Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mahadevi

Użytkownik
  • Postów

    153
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mahadevi

  1. Dokłądnie Ewo125, Ja też w różnych sytuacjach zawodowych się jakoś tam sprawdzałam, ale przy bliższych znajomosciach wymiękam i też bardzo boję się tego samego co Ty. Ze dostanę lęku, przy kimś bliskim, ze ktoś się wystraszy, że zacznie mi współczyć i odsunie się ode mnie... Choc tak jak ty lubię ludzi i chcę z nimi żyć, to moje relacje z bliskimi są naszpikowane strachem... ---- EDIT ---- I wiecie co, wróciłam właśnie od psychologa, który powiedział mi ze fobie społeczną trudno wyleczyć jeśli w gole się da. I wobec moich problemów - objawów jest kompletnie bezsilny. Jak to usłyszałam bałam się że się rozryczę ;( Powiedział ze wszystko zalezy ode mnie, tylko, że co mam przez to rozumieć... Mówił, że on mi w żaden sposób nie pomoze, tylko sama moge pomóc. Tylko dlaczego nie potrafi chociaż powiedzieć JAK SOBIE POMÓC? ;(
  2. Według mojego zdania, na podstawie czytania waszych postów taka fobia społeczna jest w różnym stopniu nasilona, wiec kazdy przypadek musiałby być inaczej rozpatrzony. Chcoaż nie jestem przekonana czy dobrą technika jest narażanie się na ytuacje wywołujące lęk.... Ale być moze to też jest kwestia indywiualna. Ja np., nie znosze publicznych wystąpień. Gdy studiowałam na kierunku humanistycznym miałam mnóstwo egazminów ustnych i prezentacji referatów. Myślałam, ze przez ćwiczenie tych sytuacji jakoś się wzmocnię i uodpornie na nie. nic z tego Do ostatnich egzaminów ustnych i prezentacji publicznych byłam kłębkiem nerwów, serce waliło jak młot, nogi zwaty, brak tchu. To samo było na obronie pracy mgr (pomimo iż była to moja druga obrona) byłam tak roztrzęsiona, że ledwo z siebie dźwięk wydobywałam... Podobnie było w przypadku wyjazdów na różne imprezy integracyjne, obozy, wycieczki. Jechałam tam szczęśliwa, ale dostawałam strasznych dołów i wracałam z depresja. W moim przypadku praktyka wcale mi nie pomagała. Żeby jednak zakończyć nieco bardziej optymistycznym akcentem- jestem jednak pewna, że napewno da się jakoś "uśpić" tą fobie wpłynąć na swoje życie tak, że nie będzie się tak bardzo dawała we znaki.
  3. Dziambi, w ramach pocieszenia - ja dostaję ataku paniki, gdy mam gdzies iść w pracy, do kogoś, coś wyegzekfować, coś załatwic, totalna masakra. Cierpię na fobię spoleczną od dzieciństwa.
  4. Samotniczko, Ja też tak mam, że dłuższe przebywanie w grupie nasila we mnie fobię społeczną i niepokój. Dlatego mam teraz chwilę zwątpienia A czy chodzisz moze na terapię? Ja byłam na jednym spotkaniu na razie, dostalam też lek efectin. Nie mozemy się poddawać kochana.
  5. Mycho i ja trzymam kciuki za Ciebie! Powinni przyznawać nam rentę, skąd mogą wiedzieć czy podczas pracy nasz stan się nie pogorszy ! Pozdrawiam
  6. O proszę. Jakbym czytała swój post. Mam podobnie w nowej pracy. Tylko, że ja na 100% wiem, że to lęk wolnopłynący, który zaczyna się gdzieś w klatce piersiowej, tez mam dreszcze raz ciepłe raz zimne, kołatanie serca, a jak przejdzie to czuję się wypompowana. Tylko, ze ja wiem czym ten lęk jest spowodowany - byciem wśród ludzi w małym pomieszczeniu... Może u Ciebie też jakaś sytuacja wywołuje to uczucie? Aczkolwiek napewno warto sie przebadać czy to nie jakas chorobasomatyczna... ---- EDIT ---- Eligojot, a jakie badania byś sugerował zrobić? Fajnie by było jakby się okazało, że to np. hormony i jest na to lekarstwo...
  7. A mi jakoś nie pomaga bycie z ludźmi. Mam 26 lat i fobia społeczna pogłębiła się teraz jak nigdy. Teraz gdy dostałam pracę w dziale płac i gdy przeprowadzam się z narzeczonym do wspólnego mieszkania. Uciekam przed ludźmi, na spotkaniach ze znajomymi najleiej bym ię nie odzywała i chce jak najszybciej od nich uciec. W pracy wszyscy myśla że jestem niemową, nie wiem czy się tam utrzymam nawet Zaczynam chodzim do psychologa i psychiatry (dostałam lek Efectin)-, bo boję się że nie dam rady. Na dodatek pojawił się u mnie lęk wolnopłynący niewiadomo skąd Nawet zwykłe spotkanie z bliską znajoma jest dla mnie olbrzymim stresem. A już myślałam przez jakis czas, że z tego wyszłam. Pozdrowienia dla innych fobików spłecznych
  8. Etien, U mnie niestety to tak nie działa, to jest zdecydowanie lęk odczuwany przed ludźmi... Raczej wierzę w swoją wiedzę, doswiadczenie (2 lata pracy w biurze) ale nie potrafię opanowac tego strachu przed oceną ludzi, ich spojrzeniami, reakcjami... Wydaje mi się ze w miare się wywiązuję z powierzanych mi zadań ale gdy muszę o coś spytać, do kogoś podejść żeby coś wyjaśnić coś przekazać, to cała się trzęsę i często zapominam jezyka za zębami... zdarzały mi się ataki paniki, że lądowalam na pół godziny w lazience na sedesie... Ja podejrzewam u siebie fobię społęczną albo osobowość lękliwą / unikającą, choc nikt nie próbował z lekarzy czy psychologów mnie zdiagnozować. Będę wybierać się na jakąś terapię bo jest mi bardzo ciężko i czuję że coraz bardziej zamykam się w sobie, choć lubię ludzi i chciałabym żyć wśród nich i z nimi...
  9. Mahadevi

    Pamięć

    Witajcie, Ja też mam olbrzymie problemy z pamięcią i koncentracją. Mam je gdzieś od 7 lat. Objawia się to w bardzo rózny sposób... Na studiach miałam olbrzymie proeblemy ze skupianiem sie nad książka i nauką. Ale jakos się udało. Obroniłam magistra. Za to teraz jest mi ciężko na stażu, wszystko mi się meisza, o wielu rzeczach zapominam i robię błędy. Jednak najbardziej mi przeszkadza brak skupienia się podczas rozmwó, To potęguje fakt, ze odczuwam lęk przed ludźmi, coś jak fobia społeczna ale doprowadzona do skrajności. Stresuje mnie każda rozmowa ze znajomym i nie potrafię skupić się na rozmowie. Zapominam o czym jest rozmowa, gubuię wątki i przy tym cała się pocę i denerwuję A poza tym to zpominam co zamierzałam robic, gdzie co zostawiłam... itd. Ale to miłe że mam z kim tym pogadać :) Wielkie dzięki
  10. Witam Magdalenko, nic dodać nic ująć, mam dokładnie to samo. A na dodatek też właśnie odbywam staż i mam ten sam kłopot, ledwo radzę sobie z prostymi czynnościami umysłowymi. Tylko, ze u mnie to moze być grybszy problem, bo od wielu wielu lat odczuwam lęk przed ludźmi, rozmowy również bardzo mnie stresują. Wiec na dodatek nie potrafię prowadzić rozmów. Mam fatalną koncentrację, czasem mówie coś i zapominam co chciałam dalej rzec i robi mi się łyso ((( przez to panie z pokoju w którym siedzę napewno myslą że jestem dziwna. Zupełnie nie wiem jak sobie z tym poradzić. Próbowałam uczyć się medytacji, ale walnęlam to gdy podczas nich zaczynałam myśleć o tym co jutro ubiorę albo co zjem na kolację i obejrzanym serialu :/
  11. Witam Magdalenko, nic dodać nic ująć, mam dokładnie to samo. A na dodatek też właśnie odbywam staż i mam ten sam kłopot, ledwo radzę sobie z prostymi czynnościami umysłowymi. Tylko, ze u mnie to moze być grybszy problem, bo od wielu wielu lat odczuwam lęk przed ludźmi, rozmowy również bardzo mnie stresują. Wiec na dodatek nie potrafię prowadzić rozmów. Mam fatalną koncentrację, czasem mówie coś i zapominam co chciałam dalej rzec i robi mi się łyso ((( przez to panie z pokoju w którym siedzę napewno myslą że jestem dziwna. Zupełnie nie wiem jak sobie z tym poradzić. Próbowałam uczyć się medytacji, ale walnęlam to gdy podczas nich zaczynałam myśleć o tym co jutro ubiorę albo co zjem na kolację i obejrzanym serialu :/
  12. Cześć, możemy sobie podać rękę. Mam podobnie. Przez dwa miesiące nie miałam pracy ani innych zajęć, nasiliły się lęki i stany depresyjne, po prostu uznałam wraz z chłopakiem, że zaczęło mi dobijać z braku zajęć . Poszłam do pracy. Niby robię to co lubię (księgowość) ale cholera cały czas nachodza mnie mnie lęki i doły... I jeszczse wszystko byłoby w porządku, gdyby nie ataki paniki i tremy gdy szef mnie woła do siebie żeby zapytać jak co zaksięgowałam albo żeby mnie opierdzielić za coś... Wtedy poraża mnie strach i już wiem, że przez atak leku cały dzień będę miała do dupy bo bede miała doła, a po pracy czasem płaczę. Taki wybuch emocji... Tylko mój chłopak ma mnie czasem dość. I wiecie co, ja nigdy nie zachorowałam. Zawsze taka byłam, pierwsze lęki pamiętam już w wieku wczesnoprzedszkolnym. Często nie mogłam tam wytrzymać bez mamy, nic nie jadłam i wymiotowałam. Podobne samopoczucie przez całą podstawówkę. Koniec liceum był milszy, bo zaczęły się imprezy, alkohol, szaleństwo. Gdy zaczęlam studiowac zocznie wszytko wróciło. ciągły lęk przed światem i tremy przed każdą relacją z drugim człowiekiem. Na myśl o spotkaniu cała się trzęsę, mam rozwolnienie ibóle żołądka. A gdy poszłam do pracy było tylko gorzej. Ja całe swoje życie kaleczę. Każdy przetrwany dzień to to dla mnie wielki sukces. boję się swiata, boję się ludzi, boję się siebie. Osobowość lękliwa to prawdziwe piekło :-(((
  13. Ja też na to cierpię. Mam taki typ osobowości od dzieciństwa. Ciągle zagubiona, zahukana, smutna, płączliwa, przewrzliwona, pelna niepokojów, strachu... a przy tym ogromnie kocham moja rodzinę, a chłopakowi swoje serce bym oddała do transplantacji... Czasem czuję się taka zagubiona, że z trudem patrzę ludziom w oczy, bo boję się że się rozplaczę, i będzie im mnie szkoda... Widze jak wszyscy się nade mną użalaja. No i do tego dochidzą jeszczse lęki. Mam napadowe lęki, o nieokreślonej przyczynie. Budza mnie w nocy, a w pracy nie dają pracować... Cienko widze swoją przyszłość... [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:39 pm ] To jest to zaburzenie o którym mówicie na 100%. Jestem taka od dzieciństwa. Zawsze kurczowo trzymałam się rodziców, czasem tęskniłam już do nich w szkole. Z kolonii przyjeżdzałam do dmu po kilku dniach bo nei chciałam nic jeść i ciągle płakałam. Moje życie to koszmar. Odstawiłam właśnie zoloft i wierzyłam że dam sobie bez leków radę. OPkazało się że oszukałam samą siebie. Bez leków jest tragicznie. Strasznie się boję...
  14. Cześć wszystkim. Dwa razy w życiu brałam zoloft. Bardzo dobrze na mnie działał.Czułam się doskonale, pelna energii, bez niepokojów. Skutkami ubocznymi były jedynie szumy i błyski w głoiwe, ale nic strasznego w porównaniu z cierpieiem psychicznym jakie doznawałam zanim zaczęłam brać ten lek. Lek odstawiłam miesiąc temu. Od kilku dni nie wiedzieć czemu ale znowu czuję się potwornie. Jest mi wszędzie źle, ciągle chce mi się ryczeć, mam potworne lęki. zastanawiam się czy to po odstawieniu leków, czy moze powrócił mój dawny stan, albo może efekt uboczny odstawiania leków pscyhotropowych... Jest mi znowu źle. Dobrze, że mam Was...
  15. Hejka, No właśnie nagle, skończyły mi się leki, a nie miałam czasu i kasy żeby iść po kolejne wiec stwierdziłam, że to dobra okazja zeby odstawić, zwłaszcza że uznałam, że już czuję się dobrze... Myślisz że to jestprzyczyną? Pozdrawiam
  16. Ludzie pomóżcie! Wydaje mi się że mój problem raczej ma podłoże neurologiczne, ale chciałabym zapytać czy moze u kogoś z was występowały podobne objawy. Od 4 dni mam szum w głowie. Jak szybiej się obrócę mam poczucie "odrealnienia" i zwolnienie obrazu przed oczami oraz wyjątkowo wkurzający szum. To jest szum podobny do szumu morskich fal lub wiatru. Szum pojawia się nawet gdy szybiej przewracam oczami. Szumowi towarzyszą jakgyby "kilkukrotne błyski" jakbym była w jakimś disco klubie. Gdy pojawia się ten szum to wszystko widze w zwolnionym tempie i nie dochodzi do mnie zbyt wiele informacji ze świata zewnętrznego. Dodam, że nie wiąże się to z jakimikolwiek nerwamic zy stresm, jestem na dzień dzisiejszy spokonna i nie mam większych zmartwień czy nawet więcej pracy. Jestem na dłuższycm urlopie i odpoczywam sobie w domu. Nadmienie, że jakieś 8 dni temu odstawiłam lek zoloft, moze to jest przyczyną. Przeżył ktoś coś podobnego?? Pomocy
  17. Ludzie pomóżcie! Wydaje mi się że mój problem raczej ma podłoże neurologiczne, ale chciałabym zapytać czy moze u kogoś z was występowały podobne objawy. Od 4 dni mam szum w głowie. Jak szybiej się obrócę mam poczucie "odrealnienia" i zwolnienie obrazu przed oczami oraz wyjątkowo wkurzający szum. To jest szum podobny do szumu morskich fal lub wiatru. Szum pojawia się nawet gdy szybiej przewracam oczami. Gdy pojawia się ten szum to wszystko widze w zwolnionym tempie i nie dochodzi do mnie zbyt wiele informacji ze świata zewnętrznego. Dodam, że nie wiąże się to z jakimikolwiek nerwamic zy stresm, jestem na dzień dzisiejszy spokonna i nie mam większych zmartwień czy nawet więcej pracy. Jestem na dłuższycm urlopie i odpoczywam sobie w domu. Nadmienie, że jakieś 8 dni temu odstawiłam lek zoloft, moze to jest przyczyną. Przeżył ktoś coś podobnego?? Pomocy
  18. Inez3, Każdy z nas jest mimo wszystko indywidualnością. Mnie nie przerażają inne miejsca, tylko ludzie z którymi będę tam przebywać. Sama lubię podróżowac i z tym nie mam kłopotów. Problem zaczyna się gdy musze wyjeżdżac z grupą lub jedną osobą. Wtedy czuję dyskomfort i dopadają mnie lęki. Boję się co ta osoba / osoby o mnie pomyślą. Ostatnio dopadł tez mnie lęk przed wyrpowadzką. Mam 25 lat i zbliża się czas kiedy bede musiała zamieszkać w swoim mieszkaniu. boję się, że nikt nie będzie chciał ze mną zamieszkać, boję się, że nie będzie w moim nowym domu zbyt wesoło i przytulnie. Czy ktoś z Was przeżył już przeprowadzkę? Jak to znosiliście? Dzieki że mogę się Wam wygadać
  19. Na szczęście, lek ten biorą ludzie z zaburzeniami lękowymi, np. ja. Depresji nie mam, tylko napady lęku uogólnionego i fobię społeczną.
  20. Inez3. A no widzisz, to świetnie sobie radzisz! Ja mam 25 lat. Ostatnio moi rodzice wyjechali na tydzień, ja miałam urlop więc byłam w domu. Po około dwóch dniach zaczęłam dostawac ataki lęku i niepokoju. Musiałam gotowac młodszej siostrze obiady, która jest bardzo wymagająca, sprzątać,a przy tym chciałam choć odrobinkę skorzystac z urlopu i zwyczajnie odpocząć. Niestety, ciągle dopadały mnie lęki i mysli depresyjne. Nie mogłam spać, dostałam jadłowstrętu i nigdzie nie potrafiłam się zrelaksowac i uspokoić. Uznałam, że jestem do niczego. Choruję na fobię społeczną i skłonności schizoidalne, czyli odczuwam ogromny lęk przed ludźmi. Stwierdziłam, że nie dość, że nie mam przyjaciół, faceta, fatalna ze mnie gospocha, naprawdę złapałam mega doła. Wrócili rodzice, a ja wróciłam do pracy i powoli wszytko zaczyna wracac do (tak jkaby) normy. Wniosek z tego taki, że mój stan psychiczny pogorsza się gdy jestem sama. Może faktyczniegdy kogoś poznam kto polubi mnie będzie mi łatwiej stawiac samodzielne kroki. Jak na razie każda taka próba kończy się porażką.
  21. Jakby były jakieś spotkanka w przyszłości, ja zamawiam sobie miejsce :) Dajcie znać! Pozdrwowienia
  22. Anik. Myślę że jestes bardzo silna, ja nie wiem czy z takimi zaburzeniami lękowymi zdecyduję się kiedykolwiek na dziecko.. Nawet nie wiem, czy zechce mnie jakiś mężczyzna Ja nawet gdy bardzo udaje, ze wszystko jest ok, to i tak wszyscy widzą co się dzieje i ciągle pytają "co Ci jest"? "dlaczego jeseś taka smutna, spięta?" :-/
  23. Hej Mantala, Mamy ze sobą wiele wspólnego, podobny problem natury psychicznej. Mam 25 lat, i podejrzewam u siebie zaburzenia lękowe uogólnione i fobię społeczną. Niestety mnie nie udało się znaleźć jeszczse partnera, nie mam tez dzieci. Jeśli czułabyś sie samotna i chciała pogadać, spotkać, uderzaj do mnie. Mieszkam w Gdyni. Zjadaj witaminy i trzymaj się mocno!
  24. Inez3!! O jejkuś jak to dobrze, że jest to forum. Mam identycznie. Ja pamiętam takie lęki od dziecińtwa... Jak byłam malutka rodzice zawozili mnie na kolonie i niestety po kilu dniach odwozili bo nie spałam, nie jadłam płakałam i brzuszek mnie bolął. Niestey nic się nie zmieniło od dzieciństwa... Na każdym wyjeździe jest tak samo. Nawet jak jade na jedną dobę to nie mam apetytu i tak bardzo xle sie czuję, czuję się taka zagubiona, towarzyszy mi ciąły niepokój i to bez żadnejw yraźnej przyczyny. Mało tego. Czasem, niektóre zapachy, krajobrazy, widoki przywodzą mi na myśl tamte wspomnienai wyjazdów i wtedy zaczynam też się czuć źle. W miniony weekend pocjechałam na jedną noc nad jezioro z kolegą. Źle mi było Jak wróciłam było jednak tylko gorzej. Nie mogę z tego wyjść. Czuję niesmowity niepokój i lęk. Pomimo ze jestem juz w domu, przy bliskich. Widze jednak że wszyscy się na mnie dziwnie reagują, bo pewnie zachowuję się nienaturalnie, choc tak bardzo staram się to ukryć... Pozdrówki
  25. Mahadevi

    Niska samoocena

    Cześć Samotniczko Myślę, że doskonale Ciebie rozumiem. Mam podobnie, towarzyszy mi ciągłe poczucie pustki i osamotnienia, jednak swoim zachowaniem i poświadomym działaniem odpycham wszystkich ludzi. Jak zdam sobie z tego sprawe potrafię p lakac kilka godzin. Juz od roku nie mam ani żadnych znajomych. Ze swoimi przyjaciókami pokłóciłam sie lata temu... Rozpaczliwie poszukuję jakieś bratnich duszy. Jak chcesz zawsze mozesz do mnie napisac na gg. Zawsze to jakis kontakt z drugim człowiekiem... Dobrze Cię rozumiem. Trzymaj się mocno! Łączę się z Toba w bólu ;-)
×