dogomaniaczka

Bellatrix, no wtedy na pewno nie mój na szczęście zawsze doceniał, a ja się czułam dzięki temu potrzebna

jasaw, super! poszłabym w Twoje ślady ale zostawiłam u rodziców sprzęt do muzyki, a bez muzyki to dla mnie nie to samo ale mimo wszystko lepszy dzień niż wczoraj: -wstałam z łóżka -wstawiłam pranie -pościeliłam łoże -ogarnęłam mieszkanie jak wywieszę pranie to kąpiel i wskoczę w dresy, a potem się zobaczy :)

ja też nie lubię jak się ktoś wtrąca, rok temu mi się fajnie gotowało jak chłopak pracował, robiłam mu obiadki i miał jak wrócił z pracy teraz nie pracuje i głównie to on gotuje, ale jak znajdzie pracę to ja przejmę pewnie kuchnię i w sumie to dobrze, bo już się boję co ja będę robić całe dnie jak będzie wychodził o 7 a wracał o 17 no ale jeszcze pracy nie ma, nie ma co się martwić na zapas

jasaw, mi pomaga, choć czasami mam ochotę zostać w łóżku cały dzień to jak pójdę na spacer poczuję świeże powietrze, puszczę ulubioną muzykę, to jak wracam nie mam już ochoty wracać do łóżka, zawsze warto spróbować, zawsze możesz w każdej chwili wrócić :)

ja lubię gotować ale jak nikogo nie ma w domu bo tak się wstydzę, jestem nie pewna siebie, ciągle się dopytuję czy dobrze coś robię..

jasaw, spróbuj iść na spacer, często taki spacer poprawia samopoczucie, mnie ostatnio mama wyciągnęła jak byłam u rodziców i dostałam ataku..nie miałam ochoty, bałam się, ale ostatecznie mi to pomogło :)

hej wszystkim:) wstałam dziś z łóżka łaaał

Laima, na razie nie kuleje, ale jeszcze nie może biegać, bo jakiś tydzień temu rozcięła sobie opuszek :/ ja to mam z tym psem ostatnio..a to takie miejsce że z takim psem jak mój ciężko się goi ale już bliżej niż dalej, mam nadzieję że po nowym roku wszystko wróci do normy:) dzięki za zainteresowanie:) a jak Twoje psiury się mają ?:) boją się strzałów w sylwestra?

jej ile szczurasków, moje nie lubią lampy, a bez lamy nic nie wychodzi :) ale się ciesze bo wyleczyłam u jednego zapalenie oskrzeli teraz jeszcze rozcięty opuszek u psa niech się zagoi i odparzenia i będzie gites

gigi24, jest inni czat, gdzie ludzie się przenieśli, bo na tym starym swego czasu zaczęli rządzić ludzie, którzy nie powinni. i chyba większość została na tym nowym :)

paradoksy, ale musisz wyleczyć zapalenie oskrzeli wiem jak to jest ja grudzień też miałam przekichany pod tym względem i oczywiście wszystko na raz się zwaliło :/ nie macie kogo poprosić o pomoc? rodzice M.? wiem, że to niekomfortowe ale zdrowie Twoje najważniejsze..

Bellatrix, nie wiem, nie mam ochoty, chyba sobie zjem coś dobrego, zrobię kakao, a jutro rano wstanę i wezmę się do roboty. skoro ten dzień ma być stracony i tak to niech będzie stracony przyjemnie :)

Bellatrix, chyba się jednak dałam..nie wstanę już dziś z tego łóżka..jak już minie pewna godzina to potem już nie umiem :/ najlepie to rano wstać i się od razu zabrać za coś bo tak..

Bellatrix, w porównaniu z tym co było miesiąc temu to o niebo lepiej..:) zresztą minęły święta którymi się stresowałam od września i dobrze je zniosłam, a mimo to nastrój mi jakoś spadł, może jeszcze ze mnie to wszystko nie uszło... sama nie wiem. muszę się wziąć w garść bo za moment zaprzepaszczę ostatni miesiąc swojej pracy nad sobą :/ Korba, dziś ciutkę lepiej, jutro może też będzie ciutkę lepiej i w końcu minie, trzeba w to wierzyć :) ja jestem jeszcze taka beznadziejna że leżę w łóżku wyję, czekam aż on przyjdzie a jak przyjdzie to jestem niemiła i mówię żeby dał mi spokój choć tak naprawdę chcę żeby był przy mnie i potem kombinuję jak zwrócić na siebie uwagę i czekam aż znowu przyjdzie..to takie głupie i bez sensu :/

Korba, to dobrze :) ja też się cieszę Twoim szczęściem :) paradoksy, haha słuszna uwaga zdrowia życzę :)

miałam wczoraj to samo..i dzisiaj też choć chyba w mniejszym stopniu i chłopak mógł sobie proponować zrób to, zrób tamto, chodźmy tam, obejrzyjmy..nic do mnie nie trafiało. tego właśnie nienawidzę w tych nastrojach może minie...gorsze dni czy co

paradoksy, *Monika*, w każdym razie dzięki za odzew, już wam nie jęczę

poza tym daleka jestem od cieszenia się swoimi radościami. wyjście z tego to wiele miesięcy w pracy w moim przypadku. ciężkiej pracy. co wcale nie jest takie proste i sielankowe, więc to nie jest tak że nagle jestem happy i i nie mam problemów. -- 29 gru 2011, 13:55 -- *Monika*, no to jest przykre ale wiesz to nie jest tak , że ja nagle jestem zdrowa..bo nie jestem i jest cholernie ciężko i cieszyć się można jak coś się uda, ale to od wyzdrowienia jeszcze bardzo daleko. po prostu miło by było jakby ktoś tutaj na forum takie rzeczy zauważał, ale też zdaję sobie sprawę jaka jest specyfika tego forum..

*Monika*, nie mam na myśli moderacji, co ma do tego moderacja? I nie chodzi mi o takie tematy nowe, gdzie pojawia się ktoś z palącą potrzebą, ale nie oszukujmy się, większość ludzi stąd niemal cały dzień spędza na forum pisząc w wielu wątkach, skutecznie omijając te pozytywne, bo niestety prościej jest mówić jak jest beznadziejne..a powinno to działać na zasadzie wspierania się nawzajem, ale jednocześnie mobilizowania do robienia czegoś, włożenia wysiłku w to żeby się wspierać nie tylko wtedy kiedy jest źle i na zasadzie " może idź się połóż" . nie wiem po co ten komentarz, że nie masz wpływu by kogoś zachęcić? czy wymieniłam gdzieś Twój nick, albo wspomniałam o moderacji? mówiłam ogólnie o użytkownikach. paradoksy, dokładnie tak jest, a szkoda. na dobre by wszystkim wyszło gdyby bardziej się wspierali w tych dobrych rzeczach a nie w tych złych.

co do tematu to ja jakoś ostatnio z forum nie jestem zadowolona. mam wrażenie, że jesteś tu mile widziany tylko wtedy jak siedzisz i mówisz ile leków łykasz i że jest do dupy chcesz iść się zabić, a jak już napiszesz że walczysz, coś ci wychodzi to Twoje posty są ignorowane bo do działu "kroki do wolności" to nikt nie zagląda, coś ci wychodzi to najlepiej spadówa bo nam tu wszystkim źle i nie zakłócaj porządku rzeczy..niestety takie odnoszę wrażenie. a szkoda, bo to właśnie w walce wszyscy powinni się nawzajem wspierać a nie w licytowaniu kto ma gorzej i tylko i wyłącznie wspierać w smutkach....to po prostu jest bardzo przykre, bo jak się okazuje, że bierzesz się za siebie to nagle nie ma nikogo i zostaje się z tym samemu. no ale cóż, życie.

hej ho :)

a Ty możesz do końca życia żreć leki które i tak chyba nie pomagają skoro tu siedzisz zamiast cieszyć się życiem

egon z poczty, aaa spoko Tobie terapia nie pomaga więc nikomu nie pomoże kojarzę tę śpiewkę z innego tematu i zapewne jesteś tym samym użytkownikiem. przestań wprowadzać ludzi w błąd. skoro walka z atakami poprzez przełamywanie lęków nie jest walką, to rozumiem że walką jest nałykanie się proszków w momencie ataku powodzenia z takim podejściem. ja jednak wierzę w terapię. to że Ty nie wierzysz nie znaczy, że nie działa więc przestań wprowadzać w błąd.

egon z poczty, to że Ty nie potrafisz wyjść z tego bez leków nie znaczy że nikt nie potrafi i że ten komu się udało nie wie co to nerwica :/ Więc to chyba Ty tu pleciesz od rzeczy. Leki są pomocne, ale to nie znaczy że bez nich się NIE DA. Wkurza mnie takie myślenie na tym forum, nie jestem przeciwniczką leków,które nie uzależniają, bo są pomocne, ale to nie znaczy, że każdy kto walczy inaczej i jest na tyle silny, że mu się udało nie miał nerwicy. Ja teraz też walczę bez leków i gwarantuję Ci że mam nerwicę, bo przejechanie 10 min samochodem jest dla mnie problemem, wszystko jest. Nawet pójście po te głupie leki do psychiatry. Ale zaparłam się i dam sobie radę, kto chce niech sobie bierze benzo do końca swojego życia, to indywidualny wybór, ale nie wmawiaj ludziom, że nie da się z tego wyjść bez leków, a jak wyszli to nie mieli nerwicy.

oo rodzinę ma w Wawie? no to kiedyś jak jeszcze się podleczę to jak wpadnie do rodzinki to ją wyciągnę..na podryw hyhy no może na kawę :)