Skocz do zawartości
Nerwica.com

ekspert_abcZdrowie

Użytkownik
  • Postów

    11 374
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ekspert_abcZdrowie

  1. Saanna, wrażenie pustki emocjonalnej bardzo często towarzyszy ludziom z nerwicą. Czasem jest to skutek przyjmowanych leków, a czasem jeden z objawów choroby. Człowiek ma wrażenie, jakby nic nie miało znaczenia, że nie warto się starać, czuje się nijaki i wszelkie starania interpretuje jako bezcelowe. Anhedonia, brak motywacji, brak energii i chęci do działania, utrata zainteresowań są czasem bardziej doskwierające niż napady lęków czy obniżony nastrój. Człowiekowi po prostu powoli przestaje się chcieć, traci sens życia i to jest bardzo niepokojący sygnał. Najlepiej w takiej sytuacji skonsultować się ze specjalistą, np. psychiatrą albo psychologiem. Czasami trzeba zmienić leki, a czasami warto podjąć terapię, która stopniowo "wyrywa" człowieka ze stagnacji...
  2. Madziulka29, nie wiem, na co dokładnie cierpisz, ale Twoje spadki samopoczucia w okresie jesiennym mogą świadczyć o depresji sezonowej, która uaktywnia się wskutek niedoboru światła słonecznego. Szyszynka reagując na mniejszą ilość światła, zaczyna produkować więcej melatoniny, dlatego czujesz się bardziej senna, apatyczna, brakuje Ci motywacji i chęci do działania. W tym czasie mogą nasilać się też inne dolegliwości zarówno natury fizycznej (bóle w stawach, bóle i zawroty głowy), jak i natury psychicznej (zmienność nastrojów, lęki, napięcie psychiczne). Jak sobie pomóc? Tak jak sugerowali już forumowicze - może pomóc lampa antydepresyjna, czyli fototerapia (terapia światłem). Więcej na ten temat możesz przeczytać tutaj: http://portal.abczdrowie.pl/fototerapia. Duże znaczenie ma też dieta. Jesienią jesteśmy szczególnie narażeni na różne infekcje i przeziębienia, dlatego warto jeść dużo warzyw, owoców i ryb, by wzmocnić swoją odporność. O diecie na jesień można przeczytać pod poniższym linkiem: http://portal.abczdrowie.pl/dieta-na-jesien. Pozdrawiam!
  3. cococo, farmakoterapia to nie jedyna metoda na walkę z depresją czy innymi dolegliwościami natury psychicznej. Leki jedynie znoszą objawy, ale nie rozprawią się z przyczyną Twoich problemów. Jeżeli Twój stan nie poprawia się pod wpływem najrozmaitszych farmaceutyków, a symptomy choroby nasilają się, warto pomyśleć o psychoterapii. Można zastosować też terapię łączoną, czyli laki plus terapia. Więcej o metodach leczenia depresji możesz przeczytać tutaj: http://portal.abczdrowie.pl/leczenie-depresji. Pozdrawiam!
  4. konrad., nie sądzę, by Twoja żona cierpiała na chorobę psychiczną, a na pewno daleka byłabym od przypuszczeń co do borderline. Zachowanie Twojej żony - "nadgorliwość" w miłości - jak to określiłeś, może wynikać między innymi z niskiej i niestabilnej samooceny. Twoja żona ma najprawdopodobniej zaniżone poczucie własnej wartości, dlatego nie wierzy, że ktokolwiek może ją kochać i to kochać bezwarunkowo. Ona uważa, że musi zasługiwać na Twoją miłość, dlatego Ci "nadskakuje" - na każdym kroku zapewnia Cię o swoim uczuciu, komplementuje Cię, chwali, obcałowuje, przytula, głaszcze, jest w stanie wszystko przebaczyć. Osoby z niską samooceną bardzo często wykazują tendencję do uzależniania się emocjonalnego od partnera, do wchodzenia w związki przemocowe. Wchodzą w rolę ofiary i godzą się na najgorsze traktowanie w imię źle pojętej miłości. Abstrahuję od oceny moralnej faktu, że bijesz swoją żonę za to, że kocha Cię "za bardzo". Uważam, że terapia przydałaby się Wam obojgu - i żonie, i Tobie. Może pomyślcie o terapii małżeńskiej?
  5. Przeczytałam cały wątek i gratuluję, matkapolka, odwagi, by zmienić swoje życie. Zdaję sobie sprawę, że po 20 latach małżeństwa i świadomości, jak wiele poświęciło się dla związku, nie jest łato o próbę ratowania samej siebie. Tym bardziej, kiedy do tej pory sama o sobie nie myślałaś albo myślałaś na samym końcu, bo zawsze ważniejszy był mąż czy dzieci. Bez wątpienia tkwiłaś w toksycznej relacji, którą dodatkowo na początku zatruwała teściowa. W waszym małżeństwie brakowało szacunku, zaufania i zgody. Ten związek Cię wyniszczył. Wydaje mi się, że szukałaś „ekwiwalentów”, by nadać sens temu małżeństwu. Przede wszystkim uzasadnieniem dla waszej relacji były dzieci, dla których zdecydowałaś się na trwanie w małżeństwie, mimo że byłaś nieszczęśliwa. Potem zaczęłaś szukać innych argumentów na rzecz potwierdzenia zasadności tkwienia w takim „układzie”, stąd pomysł uniezależnienia się od teściowej, a potem decyzja o budowie domu, na który wspólnie zaciągnęliście kredyt. Niczym się jednak nie da uargumentować związku, gdy brakuje miłości. Waszemu małżeństwu od początku brakowało solidnych fundamentów, stąd Twoja depresja, choroby, zaglądanie do kieliszka. Przepłaciłaś to zdrowiem psychicznym i fizycznym. Zdaję sobie sprawę, że decyzja o końcu małżeństwa nie jest łatwa bez względu na staż związku. Gratuluję jednak determinacji i próby walki o siebie. Cieszę się, że podjęłaś terapię. Nie wiem, czy w waszym przypadku jest cokolwiek do uratowania. Ratowanie związku miałoby sens, gdyby było inicjatywą Twoją i męża. Jeśli on nie przejawia żadnej motywacji, by powalczyć o Was, najrozsądniej, byś walczyła o siebie i dobro dzieci. W sprawie rozwodu najlepiej skontaktuj się z prawnikiem, który podpowie Ci, co i jak. I przede wszystkim nie poddawaj się i uwierz, że przed Tobą kawał długiego i szczęśliwego życia. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  6. Patryk29, nie da się precyzyjnie określić, kiedy miną objawy odstawienne, w tym stany depresyjne. Każdy indywidualnie reaguje na abstynencję narkotykową i alkoholową. Poza tym, efekty i tempo "zdrowienia" zależą od tego, co brałeś, a jak twierdzisz zażywałeś różne środki psychoaktywne - amfetaminę, marihuanę, extasy. Więcej o depresji, chorobie alkoholowej i narkotykach możesz przeczytać pod poniższymi linkami: http://portal.abczdrowie.pl/depresja-po-narkotykach http://portal.abczdrowie.pl/problemy-z-narkotykami-a-depresja http://portal.abczdrowie.pl/depresja-a-alkohol http://portal.abczdrowie.pl/alkoholizm-a-depresja
  7. Inzaghi96, Twoje problemy nie wynikają z pecha. Jesteś jak najbardziej normalnym chłopakiem, tylko nie potrafisz poradzić sobie ze swoją nieśmiałością, np. w stosunku do dziewczyn i z powodu swoich cech charakteru, braku pewności siebie jesteś gnębiony przez innych, np. rówieśników. Duży wpływ na kształt Twojej osobowości na pewno mieli rodzice, którzy zamiast z Tobą spokojnie porozmawiać, krzyczą i poniżają Ciebie, dodatkowo wpędzając Cię w niskie poczucie własnej wartości. Masz niską samoocenę, dlatego rezygnujesz z wielu pomysłów. Nie chciałeś spróbować mieszkać w internacie, bo przestraszyłeś się "inności" i tego, że mógłbyś zostać niezaakceptowany. Nastawiasz się na porażkę i uwierzyłeś, że do niczego się nie nadajesz, co nie jest prawdą. Jak sobie możesz pomóc? Możesz porozmawiać o swojej sytuacji rodzinnej/osobistej m.in. z pedagogiem lub psychologiem szkolnym, skoro jeszcze się uczysz i uczęszczasz do szkoły. Możesz też spróbować zadzwonić na młodzieżowy telefon zaufania - nr 116 111 (http://www.116111.pl/). Pozdrawiam!
  8. ekspert_abcZdrowie

    Skojarzenia

    zatrzymanie akcji serca - atak serca
  9. ekspert_abcZdrowie

    Skojarzenia

    wegetacja - życie bez perspektyw
×