Skocz do zawartości
Nerwica.com

offtopic

Użytkownik
  • Postów

    306
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez offtopic

  1. Nie dziękuję :) :* :) A czemu robią takie problemy bo tego nie rozumiem ? Szkoła powinna iść na rękę na ugodę uczniowi. Pogadać serca z dyrektorem , wytłumaczyć sytuację i muszą Cię przyjąć...! Co do drugiego akapitu to ... nie waż się nawet tak mówić... Jesteś młoda piękna jeszcze Ci się wszystko poukłada w życiu zobaczysz. Kiedyś w jakimś wątku zaglądnąłem na twój profil na jakimś serwisie i po zobaczeniu galerii oniemiałem,wiem że wygląd to nie wszystko ale na tych zdjęciach tak promieniejesz że oczu oderwać nie można :)
  2. Ja chodziłem na Daszyńskiego ( koło Hali Targowej) szkoła nazywa się Towarzystwo Wiedzy Powszechnej. Jak że to dumnie brzmi Jest tam liceum, technikum, studium, oraz rozmaite kursy. Szkoła jest płatna nie wiem jak tam teraz to wygląda w tej kwestii. Zajęcia są co dwa tygodnie w sobote i niedzielę, wykładowcy bardzo dobrzy naprawdę idzie się nauczyć. Chodzą tam różni ludzie, ale przeważają młodzi ( choć zdarzają się tacy po 40tce). Ja zdawałem egzaminy z danych przedmiotów przed Państwową komisją egzaminacyjną w Tarnowie, ale teraz się juć chyba coś zmieniło i zdaje się wszystko na miejscu w szkole. Egzaminy były dość ,,lajtowe", rzadko się zdarzało żeby ktoś nie zaliczył. Przy chęci nauki można było mieć na świadectwie same 5. Nauka kończy się maturą, z tym że ja jeszcze jej nie zdawałem.. Miałem zdawać w tym roku zkładałem deklarację itp ale w końcu spassowałem. Tylko nie wiem jak by respektowali to że masz zaliczony już 2 klasy.... musiałabyś zadzwonić albo najlepiej pójść i popytać. Generalnie szkół zaocznych jest w krakowie sporo z tego co widzę, wszystko przez duże zainteresowanie takim sposobem nauki. Dla mnie było to naprawdę wielkie udogodnienie, byłem mocno podłamany całą sytuacją z nie przejściem do klasy w dziennym liceum, do tego miałem cały czas nieprzerwanie wielkie lęki, napięcie... A tak nie tracąc roku w 2 lata zrobiłem liceum dostając świadectwo ukończenia. ***************************************** A dzisiaj.... znów dopadły mnie lęki, nie tak silne jak kiedyś ale trochę mi poprzeszkadzały. Jutro mam egzamin na prawko... kolejny... Jak mi nie przejdzie i nie będę się czuł dobrze to nie ma opcji żebym zdał... chyba że cudem a w cuda niezbyt wierzę. W ogóle myślę o tym co chwilę i już dzisiaj się stresuję, jutro pewnie cały z nerwów zdrewnieję... Dzisiaj w autobusie dziewczynie zrobiło się słabo kuło ją w klatxe piersiowej, poszła do kierowcy ten wezwał pogotowie... Przyjechało po jakiś 30 minutach...! z czego z 10 minut minęło na dokładny wywiad przez telefon a co a jak a ile lat itp... W końcu usłyszałem jak sanitariusz pytał czy choruje na coś, odparła że bierze leki na nerwicę. Może to chamskie ale zrobiło mi się jakoś raźniej bo dziewczyna mieszka dość blisko mnie, a do tej pory myślałem że tylko ja męczę się z tym dziadostwem :)
  3. Ja po niezaliczonym roku w liceum przez lęki poszedłem do zaocznego 2 letniego. Szkołę załatwił mi tatuś któremu było wstyd tłumaczyć znajomym o synku nieuku bo tak mnie postrzegał i postrzega... Tak więc może to nie takie złe wyjście ? Zajęcia w weekend'y, lub co 2 tygodnie u mnie dość przyjemna atmosfera. Skończyłem to liceum i nawet teraz nie wyobrażam sobie żebym poszedł do dziennego... nie tamtego czasu...
  4. U mnie troche lepiej w temacie fobii społecznej. Mogę jeździć autobusami ( w zasadzie przestało to być dla mnie większym problemem) jakoś wytrzymuję w większych zbiorowiskach( markety itp). Ale lęk towarzyszy dalej tylko mniejszy.
  5. Pobudka o 3:40 pojechałem odstać a raczej odsiedzieć swoje w kolejce do MORD'u (egzamin na prawko) Niestety taka paranoja panuje w krakowie. Wstałem wczoraj i dziś po to żeby dostać wcześniejszy termin i nic nie załapałem się znowu... Chyba muszę zapisać się na ten sierpień :[:[:[:[ A poza tym to ostatnio czuję się lepiej, dzisiaj nawet sporo pogadałem z ludźmi w tym ośrodku i generalnie jestem z siebie zadowolony. Wcześnieś bałem się do kogololwiek odezwac i siedziałem cały w nerwach.
  6. Boli mnie brzuch znowu cały dzień :/
  7. A co mi szkodzi też sobie będę łykał magnez
  8. W autobusie też mi się tak zdążyło, siedziałem naburmuszony w nerwach chyba nawet wracając z terapii, też zauważyłem że jakaś dziewczyna niechętnie koło mnie usiadła. A co do terapii to miałem identycznie na początku to bałem się zadzwonić dzwonkiem do drzwi, pamiętam jak pierwszy raz stałem pod tymi drzwiami z 15 minut bo się nie mogłem przemóc. Potem już jakoś było lepiej, ale też czułem wielki stres, dopadały mnie lęki i nie mogłem sie otworzyć nie mogłem pracować tak jak bym chciał. No i po 8 tygodniach niestety terapia dała mi bardzo mało żeby nie powiedzieć nic. Teraz przybrałem inny sposób działania, razem z psychiatrą dopasowaliśmy odpowiednie leki przy których trochę odżyłem i po kilku miesiącach zacząłem terapię indywidualną. Tobie też taki sposób polecam, naprawdę w porównaniu z poprzednią terapią to niebo a ziemia. Dzisiaj miałem bardzo udaną sesję , otworzyłem się przed terapeutką, bardzo dobrze spędzona godzina... A mimo że to tylko godzina to wydaje mi się że dużo mi dała... A co do tego pukania jeszcze to wcześniej miewałem takie jazdy że wstydziłem się tego że wchodzę do poradni zdrowia psychicznego... najpierw rozglądałem się czy nie ma w pobliżu ludzi, jeśli byli to przechodziłęm dalej i wracałem kiedy było pusto... To jest dopiero nienormalne
  9. offtopic

    [Kraków]

    Witam Krakusów :) Czy ktoś chodził może do Pro-psyche na śląskiej 5 ? Zacząłem chodzić tam na terapię indywidualną, lecz myślę żeby przenieść się na grupową.
  10. Mnie od kilku godzin boli ( kłuje) serce do tego nie potrafiłem się bawić wczoraj na weselu tak jak bym chciał... W kościele standardowo lęki cholerne, nie mogłem nawet podejść do ołtarza i zrobić zdjęcia... . ehh
  11. Ja podczas lęków mam problemy z wysłowieniem się, z poprawną artykulacją słów. U mnie na 100% ma to podłoże nerwowe, nawet zastanawiałem się czy nie jest to coś głębszego w stylu nerwicy mowy.
  12. Fajnie by było mieć drugie życie, zacząć wszystko od początku na nowym koncie, nie popełniać błędów które popełniliśmy.. ehh.
  13. No właśnie... Ja skończyłem zaoczne liceum i bardzo się z tego powodu cieszę. W tamtym czasie nie byłbym w stanie skończyć normalnej szkoły a tak na zajęcia 2 razy w miesiący w weekendy, można było się w domu pouczyć spokojnie.... W Krakowie też, i ma lać do końca tygodnia... Nie wiem czy z powodu tej pogody, ale znów czuję się gorzej... Zdałem sobie sprawę jak bardzo mam wszystko zaburzone i od jak dawna nie mogę normalnie funkcjonować, ile zmarnowałem już życia...
  14. Ja biorę już 2 miesiące i pomaga cały czas, eliminuje w sporym stopniu lęki, uspokaja( umiarkowanie), mi to jak najbardziej odpowiada. Zaden lek tak mi nie pomógł jak Chlorprothixen. Wysypiam się, mogę w końcu wstawać nawet wcześnie rano. Ale wiadomo nie jest to złoty środek na nerwicę, i w nadal mam problemy z kontaktami międzyludzkimi szczególnie w większym towarzystwie. Ale na to to już tylko terapia.
  15. Witam wszystkich :) Widzę że forum się zmieniło... dawno mnie tutaj nie było. U mnie nawet OK, a wszystko za sprawą leków( chlorprothixen), ale do ,,dobrze" jeszcze daleka droga, a do super bardzo bardzo daleka. Wczoraj dostałem telefon że jest miejsce na terapię indywidualną, jutro mam rozmowę kwalifikacyjną. A w poniedziałek mam umówioną terapię grupową... A więc ostro się biorę za siebie , byle bym tylko nie przesadził.
  16. To jest największy plus, jak zasnę( bez problemu teraz) to śpię do rana, i co najważniejsze czuję się wyspany! Mi też powiedziała że to lek nie uzależniający, i nie mam powodu żeby jej nie wierzyć :).
  17. Huśtawka... Od kilku dni znowu czuję się dobrze, praktycznie bez lęków... Jezu jakbym chciał żeby tak było zawsze....
  18. A mi dzisiaj padł router( urządzonko do podziału neozdrady) i przez cały dzień męczyłem się z podpinaniem kablem poprzez sieciówki. Nigdy nie musiałem robić sieci, więc był to mój pierwszy raz, mało pierd...a nie dostałem Jeszcze ta przeklęta Vista na laptopie u siostry. No nic zadowolony kończyłem zabawę ucieszony sukcesem, i w tym momencie dostałem opiernicz od siostry że spaliłem jej Router a ona potrzebuje internet, i co ja sobie w ogóle myśle że siedzę cały dzień w domu zamiast jechać do serwisu... Nosz kur..a mać... Sorry ale mną zatelepało.
  19. Lęki wróciły ( chyba przez ten nie zdany egzamin) znowu zaczynam spać całe dnie i znowu wraca ten koszmar... FFFUUUCCCKKK...... Nic wziąłem podwójną dawkę leku ( omówione z lekarzem), i zobaczymy... ;/
  20. U mnie to samo, nie znam nikogo z takimi problemami, ani w rodzinie ani wśród znajomych, dalszych bliższych. Według mnie to dlatego że nikt się do tego nie przyznaje, a raczej boi się przyznać z obawy że wszyscy będą go brać za ,,świra". Ja męczę się z nerwicą już kilka lat, czasami jest to wręcz mocno widoczne, a mimo to ani rodzina ani znajomi nic nie wiedzą. Kwestia dobrego ukrywania się :)...
  21. Heh no właśnie za wcześnie witałem się z gąską :) Już w myślach się cieszyłem, i myślałem co powiem facetowi z którym miałem jazdę przed egzaminem i który twierdził że nie zdam. Teraz sobie pasuje jakiś dobry termin załatwić żeby nie czekać 2 miesiące...
  22. Nie zdałem przez własne zagapienie. Zjeżdżałem już do ośrodka, i przy zjeżdżaniu z skrzyżowania ( zawracanie) zająłem nieodpowiedni pas. Na koniec czepiał sie jeszcze trochę o to że nie zatrzymywałem się w odpowiednim miejscu przy znakach STOP żeby miec lepsza widoczność, ale to było tylko takie pouczenie na przyszłość, podczas egzaminu tego nigdzie nie zapisywał.A no i że kierunkowskazy trochę za późno włączane, ale tego też nie wpisywał bo późno bo późno ale zawsze włączałem :) Zapytałem czy jakby nie to zawracanie to było by pozytywnie, odpowiedział że tak, pod warunkiem że jeszcze dalej nie zrobiłbym jakiegoś błędu ... Co mnie najbardziej cieszy to to że nie miałem już takich lęków jak na poprzednich egzaminach, mimo że czuję na sobie presję rodziny/znajomych.
  23. Po egzaminie, oblany ale jestem bardzo z niego zadowolony. Byłem skupiony patrzyłem na znaki, jeździłem pewnie. na dodatek pojechałem zupełnie w inną stronę niż zazwyczaj, czyli na stare miasto, masa jednokierunkowych, masa pułapek na które egzaminator mnie chciał złapać, jazde slalomem wykonywałem na remontowanej ulicy między maszynami budowlanymi A zawracanie na 3 wykonywałem na ulicy gdzie po jednej i drugiej stronie stały samochody. Ale wymanewrowałem i zostało zaliczone. Generalnie tak jak mówił IceMan, gdybym w porę zmienił instruktora a nie męczył się z tamtym do końca kursu, to miałbym już prawko w portfelu. Paradoksalnie ciesze się że do tej pory nie zdałem, bo gdyby mnie któryś z egzaminatorów przepuścił to bałbym się jeździć po mieście. trzeba osiągnąc pewien pułap umiejętności i tyle. Sorry że się tyle rozpisałem :)
  24. No chłopie jestem studentem informatyki, mało kto tak często jak ja musi reinstalkę windy robić bo zawsze coś spierniczę - przecież informatyk ma to do siebie że grzebie, grzebie, kombinuje aż w końcu sobie formata wykombinuje xD ostatnio osiągnąłem szczyt swoich możliwości usuwając z dysku (podczas wywalania plików podejrzanych jako wirusy typu autorun) plik ntldr - potem biegałem za płytką instalacyjną windy żeby recover jednego pliczku zrobić Może nie potrafisz się dogadać z instruktorem? Ja swojemu musiałem powiedzieć coś w stylu żeby przestał gadać to będę jechać i się okazało że to jego gadanie mi najbardziej przeszkadzało, wiecznie mnie upominał, to źle, a to niedobrze, nikt od razu Hołowczycem nie zostaje a niektórzy chyba tego nie rozumieją. PS. też jestem fanem moto Heh, zachciało mi sprawić nowy bios w płycie, czytałem że są jakieś problemy z aktualizacją spod windowsa, ale wszedłem na stronę producenta i tam jasno pisało że można Winflash'em aktualizować. No i niestety w połowie procesu programik się zawiesił. Płyta oczywiście nie wstaje. Na dodatek kostke biosu ma wlutowaną więc pewnie nie obejdzie się bez serwisu... Co do prawka, to poszedłem na kurs w bardzo nieodpowiednim momencie, byłem może na kilku wykładach bo nie mogłem wytrzymać wśród tylu ludzi. Do tego trafił mi się instruktor który nie umiał uczyć... do tego nerwus straszny, więc więcej miałem stresu niz nauki... Samochodem jeździłem już od jakiegoś czasu przed kursem, więc technikę miałem opanowaną, no i tak po 30 godzinach wyjeżdżonych nie nauczyłem sie praktycznie niczego co dotąd nie umiałem... dokupowałem sobie po 2 godziny przed egzaminami, ale cóż można zdziałać w te 2 godziny...
  25. offtopic

    Fobia szkolna

    Ktoś mnie wołał ? Również zdaję mature za miesiąc i jestem w podobnej sytuacji. Gdybym nie poszedł do lekarza i nie dostał leków które mi pomogły chyba w ogóle nie podchodziłbym do matury w tym roku. Więc radzę Ci, idź spotkaj się z psychologiem, pogadaj, może nie potrzebujesz jeszcze nawet leków. Byle to był jakiś dobry psycholog, najlepiej chyba prywatnie, z szkolnym sobie daruj...
×