
zielona miętowa
Użytkownik-
Postów
734 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez zielona miętowa
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 29
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
zielona miętowa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
dzisiaj jestem tu po prośbie bardzo przyda mi się wasza pomoc przy wypełnianiu ankiet pilotażowych do magisterki... spamuje tutaj tylko po to, żeby podać wam link do odpowiedniego wątku na forum, żebyście wiedziały, że w ogóle wstawiłam taki post post1332271.html#p1332271 wypełnianie aktywne do niedzieli wieczór -
ANKIETY, BADANIA, MAGISTERKA - WĄTEK ZBIORCZY
zielona miętowa odpowiedział(a) na anovi temat w Oferty
Hej, dzisiaj mniej zaburzeniowo, a bardziej naukowo. potrzebuję waszej pomocy przy pilotażu....bardzo was proszę o wypełnienie ankiety pilotażowej do pracy mgr. badanie dotyczy zakupów i odzieży markowej nie musicie kochać markowych szmat, żeby wziąć udział w badaniu. interesują mnie wszystkie opinie. jedyny warunek, to bycie w wieku "studenckim" czyli 18-25 lat wypełnianie będzie aktywne do niedzieli do nocy. będę bardzo wdzięczna! http://www.ankietka.pl/ankieta/122887/pilotaz-do-pracy-mgr.html -
Nie lubię kobiet - dlaczego - też tak ktoś ma?
zielona miętowa odpowiedział(a) na temat w Seksuologia
przeczytałam wszystkie wiadomości, nie będę was cytować bo wytworzy się chaos, odniosę się tylko do kilku wątków. rotten soul, no jasne, idąc tą logiką o mnie też można powiedzieć, że jestem taka sama (no bo baba). oczywiście staram się nie wpadać w ten ton i generalnie mam o sobie poczucie jakbym miała w połowie męski charakter, męską logikę, męski sposób rozwiązywania konfliktów etc. jak jest na prawdę? nie mnie oceniać. grunt, że staram się nie powielać wzorców, które potępiam. anna.anakaia, tez mam nadzieję, że nikt się tu nie obrazi w końcu wszyscy jesteśmy lekko przynajmniej nie normalni i to co piszemy, z reguły piszemy w cudzysłowie, a odczytujemy z przymrużeniem oka potrzebowałam bardzo się wyżyć w tym temacie i stąd litania skarg. another_memory, oczywiście, że miałam złe relacje z matką, żeby nie powiedzieć tragiczne. i wiem, wiem, to się bierze bezpośrednio z tego. ale to też nie jest tak, że nie próbowałam, po prostu w ostatnim roku (wcześniej też z resztą) miałam serię takich sytuacji, gdzie bardzo starałam się być otwarta i wyrozumiała dla kobiet, wejść z nimi w bliższą relację (bo prawie wszystkie moje relacje są płytkie) ale każda z tych sytuacji kończyła się średnią lub dużą katastrofą i nie z mojego powodu, ponieważ ja jestem zawsze tą, dąży do uniknięcia konfliktu, trzyma się zasad i szanuje obecność innych osób. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
zielona miętowa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
zacznij od problemów, które uważasz za najdotkliwsze dla ciebie. nie jestem specjalistą, ale mam takie przekonanie, że często (a może nawet zawsze?) w pierwszych zdaniach, a dalej w pierwszych sesjach przekazywana jest istota problemu (lub problemów). tylko nie zawsze jest czytelna i oczywista, nawet dla terapeutów. po prostu pomyśl co ci najbardziej przeszkadza i od tego zacznij. albo może być też tak, że dostaniesz pytanie z serii tych bardzo ogólnych, zaskakujących i już będziesz wiedzieć co mówić to samo wyjdzie. -
Nie lubię kobiet - dlaczego - też tak ktoś ma?
zielona miętowa odpowiedział(a) na temat w Seksuologia
podnoszę temat. nienawidzę kobiet, próbowałam, starałam się, za sprawą terapii postanowiłam im dać szansę, ale one potrafią jedynie zawodzić, rozczarowywać i sprowadzać problemy na głowę. rok w to wierzyłam, walczyłam i wszystkie musiałam ostatecznie skreślić, po prostu nie nadają się do niczego. obecnie z żeńskiego rodzaju pozostała mi terapeutka i jedna osoba z grona forumowego. kobiety są: irytujące, bo - chichoczą i piszczą na wysokich tonach, myśląc, że są takie słodkie syfiarami, bo - widzieliście kiedyś kobiecą toaletę w miejscu publicznym i ten stos rozwalonych podpasek zawartością do góry?? ja widziałam toalety na UJ i mi wystarczy, pasywnie agresywne - kto wynajmował mieszkanie z kobietami np. na studiach, ten wie co znaczy, gdy kobieta odmawia trzymania porządku. mieszkałam z obydwiema płciami i faceci nigdy nie zrobili mi takiego syfu, jak baba konfliktowe, bo - potrafią czepiać się o te same rzeczy w kółko i nie pojmują, że jeśli ktoś się nie zreflektował do tej pory, to już tego nie zrobi? wulgarne, bo - wywalają te wielkie cyce w dekoltach, a potem płaczą, że mężczyźni traktują je przedmiotowo, i po prostu głupie, bo - idą na dyskotekę poznać "tego jedynego" a potem płaczą, że po wspólnej nocy nie oddzwania bezpodstawnie roszczeniowe, bo - karmienie dziecka piersią przy ludziach wykracza poza ramy słowa "estetyka", podobnie jak przewijanie ich na oczach obcych ludzi, np. w przedziale w pociągu...? a nade wszystko są niezorganizowane i podgryzają siebie na wzajem, zamiast mówić jednym głosem, czego dowodem jest współczesny feminizm, mający 1000 twarzy, spośród których każda mówi co innego i nikt już nie wie, czy prawo do aborcji leży w konwencji feminizmu, czy się z nim walczy?? czy antykoncepcja wyzwala kobiety, czy je ciemięży? itp, itd od razu mówię, że argument "nie można wrzucać wszystkie kobiety do 1 worka" do mnie nie trafia. nie oczekuję bitwy na argumenty ( jak "bo moja ciocia karmi tylko w specjalnym pomieszczeniu") bo też nie o to mi chodzi. piszę po prostu co myślę, co myśli trochę więcej osób -
ja tam gardzę tzw. "normalnymi ludźmi", którzy twierdzą, że "samobójstwo to totalna głupota i tchórzostwo". samobójstwo jest wtedy, gdy człowiek cierpi tak bardzo, że dokonuje na samym sobie eutanazji. albo jest to nagłe, jako reakcja na wydarzenie, albo jest to cierpienie rozłożone w czasie, bo choruje się na chroniczną depresję i wówczas faktycznie ma się czas na tą całą kalkulację (cały ocean czasu właściwie). gromadzi się te "za i przeciw", a one zostają gdzieś z tyłu głowy, nie rozpływają się, tylko nagle gdy jest gorszy dzień, przypominają o sobie. tak ja to widzę. ale jeśli "normalny człowiek" komentuje samobójców w taki sposób, to znaczy, że jest po prostu intelektualnie ograniczony i jego mentalność mieści się w pudełku od zapałek. i to wcale nie chodzi o zdrowie psychiczne, że jak kto zdrowy, to mądrzejszy, tylko o odrobinę wyobraźni dla osoby cierpiącej, której się nie rozumie z oczywistych powodów. to, że są na tym świecie rzeczy, których nie pojmujemy, nie musi to od razu oznaczać, że są głupie. sama takie zarzuty usłyszałam od faceta mojej koleżanki, a że jegomość jest klasycznym przykładem ciemnogrodu, jedynie potwierdził stereotypy:?
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
zielona miętowa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
może z tym kontraktem to faktycznie dobry pomysł? nigdy czegoś takiego jak "kontrakt" nie omawiałam, u mnie wszystko było raczej takie oczywiste, bez wchodzenia w szczegóły. no, może czasem pytałam się, czy moge wysłać jej maila, bo bałam się, że się wkur*i za samowolkę i zawracanie głowy na urlopie idź, spróbuj spokojnie wyjaśnić, mów powoli, konkretnie. na pewno uda wam się dojść do jakiś konkretów, wyklarować sytuację, osobiście uważam, że to bardzo ważne, bo chaos jaki się wytworzył, może mieć szczególnie negatywny wpływ na Twoje samopoczucie (mnie wszelki chaos w relacjach rozwala i dezorganizuje...). -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
zielona miętowa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
powiem szczerze, że nie mam pojęcia, na ile jej reakcja (lub jej brak) i to wszystko było nieprofesjonalne, a na ile podyktowane zwyczajną metodologią. Miała wrażenie, że prowokujesz ją do zakończenia tej relacji. To jest dość typowe zachowanie w tym zaburzeniu i być może postąpiła właśnie tak, a nie inaczej, bo w tych okolicznościach terapeuta ma się tak zachować? chodzi mi o to, że jej zachowanie nie musiało oznaczać chęci rezygnacji z Ciebie jako pacjentki, ale właśnie troskę o Ciebie, tylko pojętą na nieco innym poziomie, w szerszej perspektywie. rzuceniem terapii też, myślę, nic nie osiągniesz, bo jeśli nie wymodelujesz swojego sposobu wchodzenia w relacje z terapeutką (jakąkolwiek), to będziesz nadal przenosić patologiczne wzorce na każdą inną relację. tak to działa. trudno mi poradzić coś, co powinnaś zrobić w tych okolicznościach, ja bym chyba zadzwoniła wybadać sprawę, zapytać czy dla niej sytuacja (zakończenie terapii) jest jednoznaczna, bo masz wątpliwości. ewentualnie sms? zależy jaką drogę komunikacji ona preferuje. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
zielona miętowa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
legero, koszmarnie brzmi to co piszesz nie chce mi sie wierzyć żeby terapeutka mogła się tak zachowywać... jesteś pewna, że dobrze zinterpretowałaś tamtą sesję? pytam, bo sama widze dziwne rzeczy w ludziach, a po pewnym czasie dochodzę do wniosku, że to nie do końca było tak... ona nic nie odpowiedziała? nie próbowała wyjaśnić, zrozumieć, po prostu pozwoliła Ci wyjść...? Nie było wcześniej żadnych tekstów z jej strony odnośnie kończenia terapii? nie pytałaś dlaczego akurat tego dnia wyjątkowo kazała Ci czekać, zamiast zaprosić do gabinetu? -
Osobowość psychoneurotyczna
zielona miętowa odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Zaburzenia osobowości
otóż to, zaburzenie zaczyna się tam, gdzie konkretne cechy są wyraźnie nasilone, czyli wkraczają w obszar patologii. Chociaż faktycznie ten zestaw kryteriów brzmi jak losowanie z różnych zaburzeń... -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
zielona miętowa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
czytałam powyższą dyskusję i nie chce nikogo bronić (w końcu nie znam nikogo osobiście) ale naszła mnie myśl, że partner borderline.kowalsky, nie jest takim totalnym demonem, po prostu borderline.kowalsky, z racji skłonności do rozszczepiania zdewaluowała go i "wyżyła" się w opisach tutaj na forum przedstawiając go z najgorszej możliwej strony. Kiedy ja byłam zła na moją moją t. i żaliłam się na nią do innych osób, byli zszokowali i kazali mi uciekać od niej, co mnie totalnie dziwiło, bo niby dlaczego miałabym uciekać od takiej dobrej koniec końców osoby?? -- 31 sie 2013, 00:44 -- ku*rwa nie mogę wytrzymać, rodzina (matka + tym razem bonusowo brat) zdewastowali mnie do spodu... poznali mojego partnera i... nie spodobał się im. Bo 2 razy nie wyszedł mu dowcip... bo jego praca ma niski prestiż... to co usłyszałam zmiotło mnie.. oni mi nie ufają, nie wierzą w mój trzeźwy osąd, jakby była upośledzona i niezdolna do podejmowania autonomicznych decyzji... jestem w totalnym rozpadzie, od paru dni mam parcie na nóż i nie wiem czy go po prostu nie wezmę. co byście zrobili, gdybyście budowali związek, coś z czego jesteście dumni, co daje wam szczęście, a przyszedł ktoś i powiedział, że to co budujecie jest beznadziejnej jakości, ON jest do niczego, a wy okłamujecie siebie, że jesteście szczęśliwi? gdzie jest prawda? jestem tak poćwiartowana wewnętrznie, że nie wiem już nic na swój temat. pojęcie rzeczywistości "jest tak i tak" , "to jest dobre, a to jest złe" jest dla mnie od kilku dni mgliste i wyjątkowo płynne, przelewa się z jednej szali wagi na drugą, z dobrej w złą i z powrotem. nie wiem CO JA WIDZĘ, nie wiem CO MYŚLĘ, CO CZUJĘ. -
to żem się uśmiała myślę, że może prędzej "kobietami bluszczami" takimi, które opierają całe swoje życie na facecie, a bez niego ani rusz. znam b. dobrze osobę z rysem F 60.7. i nawet zdając sobie sprawę ze specyfiki tego zaburzenia, muszę się przyznać, że jej zachowania doprowadzają mnie do szału ta totalna bezwolność, poczucie braku wpływu na własne życie, postawy pt: "niech ktoś inny przyjdzie i posprząta mi w życiu" i "wszyscy w koło są winni, ja na nic nie zrobiłam" potrafią zirytować...
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
zielona miętowa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
jeszcze mnie męczy wątek z poprzednich stron - faktycznie tak macie, że osobie partnera przypisujecie rozmaite role? To jest coś, co mnie przeraża, bo sama widzę to w swoim podejściu. Wszyscy na raz znajdują miejsce w moim facecie - partner, przyjaciel, kolega, tatuś, opiekun, mentor intelektualny, brat i pewnie coś jeszcze bym znalazła. Najgorsze, że jednocześnie rezygnuje z innych ludzi w moim życiu, bo po co mi nową, niepewna relacja np z kolegą, skoro mój "Oh i ah!" zastępuje mi ich wszystkich ?! dodatkowo wychodzą z tego takie paranoje, że na fali poczucia relacji dziecko-ojciec, niejako automatycznie zanika mój pociąg seksualny.... on okresowo przestaje być obiektem seksualnym dla mnie :'> pomimo tego, że czuję, że kocham go totalnie -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
zielona miętowa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
ja bym powiedziała, że przy każdym jednym gronie osób, niezależnie od ich liczby jest ten problem, żeby prezentować sie tak samo -
Jestem w związku a oglądam pornografię.
zielona miętowa odpowiedział(a) na Conan temat w Uzależnienia
refren, czytałam cały ten wątek, skupiając sie na podlinkowanym artykule, więc nie rozumiem skąd te zarzuty. nie chciałam wstawiać cytowania z cytowania z cytowania itd. bo wyniknął by z tego chaos, więc zacytowałam tylko Twój komentarz broniący prokatolickiej opinii krytykującej związki homoseksualne i coś tam jeszcze: "Nie rozumiem kompletnie, co jest kontrowersyjnego w tym stwierdzeniu (...)" no więc ja widzę i o tym pisałam. z resztą mówisz wprost: "jeśli coś nie jest dobre, to jest złe" i do tego odnosiłam sie również, że to jest takie typowe, ograniczone spojrzenie podyktowane perspektywą katolicką. w życiu jest jeszcze masa odcieni szarości. a nade wszystko zastanawiam się, dlaczego piszesz do mnie jak do faceta? żeńska forma nicku nie sugeruje Ci mojej płci? -
Jestem w związku a oglądam pornografię.
zielona miętowa odpowiedział(a) na Conan temat w Uzależnienia
no właśnie cały problem polega na tym, że to radykalni katolicy uważają, że życie bez boga = życie bez wartości. może mi powiesz skąd to upraszczające założenie?? to już nie ma innych wartości poza dekalogiem?? a co z platońskimi ideami? prawda-dobro-piękno to już nie są wartości? gorsze, ubogie krewne bozi? ja osobiście leje na te całe mądrości kościoła już od około 14 lat (mam 24), ale nie wyobrażam sobie, żeby moje potencjalne dziecko było wychowywane bez wartości i strasznie mnie wkurza takie podejście jak wyżej. jeśli dasz porno 13-latkowi i zostawisz go z nim, to na pewno tak bedzie. ale jeśli masz odrobinę rozumu i wyjaśnisz mu, że co to właściwie jest, na czym to polega, zamiast wykrzykiwać, że każde porno to zło i szatańskie narzędzie, to może taki chłopak zastanowi się nad tym co obejrzał. Bo niezależnie od wychowania masz gwarancję, że w dobie netu po prostu je obejrzy. I właśnie w tym miejscu kuleje wychowanie katolickie - "zabronić kategorycznie i po problemie" - sorry, ale gówno prawda :) prawdziwe wychowanie jest wtedy, gdy uczę dziecko samodzielnie odróżniać dobro od zła. Inaczej każdy nieuargumentowany, arbitralnie narzucony zakaz, jedyne co powoduje w ludziach, to chęć jego złamania. -
JAK DŁUGO MOŻNA JECHAĆ NA LEKACH?
zielona miętowa odpowiedział(a) na goszka53 temat w Nerwica natręctw
goszka53, znam osobiście osobę, która je te leki od 12 przeszło lat. lękowiec, takie same problemy jak te opisane przez Ciebie, F41.0. Przyjmuje podobny komplet leków. jak widać można chyba już zawsze brać te leki, ale to się łączy ze skutkami ubocznymi, nie możesz ładować alkoholu (chociaż znajoma ładuje...), włosy nie chcą rosnąć, szkliwo jest osłabione, ogólnie zdecydowanie lepiej nie być na lekach niż być. -- 20 sie 2013, 12:36 -- no to chyba nie jest oficjalne stanowisko współczesnej psychopatologii poza tym z tego co mnie uczono, to właśnie BRAK norm społecznych, a więc anomia przyczyni się do powstawania depresji, zachowań samobójczych, etc. Człowiek jako istota społeczna potrzebuje porządku, norm, kontroli społecznej, żeby czuć się bezpiecznie. Marzenia nie mają tutaj nic do rzeczy... -
Czy powiedziec o tym psychiatrze/psychologowi (mega dylemat)
zielona miętowa odpowiedział(a) na Asmo temat w Zaburzenia osobowości
essprit, nie, no jasne, wiem że mają relację, zrobiłam taki skrót myślowy, chciałam powiedzieć że mają generalnie złą relację, a więc taką, w której pacjent czuje się źle. To, jak Asmo opisuje kontakt z terapeutką -nie ufa jej, ma wątpliwości co do jej intencji, ma poczucie braku zrozumienia, swoisty niedosyt po sesjach - to nie są przejawy dobrej relacji terapeutycznej. Asmo, ja ostatnio (jak i wiele razy) usłyszałam od mojej, że moje reakcje przypominają jej 2-letnie dziecko i możesz mi wierzyć, że tez nie byłam zachwycona. miałam przy tym wrażenie, że mówiąc to patrzy na mnie z politowaniem, niesmakiem, jest mną obrzydzona i ma mnie serdecznie dość. i co? nie odważyłam się jej tego powiedzieć -____-. jedyne na co sie zdobyłam, to powiedziałam, że chce skończyć terapię bo mam wrażenie, że albo ją sobą śmiesze, albo wku*wiam... póki co nie zerwałam ostatecznie terapii ale cały czas czuje, że powinnam :'> a co do Twoich rozkmin nad spełnianiem kryteriów bpd, to niestety nie jest to takie proste i oczywiste, jak w przypadku niektórych zaburzeń, tzn. nie wystarczy przejawiać określonego zachowania, żeby było ono jednocześnie kryterium bpd. chodzi o to, że te kryteria są bardzo ogólne i pojemne jeśli chodzi o interpretacje, a tak jak już gdzieś wcześniej pisałam, najbardziej liczą się źródła tych zachowań, albo tez powody dla których coś robimy. przykładowo os. zależna podobnie jak border boi się odrzucenia. Różnica polega na tym, że porzucony border wpada w złość która przeradza się w autodestrukcję, a os. zależna prędko szuka nowego "żywiciela" do którego mogłaby się doczepić. Tak więc 2+2 nie zawsze = bpd To jest wiedza z obszaru diagnostyki, na prawdę ciężko sobie coś zdiagnozować poprawnie -
Jestem w związku a oglądam pornografię.
zielona miętowa odpowiedział(a) na Conan temat w Uzależnienia
z tego co pamiętam, Rzym miał przepychanki ideologiczne z chrześcijanami, bo był mocarstwem, uznawał najwyższą władzę cezara, a nie jakiegoś obcego boga, zakładał istnienie wielu bogów. Ale to też nie było tak, że władze rzymskie szczególnie upodobały sobie torturowanie akurat chrześcijan, co generalnie wpaja sie dzieciom na religii. Moge sie mylić, ale chyba chodziło o to, że Chrześcijanie wymawiali posłuszeństwo cezarowi, a ten nie tolerował emancypacji. Poza tym wcześni chrześcijanie to generalnie nie byli ludzie kultury, żyli w podłych warunkach, a czasy niespokojne, Rzym bał się zrzeszania mas i zamieszek wewnętrznych. -
Czy powiedziec o tym psychiatrze/psychologowi (mega dylemat)
zielona miętowa odpowiedział(a) na Asmo temat w Zaburzenia osobowości
essprit, ja to się trochę z Tobą zgodzę, relację współtworzą dwie osoby. Tylko teraz pytanie, czy nie autorowi i terapeutce nie udaje się ta sztuka dla tego, że autor ma w sobie pewne cechy które to uniemożliwiają i relację z każdym kolejnym terapeutą położy, czy to kwestia tej konkretnej terapeutki? To jest oczywiście pytanie na które nie odpowiemy, jeśli już to odpowiedź leży po stronie Asmo -
Jestem w związku a oglądam pornografię.
zielona miętowa odpowiedział(a) na Conan temat w Uzależnienia
monk.2000, no taaa, zero-jedynkowe postrzeganie świata typowe dla maleńkich dzieci ze względu na ich możliwości rozwojowe, doskonale sprawdzało sie przez wieki, bo trzymało prosty, ciemny lud za mordę klepiesz na podłogę? - pójdziesz do piekła. Najlepewniej takiego, jakie zilustrował Dante. Ta arbitralnie narzucona prostota nie pozostawiała miejsca na dyskusje i to się sprawdzało. A ta szatańska edukacja przyszła wraz z XIX-wiecznym pozytywizmem i wszystko popsuła -- 19 sie 2013, 22:11 -- 1234qwerty, gdybyśmy go nie zostawiali na tą chwilę samego, to pewnie nadal umieralibyśmy na gruźlicę, kuśtykali od polio, a rodziny bezdzietne pozostawałyby bezdzietnymi -
Jestem w związku a oglądam pornografię.
zielona miętowa odpowiedział(a) na Conan temat w Uzależnienia
1234qwerty, ten artykuł to jest dooobry nie chce sie wierzyć, że za treściami tych podręczników stoi banda poddziadziusiałych katofaszystów, implantujących w młodych głowach te bzdur. Tzn . niby człowiek wie, ale jak przeczyta co i kto, to dopiero się oczy otwierają ja to sie dziwię skąd w ogóle ten dylemat pt "czy pornografia jest dobra czy zła?", "czy niesie tylko zło, czy może ma pozytywną stronę?? Odpowiedź jest zawsze jedna i ta sama, gdy dochodzimy do tematu masturbacji, seksu, czy tej nieszczęsnej porno. Nie wiecie jaka? Wszystko na co dobrowolnie godzi się dwójka dorosłych partnerów jest OK. Wszystko, co nie narusza granic prawa, co nie staje się wyłącznym lub dominującym źródłem satysfakcji seksualnej, ani nie prowadzi do zaburzeń w funkcjonowaniu jednostki w różnych sferach m. in. społecznej, jest OK. I mówię to jako pedagog specjalny Wszystkie inne odpowiedzi na pytanie o pornografię, w tym tego całego, pożal się boże, Putyńskiego, są nieprofesjonalne, niezgodne z ustaleniami współczesnej seksuologii (bo nie uważam za profesjonalne podpieranie się argumentem boga). Już nie wspomnę, że zestawienie "katolicki naukowiec" jest niczym więcej, jak siermiężnym oksymoronem. -
Czy powiedziec o tym psychiatrze/psychologowi (mega dylemat)
zielona miętowa odpowiedział(a) na Asmo temat w Zaburzenia osobowości
to w sumie ciekawe, bo parcie na diagnozę jest na pewno częstą sytuacją u osób z rozmytą tożsamością, akurat mnie to dotyczy, słyszałam to wielokrotnie na sesji. Nigdy nie znalazłam takiego opisu w artykułach (rozdziałach) nt. paranoicznej, ale skoro tak wyczytałeś, to pewnie tak jest natomiast chęć nagłego porzucania terapii to akurat wypisz wymaluj borderowe zachowanie. No ale wiadomo, że różne zachowania mogą podpadać pod różne zaburzenia. -
Czy powiedziec o tym psychiatrze/psychologowi (mega dylemat)
zielona miętowa odpowiedział(a) na Asmo temat w Zaburzenia osobowości
Asmo, no jak tak się sprawy mają, że Twoja psycholog konsekwentnie powtarza Ci, że jesteś zdrowy, to faktycznie zmień specjalistę, zobacz co drugi powie? Może po prostu jesteście "niedopasowani" z Twoja terapeutką tak też się zdarza, nie każdy człowiek pasuje do każdego. Jeszcze mnie zaciekawiło to to pisałeś odnośnie bpd, czy paranoicznej? -
Czy powiedziec o tym psychiatrze/psychologowi (mega dylemat)
zielona miętowa odpowiedział(a) na Asmo temat w Zaburzenia osobowości
Asmo, jarzę Twój problem, dylemat właściwie. Nie uważam, że jesteś typem, który przeczytał wikipedie i wmawia sobie teraz wszystkie zaburzenia po kolei. Obawiasz się reakcji innych na tą próbę autodiagnozy, wiesz jakie jest podejście do tego tematu i to już świadczy o tym, że podchodzisz do tematu na poważnie. No to powiem co o tym myślę bardzo mi się nie podoba postawa wobec pacjenta pt. "jest pan zdrowy" to strasznie poniżające, bo czujesz że coś jest nie tak z Tobą, przełamujesz lęk i idziesz do specjalisty z nadzieją, że powie Ci "miał pan rację, nie wszystko jest w porządku, cierpi pan na kod F coś-tam" - a więc nie jestem zwykłym nieudacznikiem, rozwydrzonym piotrusiem panem, nie wymyślam sobie problemów na siłę, tylko mam określone zaburzenie. I to jest uczciwe postawienie sprawy. Pewnie nie jest to żadne profesjonalne kryterium, ale jeśli zacząłeś terapię, lub jest ona w planach i jej czas został określony na kilka lat, albo na 3 lata conajmniej, to już masz podstawę żeby wyciągnąć wniosek co do tego, że masz konkretne zaburzenie/a Innymi słowy pierdół nie leczy się latami. Spróbuj zapytać na ile szacuje Twoja terapię. Poziom zaburzenia jest generalnie i logicznie wprost proporcjonalny do czasu terapii, chociaż każdy jest inny i nie ma sztywnych ramek czy granic Ogólnie to bardzo często mówi się o tym, że ludzie stawiają sobie autodiagnozę błędnie. Natomiast zapomina sie, że są i tacy, którzy postawili ją sobie prawidłowo, albo bardzo blisko poprawnej odpowiedzi Poza tym jeśli ktoś powiela jaskrawe schematy działania przez szereg lat, to pewnych rzeczy (kryteriów) po prostu nie da się nie zauważyć u siebie... Oczywiście łatwo o pomyłkę, bo klucz do odpowiedzi tkwi nie tyle w samych kryteriach, ile bardziej w powodach, dla których człowiek robi to, lub tamto, ale w dalszym ciągu drogą eliminacji pewne zaburzenia można po prostu odrzucić. no i na koniec - jeśli czujesz, że nie dogadujesz się z tą psycholog, i nie widzisz szans na wzajemne porozumienie to po prostu poszukaj innego terapeuty. Przynajmniej bedziesz mieć porównanie
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 29