Skocz do zawartości
Nerwica.com

nowy_franek

Użytkownik
  • Postów

    200
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez nowy_franek

  1. nowy_franek

    Na co masz ochotę?

    a zatem - jedziemy na Gdańsk - ja z podkarpacia , po drodze wpadniem po Lukrecje i gites
  2. nowy_franek

    Na co masz ochotę?

    nie to że Cię podrywam, ale - skąd jesteś w takim razie ?
  3. nowy_franek

    Na co masz ochotę?

    Lukrecje popieram , kebab dobry nie jest zły.
  4. Ja zgadzam się, ze stwierdzenie, że jesli nie bedziesz chciał to sie nie uzależnisz. Aczkolwiek jesteś na pewno bardziej podatny, ale to jeszcze nic nie znaczy. Mój ojciec jak zył to też pił, ja nie pije, tzn nie lubiłem nigdy, miałem nawet okres czasu że wcale ani kropli, ale to było też destrukcyjne, jesli chodzi o relacje z innymi. Tzn - nie tylko o kolegów , tylko o związek. Bo im bardziej się angażowałem tym u drugiej osoby mnie alko denerwował. Nawet male ilości. Teraz ostatnio piłem normalne, okazyjnie - to jest ok. Ważne by nie przesadzać w żadną stronę.
  5. nowy_franek

    Na co masz ochotę?

    Heh, dzięki Candy Kot chciał spokojnie zeżreć coś, ale ten mały agresor mu nie pozwolił to i staremu nerwy puścili na końcu. Spoko , zjadłbym oba
  6. Ja powiem coś od siebie - nie rób czegoś takiego, że chcesz być z jedną a drugiej zaofiarujesz przyjaźń bo to jest nie dobre. Jak sie kończy znajomośc to się kończy. Mógłbym w zasadzie napisać to co Cudak ale nie bede sie powtarzać, tak właśnie jest. Nie mniej coś musisz zadziałać, bo na prawde - obie się zmyją i bedzie lipa całkiem. A w ogóle to najlepiej zrób tu nam jakieś małe porównanie obu dziewczyn, np jakąs tabelkę, (foto mile widziane),moze ankiety.. zaraz doradzimy ew druga opcja - powiedz mi skąd jesteś, może blisko mnie - to ja chętnie poznam tą, której nie wybierzesz... widząc z mojego doświadczenia, to świetnie się dogaduje z dziewczynami , które zostały same... inna sprawa że ostatecznie wychodzę na tym jak zabłocki na mydle ;/ np tak ja teraz, ale to tu przemilczmy. Nie złość się za mój post kolego
  7. nowy_franek

    Marihuana

    Ja tam mało paliłem, generalnie nie za dużo to na mnie działało, więc uznałem że nie ma po co. Zeby coś poczuć to pewnie musiałbym całą piątke zjarać a na to zupełnie szkoda mi kasy więc...
  8. nowy_franek

    Na co masz ochotę?

    dobra, próbujemy... a więc... - cholera, coś nie wychodzi... jeszcze raz.............. nosz kurde , nie idzie mi chyba jestem jakiś dziwny.
  9. Wiesz, powiedz mu właśnie tak jak tu to piszesz, tak po prostu na tyle, na ile będzie to możliwe. Staraj sie nie denerwować (wiadomo, że to trudne) ale musisz mówić co jest i jak jest. O swoich obawach, lękach , o tym dlatego jesteś czasem taka i o tym też, że to nie jest Twoja wina. Dużo zależy od empatii drugiego człowieka i od tego jak Ty sobie radzisz z tym i czego oczekujesz od niego... Czego w zasadzie wiadomo - zrozumienia, wsparcia, czułości , ciepła. Mówi się łatwo ale czasem łatwe to w życiu nie jest. Wiem jedno - rozmawiajcie, dużo rozmawiajcie. Nie zostawiaj jakich niedomówień ''na jutro'' - jesli bedziesz sie czuc nierozumiana , to powiedz mu to, jakoś delikatnie, ale powiedz. Trzeba sie nauczyć być ze sobą, to nie jest łatwe, ale jest możliwe. Mi sie życie sercowe rozwaliło i wiem, że juz nie wróci sie to co było, choc bym bardzo chciał. Miałem swoje oczekiwania, starałem sie, ale jedno czego sobie nie moge wybaczyc - to że za mało rozmawialiśmy. Ktoś sie obraził, ktoś uniósł honorem, zamiast zrozumienia był żal. A więc - rozmawiajcie, a Ty koleżanko - mów mu wszystko co czujesz. Ja jestem tego zdania.
  10. nowy_franek

    Na co masz ochotę?

    no powariowali chyba z tymi lodami... bez skojarzeń oczywiście Na co mam ochotę: -żeby było moje życie normalne, -być z jedyną osobą, która tak na prawde coś dla mnie w życiu znaczyła -mieć normalny dom/rodzine etc. W obliczu tego, że powyższe nie mają i nie będą mieć racji bytu to: -zniknąć. w obliczu tego , że to tez niełatwe to przynajmniej: -spać chyba trzeba iść za troche.
  11. nowy_franek

    Wiersz

    Dobrze ubrałaś w rymy to co ja (i pewnie nie tylko ja) nieraz sam czuje. Złość na rodziców, na los, nienawiść do siebie przez to jaki jestem, jaki bywam, na moje wady, zachowania i wynikające z tego wszystkiego życiowe problemy. Sad
  12. Temat mnie rozwalił ...w takim stopniu , że musze się do czegoś przyznać - zwłaszcza Tobie - Kuba 1994 , otóż jestem tak na prawdę dziewczyną (na forum pod męskim nickiem dla ściemy) i sądzę, że spełniła bym Twoje wymagania , więc jeśli jeszcze jesteś wolny to proszę odezwij się
  13. Ja coś od siebie napiszę, temat dobry, mam swoje doświadczenia, przemyślenia. Któraś z Was, koleżanki - napisała tam wcześniej, że to kobieta podchodzi bardziej emocjonalnie a facet mniej, albo nawet myśli bardziej portkami. Nie zgadzam sie z tym, u mnie było inaczej. Nie raz czułem sie samotny w związku właśnie z powodów emocjonalnych , uczuciowych. Nie uważam jednak , że przesadzałem, bo jesli ktoś oczekuje po prostu przytulenia, uśmiechu, pochwały czy czegoś takiego - to chyba nie jest to zbyt wiele? Nie wiem czy u mnie nie był problemem ten mój syndrom DDD czy tam DDA albo to i to, i to jak na to reagowałem, na brak takich gestów, choc myśle, że starałem sie dyplomatycznie o tym rozmawiać. Czy to jest złe? że facet też chce czuć takie rzeczy, widzieć pozytywne emocje, okazywania uczuć? Były sytuacje np. że leżeliśmy w łóżku, moja dziewczyna juz spała , a mi po policzkach ciekły łzy po pełnym napięć dniu,po jakiejś kłótni czy czymś takim (nie chodził mi tylko o drobne rzeczy jak ten brak uśmiechu tylko większe rzeczy), juz nie pamiętam dobrze o co poszło. Nie chciałem jej budzić , ale czułem sie tak cholernie samotny,bo wiedziałem , że następnego dnia nasze problemy pewnie nie znikną. Może gdybym był mniej wrażliwy a był większym draniem to by tak nie było? i nie czuł bym sie dziś tak jak się czuję...
  14. Ja zgadzam sie z Carlosem a nawet powiem , że im czlowiek starszy tym problemy większe. Oczywiście nie umniejszam osobom młodszym ode mnie ich problemów, każdy problem jest ważny, a w momencie rozmowy z kimś - jego problem jest dla mnie najważniejszy.
  15. Z tym zawodowym wykształceniem to przegięłaś, to akurat jest plus dziś, oczywiscie zależy jaki zawód, ale lepsze to niż studia. Ale to temat raczej dla kobiet. Ja jako facet na pewno nie patrzyłbym na to ile ma kasy koibeta, oczywiscie jesli nie ma nic , to ja sie podziele tym co mam, tzn co mógłbym miec, bo na razie mam nie wiele, ale co bym miał to bym dał. Ale jesli by przeginała z roszczeniami to krzyż na droge i kop w d...
  16. Uwarunkowania genetyczne robią swoje, doświadczenia z dzieciństwa, wszelkie syndromy... Do tego sytuacja życiowa, presje i oczekiwania społeczne, niepewność materialna, bytowa, samotność.. Można mnożyć to.
  17. a mnie udało sie dostać ostrzeżenie za głupi temat ale juz obiecałem administracji że to sie nie powtórzy i będę bardziej powściągliwy
  18. Otóż to Stark, czasem uczucia są błogosławieństwem ,one czynią nas ludźmi, ale czasem są przekleństwem. Więc jesli nie koniec życia,to może chociaż pranie mózgu... to by mi sie przydało. I wyjazd jak najdalej stąd. Ale i to nie takie proste (ech, znów ta rodzina) Kafka , mimo cech męskich nadal jesteś kobietą. A czy cenią sobie kobiety takich mężczyzn o jakich mówisz ? - możliwe, jako kolegę , przyjaciela. Do związków kobiety podświadomie, bądz swiadomie szukają samców alfa i to jest prawda. A jakie masz te cechy męskie poza tym że pierwsza potrafisz zagadać do faceta?
  19. Raz jeszcze dzięki Stark Kafka - ale Ty jesteś kobietą. To też jest presja psychiczna otaczającego świata, że jednak facet ma być facetem; gdybym był z taką kobietą to mi to by nie przeszkadzało na pewno do stopnia większego niż nie jednemu chłopakowi , jestem z natury dość ugodowy, cierpliwy , potrafię mieć wiele empatii itd (skromny też jestem Mimo wszystko ciągle coś jest nie halo, a problemy wewnętrzne nie raz przełożyły sie na problemy w związku. Sądzę, iż jest tak, że kobieta może mieć więcej problemów wenętrznych a mężczyzna ma być twardy. Taki ten świat. A ja za to , że taki jestem po prostu coraz częściej a ostatnio permanentnie - nienawidzę tego życia.
  20. Ja też jestem za tym, że jesli jest możliwość to trzeba uciec, gdziekolwiek, chociaz na jakiś czas. I tak czytam Wasze wypowiedzi i sie dalej nad sobą zastanawiam : czy mając w domu ojca alkoholika (juz nie żyje) i chorą umysłowo matkę - ja miałem szanse na normalne życie? tzn pewnie mam nadal o ile nie zrobie tego o czym gdzies tam przed chwilą pisałem. Ale jak bardzo to na mnie wpłynęło , na moje życie do teraz. W dużym stopniu, bardzo dużym czy w jeszcze większym... W zasadzie głośno myśle, pytanie retoryczne, odpowiadać nie musicie...
×