ihatemyself, nie wierzysz w siebie i masz niską samoocenę, bo otrzymałaś taki "wdruk" od matki, która nieustannie Ci powtarzała i powtarza, że do niczego się nie nadajesz. Super, że jesteś w stanie sobie radzić z jej "humorami" i wytworzyłaś coś na kształt pancerza ochronnego, by chronić się przed jej obelgami, wyzwiskami czy poniżaniem. Widać jednak, że negatywne emocje, które siedzą w Tobie, muszą znaleźć gdzieś ujście, stąd np. samookaleczanie się, o którym wspomniałaś wcześniej. A to nie jest konstruktywny sposób na radzenie sobie z frustracją. Wydaje mi się, że Twoja mama jest przykładem toksycznego człowieka - nie tylko zatruła życie Tobie, ale swojemu partnerowi także. Wcześniej facet tryskał humorem, był rozmowny, towarzyski, a teraz - zamknięty w sobie, wyizolowany, stłamszony. Co gorsze, Twoja mama nie widzi potrzeby zmiany czegokolwiek w sobie, bo przecież wszyscy inni są "be", a ona jest nieomylna i nieskazitelna. Bardzo dobrze, że poszukujesz pomocy dla siebie u psychologa. Trzymam za Ciebie kciuki!