Skocz do zawartości
Nerwica.com

jasaw

Użytkownik
  • Postów

    8 399
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jasaw

  1. kornelia_lilia dzisiaj, niedawno, po wizycie Syna, wypłakałam stres....zaszczepili się oboje, tzn On i Jego Ukochana..... Dwie nieprzespane noce, spięcia mięśni, głowa wypełniona wszystkim, czym nie powinna być, podwyższone poziomy cukru - zmęczyłam się okropne, ale już po wszystkim. Nie chcę szokować Synów swoimi reakcjami, w trudnych dla mnie sytuacjach. Oni przeżyli w okresie dojrzewania moją chorobę nowotworową, więc teraz staram się Ich oszczędzać... Pozdrawiam bardzo....dziękuję za słowa wsparcia
  2. Dzień dość spokojny. Udało mi się odespać noc. Miałam wyjść na spacer i zakupy, ale nie wyszło. Może jutro.... Ogólnie jestem w niezłej formie, ale dlaczego pojawia się ten lęk przed wyjściem??? Nie tracę nadziei, że to minie, pracuję nad tym usilnie...wiem, że to potrwa.
  3. jasaw

    UŚMIERCONA ŻYCIEM

    secretladykkk, jesteś niezwykle wrażliwą kobietą. Nie wiem, czy na bieżąco tworzysz swoje wiersze, czy sięgasz do napisanych wcześniej?? Przepraszam, że analizuję przy tej okazji Twoje stany psychiczne, ale wyraźnie, moim zdaniem, mają one związek z Twoimi, zaburzonymi relacjami z Mamą. Może właśnie dlatego, Twoja poezja jest mi tak bliska?? Bardzo mocno kocham swoje Dzieci, zważam na Ich odczucia, reakcje, wszelkie emocjonalne nieporozumienia wyjaśniam natychmiast...bo okropnie cierpię, gdy cokolwiek wkradnie się, by zaburzać moje z Nimi relacje. Przed wielu, wielu laty, macierzyństwo wyrwało mnie ze szponów niemocy, silnych zaburzeń nerwicowych... secretladykkk,jestem pewna, że zobaczysz "świat lepszy, nie skropiony łzami, w którym jest miejsce dla cudów".. Bardzo Ci dziękuję, za kolejną subtelną i piękną dawkę, porcję "strawy duchowej" Nie wiek, nie szata .... ale serce mówi i wie kiedy inny człowiek go rozumie
  4. [/kornelia_liliab], Chłopak/???/ ma prawie 30 lat...ale to zawsze mój syn!!! Wiem, że to może wydać się śmieszne, ale dla mnie to poważny problem...chyba mnie rozumiesz /???/.
  5. [kornelia_lilia/b], masz rację, wkradło się troszkę pesymizmu w moją codzienność, ale nie z powodu mojej słabszej formy. Ma to związek z moim Synem, który wydaje się być rozsądny, ale czasem zdarzają Mu się wpadki małe. A ja nie wiem, jak dotrzeć do Niego. Powiem Ci szczerze, podważa On zasadność szczepień przed wyjazdem w podróż marzeń, do Azji. Matka znerwicowana nie śpi całą noc, widzi oczami wyobraźni "czarne scenariusze"... tak to z matkami bywa, niestety. Pozdrawiam
  6. Czy dzień może być dobry po nieprzespanej nocy...różnie bywa!!!!! Mam nadzieję, że dam sobie jakoś radę, chociaż moje rozdrażnienie może być nieprzyjemne, głównie dla mnie. Witam wszystkich niewyspanych, niedospanych....
  7. petruszka, nie wolno tracić nadziei. Ja nawet przez moment, podczas radio- i chemio-terapii nie wątpiłam, pragnęłam wyjść z tego...i udało i się. Minęło 13 lat...żyję i choć walczę z nerwicą /od dzieciństwa/, cieszę się życiem, w miarę możliwości dbam o siebie... Wiem oczywiście, że wszystko zależy od stadium, w jakim choroba została zdiagnozowana i poddana leczeniu. petruszka, nie poddawaj się, nie rezygnuj, walcz..... Pozdrawiam....
  8. kop, moim zdaniem, przede wszystkim, stawiasz sobie za wysoko poprzeczkę. Jesteś zbyt krytyczny wobec siebie, a przecież każdy człowiek ma prawo do błędów, słabości, chwil załamania. Najbardziej destruktywnymi wzorcami zakorzenionymi w psychice są: żywienie urazy, autokrytycyzm i poczucie winy, to cytat, który warto przemyśleć, zastanowić się, jaki/jaka jestem, wobec siebie, wobec innych, wobec życia...
  9. Quantum, ja miałam raka...żyję, walczę z nerwicą i kocham życie, moich bliskich, naturę, pieski, kotki i piękną muzykę. Teraz własnie mam włączone internetowe radio Eden i słucham Kitaro - Silk Road...piękny, wyciszający utwór, polecam!!! Czy miałeś robione badania w tym kierunku, markery i inne??? Czy tylko wydaje Ci się??? A jaki nowotwór masz na myśli??? Napisz coś więcej, porozmawiamy....
  10. Moja zagrażająca życiu choroba, która ustąpiła po bardzo agresywnej terapii, cukrzyca, łuszczyca, nadciśnienie,wieczne problemy z cholesterolem...te wszystkie choroby, dolegliwości jestem w stanie opanować..nawet to potworne swędzenie skóry, na które nikt nie wymyślił lekarstwa, ale to, co robi ze mną nerwica, jest najtrudniejsze. Właściwie czuję się nieźle, ale w domu. Z wyjściem nadal mam problemy Mam ogromną ochotę na spacery, dotlenienie się, ale jest ta okropna blokada / /...staram się ja pokonać, ale idzie to wolno. Jednak ciesze się, że chociaż w domu mogę robić wszystko co potrzeba... Czekam cierpliwie na moment radości - bez lęku, drżących nóg,przyspieszonego bicia serca... koko1991, z Twoich słów wynika, że stawiasz sobie, być może, za wysokie wymagana. Dla nas, znerwicowanych, cierpliwość jest bardzo ważną cechą, trzeba pracować nad tym i przede wszystkim nie karać siebie za niepowodzenia, zawalone sprawy. Każdy ma prawo się mylić, popełniać błędy.... Jeżeli rzeczywiście kochamy siebie, wszystko nam się udaje
  11. jasaw

    UŚMIERCONA ŻYCIEM

    [bsecretladykkk][/b], może zamiast....Tak smutno jest bez niej ...... Tak smutno mi bez niej????
  12. jasaw

    UŚMIERCONA ŻYCIEM

    secretladykkk,wspaniały , bardzo mnie wzruszył Twój wiersz...dotyka uczuć najważniejszych i najpiękniejszych w mym życiu - macierzyństwa!!!! Choć w przypadku Twoich "Tęsknot" o innym zabarwieniu, wierzę w jego potęgę...... Jestem matką dorosłych już Synów, niestety nadopiekuńczą. O miłość i akceptację swojej Mamy walczyłam do Jej śmierci, chyba to przerodziło się w "nadmierne" kochanie swoich dzieci???? Żałuję, że nie mam Córki, tak wrażliwej jak Ty...choć Chłopcy tez są kochani - oczywiście!!! [secretladykkk/b], nie wiem, ile jest Ciebie w tym wierszu, ale warto "zastukać w drzwi serca spróchniałe", subtelnie i wytrwale!!!! Dziękuję......
  13. bardotka, sama przeszłam w życiu wiele, jestem osobą dojrzałą, ale muszę stanąć w obronie ludzi młodych. Nie zgadzam się z Tobą, że wystarczy "wziąć się w garść"" /to nadużywana rada większości ludzi/ , nerwica jest chorobą złożoną i naprawdę ma najróżniejsze objawy. Nie tylko lekarstwa, nie tylko uśmiech mogą być pomocne w pokonaniu tego wszystkiego. Jesteś szczęśliwa w rodzinie, masz oparcie w najbliższych, a inni mają czasem dramatyczne, rodzinne układy, są sami i samotni. To wszystko nie jest takie proste.....
  14. erin, ze smutkiem przeczytałam Twój post. Brak mi słów, po prostu... Zawsze, kiedy czytam o problemach Młodych ludzi, a zwłaszcza tak trauatycznych, ogarnia mnie uczucie złości i bezsilności. Zastanawiam się, dlaczego los tak okrutnie Ich doświadcza???? Jestem kobieta dojrzałą, niejedno przeżyłam i widziałam. Mimo to trudno mi się z tym pogodzić.... Droga Erin - nie wiem, czy próbowałaś już terapii, bo podobno daje ona wielkie nadzieje, oczywiście nie wszystkim, ale może to okazałaby się odpowiednia dla Ciebie??? Domyślam się, że spotykasz się z psychiatrą i leki przyjmujesz pod jego kontrolą.... Twój optymizm, wiara w wyleczenie dają Ci ogromną siłę, która jest niewątpliwie potrzebna w walce z nerwicą. Ja uważam, że każdy z nas, dotknięty tą męcząca chorobą, powinien także sam poszukiwać sposobów na wyciszenie, relaks. Muzyka, relaksacje, skupienie się na rzeczach przyjemnych, hobby, są bardzo ważne w "porządkowaniu" psychiki. To są małe kroczki....ale ważne. Pozdrawiam i mam nadzieję, że to nie ostatnia nasza rozmowa......
  15. Często, gdy szukam przyczyn mojego, od dzieciństwa, znerwicowania, myślę, że wszystko się zaczęło od momentu, gdy pojawiły się moje wątpliwości dotyczące uczuć.... Dzisiaj dzień trudny, obok zniechęcenia, zmęczenie i senność, ale nadzieja na poprawę, w dniu jutrzejszych, nie znika... "Głębokie uczucia, podobnie jak wielki dzieła znaczą więcej, niż wyrażają świadomie"
  16. Pobieranie krwi trwa naprawdę moment, w porównaniu z innymi badaniami to jest naprawdę drobiazg. Ja też tego nie lubię, ale tłumaczę sobie, że to chwilka, mała chwilka i będzie po wszystkim... Wbijanie igły nie wygląda miło, trzeba odwrócić głowę, nie patrzeć na ten moment. Ja zawsze myślę sobie, że przeżyłam gorsze, bardziej uciążliwe sytuacje, choćby u dentysty, to i teraz się uda..itd. Najważniejsze nastawić się dobrze....
  17. człowiek nerwica, piszesz zrozumiale, mimo późnej pory. Twoja postawa jest godna uznania, masz rację, ludzie i tak myślą co chcą, więc jeśli im się nie podobamy...ich problem. Ja znakomicie wyczuwam, komu nie podoba się, czy drażni moje zachowanie i postępowanie.Wówczas odsuwam się, nie narzucam, nie zabiegam o względy. Grono przyjaciół mam zawężone...moimi prawdziwymi Przyjaciółmi są Mąż i moi Synowie...nigdy mnie nie zawiedli, wytrzymują wszystkie moje dziwactwa, a tak naprawdę - kto ich nie ma????
  18. jasaw

    UŚMIERCONA ŻYCIEM

    [secretladykkk/b], mamy dużo wspólnego. Ja także nie potrafię zachować się, gdy mnie ktoś komplementuje. Po prostu, zdarzało się to tak rzadko w moim życiu, że czuję się zażenowana, zmieszana. Dlatego rozumiem Ciebie...słowo dziękuję jest uniwersalne...ale nie o tym chciałam. Każdy z nas, w jakiś sposób charakterystyczny dla siebie, określa się, wyraża swoje emocje, uczucia. Mamy mniejsze, czy większe zdolności, skłonności....Twoje są wyraźne, interesujące. To ciekawe, że właśnie w ten piękny sposób potrafisz wyrazić swój stan ducha, impresje, przemyślenia. Ja tego nie potrafię, nie mam w ogóle żadnych zdolności artystycznych i manualnych. Czuję się przez to uboższa, ale już pogodzona z tym faktem. Z niecierpliwością będę czekała na ciąg dalszy Twojej twórczości, chociaż oczywiście zdaję sobie sprawę, że wena pojawia się niespodziewanie..... Pozdrawiam...
  19. kasia000, na tym polega nasza choroba...jeśli nie mamy realnych problemów, z zaangażowaniem szczególnym poszukujemy ich. Aby choć trochę złagodzić te atakujące nas myśli, trzeba znaleźć sobie ciekawe zajęcie i starać się skupić na nim. Jestem w średnim wieku, a dopiero teraz uczę się tego. Popieram także wysiłek fizyczny, to także działa. Oczywiście, by tego dokonać, trzeba być w miarę zrelaksowanym, więc trzeba znaleźć sobie własny sposób na odprężenie. Moim zdaniem, jest to możliwe, ale potrzebne są odpowiednie warunki, nastawienie, chęci....ja nie rezygnuję, pracuję nad sobą, wiem, że warto. Od roku prawie jestem wyłączona z normalnego życia poza domem. Moje samodzielne wyjścia z domu są sporadyczne, pełne napięcia i lęku. Od ok.miesiąca widzę jednak pozytywne zmiany. Zaczynam panować nad swoimi emocjami i strachem. Wierzę, że poprawa radykalna nadejdzie. Dzisiaj spacerowałam sama. Początek był trudny, lecz wraz z upływem czasu stawał się coraz bardziej przyjemny. Chcę żyć normalnie...bardzo tego pragnę
  20. dominika92, niestety, ja spotkałam się z brakiem zrozumienia w tej sprawie...generalnie, brak życzliwości, chęci zrozumienia jest dość powszechny...
  21. Fitmonster, Ja własnie jest po wysłuchaniu relaksacji /dzisiaj długo wypoczywałam, więc nie chciało mi się spać wcześniej/: http://www.djoles.pl/mp3/pobierz/813301,ewa-foley-louise-l-hay-medytacja.html Już czuję się senna i odprężona...wypróbuj, może i Tobie pomoże???? Pozdrowienia nocne przesyłam...
  22. CandyF, moim zdaniem, masz klasyczne objawy nerwicy. Nie musisz od razu iść do psychiatry, możesz poprosić lekarza rodzinnego o skierowanie do psychologa. Oczywiście nie każdy z nich/lekarzy/ podchodzi do tych problemów życzliwie i próbuje leczyć własnymi metodami. Naprawdę, różnie bywa, ale może Tobie się uda. Jest mnóstwo gabinetów prywatnych, do których skierowania nie potrzeba, ale to kosztuje, nie każdego na to stać, niestety. Większość z nas, znerwicowanych, ma różnego typu leki, a już lęk dot. chorób, jest chyba powszechny. Każdy stara się znaleźć jakieś wyjście...oczywiście jeśli jakieś dolegliwości się nasilają potrzebne są badania, które troszkę uspokajają, jednak natychmiast nasza umęczona psychika znajduje nowy problem. I tak w kółko. Niewątpliwie znalezienie źródła Twoich problemów ułatwiłoby Ci życie, więc rozmowa z psychologiem wydaje się niezbędna, Czytając Twoją historią, nasunęła mi się natychmiast myśl, że jesteś introwertyczką, a brak dobrego kontaktu z najbliższymi pogłębia Twoje "zamknięcie się" w sobie. Każdy z nas ma potrzebę wyrzucenia z siebie nawarstwiających się stresów, problemów, emocji, a brak ich rozładowania, powoduje różne, przykre skutki.
  23. Fitmonster, bardzo Ci współczuję, przeżywałam to przez 2 lata - i ataki wieczorne, w różnych formach i bezsenność. Byłam tym bardzo osłabiona i psychicznie i fizycznie. Nie chcę się powtarzać, ale mnie pomogły relaksacje w połączeniu z tabletkami uspokajającymi. Ten stan trwa od wiosny tego roku, oczywiście czasem historie się powtarzają, ale rzadko. Jednak przez cały dzień wyciszam się, tak jak potrafię, uspokajam emocje, bo to jest moja najsłabsza strona. Wszystko przeżywam zbyt mocno, swoje problemy, ale i problemy innych, bliskich i znajomych osób. Już jest lepiej. Aż trudno mi czasem uwierzyć, że daję radę opanować atak, mam oczywiście negatywne wątpliwości, czy naprawdę daję radę... Ale nie tracę nadziei....
  24. Przeczytałam interesujący artykuł, -może i Was zainteresuje????? http://zwierciadlo.pl/2011/psychologia/zrozumiec-siebie/spotkanie-z-lekiem
  25. dominika92, Kalms to angielski, całkowicie ziołowy lek uspokajający.Na mnie działa znakomicie. http://www.kalms.pl/Przeczytaj_ulotke_5,0.html
×