Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tukaszwili

Użytkownik
  • Postów

    966
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Tukaszwili

  1. Ejj, a może kupisz sobie Amertil Bio i łykniesz jakieś 20 minut przed zażyciem tego konkretnego leku? wtedy będziesz miała pewność, że reakcja uczuleniowa nie nastąpi. jak sobie wkręciłem, że jestem uczulony na krewetki (sprawdziłem - nie jestem), to zaraz po zjedzeniu tychże łyknąłem Amertil
  2. bankowo nie dostaniesz żadnego uczulenia, to jest naprawdę mało prawdopodobne.
  3. laveno, do reakcji alergicznej pogotowie powinno przyjechać w mniej niż 10 minut. Do mnie, jak myślałem, że mam reakcję (a może miałem, tego się nigdy nie dowiem) przyjechali w 7 minut. Psychiatra mi mówiła, ze ustawowo jest max 12 minut bodajże.
  4. Absolutnie nie masz racji. Żaden lek nie pomógł mi na nerwicę tak mocno, jak Seronil. Za każdym razem, gdy moje utrapienie wracało, wystarczyła szybka kuracja Seronilem i wracałem do żywych.
  5. Często leki tak działają, że początkowo jest gorzej, aby potem było lepiej. Robisz krok w tył, aby potem dwa do przodu wykonać. Też miałem jazdy, gdy pierwszy raz łykałem Seronil, następnie organizm przywykł. Musisz dać sobie bana na czytania doktora Googla, ewentualnie przekładają godzinę, o której możesz sobie coś wyszukać. Zamiast od razu, jak zaczynają się somaty, to wytrzymaj np. do 19:00 i dopiero wtedy wejdź sobie w net. Stopniowo wydłużaj czas dzielący Cię od objawów nerwicy do odwiedzin wyszukiwarki. Mnie tak kazała robić psycholog w kwestii badania pulsu. Bo mierzyłem jak szalony, codziennie kilkanaście razy. Dostałem zakaz, mogłem mierzyć tylko rano i wieczorem. Potem stopniowo uznałem, że w sumie w ogóle tego nie muszę robić i jakoś przeszło.
  6. Tu nikt nie lekceważy hipochondrii i proponuję Ci kolego, abyś zbastował z tekstami "[...]Znane są w medycynie przypadki zgonu z przerażenia przed śmiercią", bo tylko ludzi niepotrzebnie straszysz. Owszem, pewnie jeden przypadek na milion się zdarzy, nawet od przeziębienia na upartego można umrzeć. Mnie nie przestraszysz takimi tekstami, bo już za dużo o swojej nerwicy wiem, ale wejdzie tu jakiś młodziak, świeżak, któremu dopiero co odwaliło i zacznie panikować. Naprawdę zastanów się nad tym, co piszesz, bo w żaden sposób nie pomagasz i zachowujesz się nieprofesjonalnie.
  7. Od ponad dwóch tygodni nie chodzę po lekarzach. Wcześniej miałem trzy tygodnie maratonu medycznego, ale ostatecznie się uspokoiłem. U mnie to jest tak różnie, z reguły największa szajba nie trwa więcej niż miesiąc, bo szybko reaguję, mianowicie idę do psychiatry, dostaję leki i wracam na dobry tor. Moja nerwica przebiega od końcówki 2011 mniej więcej tak: 1. Koniec 2011, początek 2012 - totalna szajba i jazda na punkcie chorego serce, EKG razy tysiąc, badania krwi, ECHO z Dopplerem, holter 24h, diagnoza - serce, jak dzwon, słaba psyche. Terapia poznawcza-behawioralna, Seronil i wyjście na prostą. 2. Lato 2012 - totalny luz, nerwica w remisji. 3. Końcówka 2012 - lekki nawrót, ale szybko zacząłem brać leki i się uspokoiło. 4. 2013, 2014, 2015 - remisja, żadnej hipochondrii, czasem stany depresyjne, trochę natręctw, szczególnie na tle religijnym, raz wróciłem na 3 miesiące do Seronilu, raczej przezornie, niż z potrzeby. Ogólnie czułem się naprawdę dobrze, funkcjonowałem normalnie. Dopadały mnie przemyślenia dotyczące sensu życia, ale to są elementy, z którymi potrafię sobie poradzić. 5. 2016 - tak naprawdę pierwszy solidny napad hipochondrii nie związany z sercem. Wkręciłem sobie raka jelita, zaczęło się od niewinnych, jasnych śladów krwi na papierze toaletowym. Od końcówki marca do maja wykonałem rektoskopie, kolonoskopie, USG jamy brzusznej, 3 morfologie i próby wątrobowe. Wszystkie wyniki wzorcowe, po prostu miałem jednego, dużego hemorioda wewnętrznego. Uspokoiłem się, do października, kiedy nagle zaczęło piszczeć mi w uchu. Wszak tu nerwica nie była aż tak silna, potrafiłem sobie racjonalizować pewne objawy. Przez jakiś miesiąc wykonałem badania: rezonans mózgu, audiometrię, tympanometrię, USG tętnic szyjnych, rentgen karku. Oczywiście wyniki idealne, jedynie kręgosłup lekko zryty, ale tego byłem świadomy. Znowu przeszło, remisja i spokój trwał aż do teraz. 2017 - do października kompletna remisja, żadnych problemów, ewentualnie przemyślenia natury egzystencjalnej. Dokładnie 4 października miałem reakcję alergiczną na Mydocalm Forte, lek na ból w krzyżu. Spuchło mi gardło i musiałem wezwać pogotowie. I to był bodziec do nawrotu szajby. Początkowo zacząłem uważnie zwracać uwagę na połykanie jedzenie, potem non-stop wydawało mi się, że się udławię. Niebawem wrócił pisk w uchu, jakieś bóle brzucha, kołatania serca, niesamowite spięcie mięśni. No i jazda od nowa, najpierw laryngolog - uszy zdrowe, ale mam refluks, więc muszę brać Controloc. Zgag już nie mam, ale zacząłem mieć uczucie obcego ciała w gardle. Ciągle gdzieś podświadomie bałem się, że jestem na coś uczulony i puchnie mi przełyk. Zrobiłem profil pokarmowy (zero uczuleń) i profilaktycznie próby wątrobowe oraz profil trzustkowy. Wszystkie wyniki ok, ale lekko glukoza podniesiona. Przeraziłem się, że cukrzyca. Psychiatra wytłumaczyła, że przy silnych nerwach cukier może skakać i mam się nie przejmować, zrobić ponownie badanie za pół roku. Dodatkowo byłem u dwóch internistów, jedna z nich zajrzała mi głęboko w gardło, aby sprawdzić czy nic tam nie siedzi. Oczywiście gardło czyste, od tej wizyty klucha zniknęła, nic mi nie przeszkadza. Biorę Seronil, czasem wspomagam się Lorafenem i teraz jest całkiem nieźle, ale wiem, że na dobrą drogę wrócę dopiero w pełni za jakieś 2-3 tygodnie.
  8. nefretis, a Ty nie jesteś pod stałą opieką jakiegoś terapeuty? Bo przydałoby się, abyś była. Masz to co ja - musisz nad wszystkim mieć kontrolę, doskonale znam to uczucie. Między innymi dlatego nie latam samolotami, bo nie jestem w stanie kontrolować lotu. Jeśli z kimś jadę, to mogę mu powiedzieć: uważaj, hamuj, czy nawet zaciągnąć ręczny, gdy będzie potrzeba. W aeroplanie nie ma takich opcji. Domyślam się, że to jelita, skoro profil trzustkowy wyszedł mi bardzo dobry, próby wątrobowe też, poza tym zdaję sobie sprawę, że trzustka daje inne objawy, no ale wiadomo, jakiś tam lęk jest. Co do oględzin ciała - kurde, robię jak Ty oglądanie szczochów, sprawdzanie czy białka oczu nie żółcieją, macanie brzucha. Ehhh, chuj niech to strzeli.
  9. Chłopie, Ty jesteś tak przebadany, że kolejna runda po lekarzach na nic się nie zda. Musisz brać leki od psychiatry i czekać na efekt, niestety z reguły trwa to 2-3 tygodnie. Wszystkie objawy, które wymieniłeś, miał zapewne każdy z nas. Ziewanie przy silnym napadzie nerwicy non stop mnie męczyło, bo miałem duszności, zimne stopy - klasyk, setki razy przerabiałem, budzenie się w nocy - to miewam od dziecka, często jestem niewyspany w ciągu tygodnia, czasem potrafiłem się przebudzić cały mokry jak pies, tak po prostu. Skurcze w lewej ręce - skurczy nie miałem, ale mi drętwiała, szczególnie palce. Mnie dodatkowo od ponad roku piszczy w uchu, raz mocniej, raz słabiej. Bierz magnez dodatkowo, na pewno warto się wspomagać suplementami diety. Po co miałbyś iść na kardiologię właściwie? Przecież, o ile dobrze pamiętam z Twoich wpisów, sercu masz przebadane, racja?
  10. No to Haniu chyba pora do psychologa się szybko udać, bo widzę, że zaczynasz wpadać w błędne koło. Znam doskonale ten stan, narastający stopniowo lęk, silne objawy i doznania organizmu, kłucia w różnych częściach ciała, uderzenia gorąca oraz adrenaliny, wrażenie że zaraz się zemdleje albo dostanie zawału. Taki starter-pack nerwicowca, że tak ujmę. Musisz zacząć normalnie jeść, bo się osłabisz i wtedy dopiero będzie jazda. Też ostatnio dopadł mnie lekki zjazd, więc pobiegłem do mojej pani psychiatry i dostałem Seronil na 3 miesiące. Biorę już od tygodnia i chyba zaczyna działać, bo potrafię racjonalizować wszelkie dolegliwości. Na przykład, wczoraj wieczorem zaczęło mnie kłuć pod lewym żebrem, nie muszę mówić, że tylko jedna myśl mogła się pojawić: POWAŻNIE CHORA TRZUSTKA! No ale rozważyłem wszystkie za i przeciw, doszedłem do następujących konkluzji: 1. Mam takie bóle od 12 lat, za każdym razem, gdy zjem coś, co mi nie służy (a przez ostatnie dwa dni żarłem chyba trochę za dużo błonnika i łososia, od którego zawsze mam bóle brzucha, ale jest tak smaczny, że nie mogłem się oprzeć ), 2. Wykonywałem rok temu kolonoskopię, USG jamy brzusznej, 3 tygodnie temu robiłem profil trzustkowy, który też wyszedł dobrze, jak poprzednie badania, 3. Nie chudnę, czuję się dobrze, mam apetyt, nie mam sraki, nie rzygam, 4, Gdy zrobię sobie odpowiednią dietę, to wszelkie bóle ustępują, 5. Za każdym razem gdy dopadają mnie te bóle, wystarczy, że się wypierdzę i wszystko mija 6. Ból pod lewym żebrem może mieć tysiące przyczyn. Nie mówię, że jestem spokojny, jak po spożyciu Lorafenu, ale daleko mi od paniki.
  11. Tukaszwili

    HIV

    Suzann, jesteś klasycznym przykładem nerwicowca. My nigdy nie wierzymy w dobre wyniki, które przedstawiają nam lekarze. Po kolonoskopii również cały czas się zastanawiałem, czy lekarz czegoś nie pominął. Potrzebujesz wizyty u psychologa, koniecznie.
  12. Lekarza zwracają uwagę na węzły, jeśli te są naprawdę solidnie powiększone. Bo to, że wyczuwamy węzeł o niczym nie świadczy. Kilkukrotnie już tu pisałem o moim węźle chłonnym na szyi, który 12 lat temu mi wyskoczył i tak do dziś jest powiększony. Jak mnie przewieje to zawsze rośnie i boli. Kilka razy lekarz mi go macali i zawsze słyszałem, że to lekkie powiększenie, że taką mam naturę. Najważniejsze dla nerwicowca to nauczyć się nie zwracać uwagi na swój organizm i zaprzestań skanowania ciała. Cholernie trudne zadanie, dla mnie czasem niewykonalne w nawrotach hipochondrycznej szajby. Gdy jestem normalny, nie mam lęków i przykładowo poczuję ukłucie pod lewym żebrem, to zwyczajnie olewam takie akcje. Natomiast jeśli akurat tkwię w nerwicowym wirze, to każda zmiana, każde pobolewania, urastają do rangi nowotworu w ostatniej fazie rozwoju.
  13. Przecież nie musisz wracać na wieś pod Rzeszów. Możesz zamieszkać w Warszawie, Krakowie, Trójmieście, Wrocławiu, Poznaniu, gdzie perspektywy na dobrą prace istnieją. A w jakim kraju obecnie mieszkasz?
  14. Zgadzam się z Teksasem. Jak sobie wyobrażam, że złapałoby mnie za granicami Polski, to aż ciarek na plecach dostaję. W trakcie nawrotów nerwicy nie jestem w stanie nawet poza Trójmiasto wyjechać, siostry w Warszawie już bym nie odwiedził.
  15. Pozwolę sobie odświeżyć temat. Od czasu jak ponad miesiąc temu miałem delikatną reakcję alergiczną na lek Mydocalm Forte, wpadłem w wir alergicznej paranoi. Zrobiłem nawet profil pokarmowy za 137 złotych polskich, aby się upewnić, czy przypadkiem nie dostanę wstrząsu anafilaktycznego, gdy zjem sobie owoce morza, bądź orzechy laskowe. Oczywiście wyniki wyszły perfekcyjnie, nie ma żadnych przeciwwskazań, aby żreć do woli. Mimo to nadal czuję niepokój, skupiam się na swoim gardle, bo wiadomo, że według mojego mózgu reakcja alergiczna może być tylko jedna - puchnięcie gardła i zatamowanie dopływu powietrza. Parę razy przezornie wziąłem Amertil Bio, choć nie wiem po ki chucz. Wczoraj odwiedziłem panią psychiatrę, która od lat mnie prowadzi. Wytłumaczyła mi, że osoba zdrowa, która nie cierpi na jakieś przypadłości typu wrzodziejące jelito lub Leśniowski-Crohn, raczej się nie jest w stanie uczulić na nic ot tak, jeśli chodzi o kwestie pokarmowe, inaczej z lekami. Poza tym profil pokarmowy wyszedł mi dobry, więc już w ogóle powinienem być spokojny. Kurwa, nienawidzę tej nerwicy, za każdym razem zaskakuje mnie jeszcze bardziej. Co będzie następne, lęk przed Ebolą?! Od jutra wracam do Seronilu, znowu muszę się wesprzeć tym cudownym medykamentem. Ehhh, srał to wszystko pies. Pozdrawiam Was czule.
  16. No to nie masz jakiegoś koszmarnego tego cholesterolu. HDL mógłby trochę podskoczyć jeno. Kiedyś norma była do 260
  17. A jaki masz cholesterol całkowity? Zrób sobie profil lipidowy, bo całkowity nie jest aż tak istotny, ważne są trójglicerydy i HDL, czyli dobry cholesterol.
  18. Nie ma za co dziękować, po to tu jesteśmy, aby się wspomagać. Siłownie na razie bym odradzał, bo może wyzwolić silny lęk, poza tym na pewno nie jest dobra na plecy. Lepiej skup się na basenie i dodaj do tego spacery. Gdy już nerwica zacznie wchodzić w stan remisji, to wtedy może zacząć siłkę. Wiem co mówię, kiedyś próbowałem leczyć nerwicę siłownią i kilka razy byłem blisko ataku paniki w trakcie ćwiczeń ze sztangą.
  19. Też miewam bóle głowy, ostatnio 4 dni pod rząd mnie łeb naparzał. Jak człowiek chodzi spięty przez kilka dni, to gdzieś te nerwy muszą mieć ujście. Jesteś doskonale przebadany, masz typowe objawy nerwicy lękowej i musisz się tego trzymać, choć wiem jak bardzo trudne to zadanie. Sam ostatnie dni mam ciężkie, dziś żadnych chorób sobie nie wkręcam, ale wczoraj dostałem ataku paniki, bo się zakrztusiłem pod prysznicem. Teraz nachodzą mnie myśli dotyczące sensu życia i egzystencjalizmu, ale mówiąc szczerze wolę to, niż wmawianie sobie kolejnych problemów zdrowotnych.
  20. Dla mnie najlepszy jest Seronil i wspomaganie się w czasach największej szajby Larafenem. Z tym drugim trzeba jednak uważać, bo uzależnia.
  21. KOLONOSKOPIA 2 RAZY?! Rany Boskie, nieźle. Jesteś podręcznikowym przykładem chodzącej hipochondrii, tak jak większość na tym subforum. Z Twojego wpisu wyczytuję, że jeszcze nie odwiedziłeś psychologa/psychiatry? Myślę, że to konieczne, bo fizycznie jesteś zdrowy jak ryba. Tylko błagam nie rób już kolonoskopii, przecież to badanie co 5 lat wykonują osoby po 40-tce, które są w grupie ryzyka raka jelita (cholernie długo się rozwija, naprawdę trudno go przeoczyć). Jelita sobie rozpieprzysz niepotrzebnie. Bóle żołądka biorą się pewnie ze stresu, sam miałem klasyczne objawy zapalenia wyrostka, oczywiście przeszło po paru godzinach. Może masz jakąś nietolerancję pokarmową, która objawia się dyskomfortem w brzuchu. Musisz odbyć następującą drogę: psychiatra -> leki -> terapia u psychologa. Fizycznie NIC CI NIE DOLEGA.
  22. Hej, poruszyłaś niezwykle ważny wątek i bardzo trudny jednocześnie. Mimo że mam nerwicę, to sam nie wiem jakbym się zachował, gdyby na tę przypadłość cierpiała również moja partnerka. Borykam się czasem z problemem niezrozumienia z jej strony, bo gdy dopadają mnie silne ataki wkrętów na choroby, to nie wiem jak jej wytłumaczyć, że przeraźliwie boję się kluchy w gardle, bo to na pewno guz wielkości ziemi. Człowiek normalny, o ile nie jest terapeutą, nie jest w stanie zrozumieć nerwicowca. Myślę, że mąż powinien jednak brać leki, na mnie działały najlepiej.
  23. Minie, minie. Miałem dokładnie te same objawy. Na silną derealkę pomagał mi Lorafen, ale nie można przesadzać, bo łatwo uzależnia.
  24. Tukaszwili

    Nerwica lękowa .

    Wal śmiało, jestem gotowy do rozmów.
  25. Tylko psychoterapia Ci pomoże. Ewentualnie jakieś leki, na mnie od zawsze najlepiej działał Seronil, już po 2 tygodniach brania, serotonina zaczynała działać i powodować lepszy nastrój. mnie najsilniejsza nerwica dopadła właśnie na studiach, podczas III roku tychże, akurat na czas licencjatu. tylko, że miałem troszkę inne wkręty, byłem skupiony na chorobach serca i potencjalnym nagłym zawale. udało mi się wyleczyć z jazd kardiologicznych, ale przypałętały się kolejne. W sumie pierwszy atak miałem w listopadzie 2011 roku i tak od 6 lat mnie łapie, co jakiś czas. najdłuższy okres remisji to 2 lata spokoju.
×