Skocz do zawartości
Nerwica.com

klarunia

Użytkownik
  • Postów

    387
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez klarunia

  1. Wiesz, może i ona tak reaguje, ale ona tak teraz reaguje. Ale za jakiś czas okaże się to dla niej o wiele zdrowsze. Z resztą, Ty sama tak naprawdę wiesz, co jest lepsze. Tylko o to zawalcz, a my Cię będziemy dopingować.
  2. Fajnie, że się wypowiedzieliście :) Ale nikt jednak nie napisał o sposobach na pokochanie siebie. Może w takim razie ja podzielę się jednym... Często słyszałam, i czytałam w różnych książkach, że dobrze jest kochać siebie. Nigdy jednak nie rozumiałam, co to tak naprawdę znaczy. Kiedy moja psychoterapeutka pytała, czy lubię siebie, nie bardzo wiedziałam, co jej odpowiedzieć. Dopiero ostatnio poczułam, co to znaczy. Odpowiedź przyszła do mnie przypadkiem. Poznałam pewną osobę. Miał długie, zaniedbane włosy, lekki zarost na twarzy (bo chyba mu się nie chciało dokładnie golić...), podkrążone oczy i seplenił. Był też osobą zamkniętą, co wszyscy dostrzegali w jego ruchach i głosie. Wydawało mi się, że bał się pokazać, kim jest naprawdę. W sumie, to znam go tylko z obserwacji i on mnie też pamięta z obserwacji. Zamieniliśmy może ze dwa zdania w ciągu całego roku. Ale ja go tak bardzo polubiłam. Razem z jego wadami. I lubiąc go jakośtak zrozumiałam, że powinnam na swoje wady patrzeć tak, jak patrzę na jego wady i siebie lubić tak, jak jego lubiłam. Zobaczyłam, o co w tym chodzi. I teraz o wiele latwiej mi rano wstawać i cieszyć się tym, że jestem, kim jestem. Zaskakujący jest fakt, jak różni ludzie mogą potężnie wpłynąć na nasze życie i nawet o tym nie wiedzieć...
  3. Oj, ja też często nie ufam ludziom skrajnie. I czasem bardzo mnie denerwują. Niedawno doszłam do wniosku, że jest to spowodowane brakiem miłości do siebie. Ostatnio bardzo mocno nad tym pracowałam. Dobrze mi szło. Przez jakieś co najmniej dwa tygodnie cieszyłam się tym, kim jestem :) I wtedy ogarnęła mnie sympatia nawet do ludzi, których wcześniej nie cierpiałam. Bardzo polecam ten sposób. Może pomoże
  4. Ok :) w kazdym razie nie chcę, zebys myslala, że ja Cię z kolei oceniam, probuję tylko znaleźć cos, co moglo to spowodować, nawet jakiś drobiazg, więc sie jeszcze trochę poprzyczepiam ^^ Kiedy wymienilas jej zalety i kiedy pisalas o niej w temacie zauwazylam tez, że pisalas tylko o jej zdolnościach intelektualnych, o talentach. Nigdzie nie napisałas o tym, że jest fajnym czlowiekiem. Wspomniałaś tylko o tym, że jest usmiechnięta itp wobec narzyczonego. Poza tym napisalaś też, ze mama chciala, żeby ona wychodzila z pokoju na spotkania z rodziną, bo chciała sie nią pochwalić... Zwrócilam na to uwagę, bo ze mną bylo bardzo podobnie: duzo ludzi zwracalo uwagę na moje zdolności, na to, jaka ja dojrzała i elokwentna, a nikt nie dostrzegal, że pod rozumem mam jeszcze duszę. Chcialam wtedy, żeby ktoś mi powiedzial, że jestem mila, fajna, zeby dostrzegł zalety mojego charakteru, a nie tylko zdolności. I dokladnie tak samo chowalam się w pokoju podczas spotakń rodzinnych. Miałam wrażenie, ze nikomu nie zalezy na mnie jako na czlowieku. Nie wiem, moze Twoja siostra czuje się podobnie? takie moje gdybanie... Może wasza mama faktycznie chciala się nią tylko pochwalić przed rodziną... A moze narzeczony dostrzega w Twojej siostrze bardziej to, jakim jest czlowiekiem, może inaczej na nia patrzy? Taka moja hipoteza. Moze nietrafna, a może..?
  5. klarunia

    MOTYWACJA

    Ja uważam, ze warto żyć, ponieważ jestem sobą i jestem absolutnie niepowtarzalna. Żyję po to, żeby wykonać jedno zadanie, do którego jestem stworzona: byc sobą. Wnieść do świata swoją indywidualność. Gdyby mnie nie było to swiat byłby w jakiś sposób uboższy, bo nikt nie wykonalby za mnie tego mojego jednego zadania. Poza tym według mojej religii (katolickiej) człowiek jest stworzony na obraz Pana Boga, wiec jest kimś... wspanialym. I dla mnie milość Pana Boga do mnie ma kształt mojej twarzy. Według Niego miałam być dokładnie taka jaka jestem, bo mnie taką stworzył. Wierzę w to. -- 07 sie 2012, 20:39 -- Pieniądze mogę stracić, rzeczy mogę stracić, mogę zapomnieć zdobytą wiedzę, nawet przyjaciele odchodzą i odejść może czlowiek, w którym jestem zakochana. Ale ja zostanę i zabiorę siebie wszędzie, dokądkolwiek nie pojdę... więc żyję dla siebie, ze względu na swoją wartość. W ogóle przez wiele lat nie cieszylam się z tego, kim jestem. I czułam się tak, jakbym nie zyla naprawde. Jakby życie przelewalo mi się przez ręce, marnowało... Brakowało mi tej radości z siebie. Dopiero teraz zaczynam czuć, że żyję naprawdę. To jest moja filozofia, mój sens życia. jeżeli ktoś chce, może ją oczywiscie odrzucić.
  6. A moze ta siostra faktycznie czegoś nie dostała? Może faktycznie nie czula się tak kochana i zauważona, jak tego potrzebowała? Dużo rzeczy chciała zawłaszczyć dla siebie. Mi się wydaje, że tak zachowuje się tylko czlowiek, któremu czegoś brakuje. To pewnie dlatego denerwują ją dzieci. Bo jakies jej potrzeby nie zostały spełnione. No i to pewnie dlatego tak obsesyjnie poszukiwała miłości męzczyzny. Widocznie jej tego brakowało. Musiała być tam jakaś krzywda. Jak ja czytam ten opis to mam wrażenie, że przedstawiasz tą rodzinę jako idealną, a siostrę jako taką wyrachowaną, egoistyczna czarną owce.
  7. klarunia

    Jak pozbyć się złości?

    nie zrozumiałam tego. Nad różnym aspektem? co masz na myśli?
  8. klarunia

    Jak pozbyć się złości?

    no ok, ja raczej nie napisałam tego po to, żeby ci coś uświadamiać, czy radzić, tylko żeby napisać refleksję o swoim życiu
  9. klarunia

    Jak pozbyć się złości?

    jej, ja kiedyś też tak mówiłam: "co ja bym dała, żeby mieć chłopaka". Raz z jednym nawet byłam, choć mi się nie podobał. I wtedy uznałam, że najważniejsze, to, żebym sama się ze sobą dobrze czuła, bo związek i tak nie może mi dać tego "czegoś" czego się po nim spodziewałam. Teraz nawet jestem z chłopakiem, którego uwielbiam, ale on też nie potrafi mi podarować tego "czegoś". Uszczęśliwić mnie... zrozumiałam, że miłość to coś, co faktycznie ma się w sobie, jak to często się powtarza. I teraz pracuję nad tym, żeby rzeczywiście mieć ją w sobie.
  10. To w takim razie życzę z całego serca znalezienia takiego celu
  11. Mnie trzyma przy życiu świadomość własnej wartości.
  12. Wow. Jakbym czytała siebie sprzed 5-u lat. Też miałam wtedy 16 lat. Też myślałam o sobie dokładnie tak, jak Ty teraz. Miałam podobne huśtawki nastojów. Raz mogłam być super-radosna, a zaraz depresyjna. Też bałam się ludzi i też objawem tego było bardzo uciążliwe pocenie się. W sumie do tej pory nikt mi tego nie zdiagnozował, nie powiedział, co to było. Odwiedziłam tylko jednego psychiatrę w tym celu, ale ni ufam jego opinii, bo wystawił ją po 5 minutach rozmowy ze mną. O inną fachową diagnozę się nie starałam, bo miałam własną: brak miłości do siebie. Masz może w swoim otoczeniu jakąś osobę, którą uwielbiasz i gdybyś mogła dać jej jeden, jedyny prezent to dałabyś jej miłość do siebie, bo uważasz, że tego jej najbardziej brakuje? Spójrz na siebie tak samo, jak patrzysz na tą osobę.
  13. No przecież napisałam, że dostrzegam :/ nie jestem idiotą :/ i proszę do mnie nie pisać jak do idioty, mogę mieć swoje zdanie przecież i Ty nie masz prawa go oceniać, że napisałam coś źle, bo nie jesteś wyrocznią. -- 28 lip 2012, 13:55 -- Moim zdaniem ona po prostu powinna w tej kwestii zdecydować sama, i tyle.
  14. o :) dziękuję za dotychczasowe odpowiedzi :) czekam na więcej :)
  15. klarunia

    nieukojony żal

    Ech, żal... nie wiem, czy cośtam we mnie jeszcze jest. Chyba coś jeszcze jest. Ale czasem, jak płakałam z powodu przeszłości to czułam się cudownie. Jakby coś zalegającego od dawna odeszło.
  16. Wiesz, nie wiem, czy Ty tylko w tym przypadku chcesz koniecznie wiedzieć, co myślą inni, czy cały czas pytasz we wszystkim o radę. Jeżeli to drugie, to uważam, że w taki sposób nigdy nie nauczysz się decydować za siebie. Miałam kiedyś taką znajomą. Ciągle wszystkich pytała o radę... w najdrobniejszych rzeczach. Niby wiedziała, czego chce, ale non stop potrzebowała potwierdzenia. "Czy powinnam ubrać te buty?", "Czy mam tak się zachować?" itp. Psycholog polecił jej, żeby za wszelką cenę próbowała decydować sama, ale ona dalej. Kiedy ktoś jej nie chciał radzić (jak np ja) to zaraz uciekała od tej osoby. A jak ktoś dał jej radę, to była wniebowzięta, bo dostała dokładnie to, czego chciała. No ale nie wiem, rób, co chcesz.
  17. Ale czemu Ty tak bardzo chcesz od nas porady? Przecież to Ty masz się z tym dobrze poczuć, nie my. Dla jednej osoby taka sytuacja w ogóle by była nieważna, inna doznałaby traumy na całe życie. Jednej by było lepiej, jakby nic nikomu nie mówiła, a innej, jakby się wykrzyczała. To Ty masz wiedzieć.
  18. Cześć :) Czy kochacie siebie? Czy kiedy np wstajecie rano czujecie wdzięczność za to, kim jesteście? Cieszycie się sobą? A może zdarzają Wam się takie dni, kiedy się udaje przyjąć takie nastawienie, a innym razem nie? Pracujecie nad tym? W jaki sposób? Czy ten sposób działa? Czy pokochanie siebie poprawiło Wam jakoś życie? Zapraszam do wypowiadania się i mam nadzieję, że nie było jeszcze takiego tematu ^^
  19. Inni mieli gorzej... no i co z tego? To Twoje życie i Twoje problemy, a nie innych. Dla jednej osoby tragedią będzie zła ocena w szkole, dla drugiej rozstępy z powodu ciąży, dla innej choroba psa, a dla jeszcze innej strata bliskiej osoby. Nie ma co porównywać cierpienia. Jeżeli dla Ciebie to było coś, co zabolało (a po Twoim poście widać ewidentnie, że tak) to nie umniejszaj wagi tego wydarzenia, nie mów: "może nic się nie stało". Nieważne, co myślą inni. Ważne, co Ty myślisz. Jeżeli czujesz, że Ci to ciąży i że masz temu bratu ochotę to przypomnieć, to zrób tak. Jeżeli czujesz, że masz potrzebę powiedzieć to terapeucie to zrób tak. Ale niech to będzie Twoja decyzja. Poza tym, nie , to, co piszesz dla mnie np nie jest śmieszne. Mnie jego uzależnienie przeraża.
  20. genialne! A tak na serio... to przyjdzie do Ciebie. W pewnym momencie wydarzy się coś, co "dotknie" w Tobie tego żalu i zaczniesz płakać. Może to będzie jakaś piosenka, może ktoś powie coś niemiłego, może jakiś film, może wydarzenie życiowe. Ale przyjdzie. Zobaczysz.
  21. klarunia

    Jak pozbyć się złości?

    Dlaczego nie przy dziecku? Jedna moja pani terapeutka (złota kobieta) miała w domu coś, co się nazywało "materac gniewu" który regularnie był w obiegu :) wszyscy równo się na nim wyżywali i mieli z tego zabawę :) -- 27 lip 2012, 13:12 -- no kurde, na tym to chyba polega, że jak się wstydzisz emocji to musisz przestać się wstydzić. No to chyba jest element zdrowienia, nie? Chyba to właśnie chcemy zrobić?
  22. A może ta wojna nuklearna symbolizuje coś dla Ciebie, z czymś Ci się kojarzy? Może nie chodzi tak naprawdę dosłownie o tą wojnę, tylko o coś zupełnie innego?
×