Skocz do zawartości
Nerwica.com

nieprzenikniona

Użytkownik
  • Postów

    1 192
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez nieprzenikniona

  1. Korzystam sporo z ChatGPT min w kwestii zdrowia psychicznego (darmowa wersja ale sobie nieco go „spersonalizowałam”). Mi osobiście najczęściej pomaga, nie zastąpi w żaden sposób terapii czy kontaktu z drugim człowiekiem ale można z nim „porozkminiać” pewne kwestie a czasem pomaga się „zatrzymać” zanim pójdzie się o krok dalej. Natomiast wiadomo, to nie żadna wyrocznia i najczęściej będzie odpowiadać „pod nas” więc obiektywizm może nie być zachowany.
  2. Ja nawet jak widziałam mniej więcej o czym chce mówić to i tak różnie później z tym bywało…czasem temat był kontynuowany przez kilka sesji a czasem z dnia na dzień (miałam sesje w poniedziałki, wtorki i piątki) uznawałam że tamto już nie ma znaczenia albo to znaczenie mi uciekało etc… Teraz właściwie przyszłam z opinią w której z grubsza było napisane co mi jest i jakie zdarzenia miały na to wpływ . Ponieważ to nie jest dobry czas na wchodzenie w szczegóły w trakcie sesji to resztę wysłałam jej mailem żeby miała pełen kontekst i wiedziała dlaczego czasem jestem taka a nie inna etc. No i dla mnie to ciekawa odmiana bo mam jakieś behawioralne „ćwiczenia” i prace domowe a tego nigdy nie ogarniałam…Ale wiem, że jest mi to też jednak potrzebne
  3. Psychoanalityczna w moim wydaniu to była praktycznie psychodynamiczna - tzn głównie praca na relacji i przeniesieniu, raczej nie pracowałyśmy na „wolnych skojarzeniach” jak w klasycznej psychoanalizie. Teraz będę mieć terapię dostosowaną do swoich zaburzeń (dokładnie mamy pracować metodą Kathy Steel i trójfazowym modelem leczenia) - ale ja mam dość specyficzne zaburzenie więc to nie jest coś popularnego. Natomiast moja nowa terapeutka na codzień pracuje CBT i terapią schematów. W tym wypadku jednak nie chodzi nawet tyle o sam nurt co o to jakim jest człowiekiem. Po raz pierwszy od „wejścia” poczułam się u terapeuty tak bezpieczenie jak nigdy dotąd (a mam z tym ogólnie problem) i już wtedy wiedziałam że to to (wcześniej jak wiedziałam że chce juz zakończyć poprzednia terapię to byłam na kilku konsultacjach u terapeutów ale u każdego było coś co mnie nie przekonywało - tzn bardziej kwestia odczuć niż coś konkretnego)
  4. No sporo, ale to była psychoanalityczna i w niej można nawet więcej, kiedyś padła propozycja 4 sesji ale to już czasowo byłoby dla mnie nierealne…wiadomo niewiele osób decyduje się na taki setting bo to jednak nie wychodzi najtaniej (teraz „żartuje” że mi trochę Malediwów przepadło) i pochłania dużo czasu… no i chyba też generuje duże poczucie zależności od terapeuty co nie jest ok…myślę że w moim przypadku 2 x tydz byłyby optymalne ale póki co nie ma jak (i tak terapeutka „wyczarowała” dla mnie ten jeden termin)
  5. Od miesiąca jestem pod opieką nowej terapeutki, niedługo też minie miesiąc odkąd rzuciłam poprzednia terapię (prawie po 5 latach) i to najlepsza rzecz jaką mogłam dla siebie zrobić…różnica w podejściu jest diametralna, różnica w rozumieniu moich problemów ale też ogólnie mnie jest diametralna…myślę że różnica w pracy też będzie diametralna, chociaż trochę mi ciężko bo z 3 sesji tygodniowo zeszłam do 1 co przy mojej amnezji emocjonalnej stanowi lekkie wyzwanie ale pewnie się przyzwyczaję także jeśli czujecie, że terapia realnie wam nie służy, że terapeuta nie „leży” pomimo czasu jaki upływa a do tego, wyczerpaliście już wszystkie możliwości rozmowy o tym na sesjach (i nic się nie zmienia) to serio pomyślcie nad zmianą terapeuty…niestety nie każdy terapeuta jest dobry a przynajmniej nie każdy terapeuta jest dobry dla każdego i lepiej nie marnować czasu, pieniędzy a przede wszystkim własnego zdrowia…
  6. Ja właśnie odchodzę po prawie 5-latach terapii psychoanalitycznej, to co ostatnio się tam dzieje to jakaś totalna pomyłka, kompletnie nieprofesjonalne podejście do mojego przypadku, zdecydowane pogorszenie mojego stanu zdrowia i jeszcze wmawianie mi, że to wszystko to moja odpowiedzialność Opinia ta to nie tylko moje subiektywne odczucie ale również zdanie mojej wieloletniej lekarki i nowej terapeutki. Nie wiem czy nie zakończy się to oficjalną skargą do związku, w którym jest moja terapeutka bo jej podejście nawet nie tyle, że nie leczy ale jest wręcz zagrażające życiu (oczywiście ona albo tego nie chce zobaczyć albo co bardziej podejrzewam nie potrafi się do tego przyznać). Żeby nie było nie obwiniam nurtu bo nie wiem jak pracują w nim inni, natomiast moja terapeutka popełniła podstawowe etyczne błędy kontynuując pracę ze mną, chociaż nie miała ani wiedzy w tym zakresie ani kompetencji (których też nie zdobyła mając na to kilka lat). Sama nie wiem dlaczego tkwiłam w tym tak długo i pozwalałam wmawiać sobie, że to we mnie jest problem a nie w źle prowadzonej terapii. Możliwe że wiąże się to z moją traumą i częściową amnezją ale to nie jest coś co powinno być wykorzystane przeciwko mnie.
  7. Dlatego mówię, że chat GPT może dać dużo lepszą spersonalizowaną odpowiedź niż deafultowy lekarz na forum (szczerze to w niektórych przypadkach daje lepsze odpowiedzi i wyjaśnienia niż lekarze w gabinecie i bynajmniej nawet nie chodzi mi stricte o psychiatrów).
  8. Anonimowo to można zapytać chat GPT do lekarza jednak lepiej udać się osobiście. Udzielanie porad lekarskich na forum byłoby nieodpowiedzialne, chyba że miałyby brzmieć na zasadzie: „proszę udać się do lekarza/ porozmawiać z lekarzem prowadzącym”
  9. Osobiście do Pana nic nie mam, nie napisał Pan przecież, że zdiagnozował zespół Cotarda wróżąc z gwiazd Co do rzadkich czy nietypowych diagnoz to akurat sama taką posiadam dlatego to co zrobił Pana „kolega” z pracy jest dla mnie czymś obok czego nie umiem przejść obojętnie. To, że ktoś jest lekarzem nie upoważnia go do nadużyć a tutaj jest to ewidentne nadużycie (chociaż z tego co wiem osoba diagnozowana kłamała w sprawie kluczowego objawu jakim jest posiadanie amnezji, co pewnie mogło przyczynić się do wprowadzenia w błąd - niemniej jeśli badanie byłoby zrobione za pomocą odpowiednich narzędzi (tads-i / scid-d) to zapewne by to wychwycił….postawienie diagnozy na podstawie narzędzia przesiewowego dostępnego dla każdego w Internecie (des-r) to chyba mocne nieporozumienie. Nie wspomnę też o tym, że osoba zdiagnozowana ciężkim zaburzeniem o podłożu pourazowym (przynajmniej nie udowodniono, że może się pojawić z innych powodów) nie ma objawów ptsd…nawet ciężko to skomentować. Natomiast osoba ta bardzo chętnie dzieli się swoimi najdziwniejszymi i najbardziej wymyślnymi „objawami” na tik toku powołując się na oficjalną diagnozę podpisaną danym nazwiskiem. Może gdybym nie miała tego samego zaburzenia, które jednak u mnie wygląda zupełnie inaczej (z literatury wiem, że u innych też) i absolutnie nie polega na zmienianiu akcentu na francuski kiedy pojawia się francuskojęzyczny „alter” (swoją drogą niemówiący po francusku) to bym nie zwróciła na to uwagi, ale ponieważ pośrednio uderza to we mnie osobiście (ośmieszając i przerysowując zaburzenie) to nie do końca jestem pewna czy to tak zostawię. Tak, zdaję sobie sprawę, że to nie Pana diagnoza ani artykuł ale chyba „ruszyła” mnie kwestia rzadkiej diagnozy z postu w zestawieniu z pracą Pana poniekąd współpracowników…(bo właściwie brał i bierze w tym udział również Pan NW)
  10. widocznie Białystok słynie z tego, że mieszkają tam same najrzadsze przypadki psychiatryczne… Dobra DID nie jest aż tak rzadki co niedodiagnozowany ale diagnozowanie go u osoby, która go odgrywa (dokładnie w taki sposób w jaki przedstawiają to zaburzenie ludzie na tik toku) bez żadnych narzędzi diagnostycznych do tego przeznaczonych) to skrajna nieodpowiedzialność…ale skoro robi się to tylko po to aby mieć materiał na artykuł „naukowy” to hmmm A potem przez takie cudowne diagnozy i artykuły człowiek z taką diagnozą próbuje znaleźć pomoc i jedną z pierwszych rzeczy jaką musi „tłumaczyć” specjalistom od zdrowia psychicznego, którzy na żywo nie mieli do czynienia z czymś takim to - że wcale nie chodzi po ścianach i że nie będzie im zmieniał tożsamości „na zawołanie” Mam nadzieję, że w tym wypadku jednak zespół cotarda był prawdziwy a nie zdiagnozowany po to aby nagrać podcast…
  11. @acherontia styx patrząc po tym, że „kolega z pracy” właśnie pisze artykuł naukowy o DID, które zdiagnozował mmpi-2 bez użycia chociażby (jedynego dostępnego w Polsce) wywiadu (u osoby, która wkręciła sobie to zaburzenie a wręcz „zaraziła się” nim od kogoś ), który został zatwierdzony do stawiania takich diagnoz (tads-i) to szukanie „sławy” w podobny sposób mnie nie dziwi. Widocznie na Podlasiu lubi się dziwne i niespotykane przypadki na tyle, że dorabia się pacjentowi diagnozę do teorii którą chce się opisać. Serio jeśli ktoś w gabinecie odgrywa „zamiany alterów” i amnezję a lekarz to łyka jak pelikan i pisze po tym pracę naukową to coś jest nie tak i to grubo…. To nie do Pana Daniela bo go nie znam (chociaż zgadzam się, że artykuł dotyczy czegoś totalnie niszowego co można poczytać w ramach ciekawostki ale większości osób się nie przyda) i pewnie nie poznam ale jeśli idzie Pan tą samą drogą co Pan W.O. to nie jest to najlepszy wybór…
  12. Psychiatra nie postawi żadnej z tych diagnoz, na jednej wizycie to nawet nierealne. Raczej warto byłoby iść do psychologa, który powie w którym kierunku ew iść dalej. cptsd jeszcze w Polsce oficjalnie nie istnieje więc nikt takiej diagnozy nie wystawi. Jesteś młodą kobietą więc pewnie jak już coś to wpiszą Ci bpd. W każdym bądź razie diagnoza na tym etapie nie ma znaczenia. Raczej warto rozejrzeć się za ew pomocą psychologiczno-psychoterapeutyczną. Jeśli psycholog zauważy potrzebę farmakoterapii to powie Ci że warto iść do psychiatry. Co do załatwiania tego na NFZ to nie mam pojęcia. Ale chyba dostać się do psychologa na kilka spotkań nie powinno być trudno (gorzej z terapią długoterminową)
  13. To też nie jest łatwa odpowiedź. Może być tak, że terapeuta wywołuje w Tobie silne negatywne emocje bo nie jest do Ciebie dopasowany ale może to być wynikiem traumy i przeniesienia a co za tym idzie każdy będzie to w Tobie wywoływał prędzej czy później… Chyba w takiej sytuacji najlepiej pójść do kogoś nowego i zobaczyć jak będziesz się tam czuć w porównaniu do poprzedniego terapeuty. Co do tego jak szukać to najlepiej jakieś grupy psychologiczne np na fb w Twojej okolicy. Tzn takie na której są terapeuci i gdzie już na wstępie możesz określić swoje oczekiwania więc jeśli ktoś się odezwie to znaczy że będzie je raczej spełniać…poza tym standardowo Google i jak ktoś Cię zainteresuje to znaleźć o nim jak najwięcej info. Powodzenia
  14. Ciężko powiedzieć…wcześniej myślałam że mam bpd i że jestem jakimś beznadziejnym przypadkiem. Po diagnozie wiem, że to kwestia barier dysocjacyjnych a nie tego że „się nie uczę” Ogólnie szału nie ma bo zostało przez ten czas otwarta masa „traum” ale nic nie przepracowałam więc pod tym względem jest zdecydowanie gorzej. Natomiast dzięki obecnej terapii (ponad 4 lata i to 3 x tydz) nauczyłam się lepiej komunikować swoje potrzeby, granice i przez większość czasu już czuję że powinnam o siebie dbać a nie się krzywdzić. Natomiast moje zaburzenia trochę determinują to, że terapia będzie bardzo długa drogą. No i zależy jaka poprawa mi wystarczy, oraz czy w ogóle będzie możliwe kiedykolwiek „przerobienie” traum. Niby to co mam to zaburzenie i w teorii jest uleczalne ale póki co wszyscy przygotowują mnie raczej na to, że mogę się leczyć do końca życia/ zaleczyć część objawów i żyć w miarę ok z tym co zostanie…
  15. Nie znam, a leczę się od 17 lat…. Czy tylko u psychotraumatologa to nie wiem ale na pewno u terapeuty znającego się na patologicznej dysocjacji
  16. @Silas_maze Przecież to ja jestem autorką tematu a osoba z którą piszesz nie ma ze mną nic wspólnego (mala_mi123). Ja mam już diagnozę i znam swoje części (altery). Obecnie skupiam się na leczeniu. Jakkolwiek ciężko się czyta tekst napisany w takiej formie to jednak takie zaburzenia istnieją i wbrew pozorom nie są super rzadkie (raczej niedodiagnozowane)
  17. Nie no, nie powiedziała mi że nie rokuję na wyleczenie ale bardziej dała do zrozumienia, że w przypadku tych zaburzeń to raczej leczenie „paliatywne”. Tzn nie chodziło nawet o mnie jako mnie tylko ogólnie jak to wygląda w przypadku CDD. Ja też się nie leczę przecież od wczoraj tylko od 17 lat, w tym też łącznie ok 7 lat terapii…no i nadal jak się okazuje jestem na początku (ale to bardziej przez brak odpowiedniej diagnozy i podejścia niż przez inne kwestie). No i mnie absolutnie nie załamuje, że mogę nigdy nie wyjść z 1 fazy leczenia - bo jeśli dzięki temu nauczę się opanowywać to co czasem się ze mną dzieje to będzie i tak ogromna pomoc. Chociaż kiedy te 16 lat temu mój lekarz prowadzący ze szpitala przy wypisie powiedział mi że się nigdy nie wyleczę (pomimo, że wtedy wpakowali mi diagnozę bpd) to brzmiało to bardzo nieoptymistycznie…no ale to była inna rozmowa i inne okoliczności To co usłyszałam teraz brzmiało raczej jak informacja że mogę nigdy nie dojść do pełni sprawności ale jest duża szansa, że mój komfort życia bardzo się poprawi (przy odpowiednim leczeniu)
  18. Dobra terapia ma szansę zadziałać a już na pewno złagodzić objawy na tyle aby żyło się całkiem dobrze. No ale to powinna być terapia stricte pod traumę, zwłaszcza jeśli objawy ptsd są bardzo silne.
  19. To objawy ptsd…tylko tyle albo aż tyle. I nie, nie ma na to leków, tylko terapia (pod kątem traumy)
  20. @MrNobody07 Dla osób silnie dysocjujących standardowe metody terapeutyczne mogą być bardziej szkodliwe niż pomocne. Jeśli masz tak silne reakcje po terapii to najpierw porusz to na terapii - natomiast jeśli to terapia grupowa to niewiele wniesie mówienie o tym. Jedyna racjonalna droga w takim wypadku to indywidualna terapia u psychotraumatologa, który będzie ogarniał temat dysocjacji i nie pozwoli Ci wpadać na tak długo w takie stany. Jako osoba z CDD (złożone zaburzenia dysocjacyjne) przez zwykłe przeniesienie terapeutyczne i regres potrafiłam chodzić w stanie derealizacji i depersonalizacji non stop ponad miesiąc po jakiejś sesji, która to wywołała…takie leczenie nie ma sensu bo w tym stanie Twoja nauka przez doświadczenie jest zerowa. To nie prawda, że terapia traumy musi „boleć” albo polegać na „rozwalaniu starych ran” nawet jeśli nie jesteś w stanie tego na dany moment udźwignąć. Terapia traumy to przede wszystkim w pierwszej kolejności stabilizacja i nauka radzenia sobie z trudnościami. Ja dla swoich zaburzeń (P-DID i C-PTSD) mam wskazania terapii trójfazowej. Dany fragment z zaleceniami z mojej opinii diagnostycznej poniżej. Generalnie te zalecenia pasują ogólnie do leczenia zaburzeń potraumatycznych z dysocjacją (nie tylko DID/P-DID/OSDD) - u mnie różnica jest tylko taka, że terapeuta musi pracować z wieloma „ja” a nie jednym (taka terapia indywidualna ale jakby rodzinna/grupowa heh) Aaaa i wg tego co powiedziała mi osoba diagnozująca - mogę nigdy nie wyjść poza pierwszą fazę terapii, czyli tak na prawdę mogę nigdy nie dojść do punktu przetwarzania traum a cała terapia (niestety prawdopodobnie do końca życia) będzie opierać się na stabilizacji systemu (w Twoim przypadku byłaby to stabilizacja jednostki) i redukcji objawów… No ale to już kwestia bardzo indywidualna, zależy od rodzaju/ ilości traum i ogólnych możliwości przetwarzania tego… Wiem, to mało pocieszające ale chyba lepiej zderzyć się z prawdą niż mieć błędne wyobrażenia o czasie i metodach leczenia…
  21. Strach ucieleśniony - van der Kolk Praktycznie wszystko Peter A.Levine
  22. No niby tak, ale ja już mam 40 lat więc mój okres rozrodczy dobiega końca XD Miałam już nawet kiedyś tsh 4,0 ale endokrynolog to zlała, zwłaszcza że USG wyszło idealne, to było z 8 lat temu i w sumie od tamtej pory jeśli badałam do waha się tak w granicach 1,5-3
  23. Ja mam tsh 3,0 ft4 na ok 40% normy ale na początku leczenia miałam 2,8 więc prawie identycznie… no i ja nie mam innych problemów z tarczycą, USG ok, brak anty tg i tpo. Jedynie w drugiej ciąży miałam na chwilę włączony euthyrox ale potem już zawsze było ok (USG etc) i od 11 lat nie brałam żadnych leków. Litu bardzo bym nie chciała odstawiać bo dla mnie to nadal lek, ktory chyba najlepiej mnie trzyma… Zobaczę, może umówię się jakoś do Endo jeszcze…
  24. Ja się w sumie przyzwyczaiłam do smaku chociaż zawsze staram się mieć coś smakowego w dużej ilości do popicia (gdyby nie udało się przełknąć od razu) bo jak czasami połknę za którymś razem z kolei i mało popiję to potem męczę się z tym posmakiem dłuższy czas @acherontia styx kojarzysz jakie miałaś wyniki tsh,ft3 i ft4 które „zmusiły” Cię do odstawienia litu? bo ostatnio coś mi się posypało (chyba hormonalnie) i jako pierwsze padło podejrzenie na tarczycę ale wyniki generalnie w normie (chociaż nie optymalne) i nie wiem czy nadal brać ją pod uwagę czy szukać gdzie indziej
×