Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mahadevi

Użytkownik
  • Postów

    153
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mahadevi

  1. Mam pytanko, Lekarz zapisał mi Mocloxil - 1 raz dziennie+ Clonazepanum 1 tabletke przed snem. Na ulotce tabletek mocloxil przeczytałam, ze nie wolno łączyć "ze środkami działającymi hamująco na ośrodkowy układ nerwowy i opioidy - środki nasenne, uspkokajaące, powoduje to naet objawy zagrażaące życiu. Ja po takiej mieszance czuję straszną "fazę", czuję się jak na haju... Zero skupienia, uśmiech na buzi i zwolnione reakcje... a nawet zaburzenia mowy... Czy łączył ktoś MOCLOXIL z tabletkami na uspokojenie? Czy to możliwe że lekarz się pomylił? Pomóżcie...
  2. No wlaśnie, moja psychiatra mówiła mi że to najlepszy lek dla mnie, że poczuję po nim dużą ulgę, że ten lek pokonuje bariery, rozszerza granice... Mówiła jak narkomanka i przepisała mi 60 tabletek po 2 mg. To bardzo dużo, idealne warunki żeby sie naćpać i uzależnić. Tylko ciekawa jestem czy to są leki silniejsze niż inne benzo albo działające jakoś bardziej odurzająco? Jak wypadają na tle np. Rudotelu, czy Afobamu czy Hydroxizinum? [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:58 pm ] Mam jeszczse jedno pytanko, Lekarz zapisał mi Mocloxil - 1 raz dziennie+ Clonazepanum 1 tabletke przed snem. Na ulotce tabletek mocloxil przeczytałam, ze nie wolno łączyć "ze środkami działającymi hamująco na ośrodkowy układ nerwowy i opioidy - środki nasenne, uspkokajaące, powoduje to naet objawy zagrażaące życiu. Ja po takiej mieszance czuję straszną "fazę", czuję się jak na haju... Zero skupienia, uśmiech na buzi i zwolnione reakcje... a nawet zaburzenia mowy... Czy łączył ktoś MOCLOXIL z tabletkami na uspokojenie? Czy to możliwe że lekarz się pomylił? Pomóżcie...
  3. Destrukcjo, Też tak tak czasami mam, takie myśli przychodza do mnie okresowo i potem znikają. W końcu uświadamiam sobie że nie fixuję albo wciągam jakieś leki i jest ok. Nieznoszę uczucia niepokoju.
  4. Mam zaburzenia osobosci tyou: osobowość unikająca/lękliwa, w związku z tym mam tez fobię społeczną i nerwice lękową. Czasem miewam derpesje bo jak tu nie mieć depresji w takim stanie umysłu. Od prawie 2 m-ce biorę jedną tabletke mocloxilu (150 mg na dobe) i mam wrażenie ze to nie działa nic a nic, tak jabym nie nie brała... Cieszyłabym się jakby pomogło mit o na którąś z moich dolegliwości czyli albo depresję albo nerwice albo fobię społeczną. Może odroboinke aktywizuje minie do działania i nauki, ale napewno nie leczy. Czy komuś z Was pomógł?? Jeśłi tak to na jktórą z tych przpadłosci? W jakich dawkach braliscie ten lek?? Dzięki z góry za dopiwedź buziak
  5. Mam pytanie. Czy Wy też czujecie dziwną faze po Clanzepamie? PrzedWczoraj wzięłam pierwszą w życiu tabletkę a raczej pół tabletki czyli 1 mg, wzięłam ją przed snem, spałam 13 godzin jak zabita i przez koljen 10 godzin czułam się nieziemsko spokojna i jakbyn haju... No i oczywiście nie było mowy o nauce do sesji.. Czy ten lek faktycznie tak działa czy coś innego mi zaszkodziło? Jak myślicie?
  6. Piotrku To nie moge się z Tobą zgodzic. Moze odnosi to jakieś sukcesy w przyapdku pewnej grupy ludzi ale nie u mnie. Fobię społeczną mam od szkoły podstawowej. Liceum było pasmem uderk, ale od czasu gdy skonczyłm 20 lat postanowiłam z tym powalczyć. Zatrudniłam się DUŻYM BIURZE RACHYNKOWYM W KTÓRYM JESTEM SEKRETARKĄ. Mam bezustanny kontakt z klientami, z naszymi ksiegowymi, z szefowa. Na początku sądziłam że mi to pomaga, ale po około kilu miesiącach zaczęłam się abć znowu sytuacji społęcznych. Każda rozmowa z klietem, z księgową czy z szefową była dla mnie udręką Pociłam się na twarzyjakmops było mi duszno i nie mogłamsię skupic na rozmowie. Ciągle się wszyscy mnie pytali co się ze mną dzieje, czemu jestem zdenewrowana albo smutna. I tak jest po dziś dzień. Bardzo źle się czuję majac tak duzy kontakt z ludźmi i za kilka miesiecy składam wypowiedzenie z pracy bo psychicznie czuję się coraz gorzej. Druga rzecz to studiuję już 5 lat nauki społeczne. Wiąże się to z ciąłgymi przemówieniami, wystąpieniami publicznymi, referowaniem. Przed takim wystąpieniem dostaje juz 3 dni wczesniej skrętu jelit i dolegliwości żóądkowych, nie moge z nerwów spać, a gdy nadchodzi ten sądny dzień jestem wrakiem człowieka. Jestem wygłodzona (bo z nerów nie moge jeść) a gdy przychodzi moja kolejna referowanie to cała się trzęsę, oddycham tak szybo i tak szybko wali mi serce ze czasem nie mogę z siebie głosu wydobyć. Po takim referacie jestm wykończona.... Kłębkiem nerwów. A w poniedziałek musze iść do pracy i znowu ciągłe "sytuacje społeczne". Ustawiłam sobie tak życie żeby wyleczyć się z socjo fobii. Niestey nie udało mi się, nabawiłam się wiele chorób somatycznych z tytułu ciągłego stresu i lęku tj. 10 godzinne migreny, zespół jelita nadwrażliwego, arytmia serca i inne. Nie uodporniłam sie na sytuacje społeczne pomimo iż celowo się na nie wystawiałam. A przypominam że nie jestem dzieckiem. Mam 25 lat, konczę studia i toczę 5cio letnią walkę z fobią społeczną. Koljenym korikiem będzie zmiana pracy (na taką która będzie w kamralnym gronie, mniej klientów) + moze tarapia grupowa i warsztaty teatralne. Myślę też o Yodze. Od miesiąca biorę lek MOCLOXIL i musze przyznac po nim mniej stresują mnie syuacje społeczne. Według mojego skromnego i jednak subiektywnego zdania nie powinniśmy na forum mówić co jest dla konkretnej osoby najlepszą terapią. Jesli dane sytuacje wyołują w nas silny lęk, tak jak u mnie sytuacje społeczne to oczywiście nie powinnam się od nich izolowac, ale wystawiac na nie w bardzo umiarkownay i selektywny sposób, b o w w przeciwnym wyopadku szkodzę samej sobie, swojemu zdenerowanemu oragnizmowi, który i tak już został znokautowany przez stres. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:31 pm ] Chciałam dodać, że od 10 lat dostaje migreny. To bardzo silny ból głowy, który trwa około 10 godzin inie pomga żaden lek. Tracę wtedy zmysly, ślepnę, mam drgawki i drętwienie języka w buzi i kończyn też. To jest 10 godzin największego koszmaru jakiego doświadczam w życiu. Migrena jest u mnie wywołana tylko i wyącznie przez stres. Dostaje jej po silnym ataku lęku, paniki czy stresującej sytuacji społecznej. Konkluzja nasuwa się sama - nie wystawiac się zbytnio na sytuacje stresowe. Każdy z nas jest inny pomimo wszyscy tu cieprimy na fobię sopłeczną. Kazdemu z nas ulge moze przynieść inna terapia.
  7. Piotrku, W tej większej grupie, czuję faktycznie się obserwowana (zwłaszcza ze jestem kobieta a klubach, na imprezach duzo panów szuka sobie kogoś do pary) i to mnie strasznie krepuje. bardzo kontroluję kazdy sój ruchu i raczej unikam "aktywności", aczkolwiek w tym typie kontaktów czuję się i tak najluźniej... Może dlatego że wtapiam się w tłum ludzi, a oko w oko jestem w centrum... Ciekawe jakie sa sposoby żeby z tego wyjść, a podobno są... Wszyscy mi mówią łącznie z ludźmi z forum ze da się to pokonac. Pytanie tylko jka... Napewno sposób który mi tu ktoś zasugerował czyli narażanie się na jak najwięcej sytuacji społecznych jest błędny... Sama próbowałam zmusząc sie do częstego referowania przed studentami i pcgałam się na imprezy, na parkiet.. Nic mi to nie dało, moje socjo-lęki ciągle wracały...
  8. Samanta, Kurde fajnie że nie jestem sama. Wiesz co ja nie moge tego opanować, walcze już z tym tyle lat... Różne leki sa myślę do opanaowania ale te zaburzenia mowy pojawiają sie sie ciagle z małymi przerwami... Juz nawet ćwiczyłam różne ćwiczenia logopedyczne żeby usrpawnić swój narząd mowy... I na niewiele się to zdało... A masz tak że jak się zdenerwujesz podczas opowiadania, to w końcu zapomnisz do czego zmierzałać, po prostu gubisz się w swoich myślach??
  9. Ja też uważam, że lepiej by nam się żyło i wychodziło z tego bagna gdybyśmy mogli się spotykac czasem, nie musielibyśmy się niczego obawiać ze swojej strony,. Sądze że bardzo by to nam pomogło. Dla mnie tez najgorszy jest kontakt w 4 oczy , ale w małej grupie luedzi tez nie czuję się dobrze tak 4-5 Najluźniej jesli chodzi o REAL czuję się w dużej grupie, na jakiejs imprezie w klubie i to lekko zaciemnionym. Ale od już dawno oddaliłam się od osób z którymi gdziekolwiek wychodziłam. Terz tylko praca, studia (i do ledwo ledwo) i zero kontaktów. Boję się ludzi. Boję się że dostanę ataku podczas rozmowy.Boję się że spotkam nawet na przystanku czy w autobusie koelżankę z pracy
  10. Moje ataki lęku to: drżenie całego siała, pocenie, się, czerwienienie się (lecz tylko w sytuacjch które mnie krępują, irytują), duszność, palpitacjeserca, nieskoncentrowanie i czasem zaburzenia ruchowe. W skrajnych sytuacjach wybucham płaczem i mam natrętne myśli o ucieczce :-/ Jak dorwą mnie wszystkie te ataki na raz to znaczy że mam atak już nie lęku ale paniki. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:23 pm ] Acha no i nie dodałam jednego strasznie frapującego: zaburzenia mowy, albo mówię za szybko, alebo się jakam, albo mówie nie wyraźnie i przez to w ogóle już nie wiem o czym mówie
  11. Marianku, Ja tak mam. To chyba własnie sa jedne z tych "natrętnych myśli" którymi się napedzamy. Czasem siedzie w pracy przy biurku i jestem już poddenerwowana i wiem, ze wystacrzy jakis drobiazg który spowoduje że wpadne w panike... Jakiś telefon od klineta, jakaś pracowniczka przyjdzie, czy szefowa mnie czyms wystraszy. No i wtedy to zazwyczaj tak sę dzieje... Takie sytuacje mam nie tylko w pracy... A Ty?
  12. Jestes na bardzo dobrej drodze!!! Nie ma najmniejszej szansy żeby nie udało Ci się odstawić tej chemii. Jestem o tym przekonana. Powiedz mi tylko czy ten psycholog to z 3miasta może?? Jestes super
  13. Siemanko Mrs Bug !!! Czyżby koleżanka słuchała Mansona?? Piąteczka. Wg mnie facet jest niesamowity. Robidobrą muzykęm, jego głos zawsze mnie Nie przejmuj się tymi idiotycznymi przemówieniami, nie będą Cię z nimi dręczyć całe życie, unikja kierunków studiów typowo humanistycznych zwłaszcza politologii, socjologii, stosunków międzynarodowych itp. Będziesz musiała być też bardziej selektywna w poszukiwaniu pracy w pryszłości. Ja zawsze na rozmowach najpierw rozlgądałam sie ile jest ludzi w pomieszczeniach i jak blisko siebie siedzą W koncu znalazłam sobie pracę jako sekretarka i mam pokój dla siebie... Tylko że przychodzi do mnie mnóstwo klientów - bleeeee....... Pamiętaj że nie jesteś sama kochana !!!! [ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:44 pm ] Miało byc jego głos zawsze mnie insirował inapawał jakąś tajemniczą aurą.
  14. Wojtku, na pocieszenie powiem Ci iz myślę że naprawde ogrom ludzi z forka może ci pozazdrościć. Jesteś w bardzo dobrej kondycji psychicznej, bardzo możliwe że jesteś po prostu skrajnie niesmiały i wrażliwy i to wszystko. Ja oprócz tego strasznie się pocę, czerwienie na buzi i trzęsę, czasem nie mogę oddychac itp No i mam fatalnie niską samooceńę... Uważam się za gorszą i popadam w straszne dłoki, miałam 2 depresje... Miąłam koszmarne dzieciństwo... Byłam bita, wyzywana i grożono mi wariatkwem...To w ramach pocieszenia... Chyba... Sądzę, że powinienes zastanwoić się nad dobrym psychologiem i treningiem autosugestywnym czyli podudowaniem własnej tożasmosci, dowartościowaniem swojego Ja... Jest wiele pomocnej literatury, poczytaj "zakochaj sie w sobie" Ewy Folley, potrenuj medytacje lub inne metody Wshodu. No i Zawsze możesz z nami ppogadać, poradzić się, wymienić się doświadczeniem... 3mkaj się kolego !!
  15. Kurcze... Benzo naprawde robią dobrze. Musimy wszyscy bardzo uważać żeby się nie uzależnić... No i grunt to dobry psychoterapeuta (nie psychiatra) , absolutnie...
  16. Hej Wojtku, a opowiedz cos więcej o swoich dolegliwościach, historii swojego zaburzenia, choroby? Pomyśl tez o korzystaniu z usług innych psychologów, sama tak robiłam. Niektórzy twierdzili, że jestem nadwrażliwa, a niektórzy że to zaawanswoana nerwrica natręctw albo nerwica lękowa, narescie jednak uświadomiłam swobie że mam fobie społeczną (unikanie kontaktów z ludźmi ponad 2 osoby) albo osobowość unikającą/lękliwą. Warto iść też do psychiatry lub psychoterapeuty, pozukac takie , który robić tradycyjną psychoanalize cofajac się do wczesnego dzieciństwa. Opowiedz o sobie więcej
  17. Moi drodzy fobicy :-) To prwda, że społeczeństwo kompletnie nas nie rozumie, wyglądamy normalnie, tylko czasem odbiegamy zachowaniem w sytuacjach społecznych. Szkoda że nie starają sie być bardziej tolerancyjni czy emaptyczni... Uważam osobiście że w naszym kraju brakuje takiego programu "uwrażliwiania społecznego", uczenia młodych ludzi, że każdy z nas jest inny, niektórzy sa wolniejsi, niektórzy bardziej lęlkiwi., niepełnosprawni,autystyczni czy cokowliek innego.... Ja mam takiego kolege na roku, który notorycznie mnie zaczepia i komentuje moje "socjofobiczne zachoanie... Ciągle komentuje czemu siedze tak z boku, czemu sie izloluję, czemu jestem smutna, czemu tak mało referuję. Robi to w sposób szyderczy... Sa jest niesamwicie katywna osobą, nie ma zadnych hamulców w kontaktach międzyludzkich, a nawet nigdy nie zaprosił mnie do :swojego grona" nie próbował zachęcic dor ozmowy, nie przysiadł sie do mniw autobusie... Panuje ogólna znieczulica. Studiuję nauki społeczne i żałuję wielu studentow niebardzo bierze sobie do serca teroie których uczy się do egzaminów... A poza tym muszę się wam pochawlkić, ze miałam dziś 2 egzaminy ustne :-))) Z każdego dostałam po 5,0 :-))) A egzaminy były w parac albo w dwójkach co mnie przerażało.... Był to dla mnie nie przeciętny stres, ale udało mi się :-))) Dobrze chociaz że tutaj mamy siebie i mozemy opowiedzieć sobie o swoich karkołomnych zmaganiach w relacjach międzyludzkich. Bardzo dobrze was rozumiem. Myslę że nie powinnismy zmuszac się do ciąłgego referowania skoro to dla nas taki stres. Powinnismy referować tylko wtedy gdy musimy, gdy konieczne jestto na zaliczenie, bo to wyccieńcza nas organizm. Ja referuję już tyle lat, ale zawsze mam paraliżująca tremę i ledwo mówię.... 3majcie się dzielnie, jestem z WAMI !!! [ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:50 pm ] Mario kochana, gratuluję Ci z całego serca !!! Nie przejmuj sie ta opinią dotycząca prezentacji wiersza. Jeśli tak Cię ocenili to moze świadczyć tylko o ich małosci i płytkim widzeniu. Tak naprawde jesteś Weilka, wspaniała, wrażliwa osoba, napewno nie będą jedyną która to doceni !!!!
  18. Własnie dziś miałam kolejne "wystapienie" z referatem. Mówiąc krótko było hu_ _ _ _ ;-) Wykładowczyni ciągle kaząła mi mówić głośniej, mowić do ludzi nie doniej, nie patrzec na kartek tylko opowiadac z głowy, a wmiedzy czasie zadawała mnóstwo pytań i smusząła studnetów żeby zadawali pytania mi... Czyłam się jak kozioł ofiarny. Skrytykowała mnie, postawiła 3 i powiedziała że nie postarałam się. Niestety to było obowiązkiem na zaliczenie :-((( No i jak tu wyjść z fobii społęcznej?? Świat jest brutalny Dont U thonk...?
  19. Droga Gape, Nie znam tej Pani Doktor, ale napewno jeśli zapytasz o pomocnicze terapie to opowie jakie oferuje na poradnia. Wiem, ze kiedys były tam terpie grupowe i różne rozwijające kursy. Może sa tam jakies ogłoszenia na tablichach poszukaj dobrze, ja na razie niestety nie mam czasu :/ Wiem, ze organizują w 3 mieście jakies warsztaty psychologiczne, ale trzeba jakoś do nich dotrzeć, Jak tylko będe coś wiedziała napewnos ię podzielę, moze kiedyś razem sięs potkamy na czymś takim :-) Acha no z osobistego doświadczenia moge polecić pewną panią doktro psychiatre Świtlik-Urbanek. Z resztą lekarza mozesz sobie wybrac sama który Ci odpowiada,mozesz podjeśc do kilku. 3 mam za Ciebie kciuki [ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:22 pm ] No i ja sama postanowiłam zagłębić się w temat zaburzeń nerwicowych i sposobó terapii, zajrze do podręczników akademickich, w końcu psychiatrzy na ich podtsawie zbudowali wiedzę do leczenia nas.
  20. Wiecie co powiedziała moja psychiatra jak wyjawiłam jej że mam prawdopodobie "osobowość unikającą/lękliwą" ona na to "to jak sobie Pani wyobraża dalejżyć", myślałam, ze padne... Zgrozo !! Jakże budujące były to słowa...Co za podjeście i oczywiście zapisała mi zestaw leków i powiedziała w konkluzji "nie ma się co przejmować"... Rany... z taką pomocą nigdy z tego nie wyjdę. Sądzę ze w fobii społęcznej konieczna jest psychiterapia, najlepiej w jakims ośrodku, który się specjalizuje zaburzeniami lękowymi. Byc moze jakieś terapie grupowe z ludźmi o podbnych zaburzeniach, lub też kursy samodoskonalące, prowadzone przez specjalistów. Mam 25 lat pracuję i studiuję i fobie bardzo mi przeszkadzaja, pomimo ze mam ciągły kontakt z człowiekiem, a raczej z tłumem ludzi, mam duże trudnosci w kontaktach z nimi i nie potrafię sama tego rpzeskoczyc. Czasem szefowa każe mi iść załatwić jakąś sprawę z jakimiś ludźmi i wtedy wpadam w panikę, jak zaczynam móić do tych ludzi zacinam się, jąkam i mówię niewyraxnie albo z tego napiecia nie mogę się skoncetrowac i gubie w swoich myślach, do tego cała drżę... To jest nie do przeskoczenia.... Tak długo juz pracuję w biurze, w ciągłych kontaktach z klientem a moje reakcje na ludzi, ciagłe są rakie same. Boję sie ich, ma niekończącą się tremę... Sądzę że w tej przypałości niezbędna jest zorgazniwoana terapia skupiona na konkrutneym zaburzeniu połączona z psychoanalizą i zajęciami grupowymi... Ja nie jestem w stanie sama sie zmienić. Prubowałam już wiele lat i nigdy nie uciekałąm od qsytuacji stresowych. Nawet na siłę organizowałam imprezy, spotkania towarzyskie żeby rzucić się na żywioł, ale zazwyczaj moje "napiecie" sięgało zenitu i mofdiłam się zeby to się skończyło. Jak skończy mis ię sesja, zainteresuję się poszukiwaniem pomocy w tej kwestii i dam Wam znać jakie sa rezultaty. Myśłam też o warsztatach teatralnych. Co wy na to?? Może takie wsytepy przed publicznoscią i wcielanie się w role było by pomocne i wspomogło by nasza terapię i rozwój...? Trzymajcie się ukochani moi fobicy społeczni
  21. Agaplo, chciałam jeszczse dodać, że leki które biorę nie sa tylko na moją fobię fobię społęczną lub zaburzenia osobowosci. Zaczęłam je brac tylko dlatego, że kilka tygodni temu popadłam w depresje, nie byłam w stanie chodzić do pracy, nie mówiąc już o syudiach, które kompletnie zaniedbałam, brakowało mi sił żeby wyjść z domu, całe dnie leżłam w łóżku i płakałam, dodatkowo mojego doła spotęgowało złe samopoczucie mojej mamy,która jest po nowotworze złosliwym z przezutami. Leki zaczłęma brać bo było ze mną bardzo źle, teraz wraca mi powoli po nich humor i siły żeby cokolwiek zacząć w swoim życiu zmieniać i zacząc walczyć z innymi zaburzeniami (fobia społęczna, którą mam od dzieciństwa)... Teraz mam sesję na uczelni i dodatkowo pracuję w biurze rachunkowym więc aby sobie z tym wszystkim poradzić i nie zostac wydalona z pracy lub z uczelni musze brac te leki, mój psychiatra zaleca mi w góle meisięczny urlop,a le to jest nie mozliwe bo nikt za mnie nie wykona pracy z biurze, bo nie mam tam zbyt zyczliwych osób... Gdy tylko skończy się sesja na uczelni (obojetnie z jakim skutkiem) to powoli zacznę odstawiac leki i naprawiac swoje życie. Poza tym aby wyzdrowiec musze zmienić pracę, bo warunki w których pracuje moga tylko wpędzić w chorobę. Ale mam 25 lat i muszę z czegoś się utrzymywac i opłacić studia. Dlatego biorę na razie leki. Za dużo mi sie nagle zwaliło na głowe i na dodatek choroba mojej mamy ;-( [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:41 pm ] Ja też nie jestem zwolennikiem nastawiania się na samą chemię. Ale są zaburzenia, np depresja, z których człowiek nie zawsze sam potrafi stanąć na nogi, zwłaszcza gdy pojawiaja się myśli samobójcze.
  22. Pięknie!!! Agaplo i Ago 1. Nie wiem dokładnie jakie były wasze dolegliwości, bo każdy przypadek jest indywidualny, moga się oewnie wydawać podobne, ale wymagają innych terapii. W każdym razie słowa "wyszłam z tego, udało mi się" naprawdę dodają mi (pewnie nam) dużo wiary we własne siły!!! Ktoś mi kiedyś powiedział, że wszystko czego potrzebuję żeby wyzdrowieć mam w sobie. niech to stanie się nasza myślą przewodnią. Mam tylko do was prosę, napiszcie kochane jak sie wam udało! Czy oparłyście się o jakis konkretny system filozoficzny, jaką konkretną terapie np autosugestia? Napiszcie o drodze, która przeszłyscie aby stac się zdrowymi kobietami, co was popychało do przodu, w jaki sposób wpłynęłyście na swój charakter, swoją osoowość Pomożecie w ten sposób mi, Samotniczce, i wielu innym osobom, które się pogubiłym w tym zgiełkliwym pomieszaniu jakim jest zycie...
  23. Dzięki agaplo za słowa wsparcia, ale to bardzo trudne co mówisz. Me ludzie z osobowością unikajacą patrzymy na świat przez czarne okulary, uważamy siebie za gorszych ludzi . Takie przełamanie tego stereotypu myślowego, zmiana okularów z czarnych na różowe, to jest stumilowy kork. Potem to peenie jest już z górki. Tylko jak zmienić swoje myślenie z takiego"jestem beznadzijna, ponura, brzydka i wszytkich zarażam swoją apatią" na "jestem młoda, atrakcyjna, wartościowa, zdobywam świat z uśmiechem na ustach"... To niezwykle truen. Mam 25 lat i próbuję zmienić swoje nastawienie nie od dziś... Cchciałabym aby ktoś utierdził mnie (nas) w przekonanieu że to jest możliwe, lub że komuś się to udało... [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:07 pm ] A raczej udało się to komuś z podobnym zaburzeniem, a nie przeciętnej osobie z nerwicą lekową czy depresja...
  24. Tak, to wszytsko prawda co mówisz, nasze sukcesy są okupione zdrowiem Ale warto siegać gwiazdom, musimy mieć motywajce żeby żyć... Etiaxil jest bez recepty. Jest pod pachy, do rąk, i do stóp. So dkóry wrażliwej i normalnej. Kosztuje ok 40-50 zł. Ja go zamawiam ze strony: http://www.aspen.net.pl/ bo jest dużo taniej. Ja mam juz tak w góle zespoł jelita nadwrażłiwego i straszne migreny - to wszystko przez stres. Ale nie mozemy się poddawać. Ja sądzę ze dostawię wszytskie leki jak już skończe studia i moje życie się unormuje. Pozdrawiam, jak coś to pisz!! No i piona oczywiście [ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:47 am ] Mairanku, no to się bardzo cieszę, myślę że efekt docelowy zostanie osiagnięty po wielu użyciach. 3 mam kciukory żeby zakręcił te nasze kurki z potem
  25. Kurcze, no jakbym pisała sama o sobie... Dziś akurat ide do psychiatry i zapytam o yę osobowośc unikającą i jakie są szanse pomocy w tej kwestii. Myślę że z tym da się jednak normalnie żyć, Ja studiuję już zaocznie 5 rok i zawsze zaliczłąm wszytko prawie "normalnie" wiec studiami się nie martw, wystarczy że będziesz się uczyć. Ja chodze sama na przerwach, kryję się po kątach i kiblach, ale nie przejmujej sie innymi, bo za chwilę z tymi ludźmi się rozstanę i nigdy już nie zobaczę. Na studiach najważniejsza jest wiedza która przedstawiasz swym wykładowcom. A na przyswajanie wiedzy nie miały u mnie nigdy wpływu moje zaburzenia nerwoewe, czy forbia społeczna... No moze czasem dostaławałm zaćmienai umysłu na egzaminach ustnych, ale ostatecznie wszytskoz aliczłam, Na studiach licencjackich iodniosłam suckes, wszyscy chwalili moją prace dyplomową, dostałam z niej 5 i obroniłam ją na 5, doktorzy gorąco zapraszali mnie na studia magisterskie, wiec nie odmówiłam Niezmienia to jednak faktu, ze czuję się bznadziejna i gorsza od wszytkich... Czasem patrze w autobusach na ludzi, którzy się cieszą, spotnanicznie ściskają, zartują, dobrze bawią z zfaktu, ze są młodzi mają siebie... Ile bym dała, zeby byc na ich miejscu. Ja to zawsze mam czarne okulary, obwijam się chustami, najlepiej jaby mnie nikt nie rozpoznawał.... W sobotę mam prezentację multumedialną z religioznawstwa i juz dostaje rozstroju zołądka :( Tyle razy już referowałam, ale nie moge rpzeskoczyć tej tremy... Bardzo dobrze Cię rozumiem kochana, bądźmy w kontakcie, warto żebyśmy wymieniały swoje percepcje i odczucia... Buziak
×