Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kiya

Użytkownik
  • Postów

    7 502
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kiya

  1. Mirabeleee, czyli byś go nie miała...
  2. Jak to? Rzuć mandarynkę. I nie wolno popijać owoców herbatą, zwłaszcza jabłek!
  3. Mirabeleee, "substytut przyjaźni", kolejne ciekawe określenie na dziś Jak na mój gust ten związek nie był aż taki zły... Bywają gorsze pierwsze związki... Długo się kąpasz... ;p
  4. Dla mnie z tego wszystkiego co napisałeś to jest jedyna wada. Ale kto wie, może jesteś taki tylko dlatego, bo nie miałeś za bardzo w życiu okazji się "wyrobić", może będąc już w związku lub bliskiej przyjaźni okazałoby się, że masz naprawdę wiele do zaoferowania. W każdym razie na pewno bym Cie od razu nie skreśliła. Co do dziewictwa zaś - to jak wszystko ma swoje zalety i wady. Więc skup się na zaletach. Nie jesteś jednym z tych, co to pieprzą wszystko, co się rusza - to duża zaleta dla potencjalnej partnerki Nie załapałeś żadnych chorób wenerycznych, nie spłodziłeś dzieciaków, o których mógłbyś nawet nie wiedzieć. A poza tym potencjalna partnerka może Cię sobie wychować wg własnego uznania - a uwierz mi, KAŻDA ma zupełnie inne wymagania w łóżku, czasem przyzwyczajenia po poprzednich partnerkach działają tylko na niekorzyść. W końcu - to całkiem romantyczne wiedzieć, że ktoś przezywa z Tobą swój pierwszy raz, nie uważasz? Ba, być może uchowali się jeszcze gdzieś tacy, co to chcieliby dopiero po ślubie, ot tak, dla zasady (nawet niekoniecznie ze względu na wiarę). Na koniec: Ej. To dyskryminacja kobiet z zaburzeniami, nie uważasz?
  5. Kiya

    Fobia społeczna!

    Jaką masz sytuację w domu?
  6. Mirabeleee, z przyjaźnią jest jeszcze ten problem, że nie wystarczy chcieć... Dla mnie przyjaźń niewiele różni się od miłości - bo żeby to było prawdziwe, musi Ci na tej osobie bardzo, bardzo zależeć... Jak wyglądał Twój pierwszy związek?
  7. Mirabeleee, jedno drugiego nie wyklucza. Wiesz, ja tak sobie "marzę", że kiedyś się zakocham, a ten mój luby będzie miał miłą opiekuńczą matkę i zobaczę jak to jest... A prawdziwa przyjaźń... Nie słyszałam o czymś takim.
  8. Ja ją już w sobie zabiłam. Ale tak jak Ty, wenedonga, chciałabym znaleźć sobie inną, nową matkę... Może kiedyś...
  9. tahela, teraz mi też jest niedobrze... może mnie czymś zaraziłaś...
  10. wenedonga, moja matka jest wyraźnie chora psychicznie, i to bardzo bardzo mocno, ale ją wypuścili. Dlaczego? Nie wiem, byłam wtedy mała, nigdy tego nie zrozumiem.
  11. wenedonga, nie wracaj tam, jeśli będzie trzeba zmień numer telefonu... Odetnij się... Mirabeleee, ano nie lubię...
  12. Bluźnierstwo! Smażenie ma cudowny zapach!
  13. wenedonga, mnie psychiatra powiedział, że jeżeli matka sprawia, że czuję się, jak czuję, to pieprzyc poczucie obowiązku - nie widywać się z nią (może nie użył tych dokładnie słów). Może chociaż zamiast przyjeżdzac na cały weekend, wpadnij tylko na obiad, przywieź deserek, pouśmiechajcie się chwilę do siebie i UCIEKAJ do domu. Szkoda nerwów... -- 04 gru 2011, 00:32 -- Mirabeleee, żadne mi tu "ajm lowin it"!
  14. wenedonga, też nienawidzę swojej matki. Zgaduję, że śpisz u niej podczas zjazdów? A nie myślałaś o akademiku? -- 04 gru 2011, 00:25 -- superpit99, bez tłuszczu to nie frytki!
  15. Sabaidee, super, to ja się biorę za struganie, od razu zaklepuję, ze nie wrzucam na olej!
  16. Mirabeleee, no dobra, bo teraz pewnie mówisz o wpływie czynników zewnętrznych, a to już trochę inna sprawa. Ja akurat takie negatywne czynniki zewnętrzne miałam całe życie, a nasilały się wprost proporcjonalnie do rosnącego poziomu w szkole, więc u mnie nie było takich skoków jak u Ciebie.
  17. Laima, ale co to jest? O_o Mirabeleee, nie mów takich rzeczy, to okrutne dla czytających to wielbicieli-pizzy-których-na-nią-nie-stać
  18. Do tego przytaknęłam. To co było zawsze wydaje się łatwiejsze. Spytajcie Mirabeleee -- 04 gru 2011, 00:08 -- Mirabeleee, "zajętszy", piękne słowo
  19. superpit99, to tylko Zmęczony napisał, wypraszam sobie!
  20. Mirabeleee, nie chcę Cię straszyć, ale potem będzie jeszcze gorzej Miałam takiego jednego "przyjaciela" starszego o rok, który zawsze mówił tylko o swoich problemach i nigdy nie miał dla mnie czasu - nowe liceum, problemy w liceum, matura, nowa uczelnia, problemy na uczelni, sesja, sesja, sesja, sesja... Gdyby nasza przyjaźń przetrwała dłużej zapewne słuchałabym o pracy, potem o kobiecie, o dzieciach... A moje problemy zawsze były mniej ważne, bo przecież gimnazjum jest łatwiejsze od liceum, liceum jest łatwiejsze niż studia, itp... Zawsze wydaje się, że teraz jest "najgorszy moment", a potem będzie łatwiej...
  21. Kiya

    Co teraz robisz?

    Laima, jestem z Ciebie dumna :) Kolejna grupka wycieczkowo-imprezowa u współlokatora. Pierdole taki wolny dzień. Już bym kuźwa wolała być w pracy.
  22. Kiya

    Co teraz robisz?

    paradoksy, no, to też miałam na myśli, dla mnie to jeden czort. Tyle dobrego, że w moim Tesco dziewczyny pracują w niedziele do 18 (8h), ja do 20 (10h), a pensja oczywiście ta sama...
×