Skocz do zawartości
Nerwica.com

S jak...

Użytkownik
  • Postów

    403
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez S jak...

  1. Witam, na tym wątku jestem po raz pierwszy ponieważ zastanawiałam się czy wreszcie wynaleziono złoty środek na te ciągłe bóle brzucha, mdłości, wymioty i biegunki. Niestety jak widać nie i wciąż pozostajemy z tym sami sobie. Żyję z tym świństwem 30 lat i mam coś sprawdzonego gdy dopada was jadłowstręt i zaczynacie chudnąć. Sprawdzane wielokrotnie. Biorąc to odpada wam stres przed jedzeniem bo znowu coś zaszkodzi i będzie koszmar. Jest to Nutricia Fantomal. Na tym przeżyjecie nie jeden kryzys żywieniowy i na 100% nie zejdziecie z wagi. I co najważniejsze- Likwiduje nudności.
  2. Ha, żeby to był jedyny mój problem. Niestety prócz tego mam kilka innych przykrych dolegliwości.
  3. Masz jakieś sposoby na radzenie sobie z tym? Dobija mnie fakt, że bez względu jak się czuję psychicznie to fizycznie zdycham coraz bardziej.
  4. Większość z was mówi o dolegliwościach psychicznych mających związek z uczuciem lęku czy strachu, u mnie do tego dochodzą ostre dolegliwości fizyczne. Właściwie ja rzadko odczuwam lęk czy strach w sposób psychiczny. Mówiąc w skrócie mnie się wydaje ze się nie boję za to mój organizm ma wszystkie objawy fizyczne związane z przeciążeniem układu wegetatywno-endokrynnego. Przerąbane.
  5. Sens to już 6 miesiąc?-Kurcze Ależ czas leci:)jesteś coraz bliżej porodu. Ja niestety zaliczam kolejny dzień cierpień fizycznych i własnie zaczynam mieć dość. Zaczynam być wyczerpana. Likwiduję wszystkie bodźce, nie oglądam filmów, nie czytam, unikam rozmów, szkodzi mi nawet kontakt z najbliższymi. Wciąż mdłości, wymioty i i inne takie tam...Pomaga tylko całkowita izolacja.....czyli wielkie D jak u większości.
  6. bardzo dobrze piszesz:) Sens musisz mieć świadomość jednego. Zawsze są lepsze i gorsze dni. W ciąży to norma. Spytaj jakąkolwiek tzw.zdrową kobietkę. Ja osobiście spadki nastroju tak traktowałam. Miałam o tyle lepiej, że w tamtym okresie byłam nie zdiagnozowana. Prawdziwe depresje pojawiały się mniej więcej 6 miesięcy od odstawienia dzieci od piersi. Teraz żyję już 5 miesięcy bez leków. Wspomagam się tak jak przed diagnozą uspokajaczami. Wtedy był Xanax teraz Hydroksyzyna. Wychodzi na to, że ostre jazdy miałam tylko gdy zaczynałam brać antydepresanty. Mam teraz świadomość że muszę się bez nich obejść albo brać je ze stabilizatorami. Teraz mam fazę mieszaną ale z przewagami hipo dlatego jakoś się żyje. Naprawdę ani lepiej ani gorzej niż gdy brałam leki. Jak mną za bardzo szarpie końska dawka uspokajacza i do łózka. (teraz będąc na rencie mogę sobie na to pozwolić)Faktem jest że po diagnozie różnica jest taka iż w chwili gdy mam ochotę na szaleństwo traktuję go jako objaw choroby i stłamszam a nie idę w tango. Po tej 5-miesięcznej obserwacji już wiem że nie grozi mi wysokie hipo a tym bardziej mania. Szybko się męczę, wszystko boli a organizm nie daje rady działać na wysokich obrotach dłużnej niż pół dnia. Niestety sypię się fizycznie.
  7. Jestem przykładem takiej kobiety. Czas ciąży oraz czas karmienia piersią był najlepszym okresem w życiu. Zero wahań nastroju. Depresje wracały dopiero gdy odstawiałam malucha od piersi, dlatego obie dziewczyny karmiłam dość długo. Sens życzę Ci abyś miała tak samo.
  8. Wegetacja moja droga wegetacja. Nie mogę czytać nie mogę pisać. Zasr..... zycie
  9. Mam dokładnie takie same odczucia. Tak jakby stabilizatory wywracały świat do góry nogami
  10. Mam podobny problem dlatego chętnie wysłucham wszelkich rad
  11. Sens nie jesteś odosobniona w swoich uczuciach i odczuciach. Tylko czy to jakieś pocieszenie? Dla mnie nie, choć widzę, że obie zmagamy się z tym samym i pewnie nie my dwie. Wczoraj miałam nader pracowity dzień a dziś jestem wyzuta z energii bardziej niż zazwyczaj. Spałam do 13!!! Dni jakoś lecą. U mnie niestety albo stety alkohol nie wchodzi w grę. Zespół jelita drażliwego nie pozwala mi pić. Po alkoholu bardziej choruję niż miałabym z tego frajdę. Miło mieć świadomość że nie jest się jedynym "debilem" na ziemi. Od pewnego czasu jestem bez leków. Stan ani się nie pogorszył ani nie polepszył, a to znaczy że te wszystkie leki nie mają wpływu na moje samopoczucie. Miałam cichą nadzieję na hipo ale niestety subdepresja kwitnie. Czytając was widzę, że większość odczuć jest podobna. Można by tu wypisać pełną charakterystykę objawów CHAD. Dobrze chociaż że o S tylko piszemy, a nie umawiamy się na zbiorówkę
  12. Czytam tak was od pewnego czasu i coraz bardziej was podziwiam. Piszecie o deficytach intelektualnych, a naprawdę świetnie wam idzie pisanie. Ja od pewnego czasu nie jestem w stanie sklecić kilku sensownych zdań, mało powiedziane-nawet czytanie waszych długich postów przychodzi mi z trudem. A wy tak sprawnie piszecie o waszych uczuciach i odczuciach. Echhh pozazdrościć.
  13. Leki odstawiałam stopniowo, więc skutków ubocznych brak. Jak na razie nie widzę różnicy, leki czy bez nich-czuję się tak samo. Jestem w subdepresji. Da się żyć. Senność przeszła. Na razie sobie wegetuję.
  14. Niestety nie odpowiem ci na to pytanie. Jak pisałam brałam go typowo na depresję nie wiedząc, że mam CHAD. Zresztą wtedy to był pierwszy przypadek kiedy solidnie zaczęłam brać leki na depresję no i wpakowały mnie w silny stan mieszany. Za dużo antydepresantów przy zerowym stanie stabilizatorów to zabójstwo dla chorego na CHAD to pewne. A ja wtedy dużo brałam antydepresantów. Od wczoraj znowu mam stan mieszany ale lekki i da się żyć. Lepiej niż jak przesypiałam większość czasu, gorzej z tym że mam bardzo wyostrzone zmysły i autentycznie "myślenie" mnie teraz wewnętrznie boli. Już się pojawił szczękościsk. I tak źle i tak nie najlepiej. Ale możne to dlatego, ze bardzo przeżywam razem z córką jej szkolne niepowodzenie. Jedynka z matmy a tu koniec roku. Po wczorajszej ostrej rozmowie z matematyczką czuję ze pogorszyłam sytuację i kiepsko mi z tym. Wiecie-myśli że jestem do d..... itd.
  15. Brałam wellbutrin zanim zdiagnozowano mi CHAD. Wywołał u mnie silny stan mieszany, który pozwolił zdiagnozować CHAD. Sens-małe hipo nie zaszkodzi:))))))))). Ja się przed tym nie bronię. Od tygodnia bez stabilizatorów. Już nie chodzę taka senna. Może niedługo nadrobię stracony czas. Problem tylko co ja powiem lekarzowi. Strach się przyznać. Leki się pokończyły, a mnie jakoś nie ciągnie na kolejną wizytę. Ciekawe jakbym funkcjonowała zupełnie bez leków. Czy poszłabym w kierunku manii czy depresji. Hmmm.
  16. Nie martw się. Też tak mam. A może to nie właściwe psychopatom a CHAD-owcom??????Te deficyty emocjonalne i to zamiłowanie do ryzyka oraz adrenalinki??????
  17. Stopniowo i powiem szczerze, że na dzień dzisiejszy prócz niepełnego snu nie widzę jakiś rewelacyjnych zmian. Miota mną tak jak miotało. Mam chętki na pocięcie sobie łap. Ale do samookaleczeń jest mi bardzo daleko:)))))) Teraz czekam aż organizm wyczyści się z leków i obaczym. Żeby znowu poczuć wiatr w żagle. Echhhhhhh -- 05 cze 2013, 12:36 -- Jakże trafne ujęcie i mojego stanu.
  18. kochana ja też tak miałam może nie do końca tak samo a teraz od kilku tygodni 2 godziny coś robię a potem śpię,... pójdę na spacer z psem... i zabijam czas... moze pozmywam naczynia.. fajnie że się odezwałaś matriwłam się o Ciebie Jeszcze żyję:) Choć nie tak optymistycznie jak to zabrzmiało w ostatnich postach forumowiczów. Znowu się zbuntowałam. Od wczoraj bez stabilizatorów. Na razie tylko sam Sulpiryd. Oby ta senność była wynikiem stabilizatorów. Dziś cały dzień na nogach. Sukces:) Tylko noce dziwne. Śpię półsnem, wszystko słyszę, widzę, kojarzę, co sen co jawa. Śpię a jakbym nie spała. Czy leki już tak zryły mózg, ze bez nich sen już nie będzie snem???
  19. Dzień, dwa nie są problemem. Gorzej gdy zaczynasz bawić się w Śpiącą Królewnę. Już trzeci tydzień przesypiam większość dnia. Depresja? Leki? Zabrakło argumentów aby dotrwać do dobrych dni. Plus takiego samopoczucia jeden-S... wykluczone. Senność zwycięża wszystko. Chyba znowu zafunduje sobie przerwę w lekach. Jakoś wciąż nie widzę dobrych skutków brania leków. Ja tam wciąż kocham swoje hipo i nigdy sobie nie krzywduję gdy wreszcie się doczekam.
  20. Sens ja ostro balansuje na krawędzi. Czyli samopoczucie dość niebezpieczne. Jak cały czas coś robię jest ok, niestety jak mam śpiączki i leżę, głupie myśli chodzą po głowie o bezsensowności istnienia jako pasożyt społeczny. A energii dość na wymyślanie i realizację głupot.
  21. u mnie nawet nie spojrzeli na orzeczenie o niepełnosprawności. Brali pod uwagę tylko komisję u konsultanta (psychiatra),to co napisał mi lekarz prowadzący i wypisy ze szpitala.
  22. 1. nie może minąć więcej niż 1,5 roku od ostatniej pracy 2. składasz w oddziale ZUS -zaświadczenie od lekarza -świadectwo ostatniej pracy -na specjalnym formularzu zarobki z ostatnich 15lat Chyba, że nigdy nie pracowałeś-to renta socjalna(procedury nie znam) Następnie po 3 tygodnie-2 komisje lekarskie -konsultant psychiatra -orzecznik ZUS Otrzymanie częściowej lub całkowitej niezdolności do pracy 3. Decyzja po ok 4-5 tygodniach. Trochę to trwa i trochę trzeba pocHodzić do ZUS.
  23. Jestem świeżo po komisji ZUS. Ponieważ pierwszy raz staram się o rentę i nie wiem co i jak to czy częściowa niezdolność oznacza że będę miała przyznaną rentę? Jak długo czeka się na decyzję od dnia komisji ZUS?
  24. Jestem świeżo po komisji ZUS. Ponieważ pierwszy raz staram się o rentę i nie wiem co i jak to czy częściowa niezdolność oznacza że będę miała przyznaną rentę? Jak długo czeka się na decyzję od dnia komisji ZUS?
×