Mój ON odszedł powiedzmy dwa tygodnie temu. Wiem co czujesz. Wiem jak boli zbieranie się po czymś takim. I domyślam się jak ciężko jest, gdy te wspomnienia znów są wywlekane...
Czeka mnie ciężki dzień... 2-3h drzemki, od rana walka z biurokracją, cały dzień czekania na wiadomość, a potem cały wieczór czekania na kogoś... kto nie wiadomo, czy będzie w ogóle chciał mnie widzieć...
PoznacSiebie, bo miałam mieć wolne tylko w poniedziałek, a ojciec mógł mi pomóc tylko we wtorek... Ale na jutro też dostałam wolne... I jak to nie potrzebuję? Potrzebuję, choć akurat już nie w tej sprawie...