-
Postów
11 374 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez ekspert_abcZdrowie
-
tiara
-
sesja
-
zbieractwo -syllogomania
-
neno, a ja trochę nie zgodzę się z tym, co napisali poprzednicy. Myślę, że jak najbardziej przydałaby Ci się wizyta u psychologa i to nie tylko w kontekście syndromu DDA (Dorosłych Dzieci Alkoholików), o którym wspomniał Mad_Scientist. Już sam fakt, że dopytujesz się, czy potrzebny jest Ci psycholog, wskazuje, ze jest coś "na rzeczy". Poza tym, są inne fakty - niezbyt korzystne relacje z matką, zamkniecie się w sobie, chęć pozostania "niezauważoną" w klasie, lokowanie swoich uczuć i pokładanie nadziei w związkach, które są potencjalnie trudne, a potem przeżywanie wielkiego rozczarowania i poczucia winy, niezdecydowanie. Napisałaś: Nie wiem, ile masz lat, ale te słowa nie "rokują" zbyt dobrze. Bycie dorosłym oznacza umiejętność podejmowania samodzielnych decyzji i odpowiedzialność za własne wybory. Owszem, można dopytywać się, radzić "mądrzejszych", "starszych", "bardziej doświadczonych", ale nie można oczekiwać, że ktoś zadecyduje za nas, nie można scedować na kogoś innego odpowiedzialności za swoje życie. Coś mi tu trochę pachnie osobowością zależną, no ale drogą wirtualną nie da się postawić rzetelnej diagnozy. Odsyłam do linku: http://portal.abczdrowie.pl/osobowosc-zalezna. Pozdrawiam!
-
plony - żniwa
-
Kryzys w małżeństwie. Pytanie do psychologa.
ekspert_abcZdrowie odpowiedział(a) na Spadochroniarz temat w Odpowiedzi i pytania do psychologa
cudak, pozwolisz, że odniosę się do Twoich słów. Myślę, że nikt nie chce wyżywać się na Spadochroniarzu, ale jego sytuacja życiowa i fakt, że dopuścił się zdrady, chcąc nie chcąc, budzi skrajne emocje. Chyba nikt nie powinien być zdziwiony, że zdrady, do których się jawnie przyznał, wywołają takie reakcje u innych forumowiczów, którzy udzielają się w tym temacie. Myślę, że 1522 trochę zagalopował(a) w swoich inwektywach pod adresem Spadochroniarza, ale trochę go/ją rozumiem. Chyba nikt nie oczekuje po przyznaniu się do zdrady w małżeństwie, że inni mu przyklasną i powiedzą: "O jak super, że zdradziłeś żonę!". Zdrada to nie jest coś szczególnego, z czego można by było być dumnym. Masz rację cudak, że nikt nie planuje, że dopuści się zdrady, że zakocha się w tej czy innej osobie, nie mamy zdolności włączania i wyłączania emocji. Nie oceniam Spadochroniarza - każdy ma prawo do błędów i pomyłek i każdy powinien mieć szansę na zrehabilitowanie się, naprawienie swoich błędów. Myślę jednak, że sytuacja Spadochroniarza nie jest taka jednoznaczna. Po pierwsze, zdradził swoją żonę nie raz z kobietą, w której jak twierdzi się zakochał, ale też wcześniej podczas jakiejś imprezy. W tej kobiecie również się zakochał na jedną noc, a potem odkochał, by zakochać się w koleżance żony? Nie oceniam, tylko pytam. Jestem ciekawa mechanizmu, jaki nim kierował. Dlaczego zdradził? Tutaj przyczyna niewierności może tkwić gdzieś głębiej. Poza tym, mówisz, że Spadochroniarz prosi o poradę, wsparcie, twierdzisz, że powrócił do żony i chce naprawić swój błąd, a on jednoznacznie napisał, że ma pretensje do współmałżonki, że go "przygarnęła", a do synka - że się pojawił na świecie. Mam wątpliwości, czy w tym małżeństwie jest jeszcze, co naprawiać... -
gleba - ziemia
-
kompost - użyźnianie
-
Kryzys w małżeństwie. Pytanie do psychologa.
ekspert_abcZdrowie odpowiedział(a) na Spadochroniarz temat w Odpowiedzi i pytania do psychologa
Witaj Spadochroniarz! Nie zazdroszczę Ci szczerze Twojej sytuacji życiowej, którą niestety sam sobie zafundowałeś. Nie będę pisała o tym, co myślę o zdradzie żony, która była z Tobą w 8 miesiącu ciąży. Nie zamierzam moralizować, bo to i tak nie zmieni sytuacji - co się stało, to się nie odstanie. Trzeba się teraz zastanowić, co zrobić z konsekwencjami zdrady. Jak dalej żyć? Po pierwsze, musisz się zastanowić i rozważyć uczciwie w swoim sercu, czy kochasz własną żonę. Napisałeś bowiem: "Nie wiem czy kocham moją żonę". Co powodowało Tobą, że ją zdradziłeś i to kilkakrotnie - raz z jakąś kobietą na imprezie, a potem z inną kobietą (koleżanką żony)? Nie rozumiem Twoich słów, w których napisałeś, że jesteś zły na żonę za to, że Cię przygarnęła. Co to oznacza? Jak to mam rozumieć, że gniewasz się na nią, że Ci wybaczyła? Że nie dała Ci wolnej ręki, nie powiedziała: "To koniec! Jak chcesz, to idź do tamtej drugiej!"? Napisałeś też, że Twoja żona ma świadomość, że była inna kobieta. Jak teraz wyglądają Wasze relacje z żoną? Czy robicie coś, by naprawić to, co było kiedyś? Myśleliście o jakiejś terapii małżeńskiej? Czy tak naprawdę nie chcesz ratować małżeństwa? Sam napisałeś bowiem, że podświadomie jesteś zły na "synka", bo tylko on Was łączy (sic!). Przepraszam, ale tu nie mogę się powstrzymać, żeby nie skomentować, że to szczyt perfidii, żeby napisać, że jest się obrażonym na dziecko za to, że się poczęło i tak strasznie pokrzyżowało tatusiowi życiowe plany. Jeżeli nie ma między Wami (Tobą a żoną) uczucia, a Wasz związek ma się z czasem przerodzić w awantury, kłótnie, wyzwiska, których świadkiem będzie Wasze dorastające dziecko, to mówię wprost, że takie "bycie razem" nie ma sensu. Jeżeli istnieje choć cień szansy na uratowanie związku, i Ty, i Twoja żona chcecie razem o Was zawalczyć, to nie widzę innego wyjścia, jak terapia małżeńska. Z całego serca jednak współczuję Waszemu malutkiemu synkowi, bo to on, niczemu niewinny, poniesie najprawdopodobniej największe konsekwencje, jeżeli postanowicie się z żoną rozstać. Pozdrawiam -
ząb - próchnica
-
królowa - korona
-
22 lata i w oczekiwaniu tej jedynej
ekspert_abcZdrowie odpowiedział(a) na ajajaj89 temat w Odpowiedzi i pytania do psychologa
O tym nie pomyslalem - i jest to bardzo obrazliwe co pani powiedziala Witaj ajajaj89! Nie zamierzałam Cię obrazić. Moje słowa dotyczące zamieszczania fotek prawie nagich kobiet w Internecie przez mężczyzn jako formy podbudowania swego męskiego ego i pochwalenia się przed kumplami "Zobaczcie, jaką to ja mam fajną laskę!" były odniesieniem do Twojego wcześniejszego postu sprzed kilku stron. A mianowicie w nawiązaniu do tego: Chyba zatem jednak o TYM pomyślałeś, bo w innym przypadku nie widzę sensu zamieszczania linku do tego typu zdjęcia i pisania słów w stylu "Na takie coś warto czekać do 40-tki". Jeżeli coś Cię uraziło, to sorry. Nie miałam takiego zamiaru. Pamiętaj jednak, że słowa, które Ty napisałeś też mogą być odczytane przez niektóre kobiety jako bardzo obraźliwe. Mam na myśli tekst, w którym oczekujesz od swojej przyszłej partnerki, by była piękna jak aktorka, dobra jak Matka Teresa i uprawiała z Tobą seks jak dziwka. Chodzi mi najbardziej o te ostatnie porównanie do "dziwki". Nie sądzisz, że jest to trochę instrumentalne traktowanie kobiet? Kobieta to nie "narzędzie", które ma zaspokajać Twoje potrzeby... Pozdrawiam! -
strzała - tarcza
-
parapet
-
miłość - serce
-
i naleśnikiem nie pogardzę, i pierogiem również :) wierzący czy niewierzący?
-
poważna szczęśliwy biedak czy nieszczęśliwy bogacz?
-
rugby - piłka
-
żniwa - zboże
-
marazm
-
22 lata i w oczekiwaniu tej jedynej
ekspert_abcZdrowie odpowiedział(a) na ajajaj89 temat w Odpowiedzi i pytania do psychologa
ajajaj89, tak czytam Twoje wpisy w tym wątku i aż mam ochotę krzyknąć: Ajajaj! Masz 22 lata, kończysz studia, jesteś dorosłym facetem, a wypowiadasz się o życiu w tak niedojrzały sposób, że aż boli. Myślę, że przydałoby się popracować w Twoim przypadku nad dojrzałością i inteligencją emocjonalną. Twój problem jawi mi się dość jednoznacznie - jesteś mężczyzną, masz swoje potrzeby seksualne, jesteś prawiczkiem i nie masz możliwości zaspokojenia swoich pragnień z kobietą, która spełniałaby Twoje oczekiwania. Próbujesz ubrać swoje myśli w pseudo-intelektualne wywody, powołując się na freudyzm, neufreudyzm, odwołując się do konwenansów i norm społecznych, rachunku prawdopodobieństwa, próbujesz poszukiwać ewangelicznego sensu miłości, uwznioślić miłość, a z drugiej strony, piszesz o euforycznych doznaniach i radykalizacji partnerów. Pragnę zauważyć przy tym, że każda myśl jest zaczęta i jakby urwana, niedokończona. Wyczekujesz "tej jedynej" i myślę, że ze swoim podejściem i wymaganiami możesz jeszcze długo wyczekiwać. Wygląd aktorki (najlepiej Emily Blunt), charakter Matki Teresy i temperament seksualny dziwki to dość osobliwe zestawienie, no ale może gdzieś na świecie istnieje taka "hybryda". Poza tym, dużo u Ciebie stereotypowego myślenia, uprzedzeń i generalizacji. Najbardziej rozbawił mnie komentarz w stylu: "Kobiety zaczynają być miłe i dojrzałe po 25 roku życia, ale zaczynają się starzeć". Nowość! Tego "prawa" nie znałam No ale miałam szansę poczuć się jak leciwa staruszka, bo już magiczne "25" za mną Nie wierzysz w bezinteresowność uczuć kobiet, sugerując, że związek dwojga ludzi to wzajemna wymiana dóbr (wedle reguły: ja Tobie seks, Ty mnie pieniądze) i chyba tak naprawdę nie wiesz do końca, na czym polega prawdziwa miłość. ajajaj89, chyba jesteś trochę zagubiony w tym wszystkim. No i jak ktoś wcześniej sugerował - najpierw trzeba byłoby popracować nad samym sobą (pisałeś o nerwicy, neurotycznych tendencjach, masochistycznej osobowości - notabene, nie ma takiej wśród zaburzeń osobowości ICD-10), bo jeżeli hołdujesz idei, że w związku jest "coś za coś", to chcąc wkomponować się w to myślenie, musisz mieć coś do zaoferowania drugiej stronie (czysty marketing). Chyba, że Twoją "rekompensatą" za uczucie jest umieszczenie w Internecie pupy kobiety, by pochwalić się "laską" przed kumplami. Wydaje mi się, że dojrzałe kobiety nie byłyby zainteresowane taką formą gratyfikacji :) Pozdrawiam i zachęcam do rewizji swoich poglądów -
niegazowana Firefox czy Mozilla?
-
turban
-
trawa - koszenie
-
pogrzeb