Skocz do zawartości
Nerwica.com

_Jack_

Użytkownik
  • Postów

    658
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez _Jack_

  1. O w mordę, nieźle, ten pan na pewno ma papiery do rozmów na ten temat. Warto chyba będzie oglądnąć ten odcinek. No też z chęcią obejrzę. Chociaż uczciwie przyznam ,że w 2002 roku nienawidziłem Hannawalda. Pamiętam jak szalałem z radości jak podparł skok i stracił medal w Salt Lake City. Dzisiaj po latach uważam ,że jakiś szacunek mu się należy. Jako jedyny wygrał 4 konkursy w Turnieju Czterech Skoczni no i pewnie jeszcze parę lat dłużej by poskakał gdyby nie pozamiatała go depresja.
  2. Dzisiaj dzień na lekkim propsie. W pracy jakoś dałem radę. Nie zdychałem tak jak w piątek. Rano myjąc stopy w zlewie rozjebałem kran i musiałem po pracy pójść i kupić nowy. Potem go zamontowałem. Siłkę dzisiaj odpuszczam. Trochę odpoczynku się przyda. Znowu portale sportowe huczą o depresji Kowalczyk. Śmieszne trochę to wszystko ,że lansuje się na chorobie. Sama inicjuje wywiady o tym. Mówi też ,że siada jej kręgosłup i stawy. W to oczywiście jestem w stanie uwierzyć przy takich obciążeniach treningowych to nieuniknione. W czwartek w "Rozmowach w Toku" będzie temat depresji a głównym gościem ma być Sven Hannawald. http://rozmowywtoku.tvn.pl/wideo,1027,v/sven-hannawald-w-rozmowach-w-toku,1346795.html
  3. guernone, Jakiś bloger z youtuba. Dzisiaj dzień na lekkim propsie w porównaniu z tym co było ostatnio a wczoraj chciałem pojechać z linką na mostek. Teraz jakoś funkcjonuje. Wieczorem nawet poszedłem lekko do góry. Wracałem dzisiaj autem od starych do siebie. Nie miałem już ochoty skręcać pod Tira za to jeden motocyklista miał chyba ochotę na czołówkę z moją furą. Wyprzedzał z naprzeciwka inny samochód. Gdybym nie zwolnił to byłby niezły dzwon i mógłby skończyć jak Bianchi. Nordic też oczywiście dzisiaj zaliczony. Jutro polecam zakupić Newsweeka. Będzie wywiad Tomasza Lisa z Justyną Kowalczyk o depresji i jej wyjściu na prostą:). Tutaj wrzucam fragment. Tomasz Lis: A wywiad, w którym opowiedziałaś o swej depresji, też byś wycięła? Justyna Kowalczyk: Nie. Uważam, że najlepsze, co mogłam zrobić w sytuacji, w jakiej się wtedy znajdowałam, i psychicznie, i fizycznie, to opowiedzieć o tym. Od momentu, kiedy przyszedł mi do głowy ten pomysł, zaczęłam chcieć walczyć. Dlaczego to zrobiłaś? Justyna Kowalczyk: Ratowałam się. Byłam w tragicznym stanie psychicznym i bardzo złym fizycznym. W pewnym momencie terapii postanowiłam, że muszę się odciąć od przeszłości, a to będzie najlepszy sposób. Spotykałaś się z terapeutą? Justyna Kowalczyk: Z terapeutką. To był jej pomysł, żeby... Justyna Kowalczyk: Nie, nie. To po prostu wychodziło z rozmowy. Żadne lekarstwa, a prób było kilka, nie pomagały, wręcz przeciwnie, tworzyły jeszcze większą matnię. Bo na początku i przez długi czas myślisz sobie: po co? Po co, to jest najważniejsze pytanie w głowie. Przez dwa lata było. Pytanie po co? dotyczy tego, czy chce się żyć? Justyna Kowalczyk: Wszystkiego. Poza wszystkim miałam wyrzuty sumienia, że wiele osób w pewnym momencie zawiodłam. Miałam ochotę wykrzyczeć: mam kłopoty, dajcie mi spokój albo zrozumcie. Jak już to zrobiłam, mogłam się odbudować od nowa. Jak się stwierdza, że to coś to depresja, a nie wielki smutek po nieudanej miłości? Justyna Kowalczyk: Lekarze to potrafią. Zwykły smutek, nawet wielki, nie doprowadza człowieka do takich stanów i nie prowokuje takich czynów, jakie stały się moim udziałem. Bardzo poważny problem się zaczął od poronienia dziecka. A może nawet bardziej, od okoliczności tego zdarzenia. Teraz prawdę mówiąc, jestem kompletnie pogubiony. Bo myślałem, że dziecko było efektem... Justyna Kowalczyk: Wolałabym pozostawić to dla siebie. Czy to, o czym mówisz, jest już czasem przeszłym? Justyna Kowalczyk: Pewnie jeszcze trochę potrwa, zanim będzie całkiem przeszłym, ale tak jak mówiłam, najważniejsze jest, żeby zacząć chcieć. Choć jestem pewna, że już nigdy nie będę taką wesołą i ufną kobietą, jaką byłam kiedyś. Coś zrobiłaś źle? Powiedziałaś za dużo? Justyna Kowalczyk: Od samego początku wyszłam z założenia, że walczę o siebie. O życie i zdrowie. A życie człowieka jest wartością nadrzędną, więc nie żałuję niczego, co powiedziałam i zrobiłam w tamtym czasie. Bo najważniejsze było to, czy ja tu w ogóle będę. Co to znaczy: czy ja tu w ogóle będę? Justyna Kowalczyk: Dokładnie to, co znaczą te słowa. Choć od czerwca postanowiłam nie mówić i o tym, i w ogóle przestać istnieć medialnie. A jednocześnie czasem korzystasz z okazji, żeby wejść w zwarcie. Justyna Kowalczyk: Ja po prostu nie lubię hipokryzji. Podam przykład: na moim fan page'u wyrażam sympatię dla rosyjskich sportowców i reakcją są setki bardzo niepochlebnych opinii o Rosjanach, nie o politykach, tylko o zwykłych ludziach. Byłoby największą na świecie hipokryzją, gdybym na to nie zareagowała. Mam wielu przyjaciół wśród Rosjan. Kim bym była, gdybym nie odpierała ataków na nich?
  4. magic, Dobrze wiesz ,że depresji nie ocenia się po pozorach. Pozory można stworzyć bardzo łatwo a niestety często bywają mylące. Choroba przeszkadza mi w pracy. Objawy są ciężkie do funkcjonowania. Byłem 3 lata temu w szpitalu. Jestem w trakcie starań o rentę. Pracuje ,bo nie chcę siedzieć na utrzymaniu rodziców i staram się jakoś uczestniczyć w życiu mimo choroby.
  5. Z tego co wiem w Motorach rok produkcji nie ma aż takiego znaczenia jak w samochodach. Witaj w klubie. Ja zdycham od 3 lat i żadnej remisji. Jak zdychałem tak zdycham. Te wszystkie leki można praktycznie spuścić w kiblu.
  6. macieywwa, niezły sprzęcik miałeś. Kumpel ma VFR a współlokator chyba najpopularniejszą na polskich drogach CBR. Ogólnie motocykle to dupa dla mnie. Łatwo się rozwalić, poza tym są ograniczenia sezonowe. Lepiej zainwestować w lepsze auto i można jeździć cały rok.W depresji jeżeli chodzi o większe wyzwania motoryzacyjne to lepiej kupić sobie symulator na x boxa niż jeździć czymkolwiek.
  7. guernone, Oj dobrze wiem jak się czujesz. Mam praktycznie identyko objawy. Moto sobie na razie daruj. To zbyt niebezpieczne przy tych zaburzeniach poznawczych. Poza tym nie zdasz prawka przy upośledzonej koncentracji. Ja autem jakoś śmigam. Najwyżej na trasie 90km/h nie przekraczam, ale na rower już nie wychodzę właśnie z tego powodu.
  8. Załatwiłoby z pewnością. Tylko nie jest łatwo to zrobić.
  9. Jechałem dzisiaj po pracy do domu do rodziców. Mam 30 km. Mijałem Tiry z naprzeciwka. Tak nawet mnie korciło delikatnie kierownicą skręcić w lewo.
  10. Kurwa lecę w dół coraz bardziej. Objawy depresji się nasiliły. Zmęczenie w pracy jest ciężkie do zniesienia. Mam problemy z pamięcią krótkotrwałą i koncentracją. Nie mogę zebrać myśli. Nic się nie chcę a pracę wykonuje na odpierdol. W ostatnich miesiącach szedłem do góry, miałem niezłe wyniki i dorzucili mi dodatkowych zadań. Teraz się boje ,że zacznę pieprzyć. O chorobie nikt nie ma prawa się dowiedzieć, bo wylecę z miejsca.
  11. Fajnych rzeczy się dowiaduje.Święcicki podobno leczył się na depresje.
  12. No depresja wyniszcza człowieka niesamowicie. Daj spokój. Ja już nawet nie chcę myśleć jak moje życie się zmieniło. Nie chcę mi się już nawet pisać o tym całym gównie, które po prostu mnie przeraża. Nie mówię tylko o samej chorobie, ale o tym lekarskim "ręka rękę myje", popierdolonych orzecznikach, bezsilności itd.
  13. Lipa totalna. Moje życie to teraz gra pozorów. Niby chodzę do pracy i byłem dzisiaj na siłce, ale objawy są strasznie uciążliwe i utrudniają funkcjonowanie. Do pracy idę jak dziwka na speedzie w deszcz przed robotą. Ponad 3 lata bez remisji do tego wkurwiają mnie te jebane tiki. Potencja już prawie 4 lata na poziomie 0. Tak rozkminiam sobie to wszystko. Skończyłem studia, pochodzę z wykształconego domu, z pomocą starych kupiłem mieszkanie w Warszawie, + dobra praca. Miałem duże perspektywy. Teraz się walczy o śmieszną rentę psychiatryczną, której nie można nawet dostać. Nigdy bym nie przypuszczał ,że ten cały system lekarski tak funkcjonuje.Teraz człowiek widzi jak to okropnie wygląda od wewnątrz. Do tej wegetacji już trochę przywykłem. Zdałem sobie sprawę ,że jest to rzecz nieodwracalna i jakoś w podświadomości zmniejszyłem piętno tego problemu. Czasami się zastanawiam po co ja to wszystko robię? Użeram się codziennie z objawami, nie tykam alkoholu i "walczę wysiłkiem fizycznym". Wszystko niestety na niewiele się zdaje. [videoyoutube=Ds4pcKRzQyM][/videoyoutube]
  14. No z lekami na tycie też mam niemiłe doświadczenia. Jedna pizda dała mi Mianserynę. W 4 miesiące z wagi 80 kg doszedłem do 100 kg. Dawała mi po 120 mg na dobę. Już nigdy takiego gówna na tycie nie wezmę. Wszystkie leki po których mogę przytyć odrzucę. Na szczęście teraz moja waga spadła ze 100 na 89 kg i ciągle spada, Ale musiałem się mocno najebać ,żeby to zrzucić.
  15. Dzień na hejcie. Zaczął się chujowo od samego wstania. Mam łóżko tak ustawione ,że zawsze wstaje lewą nogą. Potem jak robiłem śniadanie zabrakło mi mleczka do kawy i zacząłem smażyć jajecznice. Okazało się ,że jajka są już zepsute i poszły do wyjebania. W pracy jakoś poszło. Przyjechałem potem do starych na weekend. Zaburzenia poznawcze dokuczają przy prowadzeniu auta. Jeżdże wolniej i 90km/h nie przekraczam na trasie. Trening nordic walking odbyty. A na koniec dnia smutna informacja. Odchodzi kolejna Legenda. Tak ,więc ten filmik będzie propsem dla tego Pana. [videoyoutube=pCy6Mevm0_M][/videoyoutube]
  16. U mnie dzisiaj dzień na hejcie. Od wczoraj wieczorem zauważyłem lekki zjazd. Dzisiaj w pracy złapał mnie lęk. Jakoś dotrwałem do końca. Przejebane.
  17. Dzień w pracy na propsie. Niezłe wyniki są i trochę umów powracało. Ale dalej te jebane objawy nie ustępują. Już się trochę irytuje tą biernością mojego lekarza. Ta dekoncentracja mnie męczy. Szczególnie podczas jazdy autem. Oglądam teraz mecz Bundesligi. Nudny jak flaki z olejem. 30 minut minęło a nic nie strzelili. Upragniona jesień wreszcie nadeszła. -- 24 wrz 2014, 21:23 -- Britney Spears była w Polsce. Choruje na Chad.
  18. Myślę ,że nie można mieć pretensji do Komorowskiego ,że był na meczu. Takie jego zadanie. Jest prezydentem i powinien się pojawiać na ważnych wydarzeniach naszego kraju. Takim niewątpliwie był finał mundialu w siatkówkę w dodatku organizowany w Polsce. Inna sprawa ,że się pierdolnął i trochę wstydu było. U mnie dzisiaj dzień mieszany. Trochę propsu trochę hejtu. Jak mi się nie chciało iść do pracy. Ta świadomość początku tygodnia. Natomiast pod koniec było już lepiej. Musiałem odpuścić siłkę ,bo nie wyrabiam i kończę w tym tygodniu o 18. Może jutro się wybiorę. -- 23 wrz 2014, 21:42 -- Dlaczego człowiek jest tak skonstruowany ,że zawsze wielbi przeszłość a krytykuje teraźniejszość i nawija pierdolony trueschool ,że kiedyś było zajebiście a teraz jest chujowo? Też niestety tak mam. Dzisiaj w pracy mieliśmy rozmowę na temat dzisiejszych dzieci. Siedzą przy komputerach i nie wychodzą na dwór. Rodzice zamiast piłki nożnej czy rękawic bramkarskich kupują im nowego x boxa albo playstation. Kiedyś człowiek grał co najwyżej na Pegasusie i cieszył się ze złotej piątki i Gola 3. Jestem rocznik 87. Pamiętam jak byliśmy dziećmi oraliśmy w piłkę ile się da. Upał, zima, krowie gówna na boisku.Nieważne, nic nam nie przeszkadzało. Gdyby nie kontuzje może dzisiaj zająłbym miejsce Błaszcza na prawej flance naszej reprezentacji. Kto wie? hehe grałem na prawej pomocy w trampkarzach. Pamiętam jak zjebali mi operacje to nie mogłem się z tym pogodzić, że zniszczyli mi piłkarskie marzenia. Wiem ,że to głupie i dziecinne. Może to też podłoże moich dzisiejszych problemów? Fajne też były zimy. Miałem narty na których jeździłem po śniegu i zjeżdżałem z górki. Chciałem być drugim Hermanem Maierem i Alberto Tombą. Dostawałem "ejakulatu" podczas oglądania transmisji zjazdów alpejskich i skoków narciarskich. Narciarstwo kocham do dziś. Niestety już z perspektywy kibica. To się nazywało udźwignąć presje.#Masahiko Harada [videoyoutube=v0SIlVlhIL0][/videoyoutube]
  19. Komorowski chyba coś brał. Coś mu się pokićkało.#Piotr Solorz #Gratulacje dla piłkarzy
  20. U mnie są objawy tylko jest to depresja o stanie łagodnym
  21. Wczoraj i dzisiaj dzień na propsie. W pracy radzę sobie zajebiście. Robię najlepsze wyniki i kierownictwo chyba mnie docenia. Poki choroba mnie nie zeszmaci to mogę się czuć tam bezpiecznie. Wczoraj oczywiście był nordic walking 5km a dzisiaj z rana mój współlokator pomalował zacieki temu staremu chujowi z dołu który wszedł dzisiaj do nas do mieszkania o 8 rano bez pukania. Ważne ,że mam społecznika z głowy i już nie pójdzie mnie podjebać na kolegium. Dzisiaj po południu oglądam Hamburgera z Bayernem potem lecę na siłkę a wieczorkiem wielkie święto calcio. Juventus - Milan który zamierzam oglądnąć na zmianę z półfinałem naszych w siatę. Na osłodę dzisiejszego wieczoru prawilnie przypominam Legendę Juventusu,Fiorentiny,Milanu i mundialu USA 94. [videoyoutube=KGzqAA2Moko][/videoyoutube]
  22. Dzisiaj dzień w miarę na propsie. W pracy poszło ok. Na siłce też się zakatowałem. Padam na ryj. Objawy się utrzymują. Robert Enke tak popełnił samobója, że rzucił się pod metro.
×