kafka, masz rację. Tyle tylko, że mało osób potrafi mówić na głos o swoich emocjach. Zamiast np. powiedzieć "Jestem wkurzona, kiedy mnie nie słuchasz" albo "Złości mnie, kiedy późno wracasz do domu", to wpadamy w furię i zaczyna się awantura, wypominanie, pretensje, żale, wzbudzanie poczucia winy, moralizowanie itd. Czasem mnie samej trudno nad tym zapanować. Ale wtedy mówię sobie "stop" w myślach, tzw. "dyszka", czyli 10 głębokich oddechów i wracam do tego, by nie oskarżać drugiej strony za to, co czuję, tylko, by powiedzieć o swoich emocjach, nazwać je i powiedzieć, jakie zachowanie mi nie odpowiada, denerwuje mnie. Potrzeba jednak treningu, by weszło to w krew.