ala1983

Wypierdolic wszystkich ludzi w kosmos.

Wychowalam sie w patologicznej rodzinie, wiec o napieciu nic nie musisz mi mowic, bo czuje je do dzisiaj. Nie wiem czy odseparowanie sie mojej matki od ojca cos by zmienilo, bo ani z jednym ani z drugim nie czulam sie bezpiecznie i spokojnie. Jesli matka jest silna i potrafi sobie ulozyc zycie na nowo, to wtedy lepiej jest jak wychowuje sama, lub szuka innego partnera. Inna sprawa, jesli chodzi o nowego partnera matki lub ojca, dziecko tez przezywa, nie zawsze akceptuje. To tez gdzies bije na leb. Wszystko zalezy od tego jak sie dziecko przygotuje do zmian i od wrazliwosci jego samego.

zmęczona_wszystkim, Zle zrozumialas refren. Ale moze niech ona za siebie sie wypowie. Mniej by cierpialy? Zal mi dzieci matek\ojcow samotnie wychowujacych. Kaleka z takiego dzieciaka wcale nie mniejszy niz ten z dysfunkcyjnej rodziny.

Uwazam, ze pytasz niewlasciwych ludzi. Musialabys spytac osob, ktore w takim zwiazku zyja, a nie tych, ktorzy nie maja o tym zielonego pojecia.

Bezimienna_, Ja bardzo polecam. Trening interpersonalny mialam w szpitalu na oddziale nerwic. Grupa ok. 10 osob. Chyba najbardziej wartosciowe zajecia ze wszystkich. Bardzo roznorodnie to wygladalo, generalnie chodzilo o nauczenie sie wyrazania swoich emocji w kontakcie z drugim czlowiekiem a takze poznanie siebie, m.in. przez tzw. informacje zwrotne od grupy. Kazde zajecia inaczej wygladaly, na kazdym bylo jakies zadanie do zrobienia a potem omawianie go, czasami na kartce, czasami w formie gier i zabaw, a czasami powaznych rozmow. Kazdy musial sie udzielac, jesli nie chcial, musial powiedziec dlaczego, z reguly szla tzw. rundka. Na poczatku zajec zawsze kazdy z osobna mowil jak minal mu tydzien. Na kazdych zajeciach dowiadywalam sie czegos nowego o sobie.

Rozmawialismy o zwiekszeniu czestotliwosci sesji, o emocjach, bliskosci, moich obawach z tym zwiazanych. Nie podjelam tematu finansow. Na to jeszcze czas.

a masz jakies zrodla ze tak nie jest? Nie mam. A ty masz zrodla, ze tak jest?

porwanie - do tanca

a jakie według ciebie są "łagodne" antydepresanty?? Chyba te bez recepty Moim zdaniem np. Tianeptyna.

Zalezy jak intensywny jest to kontakt. Pracowalam wczesniej w firmie, gdzie co chwile mialam telefony. Nie ukrywam, bylo ciezko. Teraz to mam luz, wiec nie zamierzam sie nigdzie ruszac.

Ja mialam jeden taki epizod ciezkiej depresji gdzie bylam juz na skraju psychozy. Lekarz przepisal mi wtedy leki na schizofrenie. Bylo to jakies 7 lat temu. Uwazam, ze zle zrobil. Wogole przez te wszystkie lata leczenia kompletnie zawiodlam sie na lekarzach.

servenon, Musimy zyc wsrod ludzi, czy tego chcemy czy nie. Warto sie tego nauczyc, bo ludzie sa wszedzie wiec po co cierpiec? A obsluga klienta.. zalezy jaka, mi daleko do telemarketingu..

servenon, No ja mam kontakt z klientem, na szczescie tylko telefoniczny. Inaczej bym sobie nie poradzila. I fajnie ze ten kontakt jest, inaczej bym sie calkiem zamknela w sobie, a tak moge sie cwiczyc.

Arasha, No i za dlugie masz posty, dlatego w wiekszosci ich nie czytam.

To tez da sie odczuc.

Arasha, Bardzo kontrowersyjna osoba jestes i odwazna, lubisz zwracac na siebie uwage. Zupelne przeciwienstwo mnie.

Nie podchodze, bo nie mam potrzeby, ale ten brak potrzeby z czegos wynika.. po co mam podchodzic znowu? Zeby kolejny raz po mordzie dostac? Wiec obejdzie sie. U mnie tak to wyglada. -- 24 lut 2015, 23:13 -- Ta potrzeba kontaktu z ludzmi gdzies tam jest, ale zakopana gleboko.

Picie oczywiscie na 1 miejscu

Zgadza sie, tyle, ze brak checi jakichkolwiek kontaktow wynika poniekad z le,ku przed odrzuceniem, zranieniem.

Zaczelam dokladnie 14 lat temu, pamietam jak dzis - styczen 2001, mialam niespelna 18 lat. SNRI Wenlafaksyna Kilka lat, ale nie jestem w stanie okreslic ile dokladnie. Przerwy nawet do roku. Bylo ich sporo, ale wszystkie ponizej 6 miesiecy, wiec nie wymieniam. Tolerowalam zle, wiec zawsze wracalam do wenlafaksyny. Kiedy dzialanie wenli slablo, najczesciej dokladalam alprazolam lub klorazepat. Zespol jelita wrazliwego juz od dziecka, forma zaparciowa Nie, nigdy nie mialam z tym problemu (pomijajac czas schodzenia z benzo) Dopiero po kilkunastu latach pokladania nadziei w lekach. 3 lata psychodynamiczna 1 x w tygodniu - poczatkujacy terapeuta, niewiele zdzialal. Od listopada 2013 roku psychoanalityczna, lacznie z polrocznym pobytem w szpitalu. I tu diametralnie moje zycie zaczelo sie zmieniac :'> Zawsze bylam depresyjna, bez zycia i spowolniona psychoruchowo.

Wlasnie, geny to w duzej czesci nasz charakter. -- 04 mar 2015, 12:18 -- Wklejam tu link, ktory na forum podeslala bittersweet. http://newtimes.pl/geny-czy-wychowanie- ... czlowieka/ A ktory jak ulal pasuje do tego tematu.

Dalece mi do negocjacji. Nie do konca o finanse sie rozchodzi, jesli chodzi o moja relacje z terapeutka, choc to na pewno tez, ale to tylko jeden z elementow tej ukladanki. Napisze co i jak, pojutrze mam sesje.

Możesz się śmiać, ale to ma znaczenie. Gdyby robiła to charytatywnie, szybko by sie zraziła i terapia by się skończyła, albo nie byłaby tak efektywna...prawda jest taka, że człowiek może dokonać wielkich rzeczy, ale rzadko robi to dla idei, zwykle ma z tego jakieś korzyści (czasem nie do końca wymierne). Ale ja sie nie smieje i wiem, ze ma to duze znaczenie. -- 22 lut 2015, 20:41 -- ego, Nie rozumiem wogole twojej chamskiej wiadomosci, jaka wyslalas mi na pw.

Znachor, Teraz juz wiem, skad moja terapeutka ma tyle sily do pracy ze mna

Znachor, Szkoda tylko, ze taki terapeuta moze sie zmotywowac przez wieksze zarobki a juz zwykly pracownik nie bardzo..