Skocz do zawartości
Nerwica.com

eroica

Użytkownik
  • Postów

    230
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez eroica

  1. Ponad 6 lat jestem z dziewczyną z borderline i potwierdzam, że się da (bardzo dużo było różnych przejść po drodze, ale jest to obecnie bardzo satysfakcjonujący związek, to bardzo pomaga, jak się dobrze zna osobę, z którą się jest)
  2. u mnie niestety przejście w górę zawsze wiązało się albo ze stanami mieszanymi albo z odlotem i bardzo głupimi decyzjami, na przykład braniem kompletnie nierealnych do wykonania prac i w rezultacie taśmowe nawalanie; przejście w dół to z kolei stany lękowe, agresja, rozpad relacji w sumie najgorsze momenty w moim życiu to właśnie przejścia z dołu w hipo i z powrotem, do depresji jestem w jakimś tam sensie przyzwyczajony a podczas przejść robi się bardzo groźnie
  3. ja byłem po niej potwornie senny, musiałem się kłaść co kilka godzin i drzemać; wytrzymałem ze 2 tygodnie
  4. To nie jest podniesienie ręki, tylko regularna przemoc i zastraszanie - to się prosi o interwencję policji i założenie niebieskiej karty "Mam jeszcze nadzieję że sie wszystko ułoży." - nic się nie ułoży, będzie coraz gorzej i trudniej
  5. u mnie niestety kwetiapina przestała w zasadzie działać nasennie - nie wiem, czy pytać o olanzapinę (to chyba częstsze połączenie z fluoksetyną?)
  6. wydaje mi się, że podrywanie na ulicy to szkodliwy mit - co innego w klubach generalnie chłopcy za duży nacisk kładziecie na "przełamanie się" i podryw a liczy się tak naprawdę życie towarzyskie (również w sieci) - im więcej znajomych, tym więcej relacji o różnej temperaturze wręcz mam wrażenie, że w dużym gronie znajomych nieśmiali cieszą się całkiem niezłym powodzeniem (ale to już kiedyś pisałem w tym wątku)
  7. zgadza się, ciężko utrzymać znajomych - w górce relacje są bardzo intensywne, w dołku nie da się ich prowadzić na zbliżonym poziomie co do pracy - u mnie mniejszy problem jest z jej znalezieniem, dużo większy - z metodyczną pracą - przez wahania nastroju notorycznie nawalam i najczęściej kończy się to zwolnieniem
  8. po dojściu do 100 mg efektów ubocznych - brak - działanie lamo subtelne, ale zauważalne, jestem jak na razie całkiem zadowolony (mam nadzieję, że nie zapeszam)
  9. owszem, niech działa, ale w swoim własnym interesie - z opisu wygląda to na współuzależnienie
  10. objawy są charakterystyczne wyłącznie w internecie - totalna bzdura na kółkach miejska legenda - podobna do tej o smarowaniu mąką dzieci, którym wyłażą spod skóry ukryte robaki
  11. wśród moich znajomych przyjaciółka 1.50 w kapeluszu na depakine - z 40 na 75 kg, przyjaciółka 60 kg na olanzapinie - +15kg (w wątkach o mirtazapinie i mianserynie podobne historie) zatrzymywanie wody, spieprzony metabolizm, to naprawdę nie jest kwestia apetytu
  12. nie jestem specjalistą, ale pkt. 7 wydaje się bardzo istotny leć do lekarza, masz niezbyt fajny pakiet objawów
  13. u mnie działał nasennie jakieś 3 tygodnie, potem już potrzebowałem nasenu; można łączyć
  14. mam pytanie takie, czy ktoś z Was miał psychoterapię systemową i czy jest sens się w nią pakować z ChAD typu II?
  15. u mnie ponad miesiąc - i wydaje mi się, że wiąże się to z ryzykiem zwiększania dawki (i przez to uzależnienia)
  16. niemal identycznie reagowałem na początku, było słabo ale wraz ze zwiększaniem dawki coraz lepiej; czasem pikawa telepie, ale nie tak mocno, jak miewałem przy innych lekach w sumie jedyny neuroleptyk, na który reaguję pozytywnie
  17. po tych dwóch miesiącach widzę, że droga do eutymii jest długa i wyboista i raczej nie jest autostradą:) lekko obniżony nastrój i malejąca labilność emocjonalna są do zniesienia, ale nadal kiepsko funkcjonuję życiowo - ciężko mi myśleć o pracy, bo nie wiem, czy będę w stanie pracować regularnie, czasem mam dni niezłe, czasem takie, że trudno się ruszyć z domu
  18. aspartam (pod warunkiem że nie wcinasz opakowania na dzień) jest zupełnie niegroźny i na pewnie nie powoduje skutków, o których piszesz - prędzej spowoduje je lęk przed aspartamem, podtrzymywany przez dr Google'a i Uniwersytet Youtube
  19. jeśli szanujesz swoje pieniądze, trzymaj się z daleka od NLP, coachów, life-mentorów, osobistych trenerów, marketerów bezpośrednich, PUA i innych specjalistów od drenowania portfela to, że ci nawiną 3 kilo makaronu na uszy, nie poprawi twojego życia, tylko podkręci złudzenia dobry psycholog kliniczny ma w jednym palcu wszystkie NLPowskie sztuczki i do tego wiedzę, jak je stosować dla dobra pacjenta
  20. nie wydaje mi się, żeby tu była silna korelacja - fakt faktem, że zolpidem nie działa "od razu" - kiedy zaczynałem go brać, działał słabo albo zbyt krótko, dopiero po paru tygodniach zaskoczył tylko nie zwiększaj dawek, wtedy rzeczywiście może być niewesoło; lepiej się chwilę przemęczyć
  21. u mnie obniżony nastrój, sporo lęku i napięcia, ale nadal jest to lepsze od górki i durnych decyzji podejmowanych podczas niej; nie jest łatwo, ale mam w końcu wrażenie minimalnego panowania nad swoim życiem
  22. to zależy - znam takich psychoterapeutów (psychodynamicznych) którzy jak ognia unikają diagnozowania, czasem wręcz olewają diagnozę wskazywaną przez psychiatrę (najprawdopodobniej dotyczy to dużej grupy zaburzeń podobnych do siebie i podobnie leczonych farmakologicznie)
  23. są zdaje się dwie dominujące szkoły - pierwsza to szybka diagnoza, napieprzanie lekami, jak nie działają, zmiana/uzupełnienie diagnozy (stąd chyba na tym forum tyle osób z przynajmniej czterema F.XX w sygnaturce) druga to unikanie jednoznacznej diagnozy (poza roboczą, do celów refundacyjnych) i tworzenie indywidualnego profilu pacjenta - nie jest to częste, ale będzie, tak podejrzewam, coraz częstsze
×