Skocz do zawartości
Nerwica.com

BlueOrange

Użytkownik
  • Postów

    186
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez BlueOrange

  1. "Czyli inaczej wydorośleć. To chyba autodeklaracja, co? Bo jak się szuka jedynie panienek po to, by je przelecieć, to o dorosłości mowy być nie może. Jak sam dojrzejesz, to wtedy możesz mi kazania prawić." cięty języczek ja panienek nie szukam i na pewno wolałbym stałą relację niż z kwiatka na kwiatek, ale nie małżeństwo, ten temat już przerobiłem :) z drugiej strony związek tylko dla seksu nie jest aż taki niedojrzały jeśli obie strony się na to świadomie zgadzają, w końcu nie wszyscy chcą się wiązać, kobiety też zresztą, nieważne, mówiłem tylko ogólnie na przykładzie (nie Twoim)
  2. większość 'zdrowych' to egoiści, a często psychopaci ja np nie domagam się pomocy w sensie 'zwróćcie na mnie uwagę do jasnej cholery' a przynajmniej nie świadomie, raczej 'wyłączam się' od innych, mam wszystko w d (..) i zajmuję się tym, co mi sprawia przyjemność... czy to jest zdrowe? nie wiem, ale mam to w d (..) wolę zająć się sobą niż przejmować się, czy jakiś popaprany/a egoista ma lepiej czy gorzej, bo mam go gdzieś pewnie czasem jak ktoś czuje sie źle - traktuje ludzi wokół niego lepiej (czasem tych złych też), tak jest, nie wiem dlaczego, może z braku siły, ale tak jest jednak sądzę, że jak ktoś czuje się 'okay', to naturalnie traktuje ludzi okay (z reguły ludzie są sobie przyjaźni przecież) mając jednocześnie wystarczający dystans do różnych popaprańców, których też mało nie jest [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:56 am ] btw w jakimś głupim filmie ostatnio takie hasło załapałem - "trzymaj się w kupie i miej wszystko w dupie"
  3. różne są sposoby na myślenie 'o sobie', myślę, że się oszukiwałaś ogólnie wydaje mi się zupełnie normalne, że myślimy o sobie, każdy myśli o sobie, to zupełnie normalny stan - problem się chyba pojawia wtedy, kiedy myślisz, że to nienormalne, albo kiedy myślisz tylko i wyłącznie o sobie mając w d ... innych niedawno oglądając trevel channell coś mnie tknęło, taka wypowiedź, coś w stylu - jeśli ciągle oceniasz każde swoje pragnienia pod kątem 'złe/dobre' - ciągle skupiasz na tym uwagę i stajesz się obsesyjny na ten temat, ciągle o tym myślisz chyba już lepiej jest pofolgować tym pragnieniom i ocenić je - fajne/niefajne i wtedy można o tych pragnieniach np zupełnie zapomnieć, bo zostały 'sprawdzone', nie ma więc w nich żadnej 'siły', zostały 'rozbrojone'
  4. co takiego 'potwornego' zrobiłaś, że masz tak wielkie poczucie winy i jakąś chorą relację z rodziną? 'bliskich' w rodzinie się nie wybiera, rodzisz się w danej rodzinie i już nie ma co totalnie negować swoich rodziców, w większości przypadków są ok, lub w miarę okay... wyobraź sobie siebie za młodu (męski przykład) - ryczącego i srającego, wypluwającego jedzenie, budzącego płaczem co 2/3 godziny swoich zmaltretowanych rodziców, którzy niewyspani i (...) idą zapieprzać do roboty, żebyś miał co jeść itd nie jest łatwo być rodzicem, wcale nie jest, są piękne chwile i są złe życie to nie jest sielanka i jak masz dobre serce - musisz mieć twardą dupę w każdym razie nie wymagajmy od naszych rodziców perfekcyjnego wychowania, oni nie są/byli doskonali, ani ja czy ty nie byliśmy wielce utalentowanym dzieckiem (w większości) nie zwalajmy winy na innych, szukając w nich winy za nasze problemy, bo to się stanie jakąś obsesją będąc dorośli musimy rozwiązywać swoje problemy w dorosły sposób.... taki przykład - znam kogoś, kto mając 30 lat wini swoich rodziców za to, że ma próchnicę zębów "bo oni mu nie wpoili mycia zębów" czaicie? można tak myśleć jak się ma 14 lat itp, ale 30ci ?? może czas się usamodzielnić?
  5. jako facet polecam zwykłą wściekłość/wkur...nie, to czasem naprawdę pomaga, swego czasu Rage Against The Machine mi pomagało i chyba do tego wrócę, bo mam już tego dość
  6. aktualnie po rozwodzie tak, na razie
  7. schizofrenia to bardzo poważna choroba, nie sądzę, żeby ktokolwiek cierpiący na nią mógł logicznie pisać na tym forum (o ile się nie leczy), stąd ten wątek jest lekko bez sensu i nie wiem po co go ciągniecie akurat znam osobę chorą na schizofrenię - nie macie pojęcia (pewnie większość) jaki to jest syf i nie będę tego opisywał, bo sobie ktoś uroi jakieś bzdety w każdym razie nikt tutaj nie ma schizofrenii... jak na razie [ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:34 pm ] ... chyba [ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:35 pm ] a może jednak zablokujcie ten temat plz, to bez sensu
  8. no problem i polecam przeczytanie tej historyjski, która mnie też oczywiście dała sporo do myślenia, jest piękna: "Był sobie pewnego razu chłopiec o złym charakterze. Jego ojciec dał mu woreczek gwoździ i kazał wbijać po jednym w plot okalający ogród za każdym razem, kiedy straci cierpliwość i pokłóci się z kimś. Pierwszego dnia chłopiec wbił w plot 37 gwoździ. W następnych tygodniach nauczył się panować nad sobą i liczba wbijanych gwoździ malała z dnia na dzień: odkrył, ze łatwiej jest panować nad sobą niż wbijając gwoździe. Wreszcie nadszedł dzień, w którym chłopiec nie wbił w płot żadnego gwoździa. Poszedł wiec do ojca i powiedział mu, ze tego dnia nie wbił żadnego gwoździa. Wtedy ojciec kazał mu wyciągnąć z płotu jeden gwóźdź każdego dnia, kiedy nie straci cierpliwości i nie pokłóci się z nikim. Mijały dni i w końcu chłopiec mógł powiedzieć ojcu, ze wyciągnął z płotu wszystkie gwoździe. > >A teraz będzie morał: Ojciec zaprowadził chłopca do płotu i powiedział: Synu, zachowałeś się dobrze, ale spójrz, ile w płocie jest dziur. Płot nigdy już nie będzie taki, jak dawniej. Kiedy się z kimś kłócisz i mówisz mu cos brzydkiego zostawiasz w nim ranę taką, jak te. Możesz wbić człowiekowi nóż, a potem go wyciągnąć, ale rana pozostanie. Nieważne, ile razy będziesz przepraszał, rana pozostanie."
  9. sorry siwa, ale prosiłaś o opinię, więc ją napisałem nie dotyczy ona Ciebie (w większości), mówiłem ogólnie chyba może Ci się nie podobać to, co napisałem, ok, ale nie miej do mnie pretensji, bo chciałaś opinii - taka jest moja, możesz ją olać, albo przemyśleć i już nie ma powodu do nerwów, to nie jest chyba forum "klepcie mnie ciągle po ramieniu"? napisałem to, co myślę
  10. no to o tym właśnie mówię, że istnieje realność obojętna od naszej wiary lub niewiary można wierzyć, że 2+2 = 4, albo nie, ale wiara niczego nie zmienia, istnieje realność 2+2= 4 i tyle, nie ma znaczenia, czy w to wierzysz, czy nie, takie są realia możesz wierzyć, że umrzesz (w sensie końca istnienia świadomości), albo że nie umrzesz, ale realia są takie jakie są, albo umrzesz, albo nie... stąd pytanie - jesteś pewna/pewien? ciągnąc dalej, bo wiadomo, że nikt (a przynajmniej większość) nie jest pewien - istnieje 50% prawdopodobieństwa, że świadomość nie umiera i 50% prawdpodobieństwa, że umiera to chyba wystarczający powód do zastanowienia dla potencjalnych samobójców?
  11. miałeś te podrapania, czy tylko chciałbyś?
  12. i o tym właśnie mówiłem inez3 "prawda jest taka, ze faceci nie moga zyc bez kobiet a kobiety bez facetów" bardziej kobiety bez facetów, niż faceci bez kobiet dżejem - więc mamy wgląd w kawałek waszej i naszej teraz
  13. "Bo wiemy wtedy tylko to, co chcemy wiedzieć" albo raczej "chcemy wierzyć, że (...)" można wierzyć, że słońce pojawia się najpierw na zachodzie, a zachodzi na wschodzie, niestety jednak jest odwrotnie wiara niczego nie zmienia, są pewne realia i tyle, można sobie wierzyć w różne gówna (sorry za słowo, ale obrazowe, więc nie wykropkowałem)
  14. mi jako facetowi jest to obojętne, dla nas liczy się ogólnie mówiąc wygląd (dlatego tak o to dbacie), wolę w 100% świetną laskę, łatwą i gotową na seks niż kombinowanie kobiety inaczej myślą, mężczyźni inaczej
  15. każdy chciałby mieć kogoś, kto nas akceptuje, ale uwierz mi - dziewczyna da ci tylko chwilowe szczęście, to nie będzie trwałe, dlatego dużo ważniejsze jest, żebyś umiał znaleźć swoje własne szczęście i automatycznie dla kobiet staniesz się bardziej atrakcyjny... wtedy też będziesz mógł bardziej rozsądnie decydować o 'wiązaniu się' w związek, bo teraz mniemam 'rozpaczliwie' szukasz dziewczyny, jak jakiegoś magicznego lekarstwa, byle tylko była :) nie rób tego, szkoda czasu [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:34 pm ] Hmmm.... to jest czyste prawo marketingu. To, co bardziej niedostępne, jest bardziej atrakcyjne. dokładnie, to jest wgląd w kobiecą psychikę, uczcie sie młodzież
  16. moja opinia jest prosta - dorośnij niedługo najwięcej wątków będzie typu "chłopak/dziewczyna mnie rzucił/a, chyba się potnę, albo powieszę" rozumiem, że w tym wieku emocje są silne i myślenie niewielkie (co można sobie ocenić w perspektywie następnych 10 lat przykładowo, bo teraz to jest Wielka Tragedia), ale bez przesady pls... ok, wracając do zdrady dojrzała kobieta wg mnie jak zdradza - zadba, żeby zdradzony się o tym nigdy nie dowiedział itd itp w sumie dotyczy to obu płci dlaczego? moralnie/pseudomoralnie myśląc powinna/powinien się jej/jemu zwierzyć, tylko jakie z tego płyną konsekwencje? Przyjmijmy przypadek, że zdradza kobieta, żeby nie pisać kilku możliwości językowych, tak dla uproszczenia tylko Ona zdradza - on o tym nie wie, ok? Ona zdradzając ma wyrzuty sumienia (miejmy nadzieję, załóżmy) i poczucie winy pcha do 'wyspowiadania się'. Teraz powstaje pytanie - czy jeśli powiesz jemu, że zdradziałaś, to będzie dla niego lepiej, czy gorzej? (empatia) Ty zdradzając masz już wyrzuty sumienia (oby), a czy mówiąc mu o tym sprawisz, że wasz związek (jeśli to tak można nazwać) polepszy się, czy pogorszy? Inna rzecz (dużo ważniejsza) - czy mówiąc mu o tym sprawisz mu więcej cierpienia, niż gdyby nigdy o tym się nie dowiedział? Domyślam się, że wielu ludzi powie - lepiej szczerość. Nieprawda. To, co zrobiaś to Twój bagaż i nieś go, a jeśli mu powiesz - on będzie cierpiał, więc poniesiesz dodatkowy bagaż - jego ból. On mógł nie wiedzieć i nie cierpiałby z tego powodu. Taki paradoks, niby wydaje sie, że dobre i szczere chęci, a powodują ogromne cierpienie. Lepiej jest jeśli już coś takiego zrobisz, żeby on nigdy się o tym nie dowiedział i to jest wyświechtana miłość, czy dbanie o drugą osobę Informowanie o tym = cierpienie dla drugiej strony i to jest okrucieństwo, nie dość, że zdradzasz, to jeszcze dopieprzasz zdradzonemu mówiąc, że zdradzasz to nie ma nic wspólnego ze szczerością, to dosrywanie drugiemu masz doła? idź się wyspowiadać do kościoła wierząc, że masz 'odpuszczone', wierz w co chcesz w każdym razie dojrzała osoba myśli o innych, a takie informacje dla innych to tylko ból, lepiej więc nieść samemu taki bagaż niż dodatkowo dowalać partnerowi
  17. przestań czekać i znajdować sobie wymówki, masz jakiś poważny problem - szukaj pomocy, nie ma na co czekać
  18. możesz mieć arytmię - polecam echo serca, to wykryje ew wady, prywatne badanie to ok 50 zł (kiedyś) propanolol podobno zapobiega arytmii, są też beta-blockery jakieś, ale nie jestem lekarzem, w każdym razie są różne rodzaje arytmii i powinieneś to zdiagnozować sobie wg mnie masz nerwicę i gdzieś przeczytałem, że zaburzenia rytmu serca są częstym powodem nerwicy polecam badanie echa serca, bezbolesne, podobne do badania płodu - wtedy dowiesz się co się ew dzieje z twoim sercem, czy to jest groźne dla życia, czy też niewielki mankament, który się nie operuje omdlenia i mroczki raczej wskazują na niskie ciśnienie i to nie jest bardzo groźne
  19. zależy od osoby to jest tzw pozytywne myślenie i jest lepsze niż negatywne myslenie bez 2 zdań, przynajmniej na dłuższą metę ogólnie wszystko sprowadza się do 'myślenia' i obojętnie czy jesteś wierzący w to czy tamto - fakt jest taki, że jeśli będziesz biernie wprowadzał sobie do głowy głupoty i dekadenckie myśli - staniesz się tym, co myślisz jeśli natomiast będziesz prowadził higienę myślenia, czyli wywalał z głowy bzdety poprzez np nie oglądanie telewizji (która wg mnie żerując na sensacji wpaja do głowy ludziom obraz rzeczywistości - "wszyscy jesteśmy pier...ci")... to masz duże szanse na uzyskanie spokoju i równowagi jasne - są na świecie świry, są tragedie itd, ale jeśli spojrzysz na to 'normalnie', to większość ludzi naprawdę jest przyjazna i nikt nikomu specjalnie nie chce dosrywać... przynajmniej w dorosłym życiu nie mam zamiaru twierdzić, że "szklanka jest do połowy pełna", jest do połowy pusta i do połowy pełna - to są realia ale można przeginać prawdę "o, szklanka jest do połowy pusta" = depresja i negatywne widzenie rzeczywistości, albo "o, szklanka jest do połowy pełna" = ślepe pozytywne myślenie szklanka jest zarówno pusta do połowy, jak i do połowy pełna = realia pytanie tylko - co TY Z TYM DALEJ ZROBISZ?
  20. trzeba pamiętać, że Freud był ćpunem "Pierwszym naukowcem eksperymentującym z czystą kokainą był Sigmund Freud, który entuzjastyczne wyniki swych badań opublikował w pracy zatytułowanej "Über Coca"." z tego co wiem, myśli samobójcze ma 80% ludzi cierpiących na depresję ja mam dla wszystkich samobójców jedno zdanie tylko - nie ma wątpliwości, że umrzesz, więc możesz sobie spokojnie na to poczekać [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:35 am ] "Przypomina mi się jeszcze fragment "Wilka stepowego", gdzie znalazłem bardzo podobną myśl do tej, która bardzo często do mnie powracała: samobójstwo jest "mentalnym kołem ratunkowym", zawsze gdy świat nas przerasta zostaje to "ostateczne wyjście". I nie chodzi o to aby rzeczywiście targnąć się na własne życie, chodzi jedynie o "poczucie bezpieczeństwa", o to że "świat nie jest w stanie nic nam robić" bo zawsze możemy uciec" pytanie jest proste - kiedy ludzie decydują się na samobójstwo? odpowiedź też jest z goła prosta - kiedy ból egzystencji przewyższa jej przyjemność (w subiektywnym odczuciu) w takim stanie zwykle wydaje się logiczne (świadomość) zaprzestanie egzystencji i w takim momencie niestety nie da się uniknąć 'płaszczyzny duchowej' lordJim (btw jesteś bardzo inteligentnym facetem jak dla mnie, to tak na marginesie), bo tylko ona pozostaje teraz jedyna kwestia jaka pozostaje nazywa się - "czy jak się zabiję, to skończy się cierpienie?" wszyscy, którzy chcą się zabić myślą, że cierpienie się skończy, prawda? ja nie wiem jaka jest REALNOŚĆ, ale może nie przestaniesz istnieć? czy ktokolwiek, kto się zabił miał 100% pewności, że nie będzie dalej istniał? może przestał istnieć, a może nie? kto może odpowiedzieć na to pytanie? w każdym razie to, czy żyjemy po śmierci ciała czy też nie - nie zależy od naszej wiary... albo tak jest, albo nie może faktycznie przestajemy istnieć i koniec, a może nie i może zabijając się nadal cierpimy... może i nawet bardziej czyli pytanie jest proste - jesteś pewny/a?
  21. A to był właśnie taki czas [oceniam obiektywnie], że w obydwu sprawach było jak najlepiej. Cóż, możemy wychodzić ludziom na przeciw, ale jakich spotkamy to już od nas nie zależy. Co prawda można starać się szukać w określonych miejscach. Ale z reguły, gdy się coś robi na siłę, to kiepsko to wychodzi, nie? A coś mi się widzi, że ostatnio nieco zgorzkniałam ok, nie ma zasady tutaj, te sprawy są skomplikowane i faktycznie robienie czegoś na siłę nic nie daje, ale kobiety mają większe pragnienie bycia z facetem (to ogólnik, ale sprawdzony), niż faceci z kobietą (przynajmniej na stałe) to pewien paradoks, ale mężczyźni, którzy nie chcą być z kobietami są bardziej atrakcyjni dla nich, niż tacy, którzy włażą im w (...)
  22. btw moją byłą żonę czasem pytają o dowód jak np kupuje papierosy, a ma 33 lata (!!!) i to nie jest rzadkość i to ją straszliwie wkurza wygląd na pewno ma tu znaczenie, ale są też inne czynniki, jakieś podświadome, drobne cechy zachowania... ja już nie pamiętam kiedy ktoś mnie spytał o dowód i nie mówię o tym, żeby się chwalić czy coś, po prostu jest to dla mnie normalne, naturalne i jakby dzisiaj ktoś mnie poprosił o dowód, to bym się roześmiał chyba
  23. widocznie albo nie miałaś zbyt wiele towarzystwa, albo źle funkcjonujesz jako kobieta, nie chodzi o samo funkcjonowanie, 'bywanie', ale o bycie kobietą lub mężczyzną - to są tylko hasła, ale chodzi mi o to, że np w porównaniu do dorosłego zachowania - nikt cię o dowód nie zapyta, bo to jest jasne, że nie jesteś już 'młodzież', to widać od razu, nie trzeba tego krzyczeć dookoła nie wiem jak to jest u kobiet, w każdym razie w świecie, w którym żyjemy to głównie chłopaki mają problem w przejściu ze stanu chłopak do stanu mężczyzna, kobiety mają wg mnie łatwiej ale można całe życie przeżyć będąc chłopcem albo dziewczynką oczywiście są wyjątki - trudno mało atrakcyjnej fizycznie kobiecie znaleźć faceta, ale jak się obejrzeć dookoła, to czasem widać kobietę z np. 150kg z całkiem przystojnym facetem albo trudno facetowi, który wygląda jak koszmar z ulicy wiązów znaleźć świetną laskę, ale i to się zdarza
  24. relacje kobiet z facetami, czy facetów z kobietami są dość skomplikowane, nie ma co się tym zbytnio przejmować, lepiej skupić się na właściwym funkcjonowaniu wśród ludzi ogólnie, a cała reszta sama będzie się działa, bo nikt świadomie nie decyduje, że ktoś mu się podoba czy nie, to nie jest kwestia logicznego wyboru jeśli mężczyzna funkcjonuje dobrze jako mężczyzna, a kobieta jako kobieta - to jest tylko kwestią czasu znalezienie partnera/ki, chyba że ktoś siedzi w domu ciągle
  25. NnNn - spróbuj przez 5/15/30 minut obserwować ten bieg myśli, jednocześnie TYLKO obserwując, po prostu patrzysz na to jak na film poczujesz się pewnie 'oddzielony', będziesz biernym obserwatorem stąd wniosek "myśli to nie Ty" - możesz je kontrolować, możesz cofać obrazy, skupiać się na nich, wyłączać je i zmieniać/przekształcać, nie musisz podążać za każdą myślą, masz na nie wpływ, jesteś 'ponad myślami'
×