Skocz do zawartości
Nerwica.com

_Jack_

Użytkownik
  • Postów

    658
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez _Jack_

  1. Ciężko opisać mój stan. Łagodna Depresja jakiś Border, coś takiego. Skutki uboczne trochę zelżały i lek mnie tak nie ścina jak na początku, ale też czuje zmęczenie i przytępienie chociaż mam wrażenie ,że lek delikatnie działa. W pracy dalej jakoś ciągnę, ale jest słabo. Wieczory spędzam głównie w domu grając w Football Managera i ślęcząc przy internecie. Waga spadła do 83 kg tak więc fajnie ,że mi nie przybywa na tym leku. Sport na razie poszedł w odstawkę. Siłka odpada a w weekendy latam tylko na nordic mocno się do tego zmuszając. Weekend zamierzam spędzić bezpiecznie w mieszkaniu przed kompem. Na pewno obejrzę jutrzejszy mecz Polaków z Gruzją i zjazdy alpejskie w Levi. -- 13 lis 2014, 23:56 -- Kurwa mać tak sobie rozkminiam ,że potencja siadła mi już chyba dożywotnio. Od 4 lat nie miałem wzwodu.7 lat choroby, brania prochów i wyszły takie trwałe skutki. Teraz się już trochę do tego przyzwyczaiłem, ale na początku mocno mi to przeszkadzało. Jak miałem remisje to jeździłem na ździry do burdla. Teraz to już mnie to pierdoli. Może nawet lepiej, że tak jest. Przynajmniej nie robię jakiś głupot. Byle funkcje poznawcze wróciły w 100% wtedy powiem ,że jest ok.
  2. Z tą deprechą to się tylko zajebać idzie. Dzisiaj pojechałem ze starym do Warszawy, bo miałem dzień wolny. Wstąpiliśmy na Stadion Narodowy.Przyjechaliśmy na miejsce ok 12:30. Chcieliśmy kupić wycieczkę na 13, ale wszystkie bilety były wyprzedane i kupiliśmy dopiero na 15. Trzeba było 2,5 h czekać. Stadion robi wrażenie. Inaczej jak się jest na żywo a inaczej w TV. Jak wszedłem na najwyższą trybunę to aż miałem lęk wysokości. Ogólnie czułem się jak obłąkany. Czuje ,że nie pasuje do tego świata. Człowiek taki przyjebany. Jedyne co czuć to pustka emocjonalna i ból ,że rzeczy które kiedyś cieszyły teraz niewiele znaczą. Jakbym był zdrowy to pewnie nie opuścił żadnego meczu reprezantacji a przez tą deprechę byłem dopiero w 2014 roku pierwszy raz zobaczyć stadion. Dodatkowo zmuszając się do tego. No obciach normalnie zważając na to ,że od 2004 roku jeździłem systematycznie na Legie. W 2010 to wszystko przerwałem. Interesuje mnie teraz tylko święty spokój. Z ludźmi mi się w ogóle nie chcę nawet gadać. -- 11 lis 2014, 11:55 -- Dzisiaj przyjąłem 18 tabletkę 10 mg Esci. Zauważyłem ,że puszczają powoli skutki uboczne. Zmniejszyło się zmęczenie i lek dzisiaj mnie tak nie zmulił jak w poprzednich 17 dniach. Tak, więc fajnie ,że coś poszło do przodu.
  3. Ze swojej strony uprzejmie przepraszam ,że zabrakło mnie na spotkaniu. Samopoczucie było słabe i walka Adamka ze Szpilką zatrzymała mnie w domu. Innym razem postaram się być.
  4. Tańczący z lękami, Jak miałem operacje i potem siedziałem w domu naściągałem multum filmów przyrodniczych i oglądałem Nat Geo Wild. W szczególności filmy o drapieżnikach: Lwach, Gepardach i Lampartach najbardziej mnie fascynowały. Największe wrażenie na mnie zrobił film "Gepardy droga do wolności". Świat zwierząt niestety jest bardzo brutalny. Lew przejmując stado zabija wszystkie młode poprzednika. My ludzie też mamy pojebane instynkty. Dobra forma w moim zamyśle oznacza dobre samopoczucie psychiczne. Na tym esci chce mi się ciągle jeść.
  5. marwil, hehe dobre. Jeszcze by pomyśleli ,że Ci odbiło bo latasz w upał z kijkami do nart. Oni to tam nie wiedzą co to jest nordic walking. Samopoczucie chujowe jak wczorajsza gala boksu. Jutro na szczęście wolne. Można pozdychać bez obowiązków. Łykam ten Neotropil, ale praktycznie w ogóle go nie czuje. Esci na razie gówno daje.
  6. Tańczący z lękami, No ja bym się bardzo chętnie wybrał na taką wycieczkę. Sam planowałem taką eskapadę już wcześniej. Takie wycieczki są też tańsze ,ale na 7 dni.Tylko jest jeden podstawowy warunek. Trzeba być w dobrej formie.
  7. Tańczący z lękami, też oglądałem wiele filmów przyrodniczych głównie o Serengetti w Tanzanii a także o Parku Krugera w RPA. Życie zwierząt jest niestety bardzo brutalne i bezwzględne. Dzisiaj byłem na nordicu. Wziąłem też ten Neotropil. Tabletka duża jak cholera. Delikatnie mnie pobudziło. Pada deszcz a taka pogoda najbardziej mi odpowiada.
  8. Ale rozpierdol w bani mam. W ogóle nie można zebrać myśli. Cały czas odpływam. Mam wrażenie jakby osłabiły mi się przez tą depresje zmysły:wzrok,słuch. Jutro zacznę łykać Neotropil może to mi ureguluje ten pierdolnik. Waga spadła do 83,5 kg. Props. Przeczytałem już prawie całą książkę Sypka. Cała druga część jest praktycznie o depresji. Polecam. Teraz idę grać w głupią gierkę Airline Tycoon.
  9. Chada94, Spamuj sobie dalej mam w dupie twoje zaczepki. Nikt Ci niczego tutaj nie broni. To ,że napisałem ,że lekarz przepisał mi Neotropil nic nie znaczy. Tak jak za poprzednim razem trafiasz na listę ignorowanych.
  10. Do brata nie wyjeżdżam, więc też chętnie wpadnę na spotkanie w sobotę.
  11. Tańczący z lękami, Spox zdam relacje na ogólnym Forum jak to na mnie działa. Mam brać najpierw Esci a godzinę później Neotropil. Wjeżdżam na niego dopiero od soboty. Chciał mi najpierw wpierdolić Hydroksyzynę, ale się nie zgodziłem na to gówno. Już kiedyś ją brałem w 2005 roku jak chodziłem do Liceum. Nie mam najmilszych wspomnień. Byłem wtedy zdrowy.
  12. Byłem na wizycie w lekarza. Kolejki aż tak dużej nie było. Zdjęli już też te pojebane karteczki z nazwiskami. Wizyta trwała z 30 minut. Powiedział ,że dalej mam orać 10 mg Esci i 2,3 miesiące trzeba będzie poczekać na efekt. Dopisał mi do tego Neotropil na tiki nerwowe.Wcześniej chciał Hydroksyzynę. Zapytałem się czy widzi szanse na poprawę na tym leku. Powiedział ,że tak. Twierdzi ,że jest to jeden z jego ulubionych leków i ma wielu pacjentów, którym ten lek pomaga. Krytycznie ocenił wenlafaksynę. Mówił ,że uzależnia i ciężko się ją odstawia.
  13. Trzeba coś naskrobać. 11 dzień na 10mg Esci. W samopoczuciu w sumie niewiele się zmienia. Lek mnie trochę ścina z rana po 2,3 godzinach od wzięcia, ale jakoś ciągnę. Objawy depresji dalej się trzymają. Głównie dokuczają mi zaburzenia poznawcze, zmniejszona energia i impotencja. Jutro mam wizytę u doktorka. Zdam relacje. Mam nadzieje ,że nie zobaczę tych pierdolonych karteczek z nazwiskami na drzwiach. Tak poza tym czytam sobie Biografię Igora Sypniewskiego, którą nabyłem w tamtym tygodniu. Ciekawa książka. Bardzo mocna i dramatyczna. Główny wątek to kariera piłkarska i alkohol, który zniszczył mu życie. Wielokrotnie pojawia się też motyw depresji. Polecam wam tą książkę. Jest oparta na szczerości. Wrzucam mały reportażyk streszczający upadek Pana Igora. "Pani prokurator jest nieekskluzywna" 6:22 [videoyoutube=o_bQJXeeDAQ][/videoyoutube]
  14. Polska polityka + Polska służba zdrowia = kurestwo jednej mazi
  15. Lek mnie ścina jak sam skurwysyn. Nie dałem dzisiaj rady przejść nordica. Czuje zmułę i zmęczenie. Nic się nie chcę. a tak na marginesie to mamy kolejne gwiazdy internetu :). [videoyoutube=x_B_yu6Rg3A][/videoyoutube]
  16. Lek z rana mnie zmulił. Na jakiś efekt trzeba będzie poczekać jeszcze kilka tygodni. Pojechałem ze starymi na groby do drugiego dziadka i babki w innym mieście. Tłum ludzi na cmentarzu. Każdy w centrum swoich problemów a reszta statystami. Trzeba było się przeciskać z tymi jebanymi wiązankami. Potem wpadłem jeszcze do swojego mieszkania i zabrałem książkę Sypniewskiego , którą mam zamiar dzisiaj poczytać. Byłem też na nordicu w lesie ,ale ciężko mi się szło. Przed chwilą wróciłem. Na wadzę wybiło mi dzisiaj 84 z haczykiem. Tak, więc schudłem już 16 kg. Wyglądam ok. Za chwilę mam zamiar obejrzeć klasyk Bundesilgi na Eurosporcie Bayern - BVB. Potem może pójdę na grób do kolegi, który powiesił się w grudniu ubiegłego roku. Zobaczę jak to będzie.
  17. Jak wyjazd do brata mi nie wypali to też może się wybiorę.
  18. Dzień na lekkim propsie. Z rana lek mnie mocno zmulił ,ale potem nie było aż takiej tragedii, chociaż objawy ciągle się trzymają. Po pracy pojechałem do rodziców. Akcja Znicz na mojej trasie jeszcze nie istniała i nie stały patrole. Zawiozłem kwiaty na groby do mojej babci i dziadka. Potem poleciałem na nordic. Łaziłem po stadionie 10 kółek x 400m = 4 km. Na boisku obok trenowali następcy Lewandowskiego. Bieżnia była fajnie oświetlona i nie trzeba było się martwić o potknięcia. Myślałem nawet o wyjeździe do brata do Wiednia w ten dłuższy weekend listopadowy. Jutro może do niego zadzwonię. Ciekawe co się z tego ulepi. Muszę też powiedzieć ,że zajebiście się ciesze z tych długich wieczorów i jesieni. Taka aura działa na mnie pozytywnie. W dodatku ta zmiana czasu :) hmmm po prostu eureka. Waga zleciała mi na 84,7 kg. Esci trochę pobudza łaknienie, ale ważne ,że nie tyje. Depakiniarz, to jeszcze nie koniec. Szykujemy mu kolejne niespodzianki :). Oczywiście działa to na zasadzie chamskich, ironicznych dowcipów. Niech skurwysyn zobaczy jak to jest doprowadzić kogoś do wykończenia psychicznego.
  19. U mnie dzisiaj słabiusio. Lek mnie zmulił z rana. Byłem półprzytomny w pracy. Koleżanka zwróciła uwagę ,że jestem nieobecny. W dodatku jeden klient mnie zbluzgał od cymbałów pierdolonych. Wczoraj o 22 odwiozłem dziewczynę mojego lokatora. Potem z moim lokatorem podjechaliśmy pod mieszkanie tego idioty co ją szantażował. Zrobiliśmy mu mały kawał, ale szczegóły zostawię dla siebie. Dzisiaj samopoczucie chujowe. Okropne zmęczenie, lęki i rozpierdol w bani. Nie można zebrać myśli i na niczym się skupić. Coraz częściej myślę ,żeby się zawinąć, ale nie jest to takie proste. Każdy dzień to gehenna i walka o przetrwanie. [videoyoutube=Jp9qQH6Brqo][/videoyoutube]
  20. Podtrzymuje dawkę 10 mg Esci. Skutki uboczne jakby powoli zanikały. Zmniejszyły się tiki nerwowe. Zmęczenie i zmuła były przez 2 godziny. Potem już nie było aż takiej tragedii. Odczuwam za to cały czas wzrost apetytu. Staram się mimo tego kontrolować z jedzeniem. Nie odwiedzam fast foodów, nie jem słodyczy tylko dietetyczne jedzenie, chociaż trzeba przyznać ,że jem go więcej. Waga cały czas jest w normie.Ani nie spada, ani nie rośnie. Muszę też stwierdzić ,że na tym leku dużo lepiej mi się śpi. Nie mam problemów z zaśnięciem a sen jest głęboki i przyjemny aż rano ciężko mi się dobudzić. Dziewczyna mojego lokatora faktycznie chciała strzelić samobója(wybrała skok pod pociąg). Karetka ją zabrała do szpitala. Badał ją psychiatra, przepisał Hydroksyzyne i wypuścił do domu. Oczywiście nic sobie nie zrobiła, ale było gorąco. Były chłopak(też psychol- 7 razy w szpitalu, ciął się po tym jak ona z nim zerwała i związała się z moim lokatorem, jeździliśmy i go szukaliśmy jak spierdolił ze szpitala psychiatrycznego) ją szantażował ,że zdradzi jej pikantne tajemnice z ich związku mojemu lokatorowi i faktycznie zdradził - kiedyś dawni przyjaciele. Taki był motyw. Ogólnie niezłą sale samobójców mamy na naszym mieszkaniu. Tak poza tym odwiedziłem dzisiaj Empik. Kupiłem Biografię Andrei Pirlo i .... Igora Sypniewskiego:). Zacząłem od Pirlo jestem na 60 stronie. Ogólnie lubię czytać książki. Mam już naprawdę masę egzemplarzy w szczególności biografii sportowców w dodatku hip hopowych płyt CD mam ponad 120 sztuk + sportowe filmy DVD. Za jakiś czas cyknę może fotkę i wrzucę na forum.
  21. Na Esci odczuwam skutek w postaci wzmożonego apetytu. Moje chudnięcie się chyba zakończyło na tym leku. Wkurwiają mnie te skutki uboczne. Jak nie urok to sraczka. Całe moje odchudzanie może teraz pójść na marne. Mieliśmy dzisiaj ostrą akcje. W pracy dostałem telefon od lokatora ,że jego dziewczyny szuka policja i mam pomóc mu ją znaleźć. Prawdopodobnie chciała popełnić samobója. Policja w końcu ją znalazła. On jeszcze nie wrócił do domu. Pewnie wylądowała w psychiatryku. -- 28 paź 2014, 21:32 -- Depakiniarz, jednak można dojść do remisji. Mam nadzieje ,że niedługo na mnie przyjdzie pora.
  22. guernone, przerabiałem to wszystko wielokrotnie. Porażonego nerwu nie da się już wyleczyć. Mi pomogli o tyle ,że odzyskałem czucie w stopie i z boku nogi, ale do góry już nigdy jej nie podniosę, ani palców również.
  23. Jadę dalej na 10 mg Esci. Skutki uboczne są mocno odczuwalne. Jechałem od rodziców do pracy półprzytomny przez 30 km. Jednak stali ,ale jakiegoś jelenia przede mną zdjęli i miałem spokój. Przed pracą musiałem zakupić energetyka, bo bym nie dał rady. Odczuwam bardzo duże zmęczenie i zmułę. Ok 11 zrobiło się trochę lepiej. Być może odmulił mnie ten energetyk. Będę się teraz przez jakiś okres nimi wspomagał. Zrobiłem już mały zapas w mieszkaniu. Moja umowa na szczęście została przedłużona na kolejny okres. Obroniłem się trochę wynikami i chyba tym ,że jestem w miarę rentowny dla firmy. Szef powiedział ,że dopóki będę miał wyniki na poziomie to mnie zatrzyma a jak choroba będzie przekładać się na jakość pracy to się pożegnamy. Moja mama przyjechała dzisiaj do mieszkania załatwić sprawę z tą spółdzielnią. Z wiadomych względów ja nie mogłem. Sprawa została załatwiona. Hydraulik wymienił wężyk i już nie powinniśmy tego chuja z dołu zalewać. Rodzice kontaktowali się z Sądem. Mam dostać wezwanie na sprawę gdzieś ok grudnia,stycznia. Dali mi stopień lekki, ale będę się jeszcze odwoływał(przepychanki z Zusem i Sądem trwają już 13 miesięcy, jeszcze pewnie z pół roku mnie czeka). Dodam oczywiście ,że oprócz F33 mam porażony nerw strzałkowy i nie podnoszę stopy i palców do góry(mam na to grupę od 2003 roku na stałe) . Tak, więc mam spore szanse i jeszcze warto powalczyć. -- 27 paź 2014, 18:30 -- [videoyoutube=VZ6QkCS8gNQ][/videoyoutube]
×