Flav, Gratuluję A swoją drogą, na wyjątkowych lekarzy trafiłaś, u mnie jest odwrotnie, wciskają, kiedy ja nie chcę. A na moja odmowę reagują oburzeniem.
Przerzucam się z psychoanalizy na integratywną z dominacją nurtu behawioralno-poznawczego. Na dotychczasowej kręcę się tylko w kółko, terapeutka mało doświadczona. Mam wrażenie, że niedługo się całkiem wykończę. Czas minął...
Byłam już na konsultacji u nowej, która ma dużą praktykę. Widziała, że ciężki ze mnie przypadek, ale chce się tego podjąć. Zapewniła, że ma na mnie pomysł. Oby się coś zmieniło...
Jedno wynika z drugiego. Przez brak koleżanek i kolegów stałam się takim milczkiem, bo niby z kim miałam rozmawiać? Z biegiem lat odzwyczaiłam się od potrzeby rozmawiania z drugim człowiekiem, czasami miałam wręcz wrażenie, że straciłam całkowicie zdolność mówienia, bo niećwiczenie tego na codzień skutkowało i nadal często skutkuje problemami w wysławianiu się Za bardzo przyzwyczaiłam się do milczenia, więc Teraz jest ciężko pracować nad sobą, ale próbuje..
A ja wam coś poradzę Nie wiem, kto jest autorem poniższej wypowiedzi, ale warto się nad nią zatrzymać. Szczególnie wtedy, gdy cierpimy z powodu naszej samotności.. mnie pomaga
"Wszelkie przywiązanie jest koniec końców źródłem bólu. Szczęśliwi, którzy obywają się bez niego. Samotny nie opłakuje nikogo, nikt też nad nim nie płacze. Niech ten, kto nie chce cierpieć, kto czuje trwogę przed zgryzotą, uwalnia się od ludzi."