
chiha
Użytkownik-
Postów
191 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez chiha
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
chiha odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
identycznie. : ] dodatkowo: czasem "głupoty" (autodestrukcja) innych pacjentów stanowiły poprzeczkę dla mnie. Bo jeśli X zrobiła sobie taką krzywdę, to znaczy że jest bardziej warta uwagi, bardziej zasługuje na miłość, akceptację, pomoc. Zdrowymi sposobami się nie da tego uzyskać, trzeba pokazać jak się cierpi. Bo kiedy przestanę siebie niszczyć, to zostanę sama, nikt mi nie pomoże, nie zwróci się do mnie, nie przytuli, nie okaże współczucia... _ edit: marzenia o tym, żeby ktoś kochał bezwarunkowo, najmocniej, najbardziej, tylko mnie. Przenosiłam to na poprzednią terapeutkę, po czym, gdy zazdrość o inne pacjentki (o_O) zaczęła dominować, to ja - przekonana, że na następnym spotkaniu psycholog mnie "zostawi" uznajac za zdrową osobę - sama zniknęłam z terapii. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
chiha odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
aż mi łzy do oczu napłynęły;), zwłaszcza, że ostatnio z matką mam bardzo zły kontakt. Wczorajszy wieczór, afera o to, że nie będzie mnie utrzymywać do 30-stki, że jeśli pójdę na 7 f, to będę miała kolejny rok na studiach w plecy (rozumiem, że byłby to mój 4 czy 5 rok. Ale ku.rwa - DRUGI ? !) i że pójscie tam jest złym pomysłem, uświadomiły mi, jak ogromny deficyt wsparcia, ciepła i akceptacji, odczuwam. dodatkowo, Kiedy mówiła o moim chłopaku (którego nie zna a ma za ćpuna i menela), słyszałam w jej głosie pogardę, a ja czułam się jakbym spotykając się z nim robiła coś złego, jakbym nie zasługiwała na bliskość, a pozwalając się dotykać, stawiała się na jednym miejscu z dziwką. termin przyjęcia na 7 F - 27. sierpnia. Nie wyobrażam sobie tego. Jest mi ciagle niedobrze, chce mi się płakać, boję się, że mój związek się rozpadnie (i nie chodzi jedynie o to, że chłopak mnie zostawi; boję się, że oddalimy się od siebie, że to JA 'wsiąknę' w nowe towarzystwo i będę patrzeć jak on cierpi bo jestem coraz dalej...; nie wyobrażam sobie, że myślę o tym, że on zbliża się do kogoś innego, buduje z nim silniejszą więź niż ze mną, to chore, ale myślę o tym nawet w kontekście KOLEGÓW. Czy uważacie, że jestem w stanie, dzięki leczeniu, nauczyć się radości z bycia związku, zamiast przeżywania lęku i PRZEKONANIA o rychłym rozstaniu ? ), że stracę przyjaciółkę... Wiem, że bliscy nie odwrócą się ode mnie, chodzi mi o ten DYSTANS i oddalenie, utracenie bliskości emocjonalnej, zajęcie się kimś innym, rozumiecie o czym mówię, prawda? jezu, zaraz znów będę ryczeć, idealnie. :))))) -
Oddział Leczenia Zaburzeń Osobowości i Nerwic - 7F
chiha odpowiedział(a) na mała defetystka temat w Psychiatria
dzwonilam. probowalam przesunac termin ze wzgledu na poprawki, ale oddzialowa powiedziala, ze dostane dwie przepustki. 27. sierpnia termin przyjecia. wątpię, czy dam radę tam pójść niestety. strach mnie paraliżuje. -
jutro mam konsultację na Lenartowicza. czego się spodziewać? pani z ktora rozmawialam nic mi nie powiedziala, ale kwalifikację na terapie ambulatoryjna chyba sa kilkuetaopwe,prawda?
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
chiha odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
dziewczyny (i chłopcy:) ) a gdybyscie mieli wybrac sposrod Waszych borderowskich objawow ten (lub te) który(e) przeszkadza (przeszkadzaja) Wam najbardziej, to co by to było ? -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
chiha odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
wkrecam sobie,że u chlopaka coś się wypaliło, że kwestią czasu jest nasze rozstanie, że jako osoba z zab. osobowości nie mogę być szczesliwa w zwiazku, że to niemożliwe, bo jestem zbyt po*ebana. mam ochotę zerwać, żeby tylko to wkrecanie się dobiegło końca. nie radzę sobie z wlasnymi emocjami. do tego siostra schudła, ja się objadam, nienawidzę siebie i jestem sfrustrowana i w stanie emocjoanlnego napiecia. yeah! -
Tak, chyba tak jest...jak ja opisałam psycholożce jak moim zdaniem funkcjonują borderzy, to zaczeła sie smiac, ze pojecia nie mam i olpisuje raczej dzieci-kwiaty;) jestem bardzo ciekawa, o co dokładnie Ci chodzi. :) napiszesz, jak wyglądał ten opis ? Zielona miętowa, jeśli możesz - rozwiniesz również swoją wypowiedź? jak wg Ciebie bordera wyobrażają sobie ludzie po przeczytaniu klucza? ja też chętnie mogę napisać jak to jest wg mnie:D
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
chiha odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
ja tutaj tylko na moment, czytam pobieżnie, ale ciekawe niusy;) przynosisz. póki co, chyba ogarniam ,ale warto,myślę byłoby to przetłumaczyć, też mogę pomóc jakby co. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
chiha odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Ale ja chcę rzucić! bardzo! z codziennego brania zrobiło się 1 x w tygodniu. Tylko obecnie mam kryzys, czuję się jakbym musiała wybierać między możliwością bycia z chłopakiem (a więc ćpanie i niejedzenie), a napadami i niszczeniem swojego ciała. nie widzę nic pomiędzy. termin mam na 27. sierpnia, ale że oblałam dwa egzaminy, mogłabym stawić się tam po 14. września. chcę zamknąć drugi rok studiów i wziąć dziekankę. Będę musiała i tak zadzwonić... biorę hydroksyzynę i spróbuję się położyć. Zajrzę tu na pewno rano, wiec jesli dzis nie odpiszę, nie czuj się proszę "nadużyta" lub zignorowana po tym, jak już mi pomogłaś,odpisałaś, okazałaś zainteresowanie.. :* -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
chiha odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
dziś bym powiedziała, że zaryzykuję. ale boję się, że nie wytrzymam z tęsknoty za chłopakiem (o ile nie będę miała fazy na złość lub obojętność wobec niego ) chciałabym znaleźć w KRakowie terapeutę prowadzącego dialektyczną terapię behawioralną, żeby móc leczyć się ambulatoryjnie. Terapia psychodynamiczna sprawia, że moje objawy się nasilają. jej początek był dla mnie początkiem odchudzania (schudłam 10 kg, do niedowagi..), które miało funkcję blokady emocji uwalnianych na terapii i w związku. Działało aż za dobrze. no i porzuciłam terapię.. (może z obawy przed "karą" ze strony terapeutki, po tym jak zasygnalizowała mi że przestanie mi leczyć, jeśli nie skończę z używkami. Nie skończyłam...) nie zapanowałam nad tym do końca, znów zaczęłam odczuwać zakochanie, przywiązanie, to, że mi zależy. odblokowanie emocji = ból, lęk = napady. siedzę i jem. Nienawidzę siebie. Rozmawiałam na GG z chłopakiem, ryczałam. Nie dam rady z nim być nienawidząc siebie. Nie chcę mu się jutro pokazać, a tęsknota spotęguje to, co ze sobą robię. Błędne koło. Mogę jeszcze zacząć z powrotem ćpać, żeby nie jeść i chudnąć, ale wtedy będę przeżywać zjazdy, które są równoznaczne z totalnym odtrącaniem ludzi (a więc i partnera) i odczuwaniem jedynie negatywnych emocji. jezu, co mam robić? :( Atalia, dziękuję, że jesteś, naprawdę robisz dla mnie cholernie wiele okazując zainteresowanie.Dziękuję. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
chiha odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
identycznie. po dwóch cudownych dniach z chłopakiem, podczas których chciałam dzwonić na 7f i wszystko odwoływać, przyszedł totalny dół. próbowałam walczyć, powstrzymałam nawet napad objadania się gdzieś w połowie..., ale jest ciężko. zdołałam uchwycić jedynie, że smutek, który z godziny na godzinę zmieniał się niemal w rozpacz/wściekłość, pojawił się, gdy mój partner "zostawił" mnie dla kolegów, z którymi spędził całą noc. "jestem nudna, na pewno mu się znudzę, skoro woli się tak bawić niż być ze mną, to znaczy,że nie jestem wystarczająco dobra" - wiem, żenada i totalnie nieracjonalne, nieadekwatne myśli, ale skutecznie wpędziły mnie w dołek. spotkałam się z nim, nie miałam ochoty na żadne czynności związane z seksem, ale widocznie nie mogłam powstrzymać potrzeby poczucia się jeszcze mniej wartościową i wykorzystaną (ta...biedny facet ) i dusząc w sobie łzy, pozwoliłam.. Nie na wiele , bo uderzyła mnie świadomość, że po spotkaniu pójdę do tesko po żarcie i tego nie zatrzymam. Zaczęłam płakać ,oczywiście mówiąc, że wszystko OK,a w duszy krzyczałam: ratuj mnie! piję melissę i czekam na lepsze jutro. -- 29 lip 2012, 21:25 -- o-m-f-g, to samo. i chcę, żeby ona też eksploatowała mnie, intensywnie i nikogo ,nic więcej.. -
a tak swoją drogą, nienawidziłam kupować żyletek. Nie mogłam patrzeć osobie na kasie w oczy, miałam cały czas wrażenie, że ona w i e. i zapewne tak było.
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
chiha odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
ja się obecnie tak brzydze swojego ciala, ze nie jestem w stanie go dotknac. i znow sluzy do wyzywaniu się, mialam cele (zwiazane ze sportem), aspiracje, porzucilam wszystko w jeden dzień. teraz jem, palę, piję, okazjonalnie jeszcze biorę. nie potrafie sie z tego wyplątać, zapewne zrobi to jakiś impuls, coś co sprawi ze znow bedzie idealnie. nie wytrzymuje ze soba, nie jestem w stanie sie umyc zielona mietowa, czy mogę też prosić o te materialy? -
nie wierzę sobie, swoim myślom, emocjom
chiha odpowiedział(a) na DelRey25 temat w Zaburzenia osobowości
mejd maj dej! <3 chciałam Ci to napisać, bo nawet przy schizoidalnej i seksie nie wspomniałeś nic o bpd, tylko "nie pasuje mi ten seks" ale czekałam aż sam to zrobisz. ;-) pewnie nie chciałeś nic sugerować, bo by zaczęła się wkręta że manipulujesz, 'wchłaniasz' objawy, przypisujesz je sobie, żeby tylko to BPD wyszło i żebyś miał jakiekolwiek wytłumaczenie swoich zachowań. Prawda? (zresztą, co w tym złego? wielu pacjentów odczuwa ulgę, jak konkretnie usłyszy co im jest i nagle objawy przestają być tak ciężkie i znika poczucie winy) haha, to jesteśmy we dwoje! (może nazwę wymyślimy? ) taaa, mam to samo. mówię o swoich objawach i myślę: hmmm. no wiadomo, że powie, że border. Może jednak tak nie mam? Może to wymyśliłam???!?! pominę tutaj jedną rzecz, żeby nie wyszło, że nagle mam to wszystko :D hahaha. ale psychodela... choć dla mnie takie sprawdzanie siebie i lawirowanie między 'potrzebuje pomocy, jestem skrzywdzony, ale w gruncie rzeczy całkiem OK, po prostu muszę wyjść na prostą", a "jestem totalnie zły, wkręcam sobie bpd / cokolwiek, żeby tylko mieć usrpawiedliwienie dla swoich manipulacji i wyzutych z człowieczeństwa zagrywek" to dość charakterystyczny objaw ...BPD. przez tą bardzo miłą i na wysokim poziomie pogawędkę z TObą, spóźnię się na spotkanie pozdrawiam serdecznie, jeszcze tutaj wrócę :* -
nie wierzę sobie, swoim myślom, emocjom
chiha odpowiedział(a) na DelRey25 temat w Zaburzenia osobowości
o ku*wa. z tymi myślami, "sprawdzaniem się", podejrzewaniem o tym, że w kółko manipuluję, że może gram? żeby wzbudzić współczucie? ,może to wszystko jest nieautentyczne? a nuż tak naprawdę wmówiłam sobie chorobę i w nią brnę, żeby zwrócić na siebie uwagę, może jestem po prostu kure*sko złym człowiekiem, manipulantką, pozbawioną totalnie empatii? kiedy pomagam, to może tylko po to, żeby podbudować własne ego? - MAM IDENTYCZNIE. Ty sobie wkręcałeś psychopatię, a ja os. histrioniczną, mimo, że nigdy nie dostałam takiej diagnozy, a miałam parę okazji. i to stało się moim natręctwem, którym się gnębie i torturuję. objawy również mamy podobne, czeekaj: ^ to zdanie mnie zmiotło z powierzchni ziemi, poczułam się tak, jak gdyby ktoś wyrwał je z mojej głowy. wieczne poczucie winy, że może gdybym "chciała" (Cokolwiek to znaczy, bo przecież chce) to bym była zdrowa, że sobie wkręcam itd. itp. zapewne żadna diagnoza do mnie nie pasuje, bo być może objawy powstały w mojej głowie i mogłabym ich nie mieć. o kur*wa śmiać się, czy płakać? ?? popatrz z boku, z dystansu jak takie wkręty wyglądają u innego człowieka, bo ja jak czytałam Twojego posta, to z jednej strony się łapałam za głowę, a z drugiej uderzylo mnie,że mam identycznie. to samo. jeśli ktoś staje się dla mnie dobry, zalezy mu, to po pewnym czasie zaczyna mnie to wkurzać, odsuwam od siebie tę osobę, więc ona - siłą rzeczy zaczyna spotykać się z innymi ludźmi (w tym z kobietami). staję się zazdrosna, autoagresywna , ale do cholery. znów CZUJĘ, kocham, zależy mi. Wszystko jest tak cudownie i wyniszczająco zarazem, intensywne... wiadomo. z seksem i pieniędzmi tak nie mam, aczkolwiek jeśli chodzi o kompulsywność & impulsywność, to w moim przypadku dominuje napadowe jedzenie + zachowania kompensacyjne, używki, no i eweeentualnie erotyczno-seksualne imprezowe akcje, aczkolwiek nie perwersyjne. ale bez gumek byłoby na pewno gdybym była mężczyzną :-) ja czasem poczucie wyższości, ale manipulowanie też. bywa, że z zazdrości i totalnego smutku, strachu o brak akceptacji i odrzucenie, zachowuję się naprawdę nie fair w stosunku do - często bliskich mi osób. tak, nienawidzę siebie za to. i brzydzę się sobą. ^ to też. +ja dodatkowo odczuwam silną potrzebę posiadania własnej, określonej tożsamości i reaguję agresją i wrogością w stosunku do osób, które chcą mnie kontrolować, albo na siłę doszukują się u mnie podobieństw do siebie. nie chcę się z nimi zlać, gdy ktoś mówił, że mam taaaki podobny charakter do mojej przyjaciółki, to czułam się, jakbym przestawała istnieć. z drugiej strony posiadam także poczucie przynależności, identyfikacji z jakąś grupą społeczną, co się z sobą kłóci i sprawia, że rodzą się we mnie niefajnie i natrętne;) konflikty wewnętrzne. nie wkręcaj sobie psychopatii, lekarz ,któremu powinieneś zaufać i NIE WKRĘCAĆ SOBIE (uwierz, da się. da się przerwać ten myślowy ciąg, wyciszyć się, zająć czymś innym i nie wykanczac sie tym g.wnem) niczego, mowil o nerwicy natrectw (ktora zapewne obydowje mamy), os. chwiejnej-emocjonalnie albo chad, tak ? jakoś o psychopatii nie wspomniał, prawda? :-) serio myślisz, że psychopata miałby tak wysoko rozwinięty kręgosłup moralny i tak bardzo biczował się za swoje zachowania ? -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
chiha odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
dzikeuje, ale... na płaszczyźnie racjonalnej, wiem że to,co napisałam (że ja to całość, to cholerne ciało, którego obecnie tak nienawidzę!!!, także) jest dobre, normalne i tak 'powinno się' to wszystko postrzegać. niestety emocjonalnie, wciąż nie dociera do mnie, że funkcjonuję jako "ciało", że ludzie je widzą, nie identyfikuję się z nim, nie potrafię obecnie spojrzeć w lustro.. i, że czy tego chcę,czy nie chcę, to ciało jest moje uświadomiłam sobie niestety...hm, przedwczoraj? w dodatku doznałam "oświecenia" (taa...) będąc (klasycznie) na jakichś prochach. moja terapeutka powiedziała kiedyś, że ja oczekuję (=jestem przygotowana), że ludzie będą robić z moim ciałem to, co ja robiłam z nim przez lata i bardzo dała mi tym do myślenia. Ale to już tak na marginesie. :-) mordka36 !! przypomniał mi się cytat z Gorzkich Godów Polańskiego, kiedy zdradzana przez hugha granta:P żona, powiedziała mu ze złością: pamiętaj, cokolwiek zrobisz ty, ja mogę zrobić dwa razy mocniej. konto na sympatii, szantaż emocjonalny, to samo, to samo, to samooo!!! -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
chiha odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
heej. długo mnie nie było, ostatnie 2 tyg. to u mnie dół, głęboki jak je.bany rów mariański. niby jest OK i normalnie,a nagle ogarnia mnie jakaś totalna pustka, poczucie osamotnienia, smutek... i ja, zamiast poczekać aż to przejdzie, wkręcam sobie dół, z którego potem nie mogę się podnieść. i np. spię po 12 h /dobę, jem, olewam wszystko totalnie... dziś czwarty dzień ciągu jedzeniowo-alkoholowo-narkotycznego i czuję, że nie ma żadnego sensu w normalnym funkcjonowaniu. natomiast kiedy jest dobrze, to jest IDEALNIE - idealna dieta, ruch, oczywiście muszę chudnąć, bo jakżeby inaczej.. ech. poruszyłyście temat seksu przy BPD. haha,ja myślałam, że jestem jakaś nietypowa ze względu na to, że mimo doświadczeń erotyczno-seksualnych, do, mówiąc językiem encyklopedycznym:P, penetracji nigdy nie doszlo. dla mnie wyobrażenie seksualności bordera to było raczej seksualne wyzwolenie, a nie - odczuwany również przeze mnie - wstręt, strach, poczucie, że seks to narzędzie tortur dla własnego ciała. Jezu, przecież pamiętam imprezy, z których wychodziłam (pijana) w ramionach przypadkowych facetów, bo tak rozpaczliwie potrzebowałam BLISKOŚCI i przez chwilę było mi... dobrze, bo miałam jej namiastkę. Ale pamiętam też, kiedy na trzeźwo specjalnie pozwalałam facetom robić ze mną co im się podoba, bo raz - nie potrafiłam odmówić, a dwa- szacunek do siebie? jakaś godność? wtedy w moim wykonaniu po prostu nie istniała. teraz od 2 miesięcy jestem w związku - im było mniej poważnie między nami, tym łatwiej było mi się rozebrać (mam zab. odzywiania, totalnie nie akceptuję własnego ciała) i prowokować sytuacje intymne. Im bardziej ja i on angażowaliśmy się emocjonalnie, tym mocniej zamykałam się w sobie, a seks [u nas jeszcze nie pełny seks, no ale umówmy się, dziewicą nie czuję się od ~1,5 roku, kiedy to rozpoczął się okres ojego szmacenia się:/]staje się, kolejny raz, karą, upokorzeniem ? abstrahując od spraw seksu, jestem też bardzo zazdrosna. od jakiegoś czasu spotykam się z przyjaciółką, która ma ciężką postać anoreksji. Jest strasznie wychudzona, moj chlopak, widząc jej zdjęcia, poważnie się zainteresował, był zszokowany. I w tym momencie, zaczęłam niienawidzić siebie, że ja tak nie wyglądam, nie zasługuję więc na miłość, troskę, opiekę, muszę się zniszczyć, żeby zobaczyć w oczach chłopaka to, co widziałam, gdy patrzył na zdjęcia przyjaciółki. tak strasznie żalosnie się czuję pisząc to, że chyba bardziej się nie da. co wiecej, wlaczylam mi się totalna agresja i wrogość skierowana w str. mojego faceta, no ale co ja mu niby powiem ? sorry kochanie, ale zaregowałeś jak normalny człowiek na widok laski z anoreksją, a że jestem poryta, to od razu zaczęłam upatrywać się w niej zagrożenia dla naszego związku, bo mam w głowie chory schemat budowania relacji na destrukcji ???? ja pierd_olę!!!!!! ps!!! zapomniałabym! chcialam poruszyć temat zdrady "cielesnej" pod wpływem złości na swojego partnera. Rozmawiałam o tym z facetem i po prostu nie potrafiłam ogarnąć, że on czułby się zły, dotknięty, ZDRADZONY?!, gdybym po awanturze z nim, poszła do jakiejś knajpy, upiła się i całowała z przypadkowym mężczyzną. Poinformowałam go, że przecież EMOCJONALNIE czyli całą sobą, byłabym w tej zlości na niego, chciała się odegrać, to ON cały czas byłby kontekstem, motywem. a z innym mężczyzną całowałoby się tylko moje ciało. nie wiem, może to jakaś dysocjacja, ale w wieku prawie 22 lat, zorientowałam się, że nie ja emocjonalne i ja cielesne tworzą CALOSC. że ciało to nie jest worek, z którym mogę robić co chcę, który w pewnych sytuacjach, przestaje należeć do mnie. co o tym sądzicie?? -
LenarTowicza:) bo domyślam się, że w Krakowie? dlaczego Cię odesłali? hmm, ja od kwietnia zaczęłam nieudolnie bronić się objawami przed pustką, depresją, problemami w związku. Schudłam do lekkiej niedowagi, ale od dwóch tygodni się ogarnęłam i jest lepiej. Jem normalnie, nie ćwiczę obsesyjnie. co prawda, mam na pewno lżejszy okres w życiu, m.in. dlatego, ze zakonczylam sesję (osiem ! egzaminów:|), ale się trzymam i chyba wyszłam z błędnego ciągu myslenia: BYLE MNIEJ.
-
LenarTowicza:) bo domyślam się, że w Krakowie? dlaczego Cię odesłali? hmm, ja od kwietnia zaczęłam nieudolnie bronić się objawami przed pustką, depresją, problemami w związku. Schudłam do lekkiej niedowagi, ale od dwóch tygodni się ogarnęłam i jest lepiej. Jem normalnie, nie ćwiczę obsesyjnie. co prawda, mam na pewno lżejszy okres w życiu, m.in. dlatego, ze zakonczylam sesję (osiem ! egzaminów:|), ale się trzymam i chyba wyszłam z błędnego ciągu myslenia: BYLE MNIEJ.
-
mam baardzo podobnie i naprawdę współczuję, że też musisz przez to przechodzić. Koszmar. Sześć dni przerwy - było super. Pierwsze cztery, klasycznie, tragedia, tona żarcia, nienawiść do siebie, 18 h snu na dobę, dosłownie nie byłam w stanie [!!!] wstać z łóżka, nie dałam rady. Fizycznie. Zresztą, psychicznie nie było lepiej - depresja, pustka, brak chęci życia, autoagresywne myśli non stop. Ale dwa następne - nowa ja :) energia, świetny nastrój, czułam że wracam do żywych. siódmy dzień - ok, miałam brać 4 razy w miesiącu, co tydzień, a więc co mi szkodzi, bierzemy z chłopakiem naprawdę grzecznie jeden z b-k, w całą noc, na głowę zeszło po 250 mg więc malutko. i kurwa, co dalej? powtórka ze spania po 1x h na dobę,brak sił, stan "wyjebania na wszystko". i ciągle myśli , walka między chęcia robienia sobie krzywdy w dalszym ciągu a pragnieniem normalnego życia. ale w jaki zdrowy sposób poradzić sobie z PUSTKĄ? poczuciem osamotnienia, braku perspektyw na bycia szczęśliwa? od paru lat szukam sposobów, żeby nadać życiu sens, próbowałam naprawdę wieeelu opcji, ale większość jakimś dziwnym trafem prowadziła do autodestrukcji. nawet jeśli przez chwilę jest fajnie, nagle pojawia się cholerne uczucie pustki, z którym nie wiem, co zrobić i którego ciężko mi pozbyć się idąc jakąś zdrową drogą. chyba chcę się niszczyć, żeby wreszcie ktoś powiedział "uratuję cię, nie musisz tego robić..". i mnie tak po prostu, z totalną akceptacją przytulił. A z drugiej strony, zastanawiam się, czy ja w ogole jestem w stanie raz za czas się nie krzywdzić? zwlaszcza, ze kiedy mysle o sobie w najgorszy z mozliwych sposobow, autodestrukcja przynosi satysfkację. a gdy czuję złość w stronę bliskich, uderzam w siebie myślac jednocześnie: no popatrz - zadowolny? to przez ciebie!!! choć 100x bardziej wolałam cięcie niż ketony.
-
mam baardzo podobnie i naprawdę współczuję, że też musisz przez to przechodzić. Koszmar. Sześć dni przerwy - było super. Pierwsze cztery, klasycznie, tragedia, tona żarcia, nienawiść do siebie, 18 h snu na dobę, dosłownie nie byłam w stanie [!!!] wstać z łóżka, nie dałam rady. Fizycznie. Zresztą, psychicznie nie było lepiej - depresja, pustka, brak chęci życia, autoagresywne myśli non stop. Ale dwa następne - nowa ja :) energia, świetny nastrój, czułam że wracam do żywych. siódmy dzień - ok, miałam brać 4 razy w miesiącu, co tydzień, a więc co mi szkodzi, bierzemy z chłopakiem naprawdę grzecznie jeden z b-k, w całą noc, na głowę zeszło po 250 mg więc malutko. i kurwa, co dalej? powtórka ze spania po 1x h na dobę,brak sił, stan "wyjebania na wszystko". i ciągle myśli , walka między chęcia robienia sobie krzywdy w dalszym ciągu a pragnieniem normalnego życia. ale w jaki zdrowy sposób poradzić sobie z PUSTKĄ? poczuciem osamotnienia, braku perspektyw na bycia szczęśliwa? od paru lat szukam sposobów, żeby nadać życiu sens, próbowałam naprawdę wieeelu opcji, ale większość jakimś dziwnym trafem prowadziła do autodestrukcji. nawet jeśli przez chwilę jest fajnie, nagle pojawia się cholerne uczucie pustki, z którym nie wiem, co zrobić i którego ciężko mi pozbyć się idąc jakąś zdrową drogą. chyba chcę się niszczyć, żeby wreszcie ktoś powiedział "uratuję cię, nie musisz tego robić..". i mnie tak po prostu, z totalną akceptacją przytulił. A z drugiej strony, zastanawiam się, czy ja w ogole jestem w stanie raz za czas się nie krzywdzić? zwlaszcza, ze kiedy mysle o sobie w najgorszy z mozliwych sposobow, autodestrukcja przynosi satysfkację. a gdy czuję złość w stronę bliskich, uderzam w siebie myślac jednocześnie: no popatrz - zadowolny? to przez ciebie!!! choć 100x bardziej wolałam cięcie niż ketony.
-
Mój "zestaw" zaburzeń. Nie lubię tytułować...
chiha odpowiedział(a) na E-milka temat w Zaburzenia osobowości
też tak słyszałam, aaaale nie pamiętam gdzie. jaka to teoria? psychoanalityczna? Różne koncepcje podają różne genezy bpd, prawda? jakie są dowody na to, że border "powstaje" do 2 rz? -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
chiha odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
hahaha nie wierzę! miałam identyczną sytuację, tyle, że już byłam w decathlonie i mierzyłam rolki ! i nagle dół, napad jedzenia, "jestem gruba" i wszystko poszło się je.bać. ale to dobrze, bo nie przepadam za jazdą na rolkach prawdę mówiąc. zapewne musiałabym ją polubić nabywszy sprzęt za 600 zł. heh, i też nie mam szczególnego problemu z podjęciem decyzji podczas zakupów, co w kontekście mojej normalnej a-decyzyjności , jest dziwne. Atalia - ładnie napisane. I kolejny raz przelałaś moje myśli na forum. U mnie także piwnica... Co się dzieje? Przytulam mocno! -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
chiha odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
:) kiedyś już o tym pisałyśmy ... :) osobiście, w stanie euforii, jestem nastawiona totalnie DO ludzi. Szukam kontaktu, przytulam się, rzucam na szyję, mam głupawkę i słowotok na porządku dziennym są SMSy do starych znajomych z prośbą o spotkanie, czy zapraszanie kogoś - czasem TOTALNIE z dupy (z kim od dawna nie utrzymuję kontaktu np.) - gdzieś na piwo. [gorzej, jeżeli np. do wieczora euforia zdąży się pięć razy zmienić w dół i odwołuję te spotkania jak kretynka...] jeśli nie mam do dostępu do ludzi ;-) włączam muzykę na cały głos i tańczę w pokoju - ale tylko jeśli nie ma nikogo w domu. jeśli ktoś jest - wychodzę na spacer, koniecznie z słuchawkami w uszach. i chodzę biegać czasem. ^^ -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
chiha odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
pewnie! :) ale super :) dostosuję się jeśli chodzi o termin, jako że póki co, nie planuję nic konkretnego na wakacje. :-)
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8