
Vian
Użytkownik-
Postów
2 280 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Vian
-
Diabelska dziewczyna?
Vian odpowiedział(a) na TheScientist temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Tzn tak - relacje, w których jedna strona jest tą bardziej wspierającą, opiekuje się drugą, jak najbardziej mają sens, pod warunkiem, że ta druga strona daje z siebie coś innego. To trochę jak z utrzymaniem domu - nie musimy obie pracować, obie sprzątać, obie gotować, jedna może chodzić do pracy, a druga sprzątać i gotować o ile taki układ im obu najbardziej pasuje i to ciągle będzie partnerskie. Warunek jest taki, że ta druga strona musi COŚ robić, coś dawać z siebie. Jak jedna zawsze daje, a druga bierze w zamian dając co najwyżej swoje towarzystwo, to klops. Dalej - ja byłam z kobietą borderem sporo lat i w tym przypadku bordera nie widzę, ja bym raczej strzelała w osobowość neurotyczną. Tylko, że poza tym Twoja dziewczyna jest dość ewidentnie wampirem emocjonalnym. Znajduje sobie ofiarę i się przysysa - nakręca sytuacje w efekcie których dostaje porcje pozytywnych dla siebie emocji, których jest głodna. Ona Cię sprowokuje, Ty wybuchniesz, biegniesz przepraszać, prosić i błagać - ona dostaje namacalne dowody, jak jest ważna. Dodatkowo daje jej to dość dużą kontrolę nad związkiem, bo w każdej chwili może Cię zmusić do, jak to ujęłaś, padnięcia do jej stóp. Dość to paradoksalne, bo na pozór, to Ty jesteś dominującą stroną w związku. Teraz zasadniczy problem - od takiego wysysania emocji i kontrolowania związku można się uzależnić. Trzeba z czasem większych i częstszych dawek, co oczywiście rujnuje drugą stronę, w tym przypadku Ciebie. A wampir choćby chciał, to nie bardzo wie, jak przestać. Mówiąc szczerze czarno Was widzę o ile ona sama nie zechce tego zmienić, bo Ty ją przyzwyczaiłaś, że dostaje od Ciebie co chce i nie musi dawać nic w zamian. -
Ja będę w kapeluszu, o takim: Puchata blondynka w okularach, poznacie.
-
Ale to my, łącznie z nim samym, jesteśmy żyjącymi potomkami Noego!
-
Ej, 1 na 100 to nieźle! Myślę, że taką Tori Amos kojarzy mniej, chociaż żyje obecnie i podobno w Polsce jest popularna.
-
Ja nie lubię słowa "autorytet", kojarzy mi się z kimś, kogo się darzy niekwestionowanym podziwem, czyich opinii się nie podważa. W takim układzie nie mam autorytetów. Natomiast wzory - to już kojarzy mi się z inspiracją, a inspiruje mnie sporo osób, począwszy od klasy i gustu mojego ojca, przez wytrwałość mojej babci, specyficzne spojrzenie na świat Charlesa Bukowskiego, który widział piękno na śmietnikach, spojrzenie na sztukę Camille Claudel i Rafała Wojaczka, introspekcje Beksy, ale Beksy Seniora, radosną, minimalistyczną abnegację Big Lebowsky'ego i Diogenesa, wnikliwość Sun Zi po radosną afirmację życia Ikkyu Sojuna. I pewnie sporo innych też by się znalazło. Ale nikt z nich mnie nie inspiruje jakoś tak... całościowo. Inspirują mnie jakąś swoją cechą, którą uważam za fenomenalną, ale nie ma chyba jednej takiej osoby, którą bym podziwiała całościowo i mogła powiedzieć - chciałabym być nią. -- 01 sie 2013, 17:45 -- No wiesz..?! To ja też jestem już dinozaurem? Brontozaurem pewnie... ^^'
-
Nie To znaczy, że jakoś przed 15:00 kończę pracę parę min od Kinoteki. Na upartego mogę poczekać do 16:00 (aczkolwiek byłoby mi nudno i ekstra jakby ktoś chciał wpaść wcześniej), ale siedzieć sama do powiedzmy 17:00 to już mi się nie chce. A wracać do domu mi się nie opłaca, bo mieszkam jakąś godzinę od centrum.
-
No wiecie, w jakimś stanie w Stanach jest ustawowy zakaz seksu z diabłem, więc w tym kontekście pozywanie Izraela nie jest takie znów szalone.
-
Mnie bliżej 15:00, bo do 16:00 mam godzinę czekania. Ew. jak ustalicie później to nie ma problemu, tylko ja odpadam. :)
-
15:00-16:00 gdzieś w Śródmieściu? Kinoteka?
-
To ja proponuję zaskarżyć izraelską armię, bo jakby żołnierze Heroda Wielkiego nie dali ciała z niewiniątkami, to historia też by się potoczyła inaczej.
-
np mnie. pokazało to by że faceci często chcąc podobać się kobietom skupiają się nie na tych rzeczach co trzeba. No ale co z tego wynika? :) Poza tym co to znaczy - skupiają się? Starają się zaprezentować? Albo ktoś ma poczucie humoru - przykładowo - albo nie.
-
Dzisiaj? Chyba wodny.
-
Dobrze ktoś powiedział - wiedza, erudycja to coś całkiem innego niż inteligencja. Poznałam niedawno faceta - rolnik z dziada pradziada rolników. Nie pogadasz z nim o Dostojewskim, o francuskiej Nowej Fali, o Sartrze, ale jeśli mu o tym Sartrze albo Godardzie czy Dostojewskim opowiesz, to on z Tobą o tym porozmawia, a jak coś powie, to niekoniecznie będzie to powiedziane pięknymi, wyszukanymi słowami, ale będzie celne i przemyślane. Dla mnie to jest właśnie inteligencja - ciekawość i szybkie oraz celne wyciąganie wniosków z nowych informacji. A erudyta, człowiek który posiada szeroką wiedzę, może z Tobą bardzo ciekawie rozmawiać o wszystkim, co wie, ale nie potrafić sprawnie przetrwarzać nowych informacji. Ot i różnica :) A kogo to obchodzi
-
Włosy (głównie chodzi o to, czy czyste) Dłonie (j.w. plus ogryzione paznokcie - nie znoszę) Twarz (brodacze mają u mnie dodatkowe punkty) Brakuje mi opcji "waga" - nie przepadam za wychudzonymi czy jakoś mocno otyłymi mężczyznami. Facet z brzuszkiem mi nie przeszkadza, ale jak przejście 500m to dla niego ryzyko zawału to już problem. A w ogóle to dla mnie najważniejszy jest chyba głos. :)
-
To Ty bi jesteś czy mówisz o jakiejś innej ankiecie o babeczkach, której nie widzę..?
-
Ale się nie nastawiaj. Nie wiem, ile masz lat, ale coś czuję, że za stary dla niej jestes.
-
psyche., jest też wulgarność, cwaniactwo... Pewnie się nikt nie przyzna, no ale wulgarni brutale też mają kobiety, więc ktoś takich wybiera. :) Zaradność - nie chciałabym faceta, który przy każdym problemie opuszcza bezradnie ręce i ja musiałabym mu mówić, co robić Poczucie humoru i inteligencja - piszę to razem, bo moim zdaniem te pojęcia są ze sobą bardzo blisko, jedno i drugie jest dla mnie ważne, facet musi mieć dystans do siebie, umieć się z siebie śmiać, nie nadymać się z byle pierdoły, a do tego być relatywnie bystry, żeby się z nim dało pogadać, mieć jakieś zainteresowania, hobby, chociaż niekoniecznie takie, jak moje. Opanowanie - ja jestem nerwus, jak on też będzie nerwus, to sobie jeszcze krzywdę zrobimy ^^' Szczodrość - jakoś nie lubiłam nigdy centusiów i skąpców, co to tylko patrzą, żeby samemu mieć jak najwięcej a innym dać jak najmniej, nie chciałabym się też o to sprzeczać z partnerem, że komuś jakoś pomogłam.
-
No ale ludzie, ona ma 16 lat, do tego sama się tego boi. Jaka jest szansa, że kogoś tak pochlasta, żeby krzywdę zrobić - jak dla mnie, pomimo fantazji, niewielka. Co do syfa (rozumiem chodzi o hiv), to u nas w Polsce jeszcze nie ma takiej epidemii, żeby bać się, że jej kolega ze szkoły może być zarażony, a zakładam, że jest też niewielka szansa, że zacznie wypijać 2-3 krotnie starszych biznesmenów, którzy mogli zwiedzać zaułki Bangkoku. ;-) Ja jej napisałam to samo, co ja sama usłyszałam od seksuologa ładne już parę lat temu. Też się wystraszyłam sama siebie, tylko ja byłam dorosła i żeby iść do seksuologa nie musiałam się spowiadać ze wszystkiego mojej mamie. Możecie jej to radzić i jasne - dla spokoju sumienia mogłaby iść, ale o ile dobrze kojarzę i wizyta musi być za zgodą rodziców, to jest mała szansa, że do niej dojdzie.
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
Vian odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
W sensie jak to... Osobowość Ci się nie zmieni, BO DIAGNOZA się zmieniła... Jesteś taka, jaka byłaś wcześniej. -
Niby jakie, że kogoś wypije na śmierć?
-
Słucham? A po co na chwilę obecną... Seksuolog jej wyjaśni, że nazywa się to fachowo wampiryzmem seksualnym i jest to fetysz dość ściśle związany z sadyzmem lub/i masochizmem. Wcale zresztą nie aż taki niespotykany. Póki nie uniemożliwia jej to odbywanie stosunków bez obecności fetyszu, to żadna parafilia. Dziewczyna ma 16 lat i nie wiadomo, czy nie wybuchło jej to w podświadomości, bo nie wiem - przeczytała Zmierzch albo Wywiad z wampirem. Nie nabijam się, serio to tak mogło zadziałać. Zresztą hormony też zapewne robią swoje. Spokojnie jak na wojnie, na 99% wszystko z nią ok, ma jedynie mniej typowe preferencje.
-
Nie rozumiem tych dwóch zdań... Najpierw jest mowa o tym, że każdy musi być tym, kim był na samym początku, a potem, że nie można być tym, kogo się szuka we wspomnieniach - czyli rozumiem w przeszłości, czyli na początku. Ergo z tych dwóch zdań wyłania mi się obraz " każdy musi być tym, kim był na początku, ale nie może być tym, kim był na początku". Napisałabym modne ostatnio "mózg rozjebany", ale to nie przystaje do tak szacownej dyskusji. ;-) A tak w temacie, to uważam, że to ogólnie bardzo proste: mamy w sobie cechy, które możemy zmienić (chociaż niekoniecznie łatwo) i mamy takie, których zmienić nie możemy, a najwyżej możemy się nauczyć nad nimi panować. Moim zdaniem pierwsze to te głównie nabyte, a drugie wrodzone, wynikające z osobowości.
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
Vian odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Naprawiać relacje między dwiema osobami muszą zawsze te dwie osoby. We dwie. Jedna to nigdy nie da rady. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
Vian odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Stasia60, Przez rodziców i męża to się mogę zgodzić, ale przez dzieci już nie bardzo. Praktycznie każde małe dziecko kocha rodzica bezwarunkowo. Kocha, czy jest przytulane, czy bite, czy rodzic pije i wyzywa czy nie. Dopiero potem, kiedy już się zorientuje, że w odpowiedzi na swoją miłość nie czuje miłości rodzica, może przestać kochać. I racja, może ktoś miał trudne i przykre dzieciństwo, może przez to priorytety mu się poprzestawiały i próbuje "kochać" dziecko pieniędzmi, no ale to nadal są poprzestawiane priorytety i nieumiejętność kochania. I ciężko wymagać od dziecka, żeby ono to zrozumiało i stwierdziło "no to ok, rozumiem, już nic mi nie brakuje", bo nawet jeśli zrozumie, to i tak będzie cierpieć przez brak emocjonalnego ciepła.