-
Postów
8 648 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez monk.2000
-
Związki często mają to do siebie, że są burzliwe. Może tak jest i u ciebie, że nie potrafisz żyć bez drak. Jest burzliwa miłość, są burzliwe emocje. Tylko pytanie co chciałbyś zmienić. Bo jaką masz gwarancję, że dostaniesz drugą szansę, a mimo to nie będzie się układać? Nie ma róży bez kolców. Ja np. mam mniejsze przeżywanie emocji, z jednej strony nie odczuwam negatywnych uczuć, ale z drugiej pozytywnych też. Nie wiem czy byś chciał się zamienić, takie "wyciszenie" wcale nie musi człowiekowi odpowiadać.
-
s.youth, jestem z tobą! Tylko że dużo napisałeś i nie mam teraz czasu żeby przeczytać. Poczekaj parę chwil to coś sklecę. -- 27 kwi 2013, 06:10 -- Okej. Z moje punktu widzenia depresje można podzielić na dwa rodzaje. Jedne są wynikiem reakcji na napotkaną sytuację. Jest to nic innego jak brak spełnienia potrzeb, reakcja na okoliczności. Spadł mi lód, więc jestem smutny Drugi typ z którym się zmagam to depresja niereaktywna, która po prostu jest i nie wynika z sytuacji. W twoim przypadku wystarczyło znaleźć nową dziewczynę i wróciłeś do życia. Ot takie perypetie. Jak dla mnie niepotrzebnie uzależniasz swoje szczęście od sytuacji, no ale to twoje życie. Jeśli chcesz żeby dziewczyna wróciła do ciebie, no na to wygląda że to na tym ci najbardziej zależy, to rada jest następująca: nie bądź frustratem. Myślisz, że twoja chce być z kimś kto będzie popadał we frustracje z powodu odrzucenia? Do tego trzeba mieć jaja. Daj dziewczynie oparcie, a nie tworzysz z niej jakiś obiekt pożądania. To moja rada. Wiem jak to jest z tą miłością, też czasem ktoś mi się spodoba i chciałbym być bliżej z tą osobą. No ale wszystko ma swoje granice, na pewno nie kosztem frustracji i upokorzeń. Wniosek taki, że po prostu przemyśl swój stosunek do związków i tego co w nich jest ważne, ale dla obydwu stron.
-
MARIAN1967, ja również. Chyba okno otworzę i wpuszczę świeże powietrze do domu.
-
To luz, ja o 11 już skończę. Ale dobrze mi idzie, bo poukładałem niektóre sprawy w głowie i potrafię w końcu z jakiegoś melancholijnego oszołomienia w którym powtarzają się ciągle te same motywy nastawić się na cel. W tym przypadku czytanie artykułów. Myślę, że wcześniejsze problemy były spowodowane brakiem zdolności korzystania z wybiórczej uwagi.
-
domikog, cześć. Mam troszkę podobny problem, mam mniejszościowe udziały w swoim domu. Większość "kapitału zakładowego" należy do mamy. Dlatego nawet mi nie zależy żeby umyć naczynia, bo nie czuję się u siebie. Ale patrząc z góry na to, to jest to raczej wyimaginowany problem. Pamiętaj, dużo problemów siedzi wyłącznie w naszej głowie. W końcu człowiek to istota myśląca problemowo. Może twoja mama nie jest despotyczna, każdy ma jakąś potrzebę ekspansji na otoczenie. Może po prostu nie wiesz jak zareagować na to wszystko. A to że mama się nie zgadza, no cóż, może nie masz wystarczającej inicjatywy i mama przejmuje ją za ciebie? *Monika*, ale atak postów przypuściłaś. Takich forumowicz tu trzeba.
-
nazywam się niewarto, niepokonany masz ten awatar. Aż się ma ochotę popłakać razem z tobą.
-
Problem z tożsamością i jedno wielkie załamanie
monk.2000 odpowiedział(a) na libertynka temat w Depresja i CHAD
I co tam, jakie zmiany? Z tym że naszym talentem jest inne widzenie świata to się zgodzę. Hobby to coś co zajmuje człowieka, kształtuje go i reguluje związek ze światem. Wszelkie załamania właśnie takie są. Tylko że to męczące hobby. Mnie to uczy akceptacji. Nie mogę nic zmienić, to mogę się nauczyć z tym żyć. Nie wybrzydzać. To tak w skrócie, bez skomplikowanych teorii, bo te lubią się zmieniać. -
Mushroom, no nawet dobrze siemam, jeśli to było pytanie. A ty do pracy się szykujesz?
-
Mushroom, cześć. Ja pozytywnie nastawiony, tylko mnie ósemki zaczęły boleć. Miałem wzmak kupić, nie chcę całej kasy wydać na dentystę! No i pomijając skomplikowanie całej operacji.
-
Marga_rita, diagnoza opiera się przede wszystkim na opisie objawów i ma charakter wyłącznie umowny. Mózg jest zbyt słabo poznany by stworzyć sensowną klasyfikację, więc tym się nie przejmuj. Leki mogą pomóc, ale nie każdemu. Nie masz się co obwiniać. Nie chciałabyś chyba żeby psychika działała na takiej samej zasadzie co narządy wewnętrzne. Dlatego pojęcie zdrowia psychicznego a szczęścia w życiu często są powiązane. Może po prostu musisz "ogarnąć" swoje życie i to wszystko. Pozdrowienia.
-
Michuj, no Wi-fi by mogli dać. A ktoś by do tego mógł wziąć lapka, do słuchania muzyki. Wielkie rzeczy.
-
1. Czekam aż mi się będzie chciało zdjąć soczewki, bo szczypią mnie już oczy. 2. Kawałek ściany, drzwi i piec kaflowy. 3. SZPINAK !!! 1. Ulubiona stacja radiowa. 2. Z czego lubisz się śmiać? 3. Czy lubisz Harrego Pottera?
-
Jak wygląda sprawa z internatem tam i sprzętem komputerowym. W sumie większość muzyki można słuchać na specjalnych serwisach steramujących. Ja np. korzystam ze Spotify. Do tej pory tylko paru albumów nie było.
-
bigfish, coś ostatnio wypadłeś z obiegu. Licznik postów stoi w miejscu. Nie ma co się chwalić dawnymi osiągnięciami.
-
Na takiej że najpierw trzeba mieć tzw. popęd seksualny. Po pierwsze leki osłabiają, po drugie blokady psychiczne, a po trzecie sama depresja. Stąd wyciągam wnioski. -- 27 kwi 2013, 04:33 -- No, a wracając do nieco złośliwej wypowiedzi w odpowiedzi na moje pytanie. Pytałem, bo gdzieś przeżycia seksualne zostały potraktowane jako osobna kategoria stanu świadomości w pewnej książce. Również stanowią obszar zainteresowania niektórych systemów religijnych, jako ścieżka samodoskonalenia. Dla mnie prawdziwe szczęście to nie jakieś odczucia typu przyjemność z dobrego obiadu (w moim przypadku szpinak ) raczej sposób widzenia świata. Jako osoba o psychotycznych skłonnościach, pojęcie odmiennego stanu świadomości nie jest mi obce. No i stąd pytanie czy można waszym zdaniem w ten sposób na chwilę się oderwać od szarej rzeczywistości. Ale już wyciągnąłem wnioski, no chyba że chcecie coś dodać jeszcze.
-
Witam, zara spać idę. Ehh, ale przynajmniej samoocena jakimś trafem skoczyła trochę wyżej. A o dziwo nic specjalnego nie osiągnąłem.
-
zujzuj, mówisz że innych lubisz a siebie nie. Ja przeważnie lubię siebie na tyle ile lubię innych. To trochę dziwne żeby była taka nierównowaga. A z pierdzeniem to taka metafora, nie mam jakiegoś obrzydzenia do czynności fizjologicznych i zboczenia na tym punkcie. Bardziej mi chodzi o to że mając jakieś idealistyczne spojrzenie na życie, można czuć się rozczarowanym tym jak twarda materialna rzeczywistość niweczy wszelką pogoń za pięknem, dobrem etc. Pozostaje sobie popierdzieć, a pomimo że przynosi to chwilową ulgę, oczyszczając organizm z niepotrzebnych substancji to ani piękne, anie dobre to nie jest. Ot co. -- 26 kwi 2013, 12:10 -- PS Liczyłem na chociaż minimalne zrozumienie, przynajmniej na tym forum.
-
No właśnie, przy mojej anhedonii nawet najbardziej gorąca "laska" nie zapewniła by mi pewnie orgazmu. Nie mam jednak doświadczenia w temacie, a interesuje mnie z gruntu naukowo-filozoficznego. Co możecie powiedzieć o orgazmie pod kątem odmienionej świadomości, jak byście umieścili ten stan w ramach jakiegoś światopoglądu. Czy jest to na tyle intensywne, że może zmienić jakoś nastawienie do życia? Przez moje nihilistyczne podejście do życia nie miałem nigdy dziewczyny a zabawa samemu nie dostarcza tyle wrażeń, nie ma stymulacji psychicznej przede wszystkim. O tym że przyjemność z seksu jest jakby "owocem zakazanym" świadczy chociażby fakt że ponoć 80% kobiet nie doświadczyło nigdy pełnego orgazmu. Nie będę więcej pisał, niech ktoś tylko mnie oświeci w tym temacie w bardziej inteligenty sposób. Kiedyś może będę mógł sam się przekonać, a na razie bardziej od samej ciekawości pcha mnie to tego "deficyt poznawczy".
-
Ketrel myślę, że o tym kto jest najlepszym spamerem świadczy ilość nabitych postów. Ja może nie mam tak dużo, ale udzielam się licznie w różnych wątkach, więc jestem raczej entuzjastą wątku niż spamerem.
-
U mnie może być, słucham Tatu i się czuję dziwnie, bo przeważnie nie słucham takiej muzyki. Poza tym mam wersję ang. a ruska jest zdecydowanie lepsza.
-
Kestrel, właśnie, gdzie ci spamerzy, prawdziwi tacy?
-
Snejana, Cassidy, cześć . Co tam u koleżanek słychać?
-
coma, no to rzeczywiście Siedzę w pracy i liczę że skończymy o 12.
-
Cześć. Dzisiaj chyba trochę lepszy dzień się zapowiada.