Skocz do zawartości
Nerwica.com

Vian

Użytkownik
  • Postów

    2 280
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Vian

  1. Vian

    Aborcja...

    Hehe, tak, tylko wiesz... Zawsze się znajdzie ktoś, kto powie "moim zdaniem to gówno jest"... Ja np. bardzo lubię wyżej wspomnianego przeze mnie Bukowskiego, ale moja znajoma nie znosi. Ona za to kocha Jasieńskiego, którego ja nie znoszę, bo dla mnie poezja musi nieść ze sobą ładunek emocjonalny, a nie być zabawą słowami. Ta od Jasieńskiego kocha kubizm, a z kolei moja mama nie znosi Picassa. Itd itp... A to wszystko przecież uznani artyści... Ja natomiast osobiście (!) nie poddawałabym swojej twórczości ocenie, przynajmniej póki robię coś hobbystycznie, a oceniają obcy, głównie laicy... Ale ja to ja. ;-)
  2. Vian

    Aborcja...

    Ale hip hop, tak samo jak rock, pop, czy jakikolwiek inny gatunek muzyki, to nie tylko ambitni artyści z ciekawą muzyką i głębokim tekstem, ale też badziew albo zwykli średniacy. Myślę, że moglibyście pomyśleć, czy patrzycie na własną twórczość jaką tu prezentujecie sobie wzajemnie jako na sposób oczyszczenia, wyrzucenia czegoś z siebie, takie prywatne katharsis, czy jak na sztukę. Tylko pamiętajcie, że jeśli zdecydujecie się na to drugie może się okazać, że absolutnie każda praca [zamieszczona na forum] jest gówniana - warto? ;-) Od siebie Czarnej Róży napiszę - niech Cię wszystkie bogi i dobre duchy bronią próbować pisać, rysować, rzeźbić, śpiewać, czy... kur... kleić samoloty tak, żeby inni Cię chwalili i powiedzieli "och, jak poprawnie, zgodnie z regułami poetyki, rytmy, rymy ciekawe". Zawsze rób to tak, żeby to TOBIE się podobało, żebyś TY była zadowolona i nawet jednej myśli nie poświęcaj temu, czy to sztuka czy nie. Sprawia Ci frajdę? To rób to dalej, mało frajdy na ziemi. I nie daj się nikomu zniechęcić. :)
  3. człowiek nerwica, jeśli rodzice będą utrzymywać dorosłego już syna, który z bliżej nieznanej przyczyny nie jest w stanie sobie znaleźć normalnego źródła utrzymania, to moim zdaniem są na dobrej drodze, żeby zrobić mu krzywdę. Nie namawiam nikogo do stosowania postawy rodziców autora tematu z tym wyliczaniem i podliczaniem wszystkiego, ale opcja pt. "synuś nie ma pracy, to niech się synuś nie martwi, mamusia i tatuś się tym zajmą" zrobi z niego życiową kalekę. A co będzie jak zabraknie mamusi i tatusia? Facet może się obudzić nagle nie tylko z ręką, ale i cały w nocniku. Po szyję. Powtarzam, NIE WIEM, JAK WYGLĄDA SYTUACJA AUTORA, ale wiem, że 20+ lat to dla człowieka odpowiedni wiek, żeby zacząć się uczyć dbać o siebie, bo: A z ciekawości, hipotetyczna sytuacja - co byście zrobili, gdyby Wasz dajmy na to 25-letni syn większość życia spędzał przed kompem, TV albo z kolegami, pracę miał marną i tylko od czasu do czasu, pomagał w domowym budżecie też od czasu do czasu, a reszta na Waszej głowie? I nie zanosi sie na to, żeby cokolwiek się zmieniło? A Wy jesteście coraz starsi, coraz Wam ciężej, pensje Wam nie wzrastają za to ceny tak... Probowaliście o tym z synem rozmawiać, że musi sobie znaleźć stałą pracę, że musi Wam bardziej pomagać, ale grochem o ścianę... Co robicie?
  4. Vian

    Aborcja...

    Wypowiadam się na temat nie wiersza, a powyższego fragmentu: polecam poczytać wiersze np. Charliego Bukowskiego. ;-) Dosadne, często wulgarne, czasem chamskie. Drastycznie inna katergoria niż twórczość Czarnej Róży, ale poezja niekoniecznie musi być subtelna i efemeryczna. Ba, nawet często nie jest. :)
  5. I ICH mieszkanie, ICH rachunki, ICH czynsz i ICH obiadki, śniadanka etc. Fajna rada - odetnij ich od kasy, ale broń boże nie odcinaj się od mieszkania u nich, bo wynajem kosztuje. :] Nie rozumiem, dlaczego uważacie, że rodzice mają psi obowiązek dawać dorosłemu synowi dach nad głową, karmić go i jeszcze nic za to nie wymagać tylko dlatego, że są rodzicami. W Warszawie pokój w śródmieściu albo blisko metra można wynająć już za jakieś 500 zł, oczywiście ze współlokatorami, ale ogłoszeń jest sporo, można dać własne, da się znaleźć naprawdę fajnych ludzi. Nie znam sytuacji w innych miastach, ale podejrzewam, że gorzej niż w Wawie nie będzie. Chcieć to móc. Też by mnie wkurzało, jakby mi rodzice wszystko wyliczali, ile im jestem winna za jedzenie, za światło... Ale jestem dorosła, jeśli nie podobają mi się zasady na jakich ktoś pozwala mi u siebie mieszkać, to się wynoszę. Nie wiem, po czyjej stronie leży wina w tym temacie, bo może to rodzice są toksyczni (w takim układzie najlepiej się od nich odciąć i usamodzielnić), a może zwyczajnie wprowadzili takie zasady, bo byli zmęczeni dorosłym synem, który nie potrafi o siebie zadbać i chcą go w ten sposób zmusić do usamodzielnienia się. Jeśli to drugie to szczerze? Dobrze robią. Witaj w dorosłym świecie, gdzie płacić za mieszkanie, rachunki, jedzenie musisz, czy masz pracę, czy nie masz pracy, czy Ci to na rękę czy nie. Warto się powoli do tego przyzwyczajać...
  6. Proste remedium - wyprowadź się. :) Jeśli Cię nie stać na samodzielne wynajęcie mieszkania poszukaj pokoju ze współlokatorami, może z partnerką... Nikt nie będzie Cię kontrolować, podliczać, zapisywać długów... A z czasem atmosfera z rodzicami może się oczyści jak wzajemnie zatęsknicie za sobą.
  7. Z tego, co wiem, to orientacja seksualna, podobnie jak płeć mózgu, jest determinowana poprzez działanie hormonów na płód w łonie matki. Jeśli taka jest przyczyna homoseksualizmu przyszłej szwagierki, to równie dobrze mogłabyś chcieć siebie wyleczyć z pociągu do mężczyzn - w najlepszym wypadku zwyczajnie się nie uda, w najgorszym skończy się blokadą i traumą. ALE jeśli przyczyną takiej a nie innej orientacji seksualnej jest jakaś trauma - wybrała kobiety, bo np. została brutalnie zgwałcona i boi się mężczyzn, to owszem, podlega to terapii. Niemniej są to przypadki bardzo rzadkie, może 1 na 1000 lesbijek zmieniła orientację z tego powodu... (dane to spekulacja). Napisałam to na wszelki wypadek. Moim zdaniem powinnaś się zastanowić, co dla Ciebie jest problemem. Czy to, że kradnie - to powinna załatwić rodzina Twojego partnera, chyba, że dziewczyna okrada Ciebie. Czy to, że jest lesbijką - wyjaśniłam powyżej. Czy to, że Ci się jej panna nie podoba - możesz z nią pogadać o tym, dlaczego właśnie ta, ale koniec końców musisz pamiętać, że to jej wybór, z kim jest. Nie Tobie ma odpowiadać jej partnerka, a jej. Czy to, że siostra Twojego chłopaka jest czarną owcą we wsi - z tym pozostaje Ci się pogodzić.
  8. Ja tam uwielbiam książki dla dzieci, ale takie... zabawne. Jak mi ponuro, sięgam po Mikołajka i od razu mi lepiej, więc polecam ^^
  9. Vian

    Kryzys światowy

    Morał - biednemu zawsze małpa w oczy...
  10. Vian

    Kryzys światowy

    Michuj, oooo dzięki! To rozumiem Swoją drogą mało rzeczy ludziom tak szczerze zazdroszczę, ale talentu finansowego owszem.
  11. @Lobek Fakt, że jestem biseksualna nie ma żadnego znaczenia, masz 100% racji, ale fakt, że moja orientacja się zmieniła - i że jest to normalne! potwierdzone przez seksuologa - kiedy już byłam dorosła już może mieć pewne znaczenie dla osób, które śnią o lesbijskim seksie i są wystraszone, co z nimi nie tak. Jeśli są to ludzie młodzi, to prawdopodobnie wszystko ok, bo prawdopodobnie ich orientacja ciągle się kształtuje. I tyle.
  12. Vian

    Kryzys światowy

    Co to jest dźwignia finansowa...? O.o Wuj Gugiel pokazał mi definicję, ale nic z niej nie rozumiem... Jak to działa w praktyce..?
  13. Nie. To stało się koniecznością (alternatywą było milczenie, a co za tym idzie przyzwolenie) po tym, jak moja cicha prośba o interwencję została zignorowana. Liczba mnoga pojawiła się po tym zignorowaniu, bo zwróciłam się do Shinobi'ego i każdego, kto uważa, że jego post był w porządku.
  14. halenore, wybacz, uważam dalszą dyskusję za bezcelową, wszystko, co miałam do napisania już dawno napisałam, przynajmniej w tym odgałęzieniu tematu. Do użytkownika Shinobi się nie zwracałam, bo dyskutowanie nt. tego, jak powinno się zwracać do osób szukających pomocy nie było moim zamiarem, przynajmniej nie w tym temacie. Dlatego zamiast tego, jak każdy normalny user, użyłam funkcji raportuj. Rozczarowałam się i tyle, bo od tego są modzi, żeby na takie posty jak ten Shinobi'ego reagować; niekoniecznie dowaleniem osta, ale właśnie edytowaniem postu czy cokolwiek. Życzę Wam udanej rozmowy, ale już nie ze mną, bo takie bezcelowe przerzucanie piłeczki, kto przesadza, szybko mnie nudzi. :)
  15. halenore, ARGH! I TYLKO POSTU SHINOBI'EGO SIĘ CZEPNĘŁAM. A konkretniej JEDNEGO SŁOWA. Wielkimi literami, bo wydawało mi się, że po tylu postach jest to jasne, a okazuje się, że nie. Shinobi'emu się wypsło? Spoko, zdarza się, post powinien być edytowany, ukryty, przeniesiony do kosza, cokolwiek. Bo to jedno słowo, ale istotne. Jak ktoś ma wątpliwości, ponawiam propozycję - napiszcie dziewczynie z depresją albo borderem czy czymkolwiek, co zwykle przyjmujecie na zasadzie "tuli - tuli", że czekają już na nią inne zacne psychozjeby. Serio, jak w tym momencie ktoś tego nie rozumie, to widać nie zrozumie i trudno się mówi. :)
  16. wiola173, ale ja tylko i wyłącznie do "psychozjebów" piję, niczego innego. :) Uważam, że do nikogo, kto przyszedł po pomoc, radę nie powinno sie tak pisać, a tym bardziej do - sądząc z postu - młodej, nastoletniej dziewczyny z konkretnymi problemami, bo w najlepszym razie ją to ukłuje (a po co? nic Wam nie zrobiła, żeby jej dosrywać), a w najgorszym stwierdzi, że nie będzie o tym z nikim rozmawiać, bo ktoś inny też jej dosra, że jest psychozjebem i tyle. I się zamknie. DLATEGO zaraportowałam ten jeden konkretny post. Bo inne nie pomogą, nie zaszkodzą, a ten jeden zaszkodzić może. Ja rozumiem, że łatwiej Wam sympatyzować z dziewczynami z depresjami, nerwicami, ptsd niż z taką, co wprost mówi, że fantazjuje o zabijaniu, że ciekawią ją zwłoki i fascynuje krew, bo tamto jest wzruszające a to brzydkie i paskudne, ale jedno i drugie to problemy, więc osobom, które chcą sobie pomóc należy się - moim zdaniem - minimum szacunku... To wszystko, co mam do powiedzenia w temacie "psychozjebów", a Wy róbta i piszta co chceta.
  17. Nie no, spoko maroko, dziwi mnie tylko, że jak dziewczyna z nerwicą czy depresją przychodzi i pyta, czy coś z nią nie tak, to wszyscy tuli-tuli i łagodnie jej tłumaczą, o co kaman, a jak przychodzi dziewczyna z zaburzeniami dyssocjalnymi, podwyższonym poziomem psychotyzmu i zwykłymi kompleksami, to "czeka na nią grono psychozjebów" i hej, spoko, nie ma co się oburzać, bo to semantyka... Cóż, kolejna biedna dziecina co pomyliła fora...
  18. Nie do siebie tylko do autorki tematu, bo na nią to czeka zacne grono psychozjebów. Nie zapomnijcie napisać jakiejś dziewczynie z depresją albo nerwicą, która zapyta, czy wszystko z nią w porządku, że czeka na nią zacne grono zjebanych popaprańców.
  19. Ja wymiękam... "Wszystko co napiszesz może zostać użyte przeciwko tobie i możesz zostać nazwany psychozjebem"
  20. Przepraszam, ale takie preferencje, a ORIENTACJA seksualna to jednak co innego... ;-) Po pierwsze na dzień dzisiejszy nawet naukowcy nie są pewni, jak to z nami jest, jest np. teoria, że wszyscy ludzie są biseksualni, a orientacje hetero, homo, bi (+ ew. aseksualność) to nie są jakieś sztywne zbiory, a oś - z jednej strony jest HETERO z drugiej HOMO, ktoś bardzo blisko jednego końca będzie zdeklarowany jako homo/hetero, ktoś ciut dalej nie będzie mieć ochoty na seks z osobą płci tej samej/przeciwnej, ale na flirt, pocałunki już owszem, ktoś jeszcze dalej np. może mieć ochotę na romans albo okazjonalny seks, ale już nie związek. Itd. Przyjmuje się też zwykle, że fakt, że jest więcej mężczyzn stricte homoseksualnych niż bi, za to więcej biseksualnych kobiet niż lesbijek jest uwarunkowane presją społeczną - dla kobiet społeczeństwo jest bardziej tolerancyjne (lesbijki są spoko, biseksualistki w ogóle fajowe, ale jak facet chociaż raz się prześpi z innym facetem dostaje etykietę pedała i jest 100 razy bardziej potępiany). Do tego orientacja seksualna dość długo się kształtuje, moja np. zmieniła się w wieku 21 lat, dopóki nie poznałam kobiety w której się zwyczajnie zakochałam. Wcześniej z kobietami mogłam sobie poflirtować, pocałować, ale nie iść do łóżka. Można chyba bezpiecznie stwierdzić, że do ok 30-tki zwykle już wiemy, kogo chcemy. Zdarza się też, w Polsce nawet relatywnie często, że ktoś ze względu na presję społeczną (w tym strach przed odrzuceniem przez rodzinę) wypiera swoje potrzeby, to skutkuje wieloma problemami psychicznymi i seksualnymi, np. kobieta może kompulsywnie i demonstracyjnie brać sobie kolejnych kochanków, bo wtedy ma poczucie bezpieczeństwa, że nikt jej nie weźmie za lesbijkę. Analogicznie z mężczyzną. Ale w takim układzie potrzeby nie są zaspokajane, seks jest bez przyjemności, wzrasta niechęć do seksu i własnego ciała etc etc. A to tylko przykład, całe monografie o tym są... :) Generalnie to że fantazjujecie o seksie homoseksualnym nie znaczy, że jesteście homo(bi)seksualistami, to, że macie ochotę poeksperymentować również nie.
  21. Po pierwsze - jeśli widziałaś zwłoki jako MAŁE dziecko (a nie np. 12 letnie) to całkiem normalne, że się ich nie bałaś, na dzieciach takie rzeczy nie robią wrażenia, bo jeszcze tego do końca nie rozumieją. Po drugie nie jestem pewna czy fascynacja zwłokami i fascynacja morderstwem to nie są czasem dwie odrębne kwestie... Pytania pomocnicze (pomocnicze dla mnie), tylko odpowiedz szczerze, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie. 1. Ile masz lat? 2. Jak relacje z rodziną, przede wszystkim rodzicami? 3. Znęcałaś się kiedyś nad zwierzakami? 4. Piłaś krew zwierząt? Np taką od rzeźnika? 5. Zabiłaś jakieś zwierzę (muchy, pająki itd się nie liczą)? 6. Fantazjujesz tylko o zabijaniu czy też o znęcaniu się? 7. Czy jesteś osobą raczej pewną siebie, wręcz konfliktową, łatwo mówisz nie, łatwo się stawiasz, walczysz o swoje, czy w sytuacji konfliktu raczej nie przekraczasz pewnych granic, w razie czego pomimo wszystko ustępujesz? 8. Kto jest najbliższą Ci osobą? Jeśli coś jest niejasne, powiedz, doprecyzuję. :)
  22. Gosia, ja nie rozumiem tylko jednego - dlaczego czekasz aż Twój mąż zaakceptuje fakt, że masz poważny problem? Mój były też taki był, dla niego problemy psychiczne to jak Ci się wydaje, że jesteś samolotem albo Napoleonem, inne to takie tam "wymysły i dołki", jakbym czekała z poszukaniem pomocy aż on zechce przyjąć do wiadomości, że ja jestem o krok od rozwalenia sobie łba o własną ścianę to... bym się nie doczekała raczej. Na wszelki wypadek - nie piszę tego, żeby Cię zdołować czy coś takiego, absolutnie, raczej zmobilizować. Zrobiłaś pierwszy krok, zarejestrowałaś się tutaj, opisałaś problem. Teraz trzymam kciuki za krok drugi, bo pomoc fachowca jest Ci niezbędna... Pozdrawiam ciepło Vian
  23. Vian

    Skojarzenia

    niebyt - mitologia słowiańska
  24. Ech, nie tędy droga, modzi... Ja idę poczytać. :)
  25. Vian

    NA TYM FORUM PANUJE JAKAŚ PARANOJA

    Mnie się akurat ten skutek uboczny całej dyskusji mniej podoba... Ale ta emotka "brawo" w połączeniu z miną na Twoim avatarze rozbraja
×