Skocz do zawartości
Nerwica.com

czarnobiała mery

Użytkownik
  • Postów

    4 680
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez czarnobiała mery

  1. spotkanie ze znajomymi, którzy przyjechali mnie odwiedzić z Wrocławia
  2. napisałam wiersz. Jak świat jest dla mnie taki zły i wszyscy mi źle życzą, to chociaż wiersze piękne wychodzą.
  3. To prawda... Niestety. Mój ex "terapeuta" chciał zobaczyć moje cięcia, ale nie pokazałam, tylko pozwoliłam o tym rozmawiać. Jak miałam myśli samobójcze, to też chciał zadzwonić na karetkę. Poinformował mnie o tym. Powiedziałam, że nie, byłam rozzłoszczona i tego nie zrobił. Posłuchał mnie chociaż w tym jednym. A chciał zadzwonić, bo nie chciałam mu obiecać, że nie zabiję się póki z nim się widuję. Bo popsuło by mu to reputację. Więc nie mogłam tego obiecać, sami wiecie jak to jest jak macie jakieś czarne myśli - nie idzie się od nich uwolnić samemu. Coś musi się zdarzyć, bądź po prostu musi to minąć samoistnie... Nie wiem sama jak to się stało, że to minęło. Więc też już wiem, że jeśli trafiłabym na kompetentnego terapeutę, to by zadzwonił po tą karetkę, nie po to by mi zrobić krzywdę, a po to by mnie ratować, chronić. Wiadomo, miałabym to za złe, w końcu wtedy mamy wszystko w dupie, ale z czasem pewnie bym temu komuś dziękowała... W końcu przecież tego nie zrobiłam, żyję i chcę żyć póki co hehe Z cięciem się jest trochę inaczej - jedna blizna, 10 blizn więcej czy mniej... To raczej już nie robi Ci różnicy. I złość nie mija wraz z opuszczeniem szpitala, jak widać... A na co konkretnie jesteś zła nazywam się niewarto ? Bo piszesz, że na lekarkę, bo wezwała pomoc. A co konkretnie Cię w tym wkurzyło? To, że byłaś w szpitalu, ludzie ze szpitala, atmosfera,tamtejsi lekarze...? Czy może rzeczywiście na lekarkę? Bo mi się wydaje, że bardziej na to miejsce, a nie na swoją lekarkę. Mogę się tu mylić, nie zagłębiałam się w to zbytnio, ale Ty ewidentnie jesteś zła, że tam byłaś i obwiniasz za to lekarkę. A to Ty spowodowałaś, że tam trafiłaś. Lekarka nie pocięła Ci ciała. Tylko Ty. Zagrażałaś swojemu życiu, więc lekarka MA OBOWIĄZEK zadzwonić po pomoc. Dla TWOJEGO dobra. Monar, spędziłam miesiąc w szpitalu, zawaliłam przez to studia, i nie miałam już szans nadrobić zaległości, musiałam wrócić na rok do domu, dla mnie to było wszystko bardzo upokarzające, zresztą w szpitalu też mnie poniżano. Nie chciałabym czegoś podobnego jeszcze raz przeżyć. Lekarkę zmieniłam, ale już nie ufam żadnym lekarzom. I to niestety prawda, że ludzie nie chcą słuchać, jak coś się złego dzieje w naszym życiu. I wiem już jedno, nie będę więcej ludzi zadręczać moim cięciem, bo NIKOGO TO W REALNYM ŻYCIU NIE OBCHODZI, o czym miałam okazję znów się przekonać.
  4. leaslie, nie wiem, co by zrobił. Ale raz przeżyłam traumę i już nie ufam.
  5. zannia, wezwała ratowników, którzy bez zgody wzięli mnie na miesiąc do psychiatryka. -- 20 lip 2013, 21:59 -- niosaca_radosc, na razie i tak nie mam terapii.
  6. Lilith, wpisałam się przed, ale myślałam, że mi nikt nie odpisze. niosaca_radosc, nie wiem, ja się boję, ja mam nadzieję, że jak rozwiążę na terapii inne problemy, to cięcie się samo się rozwiąże.
  7. niosaca_radosc, ale ja już wcześniej się pocięłam, nie teraz. A jak ja mam zaufać, skoro kiedy ostatnio lekarka zobaczyła moje pocięte ręce, to wezwała karetkę? Ja już nie ufam w tej kwestii, mogę rozmawiać o wszystkim, ale nie o tym. Lilith, ok, napiszę jej...
  8. Nie zamierzam drugi raz z tego powodu trafić na zamknięty. Nie wiem, jak to zrobiłam, ale dzisiaj pocięłam też rękę, której nigdy nie tnę, bo za bardzo widać... Lilith, naprawdę myślisz, że chciałaby wiedzieć? Bo ja zauważyłam, że ludzie nie lubią słuchać, jak się u kogoś coś złego dzieje.
  9. Lilith, z grupy trójmiejskiej mam kontakt z jedną osobą, z którą się dzisiaj widziałam. No ale rano nie było źle, więc jak miałam mówić, że jest źle? Źle jest teraz, ale przecież nie mogę jednej osoby zarzucać ciągle moimi problemami, bo ma dość swoich. niosaca_radosc, o tym, że się tnę, nie zamierzam mówić żadnemu lekarzowi, bo raz już mnie za to wzięto do szpitala. Już nie rozmawiam o tym z lekarzami ani z nikim ze służby zdrowia, bo im nie ufam. To może po prostu powiem, że mam problemy i tylko tyle. -- 20 lip 2013, 21:03 -- leaslie, no tak właśnie chyba zrobię.
  10. Lilith, przecież napisałam na forum. Komu mam to powiedzieć? Jest mi wstyd mówić ludziom, że płaczę i się tnę, a na forum już trochę mniej wstyd. Monar, przecież nie powiem, że się pocięłam. -- 20 lip 2013, 20:56 -- niosaca_radosc, po skierowanie do terapeuty pójdę do mojej psychiatry, zresztą ona mnie tam skierowała. A po skierowanie do psychologa do niej nie pójdę, bo głupio tak po dwa iść. A lekarz pierwszego kontaktu nic nie wie o moim leczeniu psychiatrycznym i nie ma pojęcia, że mam jakieś problemy.
  11. ja nie umiem przyjmować pomocy, bo ja nawet nie potrafię w realu powiedzieć, że coś jest ze mną nie tak, bo boję się kogokolwiek obciążać sobą. nie wiedziałam, że mogę prosić lekarza rodzinnego o skierowanie, poproszę, wizytę mam za 1,5 tygodnia. A co ja mam mu powiedzieć?
  12. niosaca_radosc, a jak ja mam sobie tego psychologa załatwić? Pytałam w poradni, czy jeszcze długo muszę czekać na terapię i prosiłam, żeby pani sprawdziła w zeszycie, a ona powiedziała, że i tak mnie tam nie znajdzie, bo mają za dużo pacjentów i mam czekać na telefon. Lilith, dotarło do mnie, sama jestem sobie winna.
  13. Lilith, a kogo ja mam prosić? Tylko wszystkim się cały czas narzucam, a ludzie wcale nie chcą ze mną kontaktu. niosaca_radosc, no ale nie obchodzę nikogo, nawet moja rodzina od dawna się mną nie interesuje. Czekam na tę terapię i ciągle mam nadzieję, że może jednak zadzwonią z poradni.
  14. Ona31, ja tak samo czuję, jest beznadziejnie być ciągle samemu
  15. niosaca_radosc, dlatego że nikogo nie obchodzę, a ja sobie sama już nie radzę.
  16. Znów mam myśli, żeby się pociąć. Ratunku!
  17. amelia83, ja też bardzo lubię
  18. kasiątko, no też się cieszę, on jest literaturoznawcą i pisze książki m.in. o mojej poezji A teraz zaczyna doktorat i też będzie sporo o moich wierszach.
  19. kasiątko, rozumiem Kasiu, ja się obawiam, że jak wrócisz do weganizmu, to z apetytem może być jeszcze gorzej, bo będziesz miała mniejszy wybór posiłków, no i nic nie będziesz mogła np. zjeść na mieście, bo prawie wszystko ma mleko lub jajka.
×