
zujzuj
Użytkownik-
Postów
1 822 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez zujzuj
-
Jestem w sali klasowej. Przed nami stoi taka moja sasiadka, którą można określić bardzo seksowną. Każdy któremu sie podoba ma sie zgłosić...i w tym momencie czuje coś powszechnego z dnia codziennego. Czyli ona mi sie podoba, ale tak jakby boje sie odsłonić...ale jednak tez sie zgłaszam i ona jakby sie z tego cieszy. Dostaje kwiata nr 51. Obok mnie siedzi ten koszykarz Kobe Bryant. Ja dostaje tego kwiata i nie wiem co z nim mam zrobić. Ona go bierze i leje na niego wode. To nie jest kwiat doniczkowy, tylko taki zwykły jednak z durzym okragłym kwiatem, który po polaniu wodą zaczyna pęcznieć i rosnąć. Ja zaczynam sie troche bać...ale ten kwiat ciągle rośnie. W końcu zamienia sie w małe drzewo...jakby drzewo, bo trzymam to w ręce. Cały czas rośnie i rosnie i w końcu ja decyduje to drzewo przewrócić, żeby nie stracić nad nim kontroli i żeby innym nie zrobic krzywdy...sprawiam że sie przewraca na bok poza ławki klasowe
-
to jest najdziwniejsza faza o jakiej słyszałem... no ale cóż. Kwestia gustu...jak kto lubi
-
sry ale nie czaje...mógłbyś rozwinać?
-
Nie nie. Nic z tych rzeczy. ani innych dziwactw
-
Pisałem, że nie chodzi o wygląd...choć oczywiście nie powiem że jest brzydka, ale pisałem o czyms innym
-
Podoba mi sie wiele kobiet jeśli chodzi o wygląd....Jeśli chodzi o to coś, lub o coś bardziej konkretnego to tez są takie...ale jeśli już o kims myśle to dużo łatwiej jest mi fantazjować o kims w moim zasięgu. Dużo bardziej chciałbym kobiete podobną do jakiejś gwiazdy...a same gwiazdy jakoś mnie nie kręcą. Podoba mi sie np: charakter Anji Rubik(co nie znaczy, że jest ona wzorem, czy jakimś typem wzorca). Wydaje sie bardzo silną mądrą kobietą...Podoba mi sie ta modelka Kate Upton...Ale prawdę mówiąc to ja wcale nie chciałbym sie z nimi spotykać. To byłaby dziecinada. Jest tu jakaś różnica między facetami, a kobietami. Przecież nie ma nastolatków wieszających sobie plakaty Byonce na ścianach. Nie ma tabunów nastolatków sikających na koncertach Hanny Montany... To zawsze są nastoletnie dziewczyny. Nawet nie ma w popkulturze żeńskich gwiazd stargetowanych na nastoletnich chłopaków... Są tylko faceci. Może 50 cent czy coś w tym stylu...Tak samo dorosłe kobiety wydaje sie że są dużo bardziej skłonne popadać w fantazje, czy idealizacje gwiazd...Jeśli sie na tym kończy to spoko, ale mam wrażenie że kobiety dużo częściej porównują swoich facetów i oceniają, niż w drugą stronę... Facet narzeka na kobietę, kiedy ta narzeka na niego i go nie szanuje. Kobieta narzeka na faceta kiedy nie jest taki jak być powinien. Tylko że często te wzorce to jakiś kosmos.
-
Zastanawiam sie jednak, czy faceci maja tak samo... bo ja staram sie wymyślić jakąś postać i ciężko mi idzie. Wy piszecie, że dostałybyście orgazmu na spotkaniu, czyli mocno was to rajcuje...ja raczej nie mam żadnej takiej postaci wśród gwiazd kina, polityki, sportu czy czegokolwiek. Sa "fajne" laski, ale po gaciach nie sikam
-
Zacznijmy od tego że prawdziwe kobiety to pragną prawdziwych mężczyzn...a nie wyobrażenie na bazie kilkudziesiecio minutowych relacji
-
Jest takie powiedzenie, że mężczyzna po ślubie myśli tylko " żeby sie nie zmieniała" a kobieta myśli "jakby go zmienić"... Co do Klitchki to rzeczywiście jego spokój, dojrzałośc, opanowanie pewnie może być pociągające
-
Wy wszyscy piszecie poważnie, że nie macie fantazji seksualnych? Myślałem że każdy je ma...przeciez masturbuje sie każdy, więc jakies tam fantazje chyba musi mieć...Ja ostatnimi czasy troche się zacząłem swoimi martwić. Nie ma tam nie wiadomo czemu...ale są mocno lubieżne:) i sam nie wiem jak to określić
-
Chyba też przesadzasz z tym określeniem samca alfa:). Jeśli ktoś jest zaradny, ma dobra prace i jest ambitny to nie oznacza że jest tym osławionym samcem alfa. Samiec alfa to tym menadzera sportowca wiecznego playboya...z tym mi sie to kojarzy. Przecież jest wielu facetów dobrze sytuowanych, którzy są ambitni i pewni siebie i nie są, ani nie maja zamiaru być żadnym samcem alfa. Ja troche gadam o takich rzeczach z moją terapeutką. Ona jest (z tego co mogę sie zorientować) typem takiej typowej zaradnej silnej młodej kobiety...nie koniecznie bizneswoman, czy takim typowym singlem. Ona mówi, tak od swojej kobiecej strony że np: ambicja to bardzo ważna cecha. Co do tego, że męskość jest w duzym kryzysie i w zasadzie trzeba ja definiować na nowo, to nie ma dwóch zdań...To o czym ty piszesz, to z mojej strony nie jest szukanie ojca. To jest znak dzisiejszych czasów, w których kobiety narzekają, że nie potrafią znależć dla siebie partnera.
-
Jak miło :)...że ci sie chciało. Coś musiało cie zmobilizować...ciekawe co Co do samego "problemu". Ja sie dużo interesuje tematem męskości, jej kryzysem...To o czym piszesz mogę ocenić tylko w jeden sposób. To nie jest spowodowane(raczej) pogonią za ojcem(oczywiście mogę sie mylić). Jeśli twój facet jest zalękniony, nie podejmuje działania, jest apatyczny, bierny, łatwo sie poddaje, nie jest ambitny...to po prostu brak mu cech uznawanych za męskie. Brak mu cech, które gwarantują jakąś stabilizacje społeczną na dalsze życie. Nie ma w tym raczej niczego nienaturalnego, w tym że możesz nie czuć sie zbyt pewnie. Piszesz, że nienaturalne jest chcieć faceta 8 razy mądrzejszego...ale czy ty na prawdę chcesz tego 8 razy mądrzejszego? Może czujesz, że sama jesteś zaradniejsza, ambitniejsza i po prostu chciała byś partnera. Może czujesz że na jakimś etapie możecie sie "rozjechać". Ja nie wiem co napisać, bo na prawdę nie widzę w tym niczego karykaturalnego, nie widzę przesady. Nie piszesz jak z nim rozmawiasz, jak reagujesz...Jeśli wrzucasz mu od hujków i tresujesz dzień w dzień to rzeczywiście przesada...ale jeśli mówisz o cechach to sam nie wiem... Ja nie wierzę w miłość taką bajkową. Ludzie sie oceniają i pewne rzeczy sprawiają problem. Jeśłi jednak twój facet pomimo braku tych cech,radzi sobie dobrze w pracy itd... to chyba nie ma kłopotu. Problem może być, jeśłi ty nieświadomie celowo wchodzisz w taki związek. Jeśli chcesz faceta takiego i takiego...ale nie czujesz sie pewnie i wchodzisz w związek z facetem niezaradnym żeby robić z niego kogoś innego. Czujesz przewagę...ciężko tak zgadywać. Niektóre kobiety wchodzą w takie związki...i potem narzekają. Jednak wchodzą w te związki jakby celowo i to narzekanie to coś czego podskórnie potrzebują. Mają przewagę nad facetem i mogą sie wyżywać w tresurze, czy tworzeniu odpowiedniego faceta. Stawiają wymagania, warunki i czuja sie lepsze
-
Czy to ja jestem nienormalna? Nieczuła i bezwględna?
zujzuj odpowiedział(a) na IskraZPieca temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Ja nic z tego nie rozumiem... po pierwsze to nie rozumiem czemu ty z nim jesteś, skoro nie napisałaś żadnej pozytywnej rzeczy o nim. Piszesz tak, jakby ci został przydzielony przez siły niebieskie i teraz musisz sie z nim męczyć. Czy on ci spadł z nieba? Coś w nim widziałaś?...itd... Po drugie. Nie rozumiem czemu pytasz o swoją domniemaną nieczułość, skoro napisałaś bardzo długi post z którego wynika że koleś jest delikatnie mówiąc lekko przestrzelony... Do tego wynika żebardzo ciężki zniego przypadek, jednak o swoich emocjach złości, kłutniach, rozczarowaniach nie piszesz...piszesz tylko o świadkowaniu na sprawie -
Ja osobiście nie bardzo widzę tutaj poszukiwanie ojca. Jesteś w związku z facetem w twoim wieku, którego określasz jako nieambitnego i bojącego sie podejmować kroki i piszesz, że szukasz ojca? Na mój gust to szukasz tego czego szukają wszystkie kobiety...tylko ze sie tego boisz i to sobie racjonalizujesz.
-
Ja też nie wierze, że to przejdzie.. Mi tam warunki zwisają. Im cięższe tym lepiej...tylko chodzi mi o takie "naturalne ciężkie"...bo wolałbym chyba takie niż super ekstra puszke do końca życia i wszelkie wygody...
-
Ja żałuje trochę, że nie żyje w czasach kiedy za oceanem była przepaść i potwory... Teraz zostały tylko inne planety, ale tak jak mówisz. Dopiero za kilkaset lat. Co do tego marsa. To ja na 100% jak tylko bym wolądował to bym rozpieprzył wszystkie kamery
-
Kto z was by poleciał na marsa? http://applicants.mars-one.com/ Ja musze powiedzieć że w takim Big brotherze jak to to za nic w świecie bym udzialu nie wziął... Ale już jesli chodziłoby o jakąś planete gdzie są rośliny itd... to poleciał bym od razu:)
-
Ja swego czasu spędziłem trochę na pewnym forum...gdzie rezydował pewien ciekawy koleś. Jeśli lubicie kosmitów i dobry odlot to polecam polskiego internetowego kosmitę i jego blog http://uzuli.undine.pinger.pl/ oświadczenie o wchodzeniu na własną odpowiedzialność radzę potraktować powaznie :) bo na mój gust przekraczacie tam granicę wszelkiej normalności....a jako ciekawostkę polecam zapoznac sie ze stylem komunikacji owego Uzuliego jest on kims takim jak Bashar , tylko jego dziwactwo komunikacyjne przybrało inna formę http://www.youtube.com/watch?v=eHl965X8qmg To tak odnośnie gadów mi sie przypomniało. Bo Uzuli toczy wojnę z cywilizacją reptalianów czy jakoś tak
-
No mnie osobiście to nie przekonuje...w zasadzie to nie wierzę że kosmici do nas przylatują
-
Czyli wierzysz w życie pozaziemskie... można założyć że zgodnie z prawdopodobieństwem powinno ono istnieć. Wierzysz też że my zostaliśmy stworzeni przez kosmitów... rzeczywiście nauka jest dość bezradna jeśli chodzi o jasne wyjaśnienie naszego pochodzenia i rzeczywiście jest to troche dziwna kwestia.
-
Osobiście Biblie przeczytałem raz i tylko nowy testament. Nic nie znalazłem:)...ale wielu ludzi znajduje w niej bardzo rózne rzeczy, więc osobiście bym sie nie zdziwił...Tylko że ja osobiście nie bardzo rozumiem w czym różnica? Chodzi tylko o zamianę słowa Bóg na kosmita? Czy ty uważasz że kosmici tylko nas stworzyli, a nie całą rzeczywistość wraz z nami?
-
Jeśli chodzi ci o kosmitów, to ja osobiście nic o nich nie słyszałem...a tego linku nie moge wkleić , ale można sobie wpisać w yutuba stanislav grof
-
Ale to chyba nie jest offtop. Nie wiem też czy myślimy o tym samym...ale przecież są przróżne szkoły w obrębach kazdej religii które mówią chyba właśnie o odnalezieniu Boga w sobie...Sufizm, różokrzyżowcy gnostycy i pewnie wiele innych. Grof James Jung i inni psycholodzy badali takie stany. Zgadza sie, że są to stany które można nazwać odmiennymi stanami świadomości, lub spojrzeć na nie jednoznacznie negatywnie jak ty to robisz i nazwać manią, neofityzmem Tutaj grof pokrutce o tym mówi. To jest koleś badający takie rzeczy od kilkudziesieciu lat
-
A czemu mania?
-
no właśnie ja tak mam. kazdego bym rozdzielał z kazdym bym gadał...a im większy zakapior tym lepiej sie dogadamy...ale te fazy po imprezowe to już chyba cos dziwnego i lekkie przegięcie a co do tego że piwo muli to jasne:). jak sie ma pewien juz staż to piwa ile sie wleje to zbytnio nie rozbuja. Te fazy to mam po wódce