Skocz do zawartości
Nerwica.com

BlueOrange

Użytkownik
  • Postów

    186
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez BlueOrange

  1. nie chodzi wg mnie nawet o coś pozytywnego do znalezienia, ale o wyczulenie świadomości/inteligencji na 'bzedty' i wywalanie z umysłu (tłumienie) niechcianych myśli i tutaj dobrze jest mieć jakieś np afirmacje pod reką... czyli pojawia się głupie myślenie itp -> pojawia się myśl (inteligencja) "aha, głupie myślenie" -> zmiana myślenia (wg gustu) taki jest proces w jodze przynajmniej - inteligencja jest wyżej niż myślenie, bo myślenie jest jakby stałym 'biegiem rzeki', umysł ciągle myśli, dlatego myślenie można kierować - można skierować rzekę w określonym kierunku to JEST trudne, wymaga ciągłej świadomości tego, o czym umysł myśli, ale jest osiągalne, trudne, ale możliwe
  2. znowu popieram - przebywanie ze 'zdrowymi' ludźmi bardzo dużo daje, bo umysł 'łapie' ten zwyczajny nastrój, a poza tym jeśli jest dużo ludzi (i ten nastrój jest tym bardziej pogłębiony, albo spotęgowany) - to nie ma czasu na myślenie o pierdołach, bo zbyt wiele się dzieje tu i teraz, żeby był na to czas, nasza głowa przetwarza zbyt dużo informacji, żeby mieć czas na nerwicę i myślenie o niej to jest jeden ze sposobów kontrolowania umysłu jak dla mnie - zajmujesz go czymś innym, skupiasz się na czymś innym
  3. btw jeśli wszystko jest w umyśle i jakieś rzeczy, które nam się wydarzyły teraz 'wypływają' na zewnątrz, to jedyną metodą poza psychoterapią może (ale na razie nie mam żadnych doświadczeń) - jest BOMBARDOWANIE umysłu czymś innym to jest dobre słowo - bombardowanie - musisz tak mocno walić w głowę to, o czym chcesz myśleć, żeby inne rzeczy nie miały racji bytu, po prostu nie ma na nie miejsca i po jakimś czasie przestają się pojawiać, bo zaprogramowałeś swoje myślenie na inne tory to można zrobić, nie jest łatwe, wymaga uwagi i wielkiej determinacji, ale można kiedyś jak nieco poznałem jogę - poznałem też takie hasło "każdego ranka - skop swój umysł 100 razy", innymi słowy nie pozwól mu myśleć ot tak, kontroluj go, dowal mu to, co chcesz, żeby myślał
  4. "Twoja choroba po woli staje się Twoim hobby Twoją fascynacją" strzał w dziesiątkę Jaśkowa wg mnie to jest prawda, że 'przyzwyczajamy się' do bycia chorym, potwierdzam to w pełni, bo sam to zauważam i wqrza mnie to na masę może tego nie słyszeliście - jak oswobodzano obozy koncentracyjne, to wielu ludzi w ogóle nie chiało stamtąd wyjść, serio mówię - tak się przyzwyczaili do życia w ten sposób, że nie bardzo mogli funkcjonować bez tego nie przyzwyczajajmy się do bycia chorym, to minie NnNn: "Orange masz racje mnie sciaga na kolana" pozostaniesz na nich tak długo, jak długo się na to zgodzisz wiem, że łatwo się mówi, trudniej robi, myślisz, że mnie nie wkurzają moje lęki? oczywiście, ale jednocześnie mnie to mocno wqrza, bo ja chcę żyć i robić coś w życiu, tym bardziej mnie to wqrza, że dwa lata temu byłem praktycznie pozbawiony takich pier... lęków i żyłem tzw 'pełnią życia' nikomu łatwo nie jest z takimi problemami, ale jak będziesz się ciągle skupiał na tym, to nic Ci to nie da ja robię pewną higienę myślenia (staram się) - jak zaczynam myśleć o pierdołach - koncentruję się na czymś innym, afirmacjach itp problem nie leży w ciele, czyli w głowie i tam trzeba robić porządek, można stopniowo kontrolować bzdety, które się pojawiają w myślach, czasem jest trudniej, a czasem łatwiej spróbuj być świadomy tego o czym myślisz i ukierunkowywać to w stylu "tak myśleć nie chcę i już", a po pewnym czasie zapala się jakaś podświadoma lampka - "głupie myślenie, tego nie chcę"
  5. buuu , pomęczmy go jeszcze proszę może wyjdzie mu to na dobre kiedyś, postawmy mu jakieś ultimatum
  6. nie wiem, kubeł zimnej wody czasem pomaga
  7. "cisnienie i miałem 130/67, puls 80 jakos takie dziwnie niskie a niedawno przeważnie miałem 140/85 puls 100." mniejsze ciśnienie to się ciesz, 140/90 to jest granica, od której zaczyna się nadciśnienie - dużo bardziej niebezpieczne puls masz jak najbardziej w normie, gorsze miałeś wcześniej wypij sobie herbatę jak jesteś senny i przestań sie przejmować byle czym
  8. "Życie to nie słoneczko i tęcza, to bardzo okrutne i przewalone g..o i bez względu na to jaki jesteś 'karczek' - powali cię na kolana i pozostawi cię na tych kolanach jeśli się na to zgodzisz. Ty, ja, czy ktokolwiek inny - nic nie dokopie ci tak jak życie. Nie chodzi o to jak mocno ty możesz komuś przywalić, ale o to jak mocno możesz dostać i iść do przodu, jak wiele możesz znieść i iść do przodu. W taki sposób osiąga sie zwyciestwo. Trzeba być przygotowanym na te ciosy bez jęczenia, że "to przez nią, to przez niego" itd" cytat z (...)
  9. "O co chodzi w życiu? Co robić i po co? Nie widzę sensu" każdy z nas musi znaleźć odpowiedź na takie pytania prędzej czy później, to nie jest łatwe i samo zadawanie takich pytań jest trudne, co dopiero znalezienie odpowiedzi... a jeśli je znajdziesz - może ich udźwignięcie sam wolę wierzyć, że nasze życie ma jakiś faktyczny cel, ale może nie ma żadnego, trudne pytanie niemniej jeśli nie ma nasze życie żadnego "wielkiego" celu, to może ma jakieś mniejsze? A może ma głębszy cel? Kto wie
  10. hmmm... większość ludzi wspiera Cię NnNn i stąd jeśli za bardzo zaczniesz to wszystko czytać, to nic Ci to nie da, bo nadal będziesz się czuł jak ofiara losu ja powiem inaczej - jesteś słaby i masz problemy, które generalnie nikogo NAPRAWDĘ nie interesują, jak chcesz się poddać - zrób to, mniej postów na forum powieś się, strzel w dyńkę, rzuć się z balkonu wqrza Cię to, co napisałem? świetnie złość jest lepsza niż desperacja, więc zbierz swoje jaja do kupy i bierz się do dzieła, albo się chowaj, ale to nic nie da
  11. wiesz co, stary, jak dla mnie jesteś lekko żałosny jako facet wydaje Ci się, że jesteś lepszy od innych? ooo, witamy, książę przyszedł na forum, superinteligencik w rzeczy samej... jak można mieć taki shit w główce? znałem takich jak Ty - kolesi, którzy chełpili się będąc magisterkiem, że uczą gości na zaocznych, którzy przyjeżdżali mercami za 100 tysięcy na zajęcia jak dla mnie - takich nadętych jak balony buraków mogłoby być dużo mniej w społeczeństwie, więc jak chcesz sobie palnąć w główkę - powodzenia jedną z najbardziej okropnych rzeczy, które człowiek może w sobie rozwinąć - jest pogarda dla innych, a jedną z lepszych - pogarda dla tych, którzy gardzą innymi [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:38 am ] btw sam tytuł "moje ultimatum..." weź się puknij koleś i to mocno w głowę, kim Ty niby jesteś, żeby stawiać komukolwiek jakiekolwiek warunki? może to słowo jest Ci obce, więc poczytaj nawet w Wikipedii http://pl.wikipedia.org/wiki/Ultimatum a potem może ten wierszyk Ci pomoże, choć nie sądzę http://janbrzechwa.w.interia.pl/stobajek/samochwala.html [ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:31 am ] btw jak czytam te Twoje posty Jajaja (wybrane... "me, me, me z Matrix'a?), to mam wrażenie, że to co piszesz, jest jakąś zmyśloną historyjką na wyrwanie lasek, albo tego typu szajsem dla zabawy jeśli tak jest - to nikt Cię nie wyleczy, bo masz za bardzo w głowie nawalone, ale to się zdarza... a jeśli tak nie jest - to nawalone masz wystarczająco do leczenia i Twoja postawa w tym, co piszesz... we mnie przynajmniej budzi absolutne obrzydzenie, brak mi słów... jak można być aż takim nadętym palantem?!! jesteś jedynakiem pokrzywdzonym przez rodziców, którzy chcieli z Ciebie zrobić superherosuperman'a? ...a może sprawia Ci radość jak ktoś zwróci w ogóle na Ciebię uwagę? choćby na jakimś forum? bo normalnie wszyscy unikają takiego (...)? bo niby kto zadawałby się z takim "balonem"? "A co do urody: mam lazurowe niebieskie włosy, szczupły i blondasek. Podobno bardzo ładny, ale nie przystojny. Jakbym urodził się kobietą zostałbym modelką pewnie...a tak...mimo 23 lat dalej pytają mnie o dowód jak kupuję fajki..." jakie to żałosne jest... może jesteś gejem? (bez urazy dla homo) nie ma dziwne, że się pytają o wiek, niedojrzałość nie zależy od wieku i to widać, nie trzeba patrzeć na dowód
  12. ja nie wiem czy istnieje powód, żeby żyć, różne są filozofie/wierzenia/religie, może jakaś jest prawdziwa, ja nie wiem z drugiej strony czy istnieje powód, żeby się zabijać? jak pojedziesz na wakacje i chcesz się opalać, a akurat pada deszcz - to jest to powód do samobójstwa? wszystko mija i jest tymczasowe, dzisiaj i przez parę lat możesz cierpieć, a potem możesz być przez parę lat całkiem szczęśliwy takie jest życie po prostu, są górki i doły, tak wygląda ta przygoda zwana życiem chcesz się zabić? okay, twój wybór, chcesz żyć - też twój wybór, w każdym razie w życiu wszystko się zmienia - raz jest super, a potem tragedia, tak już jest po prostu i nikt i nic tego nie zmieni
  13. "to KONIECZNIE trzeba interweniować i odpłacać mu się tym samym, bo jeśli grupa zauważy, że może nas bezkarnie gnębić, to zapewne z tego skorzystają" dokładnie, bo to polega na prostej zasadzie - jeśli ty nie wyznaczysz granic swojego terenu, to inni zrobią to za ciebie - oni wyznaczą ci teren i to będzie żaden teren, po prostu matołek do nabijanki... część 'silniejszych', ale o dobrym sercu - nie będzie cie gnębić, ale psychopaci będą na masę oczywiście jest trudno się postawić 3 czy 4rem 'karczkom', najprawdopodobniej nie masz szans w takiej walce, ale MUSISZ walczyć i najlepiej z 'liderem', nie z 'przydupasem', z liderem, choćby to był szwarceneger może/najczęściej dostaniesz, ale już chyba lepiej dostać raz, może dwa, niż codziennie być gnębionym? zresztą nie wiem jak teraz jest, bo to co się dzieje teraz w szkołach to jest jakaś totalna paranoja, ale przynajmniej kiedyś jakoś podświadomie ci, którzy się nie dawali, byli traktowani... jeśli nie z szacunkiem - to przynajmniej nikt się specjalnie nie przywalał do nich... czasem jakiś tekst, ale bez gnębienia oczywiście jeśli ktoś jest naprawdę świrem, to walka nic nie da, bo taki psychol i tak prędzej czy później trafi za kratki, on tego nie doceni, bo ma nas...ne w głowie totalnie, ale w końcu nie każdy z 30 osób w klasie jest szajbusem, dlatego warto jest mieć choćby jednego sprzymierzeńca, a już najlepiej jest być w grupię 'rządzącej' - mająć jednocześnie odpowiedni dystans do świrów - niby nadajesz na tych samych falach, ale jak widzisz, że im palma wali już mocno - umiesz się wymigać od ćpania, bójki po meczu itp
  14. nie zgadzam się - to ucieczka i problem nie znika, ja bym po prostu się bił z jednym czy drugim gnojem, ciągle, aż do skutku dużo łatwiej się bić z wrogiem, którego widzimy niż z 'własnymi demonami', które nas chcą zepchnąć w dół i których nie widzimy
  15. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:05 am ] to, co powiem pewnie nie będzie ogólnie akceptowane, ale następnym razem, jak cię ktoś zaczepi i zacznie cię wyśmiewać - przywal mu, po prostu bij się, nie jest ważne czy przegrasz czy wygrasz - walcz jeśli to nie da rady - rób to nadal - bij się za każdym razem jak ktoś się przyczepi to jest czasem jedyna metoda, żeby zostawili cię w spokoju, obejrzyj sobie "Skazani na Shawshank" teraz to, co dzieje się w szkołach przypomina wojnę, musisz walczyć, albo zginiesz, walcz a zostawią cie w spokoju, albo naucz się im tak dowalić słowem, że też nikt nie będzie chciał cię ruszyć (ja byłem bardzo chudy za młodu, ale miałem pewnie w genach dość inteligencji, żebym każdego, kto się czepiał - zmasakrować 'z gęby', poza tym, może dzięki temu, 3małem się grupy 'rządzącej'... bez specjalnej chęci czy celu, zwyczajnie zawsze tam byłem i nikt mi raczej nie wyskakiwał, raczej 'my' mieliśmy 'ogony', które chciały się do nas dołączyć, co czasem było dla nas zabawne) innymi słowy - albo jesteś w grupie rządzącej, albo chcesz się przyłączyć na siłę (co nie jest dobrą metodą), albo jesteś 'wyspą' i masz swoich kumpli ze sobą, może dwóch, może jednego, ale musisz mieć choćby jednego zwolennika... jeśli nie masz - zyskasz, jeśli będziesz walczył/a najgorszą opcją jest się poddać - "tak, jestem głupi, niech mnie leją i wyśmiewają", taka postawa będzie się ciągnąć za tobą przez wieeeeeele lat, nie daj się 'zaje...ć' walcz. walcz. walcz, nie daj tym gnojom satysfakcji
  16. a czemu się boisz? to chyba dobre pytanie?
  17. BlueOrange

    Kto gra lepiej niz ja?

    przestań "grać", szkoda życia na te bzdety ale jak jesteś zbyt nadęty w swoim mniemaniu (patrz swój ostatni post) - to nikt i nic ci nie pomoże, bo pewnie nikt nie jest tak mądry jak ty... i tu tkwi twój problem właśnie, bo pójdziesz do psychoterapeuty powiedzmy i pomyślisz "no co za debil", pójdziesz do 5tego, 17tego "no same debile, brak słów, niech się sami leczą, czy jest jakiś gość, który może się ze mną w ogóle równać madrością? same poje..y, mi psychoterapia niepotrzebna, ja jestem najmądrzejszy na świecie, drugiego takiego nie ma" duma i ślepota, 'książę' bez skazy (choć ma problemy) nie zajdziesz nigdzie dopóki nie zozumiesz siebie samego i nie ZAAKCEPTUJESZ, że masz problem i potrzebujesz pomocy, tak TY, wielki artysta, nie trzeba Ci niczego? to po cholerę piszesz cokolwiek na tym forum? jesteś zdrowy i doskonały, nikt Cię nie musi leczyć, bo nikt tak mądry jak Ty nie istnieje czaisz o co mi chodzi? bez urazy a jak chcesz rwać laski, to chyba nie to forum
  18. ja tego nie napisałem :) ale zgadzam się z tym, więc dla mnie - jeśli czujesz się samotna/y - spraw, żebyś była potrzebna/y... ostatecznie tutaj jestes potrzebna/y, ale można więcej :) btw nie wiem czemu mi wywalają/blokują gify :) więcej luzu admin :)
  19. "Człowiek nie czuje się samotny, gdy wie że jest potrzebny..." pięknie powiedziane
  20. "w soboty np oprucz mamy jest jeszcze często moja siostra z mezem i dziećmi siedzą tu i zrzędzą gorzej ode mnie... bez pwodu bo zupa byla za slona" to się nazywa małżeństwo, przyzwyczajaj się
  21. a kto powiedział, że to łatwe? nie jest łatwe, jest bardzo trudne, zwłaszcza jak te głupie opinie tworzą Twoi najbliźsi z rodziny, ale czasem nie ma wyboru - trzeba definitywnie odciąć się od rodziny, to boli i jest straszne, ale czasem nie ma innego wyjścia jest takie powiedzenie, że rodziny się nie wybiera, wybierasz przyjaciół.... jeśli o mnie chodzi - ja z jednej strony kocham swoich rodziców i zależy mi na nich, ale z drugiej strony wiem jak wiele cierpienia od nich otrzymałem, zwłaszcza od rodzeństwa, i chcę się od nich odciąć nie wiem czy jestem gotowy (a kto jest?), ale już coraz bardziej chcę po prostu odciąć się od tego wpływu, chcę żyć po swojemu bez zbędnego pieprzenia moich rodziców co oni o tym sądzą, to moje życie, a nie życie ich syneczka
  22. sądzę, że nie ma jednej metody, ja też się boję, czasem się przełamuję, a czasem się wycofuję z logicznego punktu widzenia to jest bezsens, to fakt i ludzie, którzy nie mają takich lęków widzą nas poprzez swój pryzmat - "braku tego typu lęków", więc ich opinie można sobie w dupę wsadzić, bo dla kogoś, kto nie czuje lęku - lęki innych są czymś idiotycznym to prawda, z realnego punktu widzenia te lęki są faktycznie porypane, idiotyczne, ale my je przeżywamy, są dla nas straszne i nie możemy sobie z nimi dać rady nie wiem jak radzić sobie z różnymi lękami, ale myślę, że wiem, jak radzić sobie z takimi opiniami - po prostu 3ba zrozumieć, że oni nie wiedzą co to jest i 3ba olać głupoty, które mówią, bo mówią je z perspektywy ludzi, którzy nie mają tego problemu, więc jak niby mieliby mówić z sesnsem? oni nie mają o tym zielonego pojęcia, więc można to całkowicie olać i się tym nie przejmować
  23. "Bóg dał Ci wolę i możliwość wyboru. To, co zrobisz ze swoim życiem, jak je przeżyjesz, jest Twoją sprawą i Ty za siebie odpowiadasz a więc i za to czy trafisz do "piekła" czy do "nieba". Ale absurdem jest rozpatrywać co jest lepsze a co gorsze!" dokładnie, mamy wolną wolę i wolny wybór, co z kolei rodzi odpowiedzialność, ale nie mogę zgodzić się z Tobą, że rozpatrywanie co jest lepsze, a co gorsze nie ma sensu, wg mnie to ma zasadniczy sens, bo z tego wynika jakimi wartościami kierujesz sie w życiu i to wpływa na całe nasze życie, to jest jednak trudny temat, to prawda co do pamiętania wcieleń - są różne badania nt temat np w hipnozie regresyjnej, dejavu itp, niektóre są obalane - inne nie nie wiem dlaczego nie pamiętamy poprzednich wcieleń, nie potrafię na to odpowiedzieć rzetelnie, mogę tylko przypuszczać, że mogłoby to nie być zbyt przyjemne well, tak to już jest po prostu, wielu rzeczy nie pamiętamy nawet z tego życia (jak ktoś skończył już szkołę, to pamięta jak obliczać np. wielomiany? ja nie pamiętam, a umiałem), ale te przeżycia gdzieś w nas siedzą i kto wie, czy jak ktoś się boi wysokości, to nie jest to przypadkiem wynikiem tego, że kiedyś spadł np. ze skały w jakimś życiu i teraz ma głęboki uraz w głębokiej podświadomości z tego powodu? nie chcę robić z tego wątku jakiejś przepychanki poglądów, choć uważam że to ważne, jeśli nie najważniejsze jeśli ktoś się tym interesuje i chce ze mną pogadać na priv, to spoko, ja lubię wymianę poglądów nt temat, ale to śliski temat czasem, więc lepiej nikogo nie niepokoić bez potrzeby
  24. btw Nevada czegoś nie rozumiesz, piszesz znowu: " i po co mam się starać, żeby komuś w przyszłym wcieleniu, kto dostanie moją duszę żeby jemu było dobrze?" nie ma czegoś takiego jak 'moja dusza', Ty jesteś tą duszą i posiadasz ciało, które jest jak ubranie, postaraj się to przemyśleć dokładniej nikt 'Twojej duszy' nie dostanie, bo Ty jesteś duszą i po śmierci opuszczasz to ciało, które masz teraz i otrzymujesz nowe ciało, Ty otrzymujesz, a nie ktoś inny i otrzymujesz je wg uczynków, które popełniłaś i pragnień, które masz to jest prawo karmy "jak posiejesz - tak pozbierasz" i żeby gdzieś zbierać to, co posiejesz - musisz mieć kolejne ciało inną ideą jest jedno życie w ciele i wieczne piekło, ale jeśli nawet posiejesz bardzo złe rzeczy, to siedzenie za to w wiecznym piekle jest jakąś totalną paranoją i jeszcze do tego przychodzi Jezus i mówi, żeby kochać Boga niby jak kochać kogoś, kto skazuje dusze na wieczne potępienie? ja nie chciałbym przynajmniej, więc ta filozofia jest dla mnie nie do przyjęcia btw "Jednak według zwolenników reinkarnacji Nowy i Stary Testament zawierają wiele cytatów nawiązujących do reinkarnacji. Często stosowanym przykładem jest stwierdzenie Jezusa, że Jan Chrzciciel "jest Eliaszem, który miał przyjść" (Mt 11,14). Biblijne wersety mówiące o reinkarnacji to: Jr 1:4-5, J 1:21, Mt 11:14, Mt 17:11-13; Mt 5:25-26, Mt 11:14-15, Mk 9:11-13, Łk 1:17. Inne wersety biblijne, które mogą nawiązywać do reinkarnacji to Mt 11:25-26, Mt 26:25, J 3:1-10, J 9:1-3, Ga 6:7. " (z wikipedii, można sobie poczytać te wersety)
  25. jak sobie radzę? różnie, staram się wyłączyć, albo odwrotnie - wyżyć np grając w grę jakąś co do reinkarnacji i karmy - jak już powiedziałem można sobie wierzyć w co się komu podoba, każdy ma swoje życie i wybór chodzi tylko o to, żeby ci, którzy wierzą - wiedzieli w co wierzą, a ci, którzy nie wierzą - wiedzieli w co nie wierzą tak na marginesie kościół kiedyś nauczał o reinkarnacji, ale na którymśtam soborze metodą losowania zmienił doktrynę ja akurat studiowałem te rzeczy i wiem coś nt temat, dla mnie filozofia, że jest jedno życie i albo idziesz wiecznie do piekła, albo do nieba jest absolutnie nie do przyjęcia, bo zakłada, że Bóg jest mściwą i niesprawiedliwą istotą ludzie, którzy nie przyjmują reinkarnacji mają wielki problem jak urodzi im się np kalekie dziecko, a ci, którzy przyjmują wiedzą, że ta dusza zrobiła coś potwornego w poprzednim życiu i teraz odbiera złą karmnę, którą wytworzyła poza tym reinkarnacja nie jest celem, celem jest nie wracać do tego pełnego cierpień świata, co opisuje Jezus w pierwszym przykazaniu, ale niestety to takie łatwe nie jest
×