wiem, że jest ci ciężko. tak jak wielu osobom na tym forum. każdy z nas stara się jakoś żyć, jak nie dla kogoś to dla siebie. ja podchodzę do tego tak,że mam tylko jedno życie, które może jeszcze jednak coś tam dla mnie chowa miłego w zanadrzu, a ja nie moge sobie tego odebrać. po śmierci nie czeka cie wprawdzie nic złego, ale też dobrego. tam nie ma nic, do czego mogłabyś podążać- pustka. Skoro się rodzimy, to chyba powinniśmy spróbować żyć, chociaż spróbować. Nie chce się wymądrzać, bo sama gówno wiem. Jednak ta wizja trzyma mnie przy życiu. Myślę również o swoich rodzicach, całkiem jak ty. Nie mogłabym im tego zrobić, a poza tym ja i tak nie mogę tego zrobić bo tchórzę i tyle. Życie może bywa skrajnie do dupy, ale jest.