
Saanna
Użytkownik-
Postów
985 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Saanna
-
hmmm, z tym nieczuciem to ciekawa sprawa. ja jestem w stanie po prostu nazwac emocje, ktore chcialabym, albo powinnam przezywac. ;( juz kiedys mi sie cos takiego zdarzylo i przeszlo w sumie nagle, byly jakies czynniki wyzwalajace, ale takie z głupia frant, ze tak to nazwe. czuc nie czuje, ale... np. jestem w stanie sie rozesmiac, rozplakac, ale placz ulgi mi nie przynosi, a smiech nie smieszy. serio. ja sie kiedys rozplakalam ze smiechu a mnie to nie bawilo . glupie ie. jak mozna sie rozplakac ze smiechu i nie czuc radosci ;/. mozna a teraz wszystko mi sie zlalo w jedno
-
no to git. ja mialam 2 lata przerwy po 1 szej terapii wsparcia troszku za krotko, bo po roku zaczely tez sie dziac zmiany i to fajne. znajomy po 4 latach od terapii chyba tez sobie niezle radzi. lepiej ode mnie. role sie odwrocily teraz -- 18 sie 2012, 11:32 -- terapeuci nam chyba mowili aby sie wstrzymac z rok, ze do 2 lat jeszcze beda zachodzic zmiany, no ale tego nie pamietalam. :/
-
no wlasnie u mnie po 1,5 zaczelo cos drgac
-
[videoyoutube=]http://www.youtube.com/watch?v=drmppO4wDOQ[/videoyoutube] a sama tak sie czuje jak ponizej [videoyoutube=]http://www.youtube.com/watch?v=IvfcnpJRf0Q[/videoyoutube]
-
racja, zwlaszcza, jak sie jest na tak uzalezniajacej terapii jak psychodynamiczna. wg mnie to kiepska forma terapii. wglad i analiza jest wazna, ale od analizy sie nie polepszy, a ja jestem przykladem ze moze sie pogorszyc. trzeba wiedziec tyle ile trzeba nic wiecej. ja bylam wczesniej na wsparciowej terapii i powiem, ze byla skuteczniejsza niz ta psychodynamiczna. weszlam glebiej w siebie, zlapalam w miare szybko kontakt z emocjami, a w tej drugiej ... rany boskie, uzlaezenic sie mozna no i ..."wpedzanie" w poczucie winy. no way. jakbym mogla cofnac czas to wlasnie do momentu rozpoczecia ter psychodynamicznej. -- 18 sie 2012, 10:20 -- jak dexter napisal- najabrdziej nieskutreczny nurt - wyczytalam , ze po 2och latach bez terapii i z ter. psychodynamicznej efekt jest zblizony , ja osobiscie mysle, ze bylam na tyle silna by sobie z owczesnym problemem poradzic. zreszta poszlam tylko na 5 konsultacji, ale terapeutka, zaczela wynajdywac problemy i powiedziala, ze na to potrzeba wiecej czasu i ze wracam na dlugoterminowa, choc jej dziekowalam, zglupialam i wrocilam.
-
ale to nie jest tak by chodzic i sie udzielac. zreszta czasami 3 miesiace to za mało. prawdopodobnie bardzo zadaniowo do tego podeszlas, choc sama mozesz tego nie czuc.
-
no ja mam tak caly czas, i niestety mam wrazenie, ze jest coraz gorzej. zalewam sie betonem masakra. poza tym jeszcze depersonalizacja -non stop ;(, do tego ucisk na czubku głowy. nie mam poczucia ciaglosci czasu itd. jest mi zle, bo naprawde w grudniu bylam emocjonalna osoba. mam duza wiedze o sobie, ktora zdobylam na ter. psychodynamicznej, ale to tylko wiedza. ta terapia spowodowala u mnie natrectwa takie ze szok
-
a i owszem. ja wczesniej nie spotkalam sie ze schizfrenikami i jak widzialam na oddziale to faktycznie - przerozni ludzie. niektorzy naprawde nie do poznaki, a inni widzieli satelity w tv.
-
spoko, ale taki jest obraz, ze to nie wiadomo co.
-
a nie odwrotnie - mezczyzni jakos wczesniej choruja, a kobiety czesciej ok 30-35r.ż., ale zdarza sie i po 40. na oddziale na kt bylam bylo pare schizofreniczek, ktora jedna zachorowala majac lat 32, a druga 54 -- 17 sie 2012, 16:43 -- aha i dalo sie z nimi normalnie gadac, to nie byl obraz schiozfrenika latajacego z siekiera. normalne kobiety, choc jedna z nich uwieeeeelbiaała spiewac. :/ falszowala
-
ma ktoś takie odczucie?, ze swiat jest taki 2-wymiarowy, bez emocji pusty? dla mnie świat jest nijaki, ja jestem nijaka, nie wiem jaka jestem. czasem chce cos sie ze mnie jakby wydobyc., ale głowa ścisnieta i to ostro. brak mi emocji, pustka, nie czuje wiezi z innymi. brak mi motywacji do wszystkiego. nie wiem, czy to nie jest jakies gigantyczne stadium nerwicy, bo zamknieta jestem na innych, brakuje mi wrecz "tchu", bezpieczenstwa. sama nie wiem czego.
-
Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia
Saanna odpowiedział(a) na maura temat w Psychoterapia
moja trwala 2 lata, ale zabraklo mi roku . osobiscie uwazam psychodynamiczna za bezsens tzn. do pewnego momentu fajna, potem moze zaszkodzic -
no to ja mam diagnoze- zab. adaptecyjne depresyjno-dysforyczne + zab. osobowosci. czarna magia. tabletki na to nie ma, wiec ... Brak uczuc tlumacza... depersonalizacją i derealizacją. ma to sens dla mnie. -- 17 sie 2012, 16:17 -- + gigantyczna nerwica
-
no i slusznie uwazasz. mnie na wstapie na ter dda, pow. ze ogolnie syndrom dda to wynik pewnego rodzaju stresu pourazowego i jakies zmiany w osobowosci w zw. z tym moga byc. mnie w szpit wyszlo zab osobowosci. nic nowego. tlumienie emocji, zlosci etc. ja wiedzialam doskonale, ze stlumilam zlosc, ba nawet wscieklosc, wiec... test to potwierdzil- wszystko co im mowilam -- 15 sie 2012, 12:12 -- bo to pewnie sa wyniki surowe, to pozniej nalezy jeszcze raz przeliczyc. Jest to mega upierdliwe. Mialam to na 1 roku studiow i za cholere nie pamietam jak sie to robilo.
-
to i ja sie dolączam, plus pare nerwic na koncie, ostatnie pol roku to pasmo chorób odzywiania, agorafobia, ale wychodze juz na zewnątrz. "Dziekuje" ci terapeutko, ze doprowadzilas mnie do gorszego stanu niz przyszlam -- 15 sie 2012, 09:51 -- choc wg mnie osobowosc zalezna by wchodzila w gre. ale kto tam wie
-
mnie tez jest obojetne. co sie ze mna stanie etc, ale z nienacka pojawila sie delikatnie chec do pracy, ze nie mam zamiaru byc na zadnej rencie (choc rozne mysli mi przylazily), a wczoraj i dzis porobilam sobie bizuterie, bo mialam ochote. cos sie pojawia delikatnie. po prostu emocje tez staly sie mi obojetne - paradoksalnie, jak przestalam o tym myslec i sie skupiac, nagle cos zaczelo drgac. ale szału nie ma i dalej jest taaakie stlumione :/. ja wiem, ze kazdy przypadek jest inny. bo to moze miec wiele przyczyn. juz nie chce nikogo porownywac, ani siebie, bo to mnie zapedzilo w kozi róg.
-
a ja juz spie. wpierw psychiatrzy dali mi olanzepine na uspokojenie i sen i przesypiam srednio 8 godzin, czasem budze sie nie wyspana, albbo budze sie w ciagu nocy, ale wierze, ze zasne . to sukces.
-
ho ho Stonka, nie poznaje koleżanki, widze, ze spotkania z terapeutą okazały się owocne :)
-
poszukuję programu, nakręconego prawdopodobnie dla TVP ( i wyswietlanego prawdopodobnie w nim) o DDA (stowarzyszenie od-do - Ani Seweryńskiej i Czarka Biernackiego). Emisja prawdopodobnie byla w okolicach 2008-2009 (a nagrywanie w 2006/07)
-
nic. zobojetnienie i juz. dla mnie najwazniejsze w tamtym momencie byla bezsennosc. balam sie, ze dostane zawalu, do tego doszlo, wiec emocje/ich brak, zobojetnienie- olałam. Moim zdaniem za bardzo w tej chwili sie na tym skupiasz. Moze za bardzo podkreslalas to w rozmowach z lekarzami i dawali ci leki, bo cos musieli i stad twoje problemy. lykasz stilnoxy, a to sa benzo chyba, to wcale nie poprawia twojego stanu. po malu, malymi kroczkami. moze ustabilizuj sen..., bo mnie jak to sie unormowalo to OD razu poczulam sie lepiej (co nie znaczy, ze jest jak w grudniu, czy jak w maju maju przed citalem- choc ost. coraz bardziej sklaniam sie ku temu, czy to nie moja psycha tak zadzialala, no nie wazne). -- 11 sie 2012, 20:08 -- depakine 900 na dzien -1 rano, 2 tabl. wieczorem + 4 asparginy na dzien. wszystko. na przepustke dali mi ketrel na sen, na wszelki wypadek. wczesniej lykalam 7,5 mg a co do diagnozy - nie wiedza. powiedzieli, ze cital mnie pobudzil, bo mam padaczke i to rozdraznienie tez to moglo byc. poza tym sporo "naleciałosci" psychologicznych. (ddd/dda etc). nic konkretnego, ale ... co z tego. nawet jak bede miala schize to co ... ano nico. na oddziale nabralam pokory. serio. -- 11 sie 2012, 20:19 -- Boje sie troche, ze te wszystkie doświadczenia troche mi poprzestawialy mi w głowie ;/ -- 11 sie 2012, 20:27 -- aha szpital tworkowski - w pruszkowie - okolice Wawy -- 11 sie 2012, 20:34 -- zreszta oddzial leczenia Nerwic w Komorowie to podlega pod Tworki własnie. Szpital jak szpital. na moim oddziale jest spokoj, podobno wg opinii innych, wrecz spa. ale nudy ogromne, nic sie nie dzieje. juz sie smiejemy, ze jedyna rozrywka to zarcie. mowia o nas ( tzn o mnie i kilku iinnych dziewcznynach), ze jestesmy jakies inne - wygladamy normalnie ;P. generalnie jest wiele ChADowców, schizofreników. Ale jest naprawde baaardzo spokojnie.
-
poszukuję programu, nakręconego prawdopodobnie dla TVP ( i wyswietlanego prawdopodobnie w nim) o DDA (stowarzyszenie od-do - Ani Seweryńskiej i Czarka Biernackiego). Emisja prawdopodobnie byla w okolicach 2008-2009 (a nagrywanie w 2006/07)
-
ja po 1,5 roku zaczelam lapac "kontakt ze sobą", nie uciekac od siebie
-
wrz- czerwiec to nie dlugo. wierz mi
-
ps. co by byla jasnosc- przyjechalam TAM, do szpitala, w stanie oplakanym. magic, siedze tam juz miesiac. w czw. mialam badania eeg i od tego zalezy jak dlugo posiedze. przebokuja, ze tak do tygodnia - 1,5. czy zaluje? w zadnym wypadku. ja juz bylam taka rozwalona, spac nie moglam, a do tego jeszcze wtedy bralam benzodiazepiny. ze mna na odddziale byla 1 osoba, ktora spala na benzo i odstawiali oraz jeszcze jedna, ktora brala lorafen x lat i odstawili jej w ciagu 3 m-cy. podobno, nasz oddzial jest po opieka naprawde sensowen doktorowej - starsza babeczka. Mnie po drugiej rozmowie, strzelila w leki i juz drugiego, trzeciego dnia zaczelam sie lepiej czuc. co po. no wlasnie, zaczely mi sie tez pojawiac ... plany, co dla mnie bylo szokiem , bo wczesniej bylo kiepsko. poszukam pracy, musze jakos sie zajac. terapia na oddziale dziennym, tamtejszy psycholog i ordynatorka twierdzi, ze mam mase "nalecialosci" psychologicznych poza padaczka, wiec pewnie jakas terapia.. dobrze, ze ona tez nie uwaza, ze wszystko to kwestia choroby- ze podly nastroj moze byc tez od ... tzw "pogody".
-
jestem obecniena krotkiej przepustce - generalnie przyjechalam w stanie oplakanym, teraz jestem lepszym, naprawiaja bledy poprzedniego lekarza o mi dal ebany cital. sukces taki jest, ze spie SAMODZIELNIE - zajebiscie nie jest, tzn nie jest tak jak przedtem, ale widze poprawe, lepsze sa wyniki badan eeg. Generalnie widze, ze tez ccha tu jakos .. odstawiac leki. nie wiedza co mi jest, ale oni tez widza roznice. nawet jesli mam cholernie ciezka nerwice (a co tez moze byc ... prawda), to z uczuciami, lub bez trzeba zyc. jest mi "zal", ze jest jakas pustka i masa , zwielokrotnionych lęków, powtórzona trauma etc.. rozwalono mi myslenie- tymi terapiami analitycznymi :/. nie zyje prawdziwie, a sztucznie. niemniej jednak widze zmiane na plus- spie i to sie dla mnie liczy.