Skocz do zawartości
Nerwica.com

wysłowiona

Użytkownik
  • Postów

    1 007
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wysłowiona

  1. A masz też dobraną dietę? Taka wskazówka, która mi uratowała tyłek, jak się odchudzałam- gdy masz dobrze dobrana dietę i ćwiczysz, to przez pierwsze dwa tygodnie można zaobserwować spadek wagi, potem jest tydzień/dwa, gdy metabolizm zwalnia i jedyne co się dzieje, to poprawa wyglądu skóry, włosów itp (tu najwięcej osób się poddaje) i później możesz zauważać efekty w wyglądzie z tygodnia na tydzień bez problemu:)
  2. 2,5 do zrzucenia w trzy tygodnie. Trzymajcie kciuki Lepiej się jednak mierzyć, albo zwyczajnie patrzeć w lustro, waga bywa myląca. I gratuluję uporu:)
  3. wysłowiona

    Samotność

    Nawet jak spotykasz się z jedną osobą lub osobami, które dobrze znasz?
  4. Ok, już zapomniałam Moja propozycja: bierz 3-4 przez dwa tygodnie dwa razy dziennie, potem po 2 dziennie. Jakby pojawiły się biegunki, przestań. No i obserwuj reakcję organizmu. Nie jestem dietetykiem, więc zwyczajnie poczytałam wypowiedzi bardziej ogarniętych ludzi na forach z suplementami, jeśli chcesz mieć pewność, że będzie dobrze, idź do lekarza No i pisz, jak na Ciebie zadziałało.
  5. stx tak jak Kalebx mówi- tu nie chodzi o to, po jakiej dawce będziesz miał problemy z organizmem, ale jaką przyswoisz. Bo to strata pieniędzy, jeśli się nie znasz. Poczytaj o tym, który magnez jest dobrze przyswajalny, w jakich odstępach czasowych najlepiej brać i z czym brać. Dwie godzinki czytania i spisywania na kartce, a potem do apteki. Nie ma co się słuchać jednej osoby, która może nie wiedzieć najlepiej. Ja zmniejszyłam codzienną dawkę kawy i dwiema tabletkami dziennie uzupełniłam niedobory w kilka tygodni. Myślę, że jak nie będziesz się spieszył, to we wrześniu odczujesz dobre efekty brania wszystkiego, czego potrzebujesz Ah, jeszcze: Więc nie martw się, raczej nie przedawkujesz^^
  6. Hm, to jest prawidłowe myślenie, bo rzeczywiście jak jesteś cały dzień bez jedzenia, to możesz zasłabnąć, ale tak jak mówisz, hipochondryczne. Większość ludzi się tym przejmuje w mniej nerwowy sposób- po prostu dostrzegają problem i chcą go rozwiązać Po pierwsze, nie tak prosto jest zemdleć. No chyba, że masz anemię, ale wtedy warto to zmienić. A to o czym później piszesz pewnie moglibyśmy nazwać biofeedbackiem:) Ja tak zmieniałam sobie reakcję na odgłosy w mieszkaniu, jak musiałam spać sama. Po prostu mówiłam do siebie wprost- to nie lęk, to podekscytowanie, jestem podekscytowana jutrzejszym dniem. Takie głupie, a działało:D Musisz sobie wyjaśnić, że nic się nie dzieje, że wszystko jest dobrze, po prostu jesteś głodna. Spróbuj, może jesteś podatna na autosugestię jak ja:)
  7. wysłowiona

    Hej!

    Pomyśl o tym bardziej w kategoriach poprawy nastroju i poczucia własnej skuteczności niż przydania się Praca, jeśli się odpowiednio zaangażujemy jest naprawdę fajna, ale to wymaga stawiania sobie pewnych wyzwań, bo tak jak pisałam, zazwyczaj wymagania "z góry" wprowadzają rutynę;p No a szukanie i załatwianie- moja koleżanka w zeszłe wakacje miała minimum- chyba 10 CV dziennie. Całkiem niezły motywator
  8. Dzięki:) A masz niską samoocenę? Jakąś historię z zaburzeniami odżywiania, niechęcią do jedzenia? Bo lęk może się brać też z tego. Chociaż jeśli mówisz, że jesz bardziej racjonalnie... to może też być brak kontroli. A masz jakiś konkretny dialog wewnętrzny (jakieś przekonanie, którego się boisz np. anorektyczki mają w wielkim skrócie "jestem gruba") wtedy, czy po prostu bez żadnego uświadomionego lęku wzmaga Ci się napięcie? Bo szczerze mówiąc lęk przy głodzie, jeśli masz wkrętę z hipoglikemią jest dość prosty do wyjaśnienia. Taki mocno hipochondryczny, musisz sobie zwiększyć poczucie bezpieczeństwa i nie poddawać się tym myślom. Robić coś wbrew nim i dalej żyć
  9. Po prostu zaufaj ludziom, którzy przeszli to samo. A potem zastanów się, czy naprawdę chcesz kończyć już życie, czy nie jesteś w stanie pomyśleć o niczym, co mogłoby Ci przynieść radość w przyszłości. Mężczyzna, praca, dzieci, podróże, pasje itp
  10. W ogóle zauważyłam, że ćwiczenia pozwalają ograniczyć, a przynajmniej polepszyć jakość naszego odżywiania właśnie dlatego, że wymagają od nas formy. Każdy kto ćwiczył po jedzeniu słodyczy przez pół dnia wie, że lepiej tego nie doświadczać za często
  11. Michuj, to samo u mnie:D Problem w tym, że aktualnie nie mam pieniędzy. Ale i tak piona, jest dobrze.
  12. A jesz regularnie? I jakie węgle przyjmujesz? Może to po prostu wahania poziomu glukozy. Jej brak wywołuje takie stany, ale zauważ, że jak małe dzieci zjedzą dużo słodyczy to po okresie aktywności są wyczerpane. To dlatego, że kiedy je się węglowodany proste, przyjmują się bardzo szybko, ale powodują wyrzut insuliny i paradoksalnie zaraz masz tej glukozy za mało. Temu można zapobiec właśnie jedzeniem regularnie węglowodanów złożonych, a nie wcinaniem dużego posiłku po wielu godzinach głodu. No i głód jest o wiele mniejszy, gdy wiesz, kiedy jeść. Więc w gruncie rzeczy "zrzuciłabym" wiele na nieprawidłowe odżywianie (jeśli takie tutaj znajdziemy), ale czynniki psychologiczne mają też swoją rolę. Może się znajdziesz- tutaj pisałam o tym, że istnieją dwa typy ludzi, jeśli chodzi o odżywianie. I rzeczywiście, jeden z nich bardzo emocjonalnie podchodzi do jedzenia. Zanim jednak zaczniesz się bawić z psyche, radziłabym najpierw przez dwa tygodnie jeść idealnie:)
  13. Hej, hej. My rozumiemy. A myślisz o nim często? Postanowiłaś chociaż zapomnieć, czy chcesz dalej o nim myśleć? Pytam, bo pamiętam, że ja po rozstaniu nie mogłam nawet wyobrazić sobie sytuacji, w której będę żyła szczęśliwa bez niego i to był największy błąd.
  14. A nie możesz nie robić sobie terminu końcowego? Po prostu przestawić się na zdrowe 1800kcal dziennie i tak funkcjonować. Zdrowe nawyki żywieniowe raczej powoli przynoszą efekty, ale za to bez bólu
  15. Możesz mieć rację z tym bieganiem. Ja zaczynałam od tego, ale znów nie miałam jakiejś mocnej nadwagi Jeśli chodzi o makarony i ryż, to wiesz, żeby wybierać ciemne?:) Ryż dziki jest świetny, ale też cholernie drogi. Najlepiej jednak jeść kaszę i jak piszesz, sporo warzyw.
  16. Tylko pamiętaj, że będziesz się czuła bardzo słabo psychicznie i pojawią się bóle głowy, to prawdopodobnie brak węgli. Tylko nie jedz wtedy czekolady, tylko jakieś złożone^^ czerwona-malina głodówka to najgorsze rozwiązanie. Mogę Ci wysłać artykuł z badaniami, które pokazują, że ludzie po restrykcyjnych dietach najczęściej tyją po skończeniu diety. Nie mówiąc o wyniszczającym wpływie na psychikę. Co robić? Pozytywny stosunek, dwa dni na ułożenie diety i najlepiej treningu. Czytałam ostatnio, że przeciętny człowiek po zmianie nawyków żywieniowych schudnie co najmniej 6kg. Ja wierzę, bo zrobiłam na przełomie listopak-styczeń dokładnie to samo Tak jak Absinthe pisze- jak jesz mało, metabolizm zatrzymuje się i Twój organizm po prostu oszczędza. Nie masz energii, nie masz nastroju i nie chudniesz. Coś strasznego. Jakie nawyki żywieniowe najlepiej zmienić? Odstawić wszystkie słodycze (po prostu oduczyć się ich jeść), jeść 5 małych posiłków co trzy godziny i nic pomiędzy. Jeść dużo białka, mniej węglowodanów, ale jak już pisałam, w naszym stanie nie możemy pozwolić sobie na ich duże braki. Odstawić słodzone napoje, postawić na wodę i herbatę zieloną. Nie jeść kalorycznych posiłków przed snem i biegać. Bieganie wpływa na wszystko, absolutnie wszystko. Zacząć od 3 minut biegiem i później marsz, 3 minuty, marsz. Jak nie możesz, to mniej. A potem coraz więcej biegu To na poważnie jest najlepszy przepis na schudnięcie.
  17. wysłowiona

    Hej!

    inspirit praca jest prosta, serio. Każdemu w tym wieku wydaje się, że praca wymaga od nas ponadprzeciętnych umiejętności, a prawda jest taka, że po trzech dniach człowiek się przyzwyczaja, bo praca nie jest wyzwaniem, jest nudna;p Nie bój się deader, słucham teraz tej piosenki, jest przeurocza^^
  18. tomakin już kilka razy trafiłam na Twoją stronę i naprawdę cenię za to, co piszesz. Ale mam takie pytanie, nie wierzysz w ogóle w poznawczą przyczynę zaburzeń psychicznych? Wydaje mi się, że lęku i silnej reakcji na stres można się wyuczyć tak samo jak na przykład wyuczonej bezradności.
  19. Candy jak zwykle ma dobry pomysł- praca nad samooceną i samoakceptacją daje wiele. Często na tym forum czytam, że ktoś nie chce działać, bo boi się porażek. Ale życie nie jest po to, by przejść je całkowicie bez potknięć tylko by nauczyć się traktować je jako coś innego. Spróbuj takiego modelu: jak coś Ci nie wyjdzie, zastanów się, dlaczego tak się stało. Napisz na kartce trzy rzeczy, które mogłaś zrobić lepiej, które mogły zapobiec takiemu obrotowi spraw. Na przykład: ktoś wytknął Ci, że zachowałaś się niewłaściwie. Podziękuj mu za uwagę i zastanów się- czy miał rację? Co doprowadziło do tego, że tak pomyślał? Czy jego krytyka była konstruktywna, czy może tylko się czepiał? Jeśli miał choć trochę racji, zastanów się, czy chcesz tę rzecz robić lepiej, czy nie masz na to ochoty i postanowisz olać. Jeśli pierwsze- ciesz się, dostałaś właśnie radę i będziesz mogła zachować się lepiej, poprawić coś. Jeśli drugie- nie przejmuj się, postanowiłaś tę rzecz robić w sposób właściwy dla Ciebie i to Twoja decyzja, przyjmujesz odpowiedzialność. Polecam poczytać o tym, jak znani ludzie starali się uczyć z niepowodzeń. Nie przyjmowali postawy "wygłupiłem się", tylko "jak to poprawić". Jak dowiesz się dokładnie, jak ten proces pomaga w życiu (i to w tylu kwestiach), to będziesz szczęśliwszym człowiekiem, gwarantuję Ci Jeszcze jedną rzeczą, która pomaga w takich sprawach, jest skupienie się na tym, co ważne. W ogóle posiadanie ważnych spraw w życiu, naprawdę istotnych, wartościowych przedsięwzięć, pozwala dostrzec, że w życiu liczą się inne rzeczy niż opinia kobiety w okienku. Masz coś takiego?
  20. wysłowiona

    Witam

    Pewnie szukasz wsparcia i ludzi, którzy są w stanie Ci pokazać jak możesz poradzić sobie z problemami Jeśli tak, to dobrze trafiłeś, hej.
  21. wino.nocy nie przejmuj się tym, że inni ludzie mają inne poglądy na temat seksu czy związków od Ciebie. Takie jest życie i dystans do tego pomaga utrzymać dobry humor Co do Twojego tematu- nie masz dużego problemu szczerze mówiąc. Myślałam, że jesteś jedną z osób, których związki rozpadają się na przykład po dwóch miesiącach, bo nie możesz się zaangażować. Ty musisz tylko znaleźć osobę, która będzie miała podobny światopogląd do Ciebie (błagam, nie fiksuj się na przekonaniu, że dziewczyny myślą tylko o seksie jak niektórzy na tym forum) i powoli na spokojnie stworzyć relację. Tylko patrząc po Twoich cechach, chciałabym Cię ostrzec- nie daj sobie wejść na głowę. Nie szukaj wszędzie manipulacji, bo to niezdrowe, ale pamiętaj o tym, że niektórzy ludzie lubią wykorzystywać osoby, które są życzliwe i spokojne. Co dokładnie uważasz za największy problem w szukaniu partnerki?
  22. wysłowiona

    Hej!

    mi też w liceum mówili, że nie mam problemów, więc wyobrażam sobie Ciebie smutną Masz jakiś cel/cele na najbliższe dni?:>
  23. To może być nerwica, wiele osób nie ma ataków paniki i cierpi na nerwicę lękową. Jeśli jednak masz wątpliwości, to zacznij zajmować się objawami. Ja nie wiem do tej pory, czy mój smutek i lęk, to były depresja i nerwica, ale wiem, że pół roku walki z różnymi nawykami dało mi o nich zapomnieć. I to najważniejsze
  24. ala1983, lepiej pomagać ludziom niż mścić się na lekarzu. Chyba, że jest jakakolwiek szansa, że to jakoś do niego przemówi i pomoże. Ja z tego, co brałam polecam tyrozynę i zdecydowanie odradzam piracetam (nie wiem dokładnie dlaczego, ale u mnie i mojej współlokatorki, która także ma problemy ze stanami depresyjnymi wywołuje natychmiastowy (kilka godzin), ostry stan depresyjny). Cholina to też dobry pomysł:) I zawsze warto czytać o tym, co się bierze, jak to wpływa na organizm i co z czym można bez obaw łączyć.
  25. Mightman dobrze to wytłumaczył:) Schematy myślowe to takie nawyki, które są całkiem intelektualne. Na przykład szukanie zagrożenia. Jakbyś pojechał na wojnę, prawdopodobnie nabyłbyś właśnie takie schemat- szukanie zagrożenia. Nerwica też zostawia takie ślady. To na przykład różne przekonania- że jesteśmy beznadziejni i nie możemy tego zmienić. Albo, że gdy druga osoba nas ignoruje, to powinniśmy za wszelką cenę walczyć o jej uwagę. Nad tym trzeba pracować i nie jest to proste. Jak? Najlepiej właśnie czytać i dzięki temu zmieniać swoją wizję świata na bardziej przemyślaną i świadomą. Ja przez ostatnie miesiące obserwując szczęśliwych ludzi w swoim otoczeniu i czytając, nauczyłam się, że opinia nieznajomych nie ma większego znaczenia. Że porażki to takie informacje, że coś robimy źle. Nauczyłam się też nie przywiązywać do ludzi oraz tego, że emocje są PO COŚ, mają nam służyć, a nie utrudniać życie. To ostatnie w dużej mierze czytając teksty o psychologii ewolucyjnej. Bierz jedno i codziennie nad nim pracuj. To jest trudne i często na przykład orientując się, że Twoje cierpienie to właściwie tylko "na pokaz" (żeby wzbudzić współczucie) możesz się załamywać. Ale trzeba pamiętać do czego się dąży.
×