Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lord Cappuccino

Użytkownik
  • Postów

    14 806
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Lord Cappuccino

  1. refren, myślisz, że przez mojego krzaka też mógł przemawiać Duch Św.? Czy to raczej Lucek był? Albo kompletnie przyziemne sprawy (vide neurobiologia)? Chyba Mojżesz nie miał wyłączności na gorejące krzaki czy tam krzewy?
  2. Jedno ALE. Rozgraniczmy dwa rodzaje receptorów 5-HT1a- postsynaptyczne 5-HT1a i somatodendryczne autoreceptory 5-HT1a. SSRI zwiększają poziom serotoniny (bo blokują wych. zwr. 5-HT= blokują SERT)= jest więcej serotoniny= serotonina jest endogennym agonistą receptorów serotoninowych (w tym 5-HT1a)= pobudzenie postsynaptycznych 5-HT1a skutkuje nasileniem transmisji serotoninergicznej, a pobudzenie presynaptycznych 5-HT1a skutkuje zahamowaniem wydzielania serotoniny/ obniżeniem syntezy serotoniny (autoreceptory działają przeciwstawnie). Ale... tak jest doraźnie. W szerszej perspektywie zachodzą kompensacyjne zmiany neuroadaptacyjne - postsynaptyczne 5-HT1a ulegają downregulacji (trudniej je pobudzić= trudniej nasilić transmisję serotoninergiczną), a somatodendryczne 5-HT1a również ulegają downregulacji (trudniej je pobudzić przez endogennego agonistę[serotoninę]= trudniej zahamować wydzielanie/ syntezę serotoniny= wzrasta wydzielanie/ synteza serotoniny). Skąd niby u niektórych bierze się PSSD? Jedna z hipotez głosi, że to efekt nadmiernej desensytyzacji presynaptycznych 5-HT1a. A co do zaburzeń lękowych i 5-HT1a... nikt nie twierdzi, że leki serotoninomimetyczne nie pomagają, w jakimś tam stopniu (mniejszym albo większym) bo pomagają. Ale czy to jest sedno problemu? Wątpię. Patrz: ciało migdałowate i transmisja GABAergiczna. -- 24 lut 2016, o 00:54 -- Poza tym nie można zapominać, że SSRI zwiększają pulę serotoniny (via blokada wych. zwr. 5-HT), a serotonina jest agonistą dla wszystkich podtypów receptorów serotoninowych, od 5-HT1a do 5-HT7 (działająca kopia 5-HT8 nie występuje u ludzi). Poza tym wpływa na aktywność cytokin prozapalnych (via receptory 5-HT1a i second messengers), a stan zapalny postuluje się jako jeden z potencjalnych czynników w etiopatogenezie depresji, obniżają aktywność osi HPA (na początku zwiększają), zwiększają wydzielanie BDNF (neurotropowy czynnika pochodzenia mózgowego), zwiększają aktywność cAMP (ważny second messenger), modulują receptory NMDA dla glutaminianu itp. Jak ważne są second messengers najlepiej wyjaśnić na przykładzie serotoniny oraz LSD. Serotonina jest agonistą (tzw. pełnym agonistą o IA=100) dla 5-HT2a, LSD również jest agonistą(co prawda częściowym agonistą, IA= 0 Inna broszka jest z MDMA (ecstasy). MDMA jest SRA (serotonin releasing agent- nie znalazłem do tej pory trafnego polskiego terminu), czyli nie tyle co blokuje SERT (hamuje wychwyt zwrotny) co odwraca wektor jego działania. Zamiast jak w warunkach normalnych SERT działa od szczeliny synaptycznej do błony presynaptycznej, tak tutaj pod wpływem MDMA działa od błony presynaptycznej do szczeliny synaptycznej powodując "zarzyganie" szczeliny synaptycznej zapasami serotoniny z pęcherzyków synaptycznych. Dlaczego SSRI znoszą efekt działania MDMA? Nigdy aż tak się w to nie zagłębiałem, ale prawdopodobnie wynika to z konkurencyjności obu ligandów- MDMA chce odwrócić kierunek działania SERT, a SSRI blokuje/unieruchamia SERT i du.pa zbita.
  3. Dobra. Idę stąd. Miałem się nie wypowiadać w tym wątku. Damn it.
  4. Fajnie, dzięki za info. Nawet nie wiedziałem, że kopnęła w kalendarz, nie spotkałem nekrologu na mieście.
  5. Jak to co? każde świadome i dobrowolne złamanie zasad wyznaczonych ludziom do przestrzegania przez szamanów religijnych. Ja bym to nieco zmodyfikował- "każde świadome i dobrowolne złamanie zasad wyznaczonych ludziom do przestrzegania przez szamanów religijnych (kapłanów) poprzez myśl, słowo, czyn lub brak czynu (grzech zaniechania)". Ale generalnie trafna definicja, zahaczająca o sedno problemu.
  6. Halo? To kto przy telefonie? Legion- nas jest wielu - czy coś w ten deseń? Tylko nie szwargotaj po niemiecku rogaty pajacu, bo miałem dwóję w ogólniaku z niemca i nie zczaję ocb. A, i forum mi nie zabrudź siarką, bo Cię spotka gniew Admina.
  7. ben rei, puść sobie to na głośnikach, może pomoże- https://www.youtube.com/watch?v=aeUpronqtH4 , wiadra wody święconej (a mam w domu) niestety nie wyleję na Ciebie bo za daleko mam fatygować się, a jak nie to 2mg klona i lulu.
  8. Ja tam nie wiem jak doktryna KKK zapatruje się na upodobania i preferencje seksualne Lucka (Lucyfera jak kto woli) i czy lubi seks analny metafizyczny,międzygatunkowy pomiędzy upadłymi serafinami/archaniołami, a ludźmi, ale tak sobie myślę... że jak taki Lucek albo jego przydupasy(jakiś Abaddon, Azazel, Beelzebub, Nergal czy inny pierun) Cię opęta/ją to są *w Tobie*, *wchodzą w Ciebie*, *gwałcą Cię* na płaszczyźnie psychiczno-duchowej, no ale co kto lubi, każdemu inna pieszczota.
  9. Ej, ale żadnej misji mi nie dał ani nie mianował wybrańcem, chciał tylko pogawędzić po ziomalsku i kazał mi się ogarnąć. Zresztą cichosza psycholewaki, bo Was porazi gniew Boży od mojego nowego kumpla. Poza tym wyznaję zasadę (nie pamiętam kto jest autorem)- "Boże, chroń mnie przed ludźmi, którzy myślą i żyją w przeświadczeniu, że wypełniają Twoją wolę".
  10. Stosunkowo niedawno po psychodeliku miałem ciekawe doświadczenie mistyczno-duchowe (aka pogawędka ze Stwórcą), ale tu już pozostaje pytanie czy był to jedynie efekt aktywacji układu CB1/CB2, blokady kanałów wapniowych typu N, zmniejszonego uwalniania acetylocholiny i glutaminianiu w hipokampie i NE w części sympatycznej ANS (czyli czysta neurobiologia) czy jednak "Boży krzak" zadziałał jako katalizator i zogniskował "duszę" na odbiór kosmicznej energii- tu już puszczam wodze fantazji. Opcja nr.2 w myśl doktryny KKK raczej nie wchodzi w rachubę, bo purpuraci uważają, iż magiczne krzaki są be. Choć nie przeszkadza im to do celów rytualnych używać C2H5OH, a apostołowie szamali wg. źródeł historycznych Peganum harmala L., aż miło. Ale jetodika to by zapewne zainteresowało. Swoją drogą to doświadczenie sprawiło, że na wykresie wiary/nie-wiary przesunąłem się z de-facto ateisty(ateisty pozytywnego) na ateistę agnostycznego albo agnostyka ateistycznego- różnie się to nazywa. Antyteistą nadal jestem.
  11. Lord Cappuccino

    Marihuana

    Nie po drodze mi na razie do stolicy, ale jak już się tam zjawię to nie omieszkam reflektujących skrzyknąć na fajkę pokoju. No ale odbiegamy chyba znowu od tematu.
  12. Dlatego zgadzam się z tym co kiedyś powiedział R.Dawkins, co by o nim nie sądzić jako naukowcu i człowieku, że strasznie go irytuje, że niektórzy ludzie nie potrafią dyskutować o Bogu- jako ABSOLUCIE- na płaszczyźnie metafizyczno-ontologiczno-aksjoepistemologicznej abstrahując, w oderwaniu od teologii (która niejako narzuca odgórnie prawdziwość prawd objawionych), dogmatów, doktryny swojego wyznania, tylko wciąż w kółko i w kółko wałkowane są te same miałkie argumenty. Nudne to jest, dlatego do tego wątku rzadko zaglądam, a dysputy religijne toczę gdzie indziej. A uważasz, że powierzchnia serwerowa jest za darmo?!
  13. Bo zasadniczo tak powinno być. Wiele schorzeń pozapsychiatrycznych może się maskować i dawać podobne objawy jak w zaburzeniach psychicznych (depresja itp.). Jest tego milion pinscet sto dziwinscet, więc zanim zacznie się w pacjenta ładować tony psychotropów to zasadniczo powinno się stwierdzić najpierw czy jest zdrowy somatycznie. Oczywiście- są pewne przeciwwskazania dla wykonywania zbyt wielu badań - czynniki ekonomiczne to po pierwsze, a po drugie u pacjenta predysponowanego, który ma tendencję do wkrętek nerwicowych, hipochondrycznych da to efekt dokładnie odwrotny do zamierzonego- bo delikwent może być somatycznie całkowicie zdrowy, a na podstawie licznych badań wywnioskuje sobie sam, że lekarz musi u niego podejrzewać coś poważnego skoro ich tyle zleca, i wraz z doktorem googlem zacznie sobie szukać nowotworów, chorób serca, chorób neurodegeneracyjnych i innych bzdetów= czyli krótko mówiąc psychiatra w takim wypadku zyebał sprawę po całości, bo popełnił koronny błąd jatropatogenny.
  14. Okej, ja we Wrocku będę od 9:00 w sobotę(27.02) do 16:00 w niedzielę (28.02). Godzina spotkania do obgadania, jak i miejsce- ale tu bardziej liczę na Was jako rdzennych mieszkańców, że znacie jakieś fajne miejscówki na spotkanie.
  15. Lord Cappuccino

    Hmm.

    Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego darknetu bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, spamboty i inne złe trolle, które na zgubę użytkowników po tym forum krążą, mocą Bożą i swym mieczem headadmińskim, strąć do zakątka zbanowanych i kosza. Amen.
  16. Lord Cappuccino

    Marihuana

    Nie wiem, ciśnie się na usta- wybrać mniejsze zło, albo pół żartem, pół serio 'sadzić, palić, zalegalizować'. Zapisz się do jakichś organizacji prokonopnych i zostań bojownikiem o legalizację, a przynajmniej depenalizację, chociaż z tym (przynajmniej) przez najbliższe 4 lata to będzie ciężko. Alkohol też stoi na półce w monopolowym i każdy dorosły, świadomy człowiek, z wolną wolą, ma wybór. Kupić nie kupić, napić się, nie napić, jak napić to ile, czy urżnąć się jak meserszmit czy kulturalnie itp. (zakładając odgórnie, że picie kontrolowane jest możliwe i nie każdy jest predysponowany do uzależnienia). Może jedź Pasendżer do jakiegoś kraju, gdzie jajogłowi w warunkach kontrolowanych prowadzą badania nad wykorzystaniem mj i psychodelików generalnie w terapii zab. psychicznych i tam się zakręć, jak będą nad Tobą czuwać białe kaftany to nie pozwolą Ci się uzależnić.
  17. Dla mnie osobiście było szokiem, jak najpierw od jednego lekarza*(psychiatra) na NFZ dostałem skierowanie na TK głowy z kontrastem, potem od laryngologa(NFZ) dostałem skierowanie na TK głowy z kontrastem, a lekarka(psychiatra) na NFZ na pierwszej wizycie dała mi skierowanie na MRI(FLAIR) z kontrastem. Ten psychiatra nr.1* dodatkowo dał mi skierowanie na badania hormonalne i podstawowe badania laboratoryjne, żeby ocenić ogólny stan zdrowia. Na oddziale leczenia nerwic(otwartym) w S. też każdemu na wejściu robili komplet badań laboratoryjnych (wyników to chyba było na 2 strony A4!). Ale to niestety tylko chlubne wyjątki. Jakiś ewenement na skalę kraju. Sam byłem w szoku. Z reguły psychiatrzy podchodzą olewacko do pacjenta.
  18. Ciekawe jak zamierza to zrobić skoro ZS nie pozostawia żadnego trwałego uszczerbku w organizmie, gdy odstawi się interakcjogenne leki i substancje, a stężenia 5-HT (serotoniny) oraz jej metabolitów (np. 5-HIAA) można oznacząć jedynie w surowicy krwi oraz płynie mózgowo-rdzeniowym, a to nie ma absolutnie żadnego przełożenia na stężenie serotoniny w tkance nerwowej. Spustoszenia strukturalne mogłaby co najwyżej ocenić przy pomocy TK/ MRI/ PET głowy, a czynnościowe przy pomocy fMRI, SPECT albo PET-TK czy jakieś angiografie, spektroskopie z użyciem ww., ale nie oszukujmy się, to są drogie badania, i psychiatrzy nie chcą dawać skierowań jakimś takim biedakom-cebulakom, zwykłym czubom, którzy sobie coś tam wkręcają (w ich mniemaniu oczywiście). No i poza tym obawiam się, że w Polsce nie ma zbyt wielu lekarze, którzy byliby w stanie poprawnie zinterpretować te wyniki. Już widzę jak zespół serotoninowy wpływa na obraz morfologii krwi, cukier albo cholesterol...
  19. Nie ma czegoś takiego. "splątanie to zaburzenia świadomości o etiologii egzogennej przejawiające się głębokimi zmianami świadomości. Zwykle jest to przejaw ciężkiej dysfunkcji mózgu. Występuje w przebiegu niewydolności krążenia mózgowego, infekcjach, zatruciach, zaburzeniach metabolicznych (cukrzyca, uszkodzenie wątroby, nerek), czasem jako powikłanie przebiegu psychoz endogennych (mania, katatonia). Objawy - Zaburzenia struktury myślenia (inkoherencja, zwana też splątaniem). - Głębokie przymglenie świadomości z całkowitą utratą kontaktu i dezorientacją. - Pobudzenie ruchowe ograniczone do niewielkiej przestrzeni (określane jako pobudzenie "w obrębie łóżka"). - Mogą mu towarzyszyć nieprecyzyjne, zmienne omamy i urojenia. Splątanie narasta i ustępuje stopniowo, trwać może długo (tygodnie, niekiedy miesiące), po przeminięciu - niepamięć całkowita."
  20. A co do tematu przewodniego- absolutnie nie żałuję. Bywało lepiej, gorzej, ale jak to ktoś napisał wcześniej- bez nich może bym poznał świat za krat albo wyhuśtał się na mocnej gałęzi.
  21. Przekopiuję swojego posta- Stan nadmiernego nagromadzenia serotoniny w ośrodkowym układzie nerwowym/ nadmiernej aktywacji układu serotoninergicznego, potencjalnie śmiertelny (w b. rzadkich przypadkach), który objawia się m.in. gorączką, zaburzeniami rytmu serca, nadciśnieniem tętniczym, sztywnością mięśni, nadmierną potliwością, mdłościami, niepokojem, splątaniem. Jest konsekwencją interakcji farmakodynamicznych, działania synergistycznego, pomiędzy różnymi substancjami o działaniu serotoninomimetycznym. Najczęściej leków przeciwdepresyjnych z grupy inhibitorów MAO, leków przeciwdepresyjnych z grupy SSRI czy TLPD, niektórych opioidowych środków przeciwbólowych, amfetaminopodobnych stymulantów/ SRA, metabolitów wtórnych dziurawca zwyczajnego i paru innych. (...) Większość objawów ustępuje zwykle w ciągu 24 godzin po odstawieniu substancji serotoninomimetycznej, która spowodowała ten ZS, a śmiertelność jest wg. danych statystycznych znikoma. Lekarze sami przepisują kombinacje leków, które teoretycznie mogłyby spowodować ZS. Np. takie SSRI+ mianseryna/mirtazapina= działają synergistyczne znacznie nasilając neurotransmisję serotoninergiczną. SSRI+buspiron(agonista 5-HT1a). SSRI+ trazodon (czyli drugi SRI- nie mylić z (S)SRI). Przykłady można by mnożyć. Pacjenci jak widać po tych mixach żyją i z reguły mają się dobrze. Czytałem też badania, że istnieje możliwość jednoczesnego zastosowania SSRI + moklobemidu (inhibitor MAO III generacji) bez ryzyka rozwoju zespołu serotoninowego. Niektórzy też przyjmują SSRI, a po obiedzie liżą znaczek z LSD albo na podwieczorek zarzucają MDMA(obie substancje silnie serotoninomimetyczne)- i też żyją(w badaniach wykazano, że jednorazowe zażycie takiego mixa nie grozi ZS ze względu na inne właściwości metabotropowe tych substancji). Pisałem już o tym parokrotnie na forum, więc tylko przekopiuję- Opisywałem tu kiedyś przypadek kliniczny pacjentki, która na stałe przyjmowała sporą dawkę fluoksetyny (SSRI), do tego trazodon[Trittico CR] (który jest m.in. SRI+ antagonistą rec. 5-HT2), zachorowała na przeziębienie/ grypę, kupiła sobie lek OTC, mianowicie Gripex Max i zaczęła go[za przeproszeniem] wpier.dalać jak tic taci (jedną z substancji czynnych tego leku oprócz paracetamolu i pseudoefedryny jest dekstrometorfan- który również wykazuje aktywność SRI). Kobieciny nikt niestety nie uprzedził o potencjalnych konsekwencjach. Biorąc de facto trzy inhibitory wychwytu zwrotnego 5-HT naraz , wylądowała na sorze z klasycznymi niemal objawami ZS. Lekarze bodaj dwukrotnie nie pokapowali się z czym mają do czynienia, nie pokojarzyli faktów. Zwalali to chyba na poczet objawów grypy, działań niepożądanych Gripexu, wydali jej jakieś śmieszne zalecenia i odesłali z kwitkiem do domu. Kobiecina w każdym razie wyszła bez szwanku z tej przygody.
  22. Lord Cappuccino

    Marihuana

    Chyba tak po prostu działa trawa, i inne fajne substancje psychoaktywne. Za sprawą substancji chemicznej aktywowane/tłumione są obszary w mózgu które normalnie są (nie)używane, wykorzystywane są nowe połączenia, komunikują się ze sobą części które w normalnych warunkach się nie komunikują pomiędzy sobą itp. Czy to iluzja? I tak, i nie. Zależy jak na to patrzeć.
  23. Lord Cappuccino

    Marihuana

    Książkowo to uzależnienie fizyczne jest wtedy, gdy po odstawieniu używki mamy zespół abstynencyjny, objawy odstawienne, a uzależnienie psychiczne, gdy "czujemy niepohamowaną chęć/ potrzebę ponownego zażycia danej substancji", i jak zostało już powyżej powiedziane, przedkładamy to nad innymi rzeczami, zawalamy obowiązki itp. Jak pisałem uzależnienie fizjologiczne w przypadku mj (tzn. jego istnienie) jest kontrowersyjne, środowiska naukowe nie są zgodne. Chociaż ostatnio też np. toczy się ostra debata na temat realnego uzależnienia fizjologicznego od fety, a każdy średnio zorientowany wie, że po fecie czy MDMA niewątpliwie występuje 'zwała' związana z wyczerpaniem monoaminergicznym (odpowiednio DA/NE i 5-HT). Mi kiedyś terapeuta powiedział, że muszę uważać na substancje psychoaktywne, bo niewątpliwie mam predyspozycje do wszelkiego rodzaju uzależnień. Nawet proponował konsultację u speca od tzw. "podwójnej diagnozy" (zaburzenie/a psychiczne + współistniejące uzależnienie od substancji psychoaktywnej/ch albo vice versa- to zależy co było pierwsze , jajko czy kura). Moim zdaniem gość ostro strywializował temat i podszedł do niego nieprofesjonalnie, bo pomiędzy rekreacyjnym zażywaniem substancji, a pełnoprawnym uzależnień po drodze jest jeszcze "ryzykowne używanie", "szkodliwe używanie" itp. Parcia żadnego na jaranie w każdym razie nie mam. Jak nie ma to nie ma, jak jest to jest, a nawet jak jest, to nie muszę tu i teraz. Proponowanych *modeli* uzależnienia też jest sporo , niektóre wzajemnie się wykluczają , i to sprawia, że wokół tematu narosło wiele mitów i nieścisłości. Pierwsza z brzegu sprawa - przyznanie się do uzależnienia. Jak ktoś się przyzna - jest uzależniony, jeśli się nie przyzna - to tym bardziej jest uzależniony, bo to wypiera, jeden ze zniekształconych mechanizmów obronnych w przebiegu uzależnienia. Niestety to sprawia, że teoria staje się niefalsyfikowalna, a tym samym pseudnaukowa, a dalej niewiarygodna. Podobnie jest z post-freudowskimi bzdetami propagowanymi przez psychoanalizę. Z wiki: "Pewna osoba pali cygaro. Psychoanaliza twierdzi, że w ten sposób osoba zaspokaja swoje potrzeby oralne. Jeżeli osoba ta potwierdzi, będzie to stanowiło dowód na prawdziwość twierdzeń psychoanalizy. Jeżeli natomiast zaprzeczy, to przyczyn tegoż zaprzeczenia należy szukać w nieświadomości i w wyparciu. Zatem to także potwierdza prawdziwość twierdzeń psychoanalizy."
  24. Lord Cappuccino

    Marihuana

    My tu gadu gadu, ale jednak skoncentrujmy się stricte na uzależnieniu od mj , a nie właściwościach ćpalnych.
×