Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bad Girl

Użytkownik
  • Postów

    349
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bad Girl

  1. też się nad tym zastanawiałam dlaczego nie doznaje takich ataków jak inni... ale widze, że nie jestem z tym sama od czasu do czasu jak mam taki porzadny napad lęku to serce mi strasznie przyspiesza no i ogólnie mam wrażenie, że zwariuje. ale ogólnie jest ok. pozdrawiam :)
  2. wiesz, ja mam często tak w nocy. długo mam zamknięte oczy i kiedy je szybko otworze to obraz mi normalnie "pływa", wszystko się jakby zamazuje... z początku byłam przerażona bo nie wiedziałam co się ze mną dzieje. ale teraz już sie przyzwyczaiłam. Jeśli mówisz, że powoli coraz częsciej ci to przechodzi to może już niedugo powinno być wszystko ok... a tak w ogóle jeśli można wiedzieć, to cierpisz na jakąś cieżką nerwice? Pozdrawiam :)
  3. Przez pierwsze dni brania leku występuje coś takiego... chyba, że bierzecie już dłużej.... to sama już nie wiem. w jakiś sposób pobudzamy się tymi lekami i może dlatego mamy rozszerzone źrenice...
  4. ogólnie alkoholu nie zaleca sie pić... ale z drugiej strony nie wchodzi on w jakieś interakcje z asentra. więc no chyba nie to był powód... ja nie miałam ich cały czas rozszerzonych... a masz coś takiego, że wzrok ci mętnieje? i jaką dawke leku bierzesz? wydaje mi sie że powinno to przejść...
  5. moim zdaniem powinieneś skonsultować sie ze swoim psychiatrą... chociaż na ulotce pisze , że skutki uboczne moga sie utrzymywac do 14 dni. kiedy bierzesz tabletki? rano? bo mi lekarz powiedział, że jeśli będe zbyt senna moge sobie przełożyć dawke na wieczór.... ale nie wiem, najlepiej jak masz jakieś obawy zapytac sie psychiatry.... mój przynajmniej dał mi namiary na siebie i zawsze moge napisać mu smsa jesli cos bedzie nie tak dziwi mnie to, że masz jeszcze problemy z koncentracja... no nie wiem sama... nie jestem specjalistą. pozdrawian ślicznie :)
  6. Czy ktoś z was bral Asentre na fobie społeczną? Pomogło? Bardzo zależy mi na odpowiedzi.... Pozdrawiam....
  7. Ja też mam strasznie rozszerzone źrenice. biore prawie tydzień. powinno przejść po jakimś czasie... ale to czasem wygląda jakbym ćpała pozdrawiam
  8. sredniowieczna_panna i jak, te natręctwa same ci tak przeszły? jeśli teraz jest dobrze to naprawde ci zazdroszcze... :)
  9. jak się więc pozbyć takiego myślenia? czy to juz na zawsze pozostanie w nas...?
  10. to może być fobia społeczna....
  11. Moim zdaniem napewno masz nerwice... a to okaleczanie twarzy to może być jakiś rodzaj natręctwa. problemy z koncentracją, analizowanie, strach wszystko mówi za siebie. Byłaś u psychiatry, i co? przypisał ci coś? pomógł?
  12. to rzeczywiście mamy identyczne objawy.... ale te zmiany nastroju są strasznie dobijające.... Wiesz Piko, jeśli chodzi o te przyglądanie się to zauważam, że przez to coraz bardziej się oddalam... zaczyna mnie denerwować w nim dosłownie wszystko (kiedy przyjdą te myśli oczywiście), jego gesty, sposób mówienia... i nie mogę sobie przypowiedzieć, że sobie to wymyślam. widze, że wiele razy się modlisz... mi już na tyle brak sił, że nawet nie chce mi się prosić o nic... najchętniej bym się położyła i przespała każdy dzień. nie wiem, czy Bóg cokolwiek tu zmieni... może nam dać siły.... ale reszta jest wielką niewiadomą i zależy tylko od nas. Ja jak na razie nie chodze na żadną terapie... dopiero zaczynam leczenie. po weekendzie mam spotkanie z psychiatrą. mówił coś o hipnozie. nauczy mnie radzić sobie ze stresem i lękami... tak mi coś opowiadał. Lucy, nadal czujesz się zmęczona biorąc Asentre? bierzesz ją rano czy wieczorem? no i przede wszystkim czy widzisz jakąś poprawe... może rzeczywiście większa dawka ci bardziej pomoże... A tobie Piko leki pomagają w jakiś sposób? Trzymajcie się ciepło! I pamiętajcie, nie możemy się poddawać!
  13. Jak sie uczyli 15 lat no to teraz sobie mogą pozwolić na 100 zł od wizyty no ale... zawsze mówie sobie, że zdrowie najważniejsze. wtedy jakoś łatwiej jest mi wydać tą stówke
  14. bethi ja dojeżdżam ponad 30 km.... ale też myśle, że warto
  15. Jejku mam tak samo te skrajności... czasem naprawde też skacze z radości, robie różne dziwne rzeczy, śmiejemy sie... przychodzi wieczór wszystko mija. a może nawet i wcześniej. wiesz i właśnie kiedy rozmawiam z nim i jestem zajęta w jakiś sposób to nie myśle o tych natręctwach. nie pojawiają sie... ale kiedy chociaż na chwile nikt nic nie mówi... wystarczy ze siedzimy w milczeniu, to już sobie zawsze coś znajde. i to jest właśnie albo wygląd, albo sprawdzam co czuje... albo po prostu stwierdzam, że go nie kocham i ktoś inny jest mi przeznaczony. zauważyłam jeszcze, że ja nie potrafie mieć normalnego nastroju.. takiego "w sam raz". zawsze albo wpadam w euforie albo mam totalnego dołka. nie wiem dlaczego tak sie dzieje... a wolałabym normalnie spędzić chociaz jeden dzień. czasem kiedy jestem sama to chce mi sie płakać bez powodu. albo kiedy usłysze smutną piosenke... już mam dosyć tego. po za tym czuje, że przestaje z tym walczyć. i jedyne co teraz myśle to to, że musimy sie rozstać. ale chyba nie wyobrażam sobie życia bez niego... a po za tym, jak rozpocząc cokolwiek nowego skoro wszystko kończy się tak samo trzymajcie sie kochani!
  16. Ja mam to szczęście, że od razu trafiłam na dobrego psychiatre. Jestem z niego bardzo zadowolona. jest bardzo miły i uprzejmy. zawsze zapyta jak samopoczucie itd... stara sie też pomóc mi w inny sposób a nie tylko zapisywać recepty. Więc myśle, że też dzieki niemu będe potrafiła wyjść z tej choroby... zastanawiam się tylko czy powodem tego nie jest to że chodze tam prywatnie Myśle, że mimo wszystko trzeba dobrze szukać i w końcu znaleźć odpowiedniego specjaliste... gdzieś taki napewno musi być. mi przynajmniej został polecony ten lekarz. był sprawdzony więc i strach był mniejszy na pierwszej wizycie pozdrawiam!
  17. Witajcie! Mam do was pytanie: czy stosował ktoś Asentre na fobie społeczną? Jeśli tak, to czy przynosiła ona jakąś poprawę? Bardzo zależy mi na odpowiedzi. Pozdrawiam :)
  18. Napewno jest szansa na wyleczenie... ale słyszałam, że zaburzenia osobowości leczy się trudniej niż nerwice. i wymaga długiej pracy nad sobą... najważniejsze, żeby chory na zaburzenia w ogóle chciał podjąć się jakiejś psychoterapi.... bo z tego co piszesz taką osobe będzie chyba trudno namówić... chyba że jej samej trudno już z tym żyć. pozdrawiam
  19. a co dokładnie dolega twojemu chłopakowi Amy Lee? też ma nerwice lękową? Jeśli oboje macie podobne problemy to myśle, że z czasem sie zrozumiecie.... dacie sobie bardzo dużo wsparcia. i głowa do góry! myśle, że sobie poradzicie. A jeśli twój chłopak potrzebuje psychologa to sprobuj go na to namówić (chociaz do facetów czasem bardzo ciężko dochodzi to, że potrzebują pomocy. przynajmniej wiem to z własnego doświadczenia). jeśli po tak długim czasie znowu jesteście razem, to wierze że wszystko jesteście w stanie przetrwać. i tego się trzymaj :) pozdrawiam!
  20. Witaj! Nie wątpie, że przez te sześć lat obydwoje mogliście wysiąść psychicznie... Twoja dziewczyna chociażby tym, że staneła przed trudnym wyborem - posłuchać matki czy być nadal z Tobą. To napewno rodzi w głowie mnóstwo wewnętrznych konfliktów. To przykre, że nie chce skorzystać z żadnej pomocy... a czy ty byłeś już u jakiegoś specjalisty? myśle że psycholog był by tu wskazany. ale wiem co to znaczy kiedy jedna strona nie chce walczyć. Mój chłopak cierpi na depresje... wiele razy załamuje się i nie potrafi sie postawić na nogi... kiedy wspominam o tym, że dobry lekarz mu pomoże, to tweirdzi że sam sobie poradzi. i na tym kończy sie rozmowa. Staram się więc robić wszystko żeby był szczęśliwy i nie dawać mu powodów do złości i smutku (chociaż też nie jestem aniołem... mam swoje nastroje). Próbuj ją namawiać na wizyte u lekarza... jeśli naprawde jest jej to potrzebne.może w końcu sie uda. trzymam kciuki i pozdrawiam!
  21. myśle Amy Lee , że jeśli potraficie szczerze rozmawiać powinnaś powiedzieć mu o wszystkich lękach. choćbyś powtarzała to po raz drugi... ja też na początku mojego związku bałam się, że jeśli nie zadzwonił , nie pisał to chciał mnie zostawić.... teraz po ośmiu miesiącach jest inaczej. mam natrętne myśli co do tego czy go kocham. i to jest jeszcze gorsze pozdrawiam i życze powodzenia!
  22. Praca nad soba napewno musi być bardzo trudna... ale widze, że to ci pomaga.. bo zaczynasz coś zmieniać. dobrze, że o tym piszesz, postaram sie też jakoś zmieniać swoje myślenie. wiesz, bagatelizować te wszystkie natręctwa. bo ja zauważam, że trace już siły na jakąkolwiek walke. wydaje mi sie, że zaczyna mnie to coraz mniej obchodzić co będzie z nami. tak bardzo jest ciężko... myśle sobie często, że lepiej się rozstać, nie męczyć się. ale z drugiej strony w ogóle sobie nie wyobrażam życia bez niego i nadal w tym trwam. po za tym, właśnie wczoraj mi powiedział, że wyjedzie najprawdopodobniej na półtora miesiąca do pracy za granice. nie wiem jak sobie z tym poradze... i czy czasem przez ten czas o nim nie zapomne. odzwyczaje się te natręctwa co do wyglądu są naprawde straszne.... od razu nachodzi mnie myśl "przecież on mi sie nie podoba", potem , że nie moge z nim być skoro mi to przeszkadza... i na końcu chce mi sie płakać. cięzko to wszystko pojąć...
  23. Bad Girl

    Nerwica a narkotyki

    Mam znajomego który palił pięć lat. od trzech miesięcy nie jarał... i zauważam, że nie potrafi sobie poradzić z najprostszymi problemami. szybko sie załamuje i popada w depresje.... nie można mu pomóc bo widzi wszystko w czarnych kolorach. nie potrafi sie odnaleźć... nie mówiąc już, że pamięć ma strasznie kiepską. to samo z koncentracja... czy warto w ogóle zaczynać? myśle, że nie... tylko kto wytłumaczy dzieciakom (bo zazwyczaj w takim wieku sie zaczyna), że z biegem czasu palenie marihuany przynosi ogromne skutki uboczne których sie nie odwróci... pozdrawiam
×