Zabijać? Niszczyć?
Ja tak. Siebie i wszystko dookoła.
Pierwsze z powodów oczywistych. Drugie z niemożności samounicestwienia i...
Czegoś co kiedyś czułem, a dziś ujrzałem w czyichś oczach. Wróciły wspomnienia. Z rejsu przez Morze Bólu.
W innych oczach widziałem radość.
Może inną.
A może tą samą zwierzęcą radość, swym spojrzeniem krzyczącą "zabij mnie!".
Wtedy coś pękło, coś się skończyło.
Wiara w człowieka.
Wyrzuciłem za burtę - ot, posuty grat, zbędny balast.
Choć wiem, że miałem rację, zazdroszczę niektórym Dobrym Ludziom. Tego, czego nie znajdę już nigdy, w żadnym z moich portów, na najspokojniejszych wodach.
Dość. Nie tego szukasz. Szukasz Człowieka, nie Ludzi. Znajdziesz.
Nie? Nie szkodzi, Hollow, przecież cię kocham, nie bój się. Zabiję cię. Najdroższy...
To chyba temat do PTSD :|