Skocz do zawartości
Nerwica.com

uht

Użytkownik
  • Postów

    298
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez uht

  1. To akurat niczego nie dowodzi, bo blizniaki jednojajowe sa na pewno na innej zasadzie wychowywane niz dwujajowe. Te same ubranka, te same fryzury itd. itp. Sa takie same, wiec dostaja takie samo wychowanie, podczas gdy blizniaki dwujajowe sa czesto wyraznie rozniace sie od siebie i rodzice tez maja w zwiazku z tym rozny stosunek do nich. Jak by badania byly robione na blizniakach jednojajowych, ktore wychowywaly sie w roznych rodzinach, a po latach okazalo sie, ze maja identyczne problemy, to faktycznie moze i bylby to silny dowod. Ale wedlug mnie blizniaki to taka sliska sprawa. Matko, ale sie czuje potwornie. Cala poprzednia noc nie spalem i teraz mam jakis stan goraczkowy chyba. Smiesznie, ze wspominasz o tym kosciele, braku uczuc, bo dzisiaj wyjatkowo BYLEM, ale przespalem pol mszy. Mialem jakas dziwne stany na granicy jawy. Siedzialem jak zombie, recytowalem te wszystkie formulki, a moj mozg spal. Tylko jak wstawalem, to sie rozbudzalem na pare sekund. To ciekawe. :) Uspokoilas mnie troche, bo sie dzisiaj zastanawialem, czy nie zrobilem z siebie idioty piszac cos takiego. Ale to nie chodzi o to, ze wmawiasz sobie te objawy. Tylko za bardzo sie na nich skupiasz. Zaraz powiesz, ze jak masz sie skupiac na czyms innym, jak nic nie czujesz itd. No i dobra, nic nie czujesz. To sprobuj sie zrelaksowac z ta mysla, ze nic nie czujesz. Nie traktuj tego nie czucia jak wroga. Skup sie na oddechu czy cos. Ja osobiscie tak robie i doznaje jakichs chwil spokoju chociaz na chwile. Ale dla mnie to i tka duzo. Lady, chyba nie opisywalas w tym temacie swojego problemu? Co sie z Toba dzieje dokladnie?
  2. Na forum powinna byc taka specjalna automatycznie generowana wiadomosc: "Nic Ci nie powiemy, idz do specjalisty!" dla kazdego nowego uzytkownika. Oczywiscie zartuje, ale taka jest prawda. Gowno, za przeproszeniem, Ci powiemy przez internet. Trzeba porozmawiac z kims kompetentnym w cztery oczy, bo na Twoj problem skladasz sie cala Ty i cala Ciebie musi miec ktos, kto poprawnie mialby Cie zdiagnozowac.
  3. Tez mi sie podoba ta historia. I tez walsnie sobie pomyslalem, ze mogles to olac i nic tutaj nie pisac, wiec dzieki wielkie A powiedz, czy to nie bylo przypadkiem tak, ze ten Twoj potworny stan zalamal sie pod wlasnym ciezarem? Tzn. przekroczyles pewien prog i po prostu zrobil sie jakis reset w mozgu. Nazwijmy to tak...
  4. No coz, egotyzm to tez powazny problem psychiczny, wiec nie mozna tego rzucac jak jakies oskarzenie. Powiem szczerze - mnie tez irytuje, to ze brak uczuc tak w kolko pisze, o tym jak beznadziejnie sie czuje. Ale rozumiem ja, bo mam podobnie. Z ta roznica, ze mi sie juz odechcialo pisac. Pisze zwiezle zdania, bo caly czas mam wrazenie jakbym sie spieszyl gdzies i musial to jak najszybciej zakonczyc. ALE z drugiej strony, dziewczyny, macie racje. JEDYNYM sposobem na wyjscie z tego stanu, braku uczuc, jest wyciszenie sie. Musisz przestac sie wreszcie nakrecac. Powiedz, co Ci dalo pisanie tutaj w kolko o tym jak tragicznie sie czujesz? Co Ci daje to babranie sie we wlasnym cierpieniu? Czy posuwasz sie dzieki temu do przodu? NIE. Odpowiedz jest prosta. Nie kwestionuj jej, nie staraj sie racjonalizowac. Powiedz sobie, ze to nakrecanie sie tylko Cie dobija i skoncz z tym. Ciezko powiedziec utnij to w zalazku, bo u Ciebie to juz jest jak mocno rozwiniety rak. Ale wez nozyczki i ucinaj nowe 'narosla' na Twojej psychice w momencie, gdy one sie pojawiaja. Nie daj szansy im sie rozwinac. Tez mam ten sam problem. Troche obco sie tu czuje i nie wiem, co moge powiedziec, a czego nie. Zreszta nie mam sily pisac juz o sobie i swoim nieziemsko chujowym stanie. Lady_B, jak Ty sie czujesz? Co Ci teraz najbardziej przeszkadza? Czego sie boisz? Mowisz, ze zycie Cie boli. Co konkretnie? Jestes juz zmeczona tym stanem? Ojoj. Ja bym mogl Cie zawiezc, ale primo mnie nie bedzie wtedy, a po drugie to juz byloby totalnie dziwne. Haha. :) Jedyny pozytywny (choc jednoczesnie negatywny) aspekt mojego stanu, to fakt, ze nic nie wydaje mi sie wystarczajaco glupie, zeby tego zaniechac. Tak, ale zastanawiac sie nad przyczynami mozemy, gdy juz sie uspokoimy, gdy panika nie podsuwa nam falszywych obrazow, ktore bierzemy w roztargnieniu za prawdziwe. Enigmatycznie to brzmi, ale tak powinno byc, mi sie wydaje. Heh, ja to wiem. Czepiasz sie slowek. :) Tak sie zwyklo mowic - pozytywne i negatywne emocje. Ale napisalas to, co uwazam za kluczowe. Ze tym emocjom nie nalezy dac sie kontrolowac. Choc z drugiej strony, co ja moge wiedziec na ten temat, skoro nie czulem zadnych od ho ho!
  5. Byloby bardzo milo. :) Dlatego napisalem w cudzyslowie. Tak akurat powiedzialem, bo jak bylem maly, to dla mnie szpital psychiatrczyny a oddzial zamkniety, to bylo jedno i to samo i sie sam ze soba droczylem. 7F - wpadnij na chwile, zostaniesz na dluzej. A nie moglby Cie ktos zawiezc? Przeciez to bardzo wazna sprawa, tzw. zyciowa decyzja. Ktos Ci powinien towarzyszyc chociaz. Nie, ja to rozumiem. Nie poddac sie temu. Raczej, hmmm... wybaczyc. Zaakceptowac. I wtedy umysl sie sam rozjasnia. Niestety latwo sie mowi, trudniej wykonuje. Wedlug mnie to jest na odwrot. Zlosc jest maska dla leku. Wszystkie zle uczucia biora sie wlasnie z leku. Tylko zalezy od tego jaka postawe przyjmiemy wzgledem sytuacji - agresywna, oznaczajaca zlosc, bunt, niezgode na cos, bo sie boimy, ze to nam w jakis sposob zagraza, lub pasywna, czyli damy sie sparalizowac lekowi.
  6. Tego nie powiedzialem. I wiesz, ze tak nie robie. Ale wierze, ze to jest mozliwe.
  7. Super. Wlasnie na takie wypowiedzi czekam. :) Ten opis swiata, troche jak z ksiazki lub filmu, ale wiem, ze szczery, dlatego przekonywujacy.
  8. No jasne, ze bym chcial. Ale to troche dziwne przychodzic do obcej osoby do 'szpitala psychiatrycznego' , wiec myslalem, ze moze Cie to troche zdegustowac. Pytanie tylko kiedy tam bedziesz i ile. Bo ja wyjezdzam do Norwegii za 2 tygodnie i bede tam pracowal do polowy wrzesnia moze. Ja tam wcale nie widzialem tej niecheci w stosunku do Twojej osoby, ale moze Ty to faktycznie tak odczulas. Dla mnie to nie byla niechec, tylko Twoje slowa nie byly rozumiane i generalnie to bylo jak rzucanie grochem o ściane. Ja tez szukam podobienstwa. Myslalem, ze to naturalne, ale moze nie? Ja nie wiem, co jest normalne, a co nie... Ja sie staram, ale wtedy to sie na mnie jeszcze bardziej jak kleszcze zaciesnia.
  9. A co sie stalo, Asiu? O czym rozmawialyscie? Skad taka skrajna zmiana nastroju? Domyslam sie, ze przeprowdzila jakis atak na Twoja osobe... Korat, ja nie chce gwiazdki z nieba, dobrze o tym wiem. Tez mialem taki moment, ze zastanawialem sie, czym sa wlasciwie uczucia. Moze je mam, ale nie zauwazam ich? Ale musisz zrozumiec, ze ja pamietam, to co napisales. Pamietam te motyle w brzuchu. Pamietam zlosc, kiedy ktos mnie obrazal. Pamietam lęk, ktory pojawial sie w roznych sytuacjach. Masz racje, to byly spontaniczne reakcje. Cos niezaleznie ode mnie odbieralo te bodzce i przetwarzalo je na skret kiszek, dudnienie serca itd. Teraz? Nie ma we mnie spontanicznosci. Moja spontatnicznosc sie ogranicza do szybko pojawiajacych sie mysli, ktore jednak rzadko sa odpowiedzia na to, co dzieje sie na zewnatrz. Psychoterapeuta sugerowal mi, ze zaprzegam ogromna ilosc energii w kontrole samego siebie. I chyba ma racje. Ale tylko ta kontrola mi zostala. Nie mam emocji, uczuc, wiec zostala mi tylko umyslowa kontrola siebie i swiata. Nie reaguje na swiat spontanicznie. To mnie wykancza, jestem teraz w bezndziejnym stanie, ale dalej sie kontroluje, caly czas, choc czasem zbiera mi sie na wymioty od tego. Ale nie umiem puscic, bo jak puszcze, to czuje, ze zostane z niczym. Bo tak jak mowie. Nie ma we mnie nic poza ta kontrola. naranja, nie rezygnuj z 7F. Czy masz jakies inne karty, ktorymi moglabys zagrac? Jezu, nie jestem w stanie Cie pocieszac, bo sam jestem wrakiem, ale powiem Ci to, co sama mowilas Korbie pare stron wczesniej - nie masz wiele do stracenia. Ja wlasnie zauwazylem, ze chyba jestes ostatnio w gorszym stanie, bo mialas w zwyczaju sie czesciej odzywac na forum. Szczerze powiem, ze brakowalo Cie tutaj, cenie bardzo Twoja osobe. Myslalem nawet nad tym, ze jak bedziesz na 7F i bedzie taka mozliwosc, to moglbym Cie odwiedzic, jako ze jestem krakusem rodowitym. :) Choc z drugiej strony nie wiem, czy bys sobie tego zyczyla. brak uczuc, napisz po powrocie, czego sie dowiedzialas. Jestem bardzo ciekaw.
  10. A nie trzeba brac jakichs antybiotykow przed tym badaniem na borelioze? Ja dzisiaj mialem isc do poradni chorob zakaznych, zeby wlasnie sie dowiedziec o te borelioze dokladniej, ale zgubilem skierowanie. Nie moge go totalnie znalezc. Zreszta i tak nie wierze, zeby mi cos pomogli, bo moja lekarka pierwszego kontaktu mnie wysmiala, jak jej zaczalem mowic o tej boreliozie. Ona wie, ze mam wg niej zaburzenia depresyjno-lekowe i mysli, ze jestem hipochondrycznym nerwicowcem. Tylko, halo, od boreliozy wlasnie mozna byc hipochondrycznym nerwicowcem. No ale wytlumacz to lekarzowi, ktory wie wszystko najlepiej.
  11. Ja wchodze, bo nie mam lepszych alternatyw. Co masz na mysli mowiac, ile zlego sobie robimy? Chcesz powiedziec, ze ozdrowiales odkad nie wchodzisz na forum? Juz dawno mowilem o tym, ze to forum mnie pograza, ale nie mam nic innego, wiec jestem tutaj.
  12. Eee, zaraz pewnie wroci tutaj na czworakach niczym syn marnotrawny. Ja tam nie wierze w jego cudowna remisje, chociaz zycze mu jak najlepiej. :)
  13. Popieram naranje. Rozumiem calkowicie Twoje wahania i bedac na Twoim miejscu NA PEWNO mialbym podobne dylematy. Ale to naprawde jest takie proste. Moze proste to zle slowo, ale nieskomplikowane. Ten impas Cie wykonczy i tyle z tego bedzie. Zaryzykuj. Pewnie caly czas zyjesz nadzieja, ze bedzie lepiej, ze moze wytrzymasz i przeczekasz te depresje, ale wszyscy tutaj dobrze przeciez wiemy, ze samo z siebie to zniknie.
  14. Ooo! Jak to ladnie ujales, natretek. To jest dokladnie to, co ja mam. zawilinski, smiac mi sie czasem chce, ale w pozytywnym sensie, jak czytam te Twoje posty. Sa takie dziwne.
  15. Ja sie bardzo odnajduje. To mnie idealnie opisuje. No coz, jak ktos w koncu stwierdzi u mnie schizofrenie, to wtedy bede sie zastanawial nad samobojstwem na powaznie. :) Z dnia na dzien czuje sie taki bezplciowy, nawet wspomnienia zycia starego juz bledna. Jak ktos chce byc takim warzywem cale zycie, to prosze bardzo, ale ja sie nie bede meczyl, bo i po co? Dzisiaj dowiedzialem sie, ze kolege mojego kuzyna przejechal tramwaj. Podobno meczyl sie przez 12 minut, z odcieta reka lezal przygnieciony tramwajem. Zmarl w karetce. W ogole mnie to nie poruszylo. Tylko przez chwile mi mysl blysnela, ze kuzyn sie musial chujowo czuc, ale to wszystko. Bardziej sie przejmuje tym, ze sie strasznie obzarlem i teraz mi niedobrze. :/
  16. Mozna sie martwica intelektualnie. Ja tez tak mam... 'martwienie' w tym przypadku polega na tym, ze brak uczuc widzi, ze mogla sie przyczynic do decyzji Korby, ktora moze byc bledna. Wiec pojawiaja sie mysli, ze moze trzeba bylo tego nie mowic itd. Ale nie jest to przezywane sercem, tylko bardziej jako jakies natrectwo, mysl, ktora powraca, ale niekoniecznie budzi jakies emocje.
  17. A ja bylem wczoraj u lekarki i dostalem wenlafaksyne. Caly czas sie wstrzymuje przed tym Solianem, bo mowi, ze on by mnie tylko jeszcze bardziej uspokoil, a nie aktywizowal. No coz, pozyjemy, zobaczymy co z tego bedzie. Zaczynam brac dopiero od niedzieli. Juz bym chcial.
  18. Ten opis, co przytoczyles, pasuje troche do mnie. Tez zawsze gram i nie znam samego siebie. Ale czy tak nie jest w wielu zaburzeniach? Przytocz moze osobiste slowa tego chlopaka, to bedzie jakies porownanie dokladniejsze.
  19. No wlasnie, tez takie wrazenie odnioslem. Ze on byl mocno skrzywdzonym psychicznie czlowiekiem. Co nie zmienia faktu, ze byl psychopata. No dobra, moze nie mam tej osobowosci dyssocjalnej, nie wiem... Ale pasuje mi prawie wszystko, co napisane jest w zalaczonym prze Ciebie artykule. Tryb kalkulatywny o wysokim ilorazie inteligencji. 1 uczuciowości wyższej – (głównie społecznej), niekoniecznie w życiu osobistym). 2 deficyt superego - deficyty w sferze etycznej, sumienia, moralności – może je znać, ale nie pełnią w jego zachowaniu roli regulacyjnej; lubią usypiać czujność. 3 deficyt lęku, wstydu, winy – nie posiadają uczuć, których uczy się nas w dzieciństwie, dlatego nie wiadomo jak socjalizować, ponieważ nie można się odwołać do tych uczuć, gdyż ich po prostu nie mają. 4 deficyt konfliktów wewnętrznych – To kompletne przeciwieństwo neurotyzmu. Taka osoba nie miewa problemów z sobą, nie miewa konfliktów wewnętrznych, poziom akceptacji wewnętrznej jest wysoki; kompletny deficyt samokrytycyzmu. Siebie postrzega jako osobę bez zarzutu, jest osobowością narcystyczną. 5 deficyt uspołecznienia – jednostka niezdolna jest do tworzenia trwałych związków opartych na więzi, niewyrafinowanych. To nie jest kwestia złej woli, ale niezdolność, nie jest w stanie. 6 deficyt wglądu w siebie – ma mniejszy wgląd w siebie niż inne osoby, ale jest w stanie dostrzec u innych osób cechy na podstawie zachowań, których on nie ma; najczęściej uważa te cechy jako balast, ale potrafi je również naśladować! Tylko ten deficyt konfliktow wewnetrznych mi nie pasi, bo ja sie czuje tym zmeczony i nie uwazam sie za nie wiadomo kogo. Raczej za duzo gorszego od innych. Moze mam po prostu rozwiniete cechy antyspoleczne. Moze jestem borderem o psychopatycznym usposobieniu. Nie wiem, nawet nie chce wiedziec. W kolko to powtarzam, ale ja chce tylko cieszyc sie zyciem, nic wiecej. Chce chociaz jeden dzien przezyc szczesliwy, a pozniej to moge sobie nawet umrzec.
  20. No ale to JEST to samo. Ogladalem zujzuj ten dokument. Calkiem ciekawy, zwlaszcza, ze Iceman chyba mial polskie korzenie. ;P Ja nie zamierzam pracowacc jako platny zabojca, wiec nie sprawdze czy moglbym cwiartowac zwloki przy pizzy, chociaz wydaje mi sie, ze tak. Rozejrze sie za ta ksiazka.
  21. uht

    Znaczenie wyglądu.

    Raczje nie bedzie, bo letnia kolekcja teraz jest. Ja tam nic nie mam, do polaczenia rurki plus skejt butki. ;P Co w tym zlego?
  22. No ale nie jestem do konca przekonany, ze chcialbym, zeby nic tej osobie sie nie stalo, bo bym jej wspolczul. Raczej to bylby duzy klopot, a ja nie lubie klopotow.
  23. uht

    Znaczenie wyglądu.

    Jak dla mnie zajebista sprawa. Na poczatku uwazalem ze pedalstwo, ale sie przekonalem i teraz nie zmienie za chiny spodni. Zwykle spodnie sa beznadziejne, jak sirota koles wyglada w takich spodniach i tyle na ten temat. Co to znaczy Emo zwezane, Thazek?
  24. uht

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=8PoYEpxxQcM][/videoyoutube]
  25. Popieram poprzednika. Nie bagatelizuj sprawy, bo pewnie za pare lat znowu napiszesz na tym forum, ale bedzie troche mniej kolorowo.
×