Skocz do zawartości
Nerwica.com

pisanka

Użytkownik
  • Postów

    1 843
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pisanka

  1. zdecydowanie trzeba ostrożnie, bo czasami trafi się jakiś dupek, który może zrobić krzywdę. Ja jestem przewrażliwiona na tym punkcie, bo miałam dwa wypadki w których uszkodziłam poważnie kręgosłup kiedyś, więc przeszłam przez wielu magików. jak jesteś z Warszawy to osobiście mogę polecić poradnie rehabilitacyjną i schorzeń kręgosłupa Vigor na Białobrzeskiej - dr. Niesłuchowski. nastawia kręgosłup super, diagnozę stawia profesjonalnie, do tego można u niego pochodzić na ćwiczenia i fizjoterapie, która też jest przydatna przy takich spięciach i bólach. Koszt takich ćwiczeń to 20zł za 30minut, więc też nie jest to majątek. teraz chodzę raz w tygodniu i staram się do tego regularnie ćwiczyć w domu. a co do ćwiczeń, które mi pomagają, to mam taki zestaw z rehabilitacji, ale to ciężko mi dokładnie wszystkie ćwiczenia opisać np. leżysz na plecach, nogi zgięte i przyciągasz nogi do brzucha, a ręce mocno naciągasz nad głową i tak 30 powtórzeń. ciężko mi to tak opisać, żeby dobrze Ci to zobrazować :) spróbuję potem poszukać w internecie ich i wkleję linki do nich http://dbamokregoslup.pl/cwiczenia-na-kregoslup-czesc-1,6.html jakby co to tu jest dobra stronka odnośnie ćwiczeń na kręgosłup tylko, że tu są takie ogólnie, nie tylko na kark. ale one też na pewno pomogą na początek, bo rozluźnisz sam kręgosłup, dzięki czemu rozluźnisz też kark :) możesz też bardzo delikatnie robisz skręty głowy, "głowa przód-tył", "głowa bok-bok" itd. i samemu masować mięśnie ramion i karku
  2. ja robiłam TSH tydzień temu i wynik wyszedł powyżej normy, ale dzisiaj lekarz powiedział, że nadwyżka jest nieznaczna i mimo, że jest powyżej normy to jest w granicach tolerancji, więc nie mam co się przejmować póki co, ale za miesiąc mam powtórzyć badania, żeby zobaczyć czy coś się zmieniło. mam brać blokery na tachykardię i potas z magnezem (btw. magnez pomaga przy nerwicach i depresjach, więc uzupełniajcie go :)) no i leki na nerwice i podobno ma to pomóc. a co do porannego ataku, to dostałam go z dwóch powodów: przede wszystkim wpadłam w panikę, bo do lekarza miał iść ze mną mój narzeczony, ale poszliśmy późno spać, i rano kompletnie nie mogłam go dobudzić, wkurzyłam się i poszłam sama do lekarza, a z racji, że przy nim czuję się bezpiecznie i komfortowo i przede wszystkim spokojnie, jak nagle byłam sama to spanikowałam. jak weszłam do szpitala gdzie było dużo osób to całe szczęście, że nie było kolejki do lekarza, bo gdybym miała siedzieć w poczekalni to bym pewnie dostała zawału jak weszłam do gabinetu to zaczęłam się uspokajać, bo mój lekarz sam kiedyś przechodzić nerwicę lękową, więc mam do niego podwójne zaufanie. z drugiej strony mój narzeczony trochę mnie uratował tym, że zaspał, bo tak to pewnie nie dostałabym ataku i nie wyszła by tak szybko tachykardia i nie dostałabym blokerów, więc dalej bym się męczyła z sercem w czasie napadów :) tak czy siak wyszło dobrze, ale w normalnej sytuacji do ataku pewnie by nie doszło :) po prostu nie nastawiłam się, że będę musiała iść sama, a nie miałam sumienia zrywać go na siłę z łóżka, zwłaszcza, że poszliśmy późno spać przeze mnie, bo wymyśliłam sobie jakąś wycieczkę do teatru
  3. poszłam rano do lekarza i dostałam ataku w poczekalni i u niego w gabinecie. od razu mnie zbadał, zmierzył ciśnienie, kazał brać dalej elicee, i przepisał mi betabloker na serce, bo wyszło, że mam tachykardię. dostałam też potas z magnezem i ma pomóc na ataki :) zobaczymy :) dzisiaj czuję się dobrze od rana :) (oprócz ataku u lekarza). kontrola za 3 tyg.
  4. warto udać się raz na kilka miesięcy na nastawienie kręgosłupa, warto chodzić na różne masaże, na basen, do jakuzzi, na basenach są często bicze wodne, które rozmasowują kark. Poza tym podczas chodzenia trzeba pilnować, żeby trzymać głowę w pionie. mnie lekarz za to "tłucze po tyłku", żebym chodziła prosto :) no i codzienna gimnastyka. Ja akurat chodzę na ćwiczenia do poradni rehabilitacyjnej, ale można samemu w internecie znaleźć zestaw ćwiczeń rozluźniający kręgosłup i ostrożnie samemu ćwiczyć najpierw co kilka dni i stopniowo coraz częściej. fajnie jest też położyć sobie gorący okład na kark, i potrzymać tak kilka-kilkanaście minut, albo rozmasować szczotką do masażu czy czymś tego typu :) podobno w karku zbiera się najwięcej napięcia, negatywnych emocji, stresu i lęków. warto zadbać o szyję, wiem to po sobie :)
  5. z kręgosłupem szyjnym to powinieneś robić ćwiczenia, ja mam to samo, wiecznie zesztywniały itd, a z racji, że wcześniej miałąm duże problemy z kręgosłupem to cały czas chodzę na rehabilitacje. mimo, że teraz kręgosłup mam zdrowy, ale ten wiecznie spięty i sztywny obolały kark przeszkadza. i chodzę na cwiczenia :)
  6. ja mam z sercem podobnie. wczoraj myślałam, że będzie trzeba karetkę wzywać. dzisiaj rano też jest kiepsko, ale zaraz pójdę do lekarza, to pewnie się uspokoje :)
  7. ja zaraz idę do lekarza, planuję iść na terapie -- 26 sty 2012, 23:50 -- http://kwejk.pl/obrazek/876275/moment,grozy,w,kibelku.html ^^ często tak mam
  8. zaczynam od wizyty u lekarza i porannego ataku paniki
  9. mam tak samo z ulotkami do leków. Czego bym nie brała to na ulotce były skutki uboczne - wymiotowanie. teraz zaczełam brać amofab, i tak bardzo bałąm sie, że bede wymiotować, że po pierwszym razie zwymiotowałam. lęk był tak silny, że do niego doprowadziłam. ale za drugim razem już tak nie było, bo wiedziałam, że to w mojej głowie. dzisiaj bylam w teatrze i dostałam ataku, ale powtarzałam sobie "to tylko w twojej głowie, to tylko w twojej glowie..." :) powodzenia zycze! to strasznie trudne! jutro idę do lekarza, zoaczymy co mi powie. i znowu będę musiała chyba iść do psychiatry i zacząć jakąś terapie :
  10. w pierwszym akcje dostałam ataku, zgasło światło, siedzieliśmy na samym środku rzędu, daleko do wyjścia, do tego człowiek dyszał obok jak lord vader... drugi akt ok przeszło :)
  11. było super :) na początku ogarnęła mnie taka panika jak jeszcze nigdy, ale On cały czas trzymal mnie za rękę i na końcu nawet trochę chodziłam sama :) ale wyobrażacie sobie nerwicowca z milionem fobii przez godzinę w zamkniętym ciemnym pomieszczeniu? ale poradziłam sobie! i nie zwymiotowałam w ogóle polecam wszystkim tę wystawę (opisałam relacje na swoim blogu www.mala-pisanka.blogspot.com) , myślę, że nawet trochę oswoiłam się z lękiem ciemności :) dzisiaj wieczorem idziemy do teatru, trochę się stresuje, ale będzie ok :)
  12. wstałam po 9. trochę spokojna, trochę zadowolona, że dałam wczoraj radę z amofabem. udany i leniwy poranek w łóżku :) , potem stres, bo musiałam pojechać do euro agd zareklamować mikrofalówke ktorą kupiłam i która nie działa :/ ale dałam radę :) wieczorem idę do teatru.. ;> trochę lęk, ale ogólnie ok :)
  13. miałam kiedyś coś podobnego jak Ty, chorowałam wtedy jeszcze na anoreksje i ogólnie psychiatra powiedział mi, że to silniejsza depresja
  14. wyjście na Niewidzialną Wystawę z moim Narzeczonym, miło spędzony wieczór na parapetówce i, że nie wymiotowałam po afobamie
  15. czyli to bardziej moja "schiza" i nie jest normą wymiotowanie po afobamie? uff, trochę mi lżej. następnym razem jak dostanę ataku i będę musiała wziąć afobam to postaram się nie myśleć o wymiotowaniu :) dziękuję :* -- 21 sty 2012, 23:31 -- mieliście rację :) dzisiaj wzięłam drugi raz afobam i było ok :) tylko jak wsiadłam do autobusu to się źle poczułam, szybko wysiadłam, poszliśmy pieszo do domu i jest ok. uspokojona, atak opanowany :))) dziękuję za wsparcie!
  16. dziękuję za miłe słowa :) od rana siedzę "jak na szpilkach", spać nie mogłam, ale wzięłam leki i uspokajam się teraz. idę z narzeczonym, stwierdziliśmy, że lepiej będzie jak pojedziemy 30 minut wcześniej, żebym się oswoiła z miejscem, żebyśmy się nie spieszyli, nie szukali itp :) jestem spokojniejsza teraz :)
  17. zjadłam kawałek ciasta i wiedziałam, że mi nie zaszkodzi (smakowało 2 x lepiej :)) - mam nietolerancje na cukier i wszystkie telepawki myślałam, że są od spadku cukru, jednak za każdym razem jak mnie telepało mialam cukier w normie. co się okazało - nerwica lękowa teraz mogę od czasu do czasu spokojnie zjeść kawałek ciasta, byleby z umiarem
  18. oglądam seriale i bezproduktywnie spędzam czas w internecie. wszystko byleby odciągnąć uwagę od stresu przed pójściem jutro na wystawę i w niedzielę do teatru (pierwsze wyjście na elicei z domu. chyba powinno być wszystko ok? a jak dostanę ataku?). zaraz prysznic - czuję, że w tym momencie zaczynam panikować. tak, prysznic pomoże.
  19. w moim przypadku tachykardia też jest jednym z najbardziej uciążliwych dolegliwości zaraz obok mdłości/ścisku w przełyku/czy czegoś co ciężko mi nazwać, ale wywołuje lęk przed publicznym zwymiotowaniem. Dzisiaj rano obudziłam się już z atakiem, ale był łagodny i leżałam tak w łóżku jeszcze z godzinę, bo nie chciało mi się wstawać. Wtedy lęk mi się nasilił nie wiem z jakiego powodu (może bez powodu?!) i pobiegłam szybko wziąć prysznic trochę pomogło. ale potem znowu mnie telepało i rzucało. Nie wiem jak, ale po chwili przeszło, nie zdążyłam nawet wziąć leków, usiadłam pooddychałam, mój narzeczony mnie poprzytulał i po chwili się uspokoiłam. ale w ciągu dnia kuło mnie w płucach :/
  20. pisanka

    Sport

    polecam boks :-) mi pomagało dopóki nie zachorowałam na helicobacter i nie dopadły mnie lęki przed wyjściem z domu z powodów problemów żołądkowych, potem antybiotyki.. wiadomo. Teraz wyleczyłam to dziadostwo i zastanawiam się czy nie spróbować wrócić na treningi. ćwiczę codziennie w domu i to mi pomaga. Do tego długie spacery po mieście pomagają się oswoić z otoczeniem i dotleniają organizm. Do tego w towarzystwie (w moim przypadku narzeczonego) poprawiają samopoczucie i odciągają uwagę od tych złych i ciemnych uliczek :-)
  21. Wstałam o 11, nic nie robiłam kreatywnego, oglądałam seriale, wysłałam kilka cv z nadzieją, że ktoś mnie zatrudni, zadzwonił jeden telefon, panika i próby odebrania go, udało się. rozmowa kwalifikacyjna za tydzień w środę. i cały czas temat pójścia na rozmowę krąży mi po głowie. f*ck :/ i cały dzień myślę o sobotniej niewidzialnej wystawie (www.niewidzialna.pl) - wystawa gdzie przez godzinę chodzi się po ciemku idealne dla nerwicy lękowej ;>
  22. komunikacja miejska jest dla mnie najgorsza :/ zwłaszcza jak jeżdżę sama. obecnie na szczęście rzadko się to zdarza, zawsze jest ze mną mój narzeczony. nie zostawia mnie samej, bo zaraz mam atak. zostaję sama w co drugi weekend jak mam szkołę, ale wtedy do szkoły wiezie mnie kolega samochodem (chociaż boję się, że zwymiotuje mu do auta), w szkole są znajomi, po szkole znowu odwozi mnie kolega. w domu siedzę w internecie i rozmawiam z narzeczonym i jestem spokojniejsza. drugi dzień wygląda tak samo i wieczorem jesteśmy już razem i lęki są łagodniejsze już. czuję się spokojniejsza, że w razie gdy coś mi się stanie, nie będę sama. chociaż to trochę słaba opcja, żeby nie móc samodzielnie funkcjonować :/
×