Skocz do zawartości
Nerwica.com

eroica

Użytkownik
  • Postów

    230
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez eroica

  1. odkąd biorę mirtazapinę schudłem 2kg i wreszcie ważę tyle, ile przed braniem mianseryny, doskonale
  2. jeśli faceci cię nie kręcą, to pieszczenie tyłka tego nie zmieni, zapewniam - to kompletnie nie ma związku ze sobą; o lesbijkach nie snuj wizji, bo się będą z ciebie śmiały:)
  3. ale to nie ma nic wspólnego z orientacją, tyłek to bardzo silna strefa erogenna - przynajmniej wiesz, co cię podnieca w seksie nie istnieje coś takiego jak "dziwactwa" - ludzi jarają bardzo różne rzeczy, akurat palec w tyłku to jest klasyk
  4. nie takie znowu placebo, seronil i inne SSRI potrafią dać takiego kopa przez pierwsze kilka dni brania, potem to mija a potem lek zaczyna działać (akurat seronil nie po 2-3 tygodniach, raczej 4-6)
  5. Lepiej, niż wcześniej, ale już po niej tak łatwo nie zasypiam (biorę niecałe dwa miesiące)
  6. u mnie to wszystko wygląda bardzo podobnie, z tym że nie zwiększałem już dawki na 45mg - efekt nasenny mija po kilku tygodniach, później jest zwiększony napęd
  7. ryzyko jest naprawdę niewielkie, ale jeśli się tego aż tak bardzo boisz, to poproś lekarza o zmianę na lek który nie wpływa na libido (trazodon/mianseryna/mirtazapina/wellbutrin)
  8. Nie pękaj, PSSD to nie jest częsta przypadłość. Przede wszystkim bierz lek stale, nie doraźnie, bo ci organizm dodatkowo wariuje. Przy problemach z seksem przy braniu citalu można spróbować dołożyć inny lek, np. trazodon, który może zniwelować negatywne efekty brania (spytaj lekarza).
  9. Ciekawe, jaki lekarz ci wypisuje recepty, skoro mogłeś wziąć dwa opakowania na raz. Że też ludziom się chce pisać takie kity.
  10. Bardzo mądra osoba, właściwie tylko radykalne cięcie skutkuje - ograniczyć się da, ale to jest zawsze parę miesięcy czy lat przeżytych na pół gwizdka, z coraz mocniej niszczoną banią.
  11. nie trzeba kłamać - moja koleżanka leci na 20mg citalu od 2 miesięcy, jest bardzo zadowolona, poskładała się do kupy po rozstaniu z chłopakiem
  12. na sen to spokojnie wystarczy 15mg mirty (możesz też spróbować zmniejszyć mianserynę, w dawce 30mg najlepiej działa na sen) u mnie po jakimś czasie oba te leki przestały ułatwiać zasypianie (ale sam sen na nich jest zdecydowanie lepszy)
  13. in case of emergency rodzinny może Ci wypisać receptę (można w każdym razie próbować, mój wypisuje "na gębę")
  14. za esprital ok. 45 zł - nie lubię tabletek rozpuszczalnych w ustach - a najtańszy jest chyba mirtagen, na stronie doz widzę 34 zł za 30 tabletek 45mg nie bardzo rozumiem, czemu mirtazapina nie jest refundowana - jak dla mnie działa inaczej od mianseryny
  15. dawki to 20-40mg (przy nadwrażliwości i na podtrzymanie 10mg, w teorii można 60mg ale nie słyszałem, żeby ktoś brał aż tyle) - tutaj raczej za krótko, u mnie fluo zaskoczyła raz po 5 tygodniach, drugi - po ponad 6 tygodniach i zgadzam się, że to jeden z najdłużej wchodzących leków
  16. z takim podejściem trochę nie ma sensu zaczynać - terapia wymaga współpracy i chęci (oczywiście jeden czy kilku terapeutów czy w ogóle dana szkoła terapii mogą nie podpasować, wtedy się zmienia do skutku); zaczynałem kilka razy i się dotąd nie udało (ze względów finansowych ale też dlatego, że nie byłem chyba gotowy) leki mnie po prawie dwóch latach wyciągnęły wreszcie do momentu, w którym codziennie czynności nie sprawiają mi jakichś strasznych trudności, ale też wiem, że bez psychoterapii będzie słabo - ja się zwyczajnie muszę w jakimś sensie nauczyć żyć od nowa, przypomnieć sobie dawne odruchy i motywacje i tak właśnie widzę rolę dobrego terapeuty
  17. jeśli po odstawieniu citalu seks był normalny, to sporadyczne zażycie na pewno nie wywoła PSSD (już prędzej strach przed PSSD zablokuje libido) jak było wcześniej w trakcie brania, były jakieś kłopoty?
  18. Na Lerivonie kiedyś przytyłem niewiele, potem kiedy wróciłem do brania - 7kg w 3 tygodnie. Po odstawieniu po mniej więcej miesiącu waga zaczęła powracać do dawnej. Dietę i porcje miałem zawsze takie same.
  19. z obu długich postów zostawiłbym "depresja ponarkotykowa" - wydaje ci się, że wiesz wszystko o swoim organizmie, tymczasem po tych kilku latach ćpania czego popadnie masz kompletnie rozregulowaną biochemię, bez porządnego odwyku nawet nie ma sensu zaczynać farmakoterapii miałem paru kolegów, co też wrzucali wszystko i wszystko wiedzieli, co i na jaki receptor działa, dwóch jest po próbach samobójczych, trzeci utonął niedawno po ataku psychozy nie wyjdziesz z tego bez fachowej pomocy, po prostu - na Twoim miejscu zgłosiłbym się na oddział i to szybko
  20. strasznie stereotypowy obrazek, jest mnóstwo kolesi mających powodzenie i bogate życie seksualne, którzy są dla kobiet po prostu mili i umieją słuchać; jak ktoś coś w łóżku wymusza i rzuca takimi tekstami, o jakich mówisz, to należy go z łóżka po prostu wyrzucić
  21. skoro byś dużo dała, to nie jest to zaburzenie (bo chcesz się zakochać) tylko raczej rodzaj emocjonalnej blokady, która może wynikać z bardzo wielu rzeczy (lęku, niskiej samooceny, braku wiary, nieufności) i jeśli to jest dla Ciebie pierwszoplanowy problem, to może warto rozważyć terapię? w samym zakochaniu nie ma nic złego, gorzej, jeśli się nie panuje nad swoimi relacjami
  22. Brałem ok. dwóch miesięcy w dawce standardowej, przeplatając zolpidemem - najlepszy jak dla mnie spośród benzo lek nasenny. Nie przytłumiał mnie w odróżnieniu od xanaxu i clonazepamu. Odstawiłem, kiedy poczułem, że za dużo o nim myślę.
  23. Po 4 tygodniach na miksie 20mg fluoksetyny i 30mg mirtazapiny mogę potwierdzić, że to bardzo udana kombinacja - efekt stricte nasenny trwał ok. 2 tygodni, potem raczej regulacja snu, ale zasypia się nadal łatwiej - apetyt bez zmian, waga -1kg - z efektów ubocznych jakieś 2 tygodnie obniżenia nastroju i lekkiego podrażnienia, ale już przeszło - pierwszy lek, który zniwelował fatalny wpływ fluo na życie seksualne, jest pod tym względem dużo lepiej - bardzo ładnie tonuje euforyzujące działanie fluo (na którym zdarzają się takie chwile "sztucznej radości", mam wrażenie, że teraz nic mi nie wpływa na emocje) chyba rzeczywiście nie doceniałem wpływu mirtazapiny na noradrenalinę
×