-
Postów
7 502 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Kiya
-
A ja mam myśli samobójcze od tak dla zasady.
-
Wiesz, to nawet nie tak. Ja o nim nie myślę. Zerwałam wszelki kontakt, unikam portali na których mogę go spotkać, nie mamy żadnych wspólnych znajomych. Ale nikogo w życiu tak nie kochałam, z nikim nie było mi tak dobrze (nie, nie byliśmy nigdy ani przez chwilę razem) i to trwa całe moje "dojrzałe" życie, ok. 10 lat... On po prostu jest już w moim sercu na stałe i nie zapowiada się na zmiany.
-
halenore, a Ty obejrzyj Cube'a Może nie jest jakiś super-ambitny, ale ma klimat. Akurat na "silnej dominancie pierwiastka kobiecego" mi nie zależy, może nawet wręcz przeciwnie. Ale będę miała na uwadze, skopiowałam sobie wszystkie Twoje propozycje do notatnika Tymczasem będę się już kładła. Dobranoc/ dzień dobry -- 26 gru 2011, 05:15 -- Nowego Cube'a też lubię, ale to zupełnie, zupełnie co innego. Nowy Cube to bardziej thriller. Stary jest raczej czysto psychologiczny. I troszkę schizowy. -- 26 gru 2011, 05:16 -- No, mówiłam.
-
U mnie z siłownią jest ten "problem", że przy moim trybie pracy bardziej opłaca się kupować pojedyncze wejściówki niż karnet (7zł/wstęp, siedzisz ile chcesz, karnet miesięczny - 75zł bodajże, coś koło w każdym razie). No ale ten plan najwyraźniej upadł, skoro próbuję go wprowadzić w życie od... pół roku, a byłam raz...
-
halenore, a propos, widziałaś The Cube z 1969?
-
Przylepiłam do drzwi karteczkę "proszę obudzić w południe", mam nadzieję, że poskutkuje...
-
Bardziej chodzi mi własnie o to połączenie. Z akcentem na wykonanie, bo ambitnych filmów jest wiele, a ten jest jedyny w swoim rodzaju. Von Tiera widziałam jeszcze Tańcząc w ciemnościach i 1-2 odcinki Królestwa.
-
halenore, a znasz coś może w podobnym klimacie?
-
A ja właśnie nie lubię efektów specjalnych. Dlatego tak bardzo-bardzo urzekł mnie Dogville - film, w którym cała sceneria powstaje w wyobraźni widza... Cudowne przeżycie...
-
halenore, brzmi zarąbiście
-
Yuriko, mam podobny problem... Też przytyłam po lekach ( + kilka innych sprzyjających czynników), leki zmieniłam, ale wciąż się obżeram cały czas... Przeszkadza mi to, że tyje, ale wiem, że odchudzanie nic mi nie da, znam swój organizm i swoje słabości... Chcę spróbować kupić karnet na siłownię - pomyślałam, że jeżeli nie potrafię zmniejszyć ilości jedzenia, to może uda mi się zwiększyć ilość ruchu... Nie wiem, co Ci jeszcze napisać, sama sobie z tym nie radzę...
-
Uwielbiam Obcego <3
-
-- 26 gru 2011, 03:48 -- Mad_Scientist, "Odyseja kosmiczna"
-
Ach, no i moje odkrycie ostatnich lat - "Donnie Darko"! Uwaga, specyficzne, tylko dla ludzi mocno porytych
-
Nortt, no i bardzo dobrze. Ale w takim razie raczej nic Ci nie doradzimy, bo już za wiele w życiu obejrzałeś Ja jeszcze często szukam po reżyserach. Tima Burtona wszystko obejrzałeś? "Big Fish"? "Jeździec bez głowy"? "9"? Może "Dziewiąte wrota"? "Identity", taki trochę psychologiczny thriller. Możesz obejrzeć "The Strangers", też thriller, bez rewelacji, ale jak na te czasy to i tak dobry. "Inkheart" - bardzo baśniowy, ale raczej dla dzieci. "Bracia Grimm"? "Coraline"? "From Hell"? -- 26 gru 2011, 03:34 -- Z takich bardziej "moich" to polecam "Podziemny krąg", "Leona zawodowca" (ale to chyba każdy zna? ), "Memento", "Requiem dla snu", "The Moon", "Butterfly Effect", Mr. Nobody", "Dead Man", "A Serious Man"...
-
Nortt, na Filmwebie możesz sobie wyszukać z podziałem na gatunek, tak samo na IMDB
-
Michał1990, przy Piratach z Karaibów łatwo zgubić wątek Minuty pod prysznicem (i nie tylko) też mi giną sama nie wiem kiedy...
-
człowiek nerwica, o Laimę?
-
nextMatii, rajstopy cały wieczór cisnęły mnie w brzuszek, w spódnicy co chwilę puszczały guziki, a bluzka miała za duży dekolt i luźne rękawy, które wpadały mi do każdego półmiska i talerza na stole. A to był najlepszy komplet, jaki udało mi się znaleźć...
-
hej Wam, nocni ludzie...
-
vintage, mam bardzo, bardzo podobnie. Zarówno z rodziną jak i z moją Wielką Miłością. Rodzina to dla mnie (emocjonalnie) obcy ludzie. Osoby, z którymi można spędzić trochę czasu, ale broń Boże nie rozmawiać o niczym ważnym, głębokim, a już na pewno nie mówić o uczuciach. I to nie jest tak, że nie potrafię. Od paru lat próbuję rozmawiać na takie tematy z siostrą. Ale za każdym, naprawdę każdym razem, czuję, że zrobiłam źle, że przekroczyłam jakąś granicę i to był tylko i wyłącznie błąd. W sprawach damsko-męskich zaś czasem już myślę, że nie mam uczuć. I trzymam się tej teorii dopóki nie natrafię na jakiś jego ślad w internecie... Oj tak, wtedy czuję, czuję całą sobą, aż do bólu. Prawdopodobnie jest jedyną osobą, którą potrafię kochać. Kilka smsów wymienionych z nim to dla mnie tak ogromny zastrzyk szczęścia, że mogłabym skakać z radości. Siedzę wtedy z telefonem w ręce, gapiąc się w ekran z uśmiechem na ustach w kształcie banana. Nigdy nie będziemy razem, nigdy nie będziemy nawet przyjaciółmi, czy znajomymi. Wszelkie odwyki też nie działają. Po roku całkowitego milczenia czułam cały czas to samo...
-
Mad_Scientist, to absurdalne. Przecież nikt nie ma numeru do Świętego Mikołaja!
-
nextMatii, oj tam, nie ja jedna
-
Mad_Scientist, dobre Ma ktoś pożyczyć duży worek? Właśnie szykuję się na urodziny do kuzyna i nie mam co ubrać Jedyne ubrania w które się mieszczę, to te do pracy.
-
Cicho tu, a niby święta to okres wzmożonej śmiertelności... A może dlatego tu cicho... Chciałabym umrzeć...