Nie umiem wytrzymać, gdy ONA jest w moim pokoju. Zawsze mnie inwigiluje, nie umiem siedzieć po prostu z włączonym komputerem. I gdy wchodzi, jest atak paniki. Kurczowe chwytanie się wyłącznika od monitora, blabla. Zachowuję się jak niepoczytalna. To jest chore, ale nie umiem tego powstrzymać. Nie umiem jej zaufać, pokazać tego, co piszę, że w ogóle piszę, że jestem na forum i się tu udzielam. Dla niej zawsze jestem głupim zerem. Wpadłam w chore relacje z własną matką. Nie umiem sobie wybaczyć, że nie potrafię jej zaufać. Nie po tylu latach.