Skocz do zawartości
Nerwica.com

GRACJA

Użytkownik
  • Postów

    462
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez GRACJA

  1. Przeszłam taką terapię - 12 tygodni w Szpitalu MSWiA w oddziale nerwic. Zajęcia - terapia ogólna, indywidualna, muzykoterapia, relaksacja, zajęcia plastyczne. Tu akurat nie było rozkładania życia na czynniki pierwsze. Każdy mówił tyle na ile był gotowy. Padał temat i każdy mógł wypowiedzieć się. Rozkładanie życia na czynniki pierwsze miałam w oddziale otwartym, to był po prostu życiorys /mówi się swój życiorys/ a potem grupa zadaje pytania pomocnicze i szukają przyczyn nerwicy. Każdy wypowiada się na temat Twojego życia, przekazuje Ci swoje sugestie. Dowiadujesz się rzeczy o których dotąd nie wiedziałeś. Odkrywasz siebie na nowo. Trochę boli, ale potem efekty są pozytywne.
  2. No niestety niektóre starsze osoby są niereformowalne. Nasze zachowania wynosimy z domu rodzinnego, ze szkoły, środowiska w którym przebywamy. A co powiecie na to - moja babcia mieszkała w innym mieście niż ja z rodzicami. Kiedy jeździliśmy do babci to moja mama zawsze na pierwsze przywitanie całowała moją babcię w rękę. Mnie też to kazała robić. Jako dziecko całowałam babcię na przywitanie w rękę. Taki to był zwyczaj. Mnie ten zwyczaj jednak nie przyjął się, bardziej byłam otwarta na nowe, ale nie powiem rodziców szanowałam lecz nie okazywałam tego w taki sposób.
  3. Tak jak poprzednicy. Leczenie. Warto przejechać się nawet 2 godziny na terapię niż tkwić w takim niebycie. Czas masz. Rozpoznanie jak rozpoznanie. Osoby z tendencjami samobójczymi są zaliczane do osób z zaburzeniami osobowości. Psychoterapia pomaga. Wyciąga z domu, przywraca do społeczeństwa. Podlecz się a potem szkoła.
  4. Tak to jest trudne, ale jak już powiesz to zobaczysz jaka to ulga. Znam to z własnego doświadczenia. Nareszcie tajemnica znajdzie swoje ujście, będziesz mogła o tym porozmawiać, powiedzieć co czujesz. Pozbędziesz się poczucia winy - o ile takie masz. Ja nigdy nie miałam poczucia winy raczej żal, gniew i złość. Życzę odwagi i powodzenia.
  5. Nie na schizofrenię tylko na objawy jakie zgłosiłeś. Są objawy chorobowe które występują w wielu chorobach. Nie musi to być schizofrenia.
  6. Bardzo często zdarza się tak, że internauci reagują żywiołowo, a czasami wręcz stosują tzw. osobiste wycieczki wobec osoby, która ma odmienne zdanie. Tak niedawno miałam z tym do czynienia na innym forum. Po prostu, podziękowałam za dyskusję i napisałam, że więcej nie wypowiem się w tym temacie. A chodziło mi oto, że wg mnie zaatakowano tam osobę, która napisała post , w którym opowiedziała o swoim problemie i prosiła o radę, pomoc. Zamiast rady została raczej oceniona, skrytykowana za swoje postępowanie włącznie z nazywaniem po imieniu kim to ona nie jest. Zdarza się też tak, że ktoś tak jak : Mareczekpolo palnie głupotę, raczej nieznaczną, bardziej niezręczność i niewiedzę i żadne próby porozumienia, naprostowania sprawy nie pomagają, ponieważ zdarza się tak, że w tłumie forumowiczów znajdzie się jakaś sfrustrowana osoba, która nareszcie znalazła okazję żeby się wyładować emocjonalnie. I wtedy jedzie równo po danej osobie. Internet anonimowy no to można sobie pozwolić. Widzę tu też znamiona agresji tłumu, kiedy to zanika świadomość własnej odrębności, uczucia i myśli wszystkich jednostek mają tylko jeden kierunek. Do takich zdarzeń należy wg mnie podchodzić z dystansem. Nie podoba się komuś moje zdanie, atakuje mnie to dalej z nim nie rozmawiam. i dobrze zrobiłeś. A zamartwiać się nie ma sensu. Wyrzuty sumienia są tu normalną reakcją na krytykę, poczucie skrzywdzenia kogoś. Jest to tylko nauczka, że przed napisaniem postu trzeba przemyśleć swoją wypowiedź żeby nie popełnić gafy, nie urazić kogoś, żeby to był wyraźny przekaz moich poglądów nie naruszający uczuć innego forumowicza. A jeśli komuś mój pogląd nie podoba się to ma on do tego prawo, ale z tego powodu nie musi mnie atakować i to trzeba danej osobie uświadomić. Dość dużo napisałam na ten temat bo ta sprawa jest dość poważnym problemem na forach internetowych. Ludzie pod płaszczykiem anonimowości pozwalają sobie na obrażanie innych, wypowiadanie treści niecenzuralnych. Ja uważam to za brak dobrego wychowania, brak kultury osobistej, dobrych manier. To, że ktoś nie widzi mnie, że rozmowa nie toczy się twarzą w twarz nie oznacza, że mam być bezpardonowo obrażana, atakowana, bo dana osoba ma akurat ochotę wyładować swoje negatywne emocje. W każdej chwili należy się każdemu szacunek bez względu na to gdzie i w jaki sposób jest prowadzona dyskusja.
  7. Jestem starsza od mamy thuu. I jak już pisałam nie znam i nie znałam takiej rodziny gdzie matka wymaga od dzieci takiego zwracania się do siebie jak to jest w przypadku thuu. Ciekawi mnie skąd to się u mamy thuu wzięło skoro jej rodzice mają zupełnie inne podejście do tej sprawy. I tu tkwi problem. Swoje zachowania wynosimy w większej mierze z domu, a potem ze szkoły , czy pracy, czy innego środowiska, w którym często przebywamy. Jej poglądy mogą też być zapożyczone od męża, czyli taty thuu. A może jest tak, że to są jego poglądy, a mama tylko zgodziła się z nimi i razem stawiają takie, a nie innego wymagania. Jedno jest pewne - chłopak ma ciężko, ponieważ pomimo uczenia, wychowywania przez rodziców nie może zgodzić się z ich zwyczajami, które dla niego są przestarzałe, nie racjonalne. Tu nie ma co walczyć z wiatrakami. Jeśli rodzice nie dają się przekonać, nieugięcie tkwią przy swoim to wypada tylko zwracać się do nich tak jak sobie życzą i to wszystko. Należy uszanować ich wolę i nie walczyć z nią /chodzi mi o wewnętrzny opór/. Są sprawy, są osoby których nie da się zmienić i należy się z tym pogodzić, żeby uwolnić się od wpływu negatywnych myśli na ten temat, które wykrzywiają obraz bliskich w naszych oczach.
  8. "thuu"napisał: tylko "Mama? A mama wie jak to zrobić?" u mnie trzeba tak "Mama? A mama chce żeby ja i mama pojechaliśmy do marketu?" bo inaczej to awantura, że nie mam szacunku do matki, niewychowywany jestem itd." Ciekawa jestem ile Twoja mama ma lat i z jakiego domu pochodzi. Dla mnie są to formy zwracania się do rodziców z 19-18 wieku. Zapewne mama tak została wychowana, takie jej przekazano wzorce, tradycje, ale przydałoby się iść trochę z postępem i dać w tym temacie więcej luzu. Nie znam i nigdy nie znałam takiej rodziny gdzie dzieci zwracają się do matki tak jak Ty to opisujesz.
  9. Jestem matką i nigdy nie pozwoliłabym swojemu dziecku na "tykanie mnie"- to znaczy mówienie mi po imieniu. Matka to matka a dziecko to dziecko. Zostałam wychowana w poszanowaniu kultury przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Używanie słowa mama, mamo itp. jest wyrazem szacunku do rodzica. Owszem wprowadza to pewien dystans, ale dzięki temu dziecko jest od urodzenia uczone hierarchii w rodzinie. Na ty /czyli wg mnie po imieniu/ można rozmawiać z koleżanką. Zwrot mama. mamo jest wg mnie jak najbardziej prawidłowy, ale nie oznacza to, że dziecko zwracając się do mnie za każdym razem musi poprzedzać swoją wypowiedź słowem mamo. Moim zdaniem np. zwrot - "podaj mi książkę" - jest jak najbardziej prawidłowy. Nie widzę w tym nic nie stosownego, ale mówienie przez matkę np. "a teraz mama pójdzie do sklepu" jest przerysowaniem. Tak mówi się do małych dzieci, które uczymy układania poprawnych zdań. Można być przyjacielem swojego dziecka, ale to nie znaczy, że dziecko ma mi mówić po imieniu. Oczywiście są rodziny, w których dzieci zwracają się do rodziców po imieniu. Jeśli taki układ nie stwarza problemów wychowawczych to w porządku, czemu nie. Ale ja jestem tradycjonalistką.
  10. Ja też mam takie odczucia, że swoim agresywnym zachowaniem mszczę się za swoje życie. Odbijam sobie i nawet się tym nie przejmuję. Można to samo powiedzieć danej osobie spokojnie, innym słowami nie obrażając jej. Tak można, ale do tego trzeba się wyciszyć i nauczyć panować nad swoimi emocjami. Przydałaby się psychoterapia.
  11. Stwierdzono u mnie zaburzenia osobowości. Agresja, a za 2 godziny depresja, myśli samobójcze. Jestem pod opieką psychiatry i po psychoterapii grupowej w Oddziale Nerwic. Jest lepiej, ale muszę nadal przyjmować leki na stabilizację nastroju, bo bez nich moja chwiejność nastroju nie daje normalnie żyć. Dowiedziałam się, że to wszystko jest m.in. spowodowane tłumieniem emocji, nie reagowaniem od razu na sytuacje stresujące. Pomocna jest asertywność, ale przede wszystkim należy się wyciszyć, słuchać muzyki relaksującej, sport, spacery, otaczanie się ludźmi zrównoważonymi, sprzyjającymi nam. Psycholog, psychoterapia, higiena życia psychicznego.
  12. GRACJA

    Witam Wszystkich !!!

    Witaj Pikaja. Typowe objawy zespołu jelita nadwrażliwego, który jest objawem nerwicy. Jak będziesz leczyła nerwicę to bóle się zmniejsza a z czasem całkiem znikną. Nie zaszkodzi dieta - lekkostrawna - to pomaga. Tak to już jest że jak nas ciągle coś boli to budzimy sie z myślą czy dzisiaj będzie to samo a może lepiej. Myśli napędzają złe samopoczucie. Tu jest potrzebna psychoterapia. Wierzę w to że dasz sobie radę i wszystko będzie z dnia na dzień lepiej Pozdrawiam.
  13. No tak, no tak. Wszystko się zgadza - tylko że wg mnie nie każdemu można zaufać. Nauczyło mnie tego życie. Nie raz "przejechałam" się na tych którym zaufałam. Myślę że jednak trzeba do każdego podchodzić z lekką rezerwą. Trzeba mieć swój rozum, swój pogląd na sprawę. Każdy myśli głównie o sobie i dlatego nie należy tak jednoznacznie brać tego co mówi. Zdając się na drugą osobę /tzn ufając jej całkowicie/ oddajemy jej swój los w danej chwili w jej ręce. A skutki są potem różne, czasami opłakane. Potem słyszymy od takiej osoby np. - ja ci tylko radziłam/em, nie musiałaś mnie słuchać, masz swój rozum. Ktoś radzi, prosi, proponuje itp a jak się okaże że coś Ci nie wyszło tzn że jesteś "głupi/a że posłuchałeś/aś, zaufałaś/eś tej osobie. Ufaj tylko sobie. Innym można ufać ale nie bezgranicznie, nie do końca. Nie zaszkodzi asekuracja, własne zdane na dany temat. Ludzie są życzliwi - i to jest fakt. Nie zawsze życzliwość jest szczera-to fakt. Ja podchodzę już do tego tematu z lekkim dystansem. Takie jest moje doświadczenie życiowe. Możecie mieć inne zdanie,ponieważ pogląd na sprawę zawsze jest powiązany z tym czego doświadczymy w danym temacie. Im dłuższy staż życia tym bardziej różnorakie przeżycia i do świadczenia. Życzę powodzenia i mimo wszystko wiary w ludzi. Pozdrawiam.
  14. Czytam, czytam i z tego co widzę to takie dobre dajecie sobie rady. Mam propozycje - przeczytaj to co poradziłeś drugiej osobie i wyobraź sobie że to samo mówi do Ciebie jakaś osoba. Przecież jeżeli umiecie i wiecie co poradzić komuś drugiemu to spróbujcie te rady skierować do siebie. Trzeba porozmawiać z samym sobą. Wiem, że to łatwo się mówi ale trzeba spróbować. Powodzenia, Pozdrawiam
  15. Nie jestem z Wrocławia ale witam serdecznie.
  16. O jeja !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! O jeja!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Przestańcie!!!!!!!!!!!! Tego nie da się czytać. Prywatne rozgrywki załatwiajcie na PW. Każdy ma prawo do swojego zdania ale nie atakujcie się tak. Prowadzicie wojnę która do niczego nie prowadzi. Te osobiste wycieczki są żenujące. Tylko spokój może nas uratować. Więcej tolerancji. Pozdrawiam.
  17. Lekom-NIE - Witaj . Spokojnie, spokojnie!!! Każdy ma prawo do wyrażania swojego zdania, ale w sposób nie urażający rozmówcy. Kieruje te słowa do Ciebie i do przeciwnika Twoich poglądów. Ja też jestem zdania że leki są trucizną i tak naprawdę tylko psychoterapia może nas uratować . Ale wiesz - trafić na dobrego psychoterapeutę -to sztuka. Prywatnie może i można szybciej trafić ale nie każdego na to stać. Czasami zanim trafi się na dobrego psychoterapeutę to trzeba jednak pobrać trochę leków bo bez nich człowiek by zwariował. Takie są realia naszej służby zdrowia. Psychoterapia to jest proces który czasami trwa miesiącami a nawet latami i na początku musi być wspomagany lekami. Takie jest moje zdanie poparte niejednoletnim doświadczeniem leczenia nerwicy. Jak trafisz na dobrego psychoterapeutę - "to ok jesteś w domu" i szybko dochodzisz do zdrowia., ale jak trafisz na kogoś niekompetentnego to możesz chodzić na taką psychoterapię latami i nic nie osiągniesz i wtedy leki pomaga Ci przetrwać ciężkie chwile. To nie znaczy że masz je brać do końca życia, aLe w pierwszym momencie mogą okazać się bardzo pomocne. A więc nie obrażaj się że ktoś ma inne zdanie na ten temat bo każdy wypowiada się sugerując się swoim doświadczeniem w leczeniu. A to jest różne w zależności na kogo trafisz - psychiatra, psycholog. Pozdrawiam
  18. ""Sertralina - selektywny inhibitor wychwytu zwrotnego serotoniny. Nazwy handlowe: Zoloft, Gladem, Luxeta, SertaHEXAL, Asentra, Stimuloton. Po zakończeniu leczenia sertraliną mogą wystąpić w rzadkich przypadkach zawroty głowy, drżenie, stany lękowe, nudności, kołatanie serca."" Trzeba skonsultować się z lekarzem i odstawiać lek stopniowo małymi dawkami. Pozdrawiam
  19. relax - to właśnie słuchanie muzyki, sport, ćwiczenia relaksacyjne-rozluźniające. Pozdrawiam
  20. Samanto - nigdy nie powiedziałam ojcu że mnie skrzywidził, ale myślę że on o tym wiedział. Moja mama wiedziałaale nie zareagowała. AAAAA - przeszło , minęło. Nie chce już na ten temat mówić. Rozdział zamknięty. Moi rodzice już nie żyją. Pozdrawiam
  21. Witaj Grubcia - wszystko będzie dobrze. Masz kontakt z psychologiem - to dobrze bo on Ci pomoże . Zajmij się czymś i postaraj się nie myślec o nieprzyjemnych stresujących rzeczach. Rozmowa z przyjaciółką. Ty nie wychodzisz z domu to może ktoś przyszedłby do Ciebie. A może psychoterapia grupowa ? Pozdrawiam
  22. Witaj michalk. Wizyta u psychiatry - dobra rzecz. Na uspokojenie - relaks. Muzyka, sport, a przede wszystkim pozytywne myślenie. Psychoterapia Pozdrawiam
  23. Organizm przyzwyczaja się do leków o może zdarzyć się że po jakims czasie nie działają juz z taką mocą jak na początku leczenia. Skonsultuj sie z lekarzem. Pozdrawiam
  24. Gratuluje samotna, że układa Ci się z ojcem. - i to zdanie jest budujące. Zdał sobie sprawę z tego że robił ci krzywdę i zaczął to naprawiać. On musi Cię bardzo kochać.Ja niestety nie mogę się pochwalic takimi osiąnięciami w relacjach z ojcem. Skrzywdził mnie, nigdy nie starał się tego naprawić i ciągnie się to za mną przez całe moje życie. Jednym słowem - jak to się mówi -rodzice mi się nie udali. Pozdrawiam
×