W sumie ciekawy wątek się wywiązał. O przemocy w szkole. Ja trochę m. in. na terapii to przerabiałem, ale jak widzę nie wiem wszystkiego.
Zawsze jak czytam to forum, to większość osób wyobrażam sobie właśnie jako bardziej ofiary, niż oprawców, dlatego trudno mi zrozumieć tych, którzy mają problemy z psychiką, a sami znęcali się nad innymi. Jak widać się to nie wyklucza. A więc nie wystarczy "stać się kozakiem", żeby wyzdrowieć. A tak właśnie kiedyś myślałem.
Piszcie dalej, a ja sobie poczytam, bo nic więcej mi do głowy nie przychodzi. Nie będę przecież w każdym wątku pisał "złotych rad". I tak każdy musi sam wpaść na pomysł co dalej.