Skocz do zawartości
Nerwica.com

Inzaghi96

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Inzaghi96

  1. Mam masę problemów. Chyba nie jestem do końca normalny. Nie mam sił już do tego wszystkiego... Ciągle mam pecha, całe gimnazjum mnie nękano, izolowano w klasie. Teraz wybierałem szkołę. Wybrałem szkołę sportową, byłem w internacie, po dwróch dniach zrezygnowałem, po prostu nie wytrzymałbym tam... Tych ludzi, tego ośrodka, tego wszystkiego, nie potrafiłbym... Nie mam w ogóle przyjaciół, nie mam z kim pogadać, nie mam nikogo, czuje że jestem niepotrzebny na tym świecie. Rodzice mnie non stop gnębią, mają jakieś dziwne napady, coś z nimi jest nie tak. Jak dostaną takich wybuchów, to mówią, po co tu wracałem. Drą się na mnie, przykładowo dzisiaj ojciec zaczął mnie obrażać, bo zapytałem go czy może zadzwonić do pewnej osoby, i wyjaśnić taką sprawę, chodziło o mój klub. W ogóle moi rodzice są nienormalni. Nigdzie nie chodzę, nie pyskuje, staram się być jak najlepszy, a im nie odpowiada. Przykładowo dzisiaj, zginęła komórka ojca. Mnie tutaj nie było, a on zaczął się drżeć na mnie, a to nie była moja wina. Ja pomagałem szukać i wogóle, a on i tak się darł, mówie oni są jacyś psychiczni. Niby byłem w internacie, miałbym od nich spokój, ale z drugiej strony ja nie potrafię żyć poza domem... Ale mam takich rodziców, jakich mam, co mam robić żeby normalnie żyć? Do tej pory moje życie to jedna wielka porażka, nie wiem jak to wszystko wytrzymam, już nie daje rady... To samo tyczy sie dziewczyn... Nie potrafię do żadnej zagadać, jestem cholernie nieśmiały... Inni potrafią, ja nie. Jestem całkiem do niczego... Do tego ten ciągły pech..
  2. Mam ogromny problem... Może to nie jest tak bardzo związane z fobią, ale być może po trochu tak... W gimnazjum mi dokuczały pewne osoby, na wf, na spotkaniach, szczególnie ci z przeciwległej klasy... Okropne czasy, normalnie nie mogłem tam żyć... Teraz na szczescie wychodze z gimnazjum, ale z racji że zyje na wsi, nadal spotykam te osoby... i szczególnie, tych dwóch, dalej mnie nękają, w sensie że obrażają jak jade rowerem czy cos... Moze przytoczę sytuację z wczoraj, ocencie, proszę Was Kochani, bo ja tego już nie mogę wytrzymać... ocencie, czy dobrze się zachowałem, w sensie, że sobie pomysleli ze sie boje czy coś, moze sie odczepią... opiszę wszystko ze szczególnymi szczegółami...poszedłem sobie pokopać z dwoma gościami, jeden o rok młodszy, drugi trochę młodszy, ogólnie to znajomi. Poszliśmy na stadion, gdy tak kopaliśmy z 30 min, nagle zobaczyłem tych dwóch, zaczęli isc w kierunku tego stadionu, mnie od razu łapie paniczny lęk, nie wiem co się ze mną dzieje, idąc krzyczą obraźliwe rzeczy w stosunku do mnie, ale ja kopie z tymi dwoma znajomymi dalej, tamci stoją za trybuną... Specjalnie zostałem dalej kopać, zeby było, że sie ich nie boje, tamci po tym jak stali za trybuną, zaczeli isc do bramki, i szli do nas! ja się bałem, idąc, zaczęli przeklinać, obrażac mnie, potem idą prosto na mnie, ja dalej bronie na bramce, tamtych dwóch co kopało ze mną dalej strzelają mi karne, a tych co przyszło dwóch, przywitali się z tymi dwoma znajomymi moimi, ja kopie jeszcze dwie minuty, tamten moj znajomy idzie w kierunku bramki, mowi, ze idzie do domu, ja ide za nim, ( specjalnie nie odchodziłem od razu jak przyszli, tylko zeby widzieli ze sie ich nie boje ). Zacząłem isc z tym kolegą, a oni zaczęli isc za nami, jeszcze gorzej mnie obrażając, a ja nic, dalej szedłem z kolegą, potem był taki zakręt, tak po 200 m, wziąłem rower i pojechałem do domu... Dziękuje jesli to przeczytaliscie, co sądzicie o moim zachowaniu? Czy dobrze zrobiłem? Bo mi się wydaje, że niezbyt... Daje sobie w kasze pluć chyba... Jak oni szli do nas, to mogłem powiedzieć ,, wypier*** czego tu chcecie " , a ja jakos nie potrafiłem... i to mnie też boli. Ogólnie teraz boje sie teraz jechać rowerem, nawet znow tam pojsc na stadion, że znów oni przyjdą... ; ( nie chce znów przez to przechodzić... jak pomysle o tym, że codziennie moge ich spotkać ogarnia mnie paniczny lęk... jestem przygnębiony.... Proszę o pomoc : (. P.S Szanowny Administratorze, proszę, jesli sie tak da, zeby ta wiadomosc była tylko dostępna dla zarejestrowanych, bo nie daj Boze, jeszcze oni to zobacza i będą, mieć satysfakcje... Pozdrawiam....
  3. No wlasnie, znajomi itd. Rozni sa ludzie... A do tego to jest 170 km od mojego domu, dziwi mnie ze za mlodosci kazdy tak chce byc z dala rodzicow, domu rodzinnego, a ja przeciwnie, czy cos jest ze mna nie tak?
  4. Witam. Jestem od niedawna szesnastoletnim chłopakiem. Ogólnie nie sprawiam rodzicom problemów, pomagam im itd. Chociaż czasami mam z nimi problemy, bo czasami są naprawdę różni, ale nieważne. Zresztą jestem jedynakiem, od zawsze mieszkam tutaj gdzie mieszkam. Jestem przyzwyczajony bardzo do tego domu, do rodziców, którzy darzą mnie uczuciem, chociaz nie zawsze potrafia mi pomoc, porozmawiac, ale wiem ze mnie kochaja, mam tylko ich.. Zawsze gdy miałem wyjechać na tydzien, dwa tygodnie czasu bardzo się przejmowałem, po prostu byłem przygnębiony. Ogólnie, to obecnie gdy jadę do mojego klubu 30 km, i ludzie tam są naprawdę różni, większość niestety zła, wyśmiewają się często ze mnie itd. Ale kocham piłkę, więc jeżdżę tam, bo tam można normalnie trenować, niestety w mojej wiosce nie : ( I właśnie, do tego futbol to moja największa miłość, od zawsze w to grałem, naprawdę codziennie praktycznie gram... I jeśli się dostanę do pewnego klubu, będę musiał mieszkać w internacie... I tutaj pojawia się problem. Rozumiem, ktoś zahartowany, mocny psychicznie, który miał rodzeństwo, wie co to walka i takie tam, pewnie wytrzyma, natomiast ja, taki mięczak? Który jest również w pewnym sensie ,,lewy" bo wielu rzeczy nie potrafi. A do tego mam objawy fobii społecznej, jednak z rodzicami na ten temat nie ma co gadać, oni swoje powiedzą, że sobie ubzudarłem, znam ich... Otóż, wstydzę się ogromnie załatwiać różne sprawy, czy rozmowy przez telefon, albo patrzeć ludziom w oczy, szczególnie dziewczynom, bo od razu sobie roję że sobie pomysla, ze mi sie podobaja i takie tam... Ogolnie to mam taki metlik w głowie... Często zastanawiam się po 50 razy, czy dobrze odpowiedziałem nauczycielowi i takie tam. Po prostu mam problemy z psychiką, szczegolnie ta fobia społeczna, i do tego to jak jestem przywiązany do domu i tego wszystkiego... Jednak sam sie na to porywam, i tak z jednej strony nie wiem czy dobrze robie, czy zle... Nie jestem w 100 % przekonany, z jednej strony kocham piłkę i zrobie wszystko żeby wysoko zajsc, a ten internat i ten klub to kiedys jakbym sie przebił do seniorow było by super, a z drugiej, skoro jestem inny, tyle mam problemow itd. to czy jest sens probowac? Prosze Was o pomoc, bo sam nie wiem co robic : ( Z jednej strony sie boje, z drugiej kocham pilke!!! Pozdrawiam
×