Skocz do zawartości
Nerwica.com

inbvo

Użytkownik
  • Postów

    2 558
  • Dołączył

Treść opublikowana przez inbvo

  1. Siddhi, nie, chyba nie wyścigi. co za różnica zresztą? ale chyba jakieś znaczenie to ma.
  2. odmawiam wątek. i co stracił ktoś prawictwo? albo jest blisko?
  3. inbvo

    Samotność

    Candy14, jak się nie zatnie w sobie to na pewno spotka. gorzej jak będzie odwrotnie.
  4. inbvo

    Samotność

    Spotkasz! a Ty jak zawsze optymistka:)
  5. uważaj, bo się obrażą. zresztą w tym wątku do o dupie się nie gada, tylko o polityce:P
  6. inbvo

    Samotność

    Też mam takie wrażenie co do siebie. Ale co do Ciebie to raczej nie pasuje.xp
  7. to jak w końcu???? bo piszesz np. że masz ochotę na seks ze swoją psycholog?
  8. tahela, no tak. dla wariatów. tacy piszą najlepsze scenariusze. wyobraźnie działa.
  9. tahela, wymyślimy coś. taki horror autorstwa kogoś po LSD.
  10. Twoje pomysły są niebezpieczne....to ma być horror, czy.... inny film;)
  11. to komedia Ci wyjdzie. trochę w moim stylu. taki makabryyyczny..
  12. cmentarz i dupa = kreatywne połączenie. ale jakby na to nie patrzeć, to dupa ekscytuje, a cmentarz też bywa ekscytujący, np. nocą. więc związek jest.
  13. tahela, za to podeptałem dziś parę grobów i przewróciłem nagrobek drabiną. >
  14. tahela, ja mam z cmentarzem swoje 'związki' ostatnio. i nieboszczyków nie tykam, żeby nie było.
  15. o czym ty myślisz w ogóle. ja tu o śmierci na poważnie, a Ty....
  16. nie do końca bo może odwrotnie leżeć -- 30 paź 2012, 23:23 -- zaspamiliście Agasayi wątek:P
  17. nie mam pretensji. ale wyobrażam to sobie tak: piszesz to, mając zapewne mieszkanie na własność, pensję i doświadczenie zawodowe. i jeszcze męża/ faceta. łatwo pisać. i nie ważne co było kiedyś. bo się zapomina. no jestem niewolnikiem wszystkich. nawet młodszej siostry. nie do zwykłego lekarza. tylko do psychoterapeuty. to różnica. jak ojcu wytłumaczyć po to tam idę? za czubka mnie uznają, bo to tacy ludzie. kiedyś też myślałem jak oni i jak ktoś szedł choćby do psychologa to był od razu wariatem . ja teraz tak nie myślę, ale oni nadal. nie mam argumentów w rozmowach z nimi, na żaden temat. mam na głowie nerwowego ojca, fanatyczkę religijną babcię i młodszą siostrę. nie lubię wchodzić w konflikty, nie daję rady tego znieść. ja wracam kiedy chcę i robię co chcę ale się nie przyznaję. bo jw. nie potrafię z nimi rozmawiać. z innymi się kłócę, z rodziną nie umiem. zresztą nawet rozmowa nie działa, bo do nich jak do ściany. są ludzie o różnych typach układu nerwowego: silny i słaby. widocznie jestem twoim przeciwieństwem, czyli słabym. ja usiłuję im wyperswadować swoje zdanie, ale po prostu się nie da. a awantura to nie jest dobry pomysł. ostatnio była w domu awantura z ojcem i bym nie chciał powtórki, bo widziałem co się dzieje. ale jestem im wdzięczny że się tak kłócili bo sobie zdałem sprawę kim są naprawdę:/ i że nie można im ufać. postanowiłem że znajdę pracę, wtedy albo się wyniosę, albo zostanę, ale jak ojciec zaakceptuje że robię co chcę. w tym domu praca wiele znaczy, bo ojciec uważa że jak się sam utrzymujesz to robisz co chcesz. co do szukania pracy to to się przeciąga na razie. tzn. mam jedną możliwość i to dosyć dobrą, ale to potrwa i nie jest pewne. I rok mgr muszę mieć ukończony żeby się starać. reszta na PW.
  18. Wstyd... moja poprzeczka wstydów leży od pewnego czasu kilka stopni wyżej i przyznanie się do problemów, słabości nie byłoby wstydem, ot życie, nie każdego rozpieszcza. Nie wiem, nie wiem co ci dolega, nie czytałem twoich postów, jeśli to JUŻ teraz coś poważnego, a ty się wahasz, bo... wstyd to poczekaj jeszcze kilka lat, to sam się przekonasz czy było warto...no każdy ma swoje problemy. ja z terapii nie rezygnuję. nie olewam tego. tylko odkładam. w pewnym sensie ja już stałem się zdrowszy, bardziej pewny siebie, niż np. 4 lata temu. wtedy miałem straszne zahamowania, nawet zwykła rozmowa z obcymi była dla mnie trudna. ale na studiach mi przeszło. i tak już nie jest. ale podrywanie mi nie wychodzi, więc szukam sposobu jak to zmienić. i nie chodzi o tanie gadki na podryw, tylko raczej o jakieś inne, nowe podejście do tematu. wolałbym to robić bez leków, hipnozy itp. bo to sztuczne. przestaniesz brać leki i stara paranoja wróci. a nie możesz ich brać całe życie, zwłaszcza np. przy pracy z różnymi maszynami. inni podrywają bez leków i innych wspomagaczy to ja bym też chciał. a pewność siebie to bardzo względne pojęcie, jak się okazało nawet doświadczalnie ostatnio u mnie. możesz być np. w jednym środowisku pewny siebie, podczas gdy w innym nie jesteś wcale. i w jednych sytuacjach możesz być bardzo pewny siebie, a w innych wcale.
×