Po pierwsze może jestem za stara albo za młoda, ale mnie słowo UTRZYMANEK kojarzy się z kochankiem, którego się utrzymuje w zamian za seks. Ja wchodzę do tematu, bo myślę, że tu debata o seksie i kochankach a tu zonk - o sprzątaniu...
Po drugie parę osób pisało o braku szacunku do mężczyzny, który zajmowałby się domem za pracującą kobietę... Ja nie szanowałabym mężczyzny niezaradnego, takiego, co siedzi w domu, ale dlatego, że jest taką ciapą, że nie umie sobie znaleźć żadnej roboty. Nie szanowałabym też lenia, który życie spędzałby przed TV albo komputerem, bo ja go utrzymam.
Ale jeśli mój mężczyzna z jakiegoś powodu po prostu by dokonał takiego wyboru, realizował się jakoś w tym domu, a ja miałabym dość dobrą pensję, żeby nas oboje utrzymać, to niby czemu nie?