-
Postów
2 857 -
Dołączył
Treść opublikowana przez _asia_
-
wiolkas6, współczuję Ci i rozumiem, bo mi również przez wiele lat wmawiano nerwicę i hipochondrię, aż się okazało, że mam przewlekłą (neuro-)boreliozę. Notabene, SM bardzo często wywołują różne drobnoustroje (m. in. borelia). Byłam nie tak dawno u lekarza w Wawie, u którego stwierdzono SM, a okazało się, że ma neuroboreliozę i to borelia daje objawy SM. Tak czytam Twoje objawy i ja mam wiele z nich...
-
ja też się obawiałam, długo to ukrywałam, bo bałam się, że w ten sposób ją odstraszę, albo że w takim wypadku nie będzie mogła być dalej moją tearpeutką. a tu proszę - nic się takiego nie stało. -- 07 kwi 2011, 06:22 -- To ja właśnie Haniu przez całe życie nie mogę się z tym uporać. Bo właśnie tak czuję i robię - przyszłam na świat po to, by spełniać oczekiwania moich bliskich i być taka, żeby byli ze mnie zadowoleni. Teoretycznie wiem, że to nie jest dla mnie dobre, i że to niemożliwe zadowolić wszystkich, ALE... czuję i robię coś innego... Na ostatniej sesji dostałam zadanie od terapeutki - mam wypisywać na kartce wszystkich ludzi, którzy mają według mnie być ze mnie zadowoleni.
-
Haniu, no właśnie o to chodzi, że ja wiem. Z jednej strony. A z drugiej i tak mnie to strasznie boli. Niedawno terapeutka powiedziała mi, że ja jej nie traktuję jak terapeutkę, że nie wygląda na to, że przychodzę po pomoc, bardziej wygląda to tak, jakby to ona mnie miała przekonywać, że potrzebuję pomocy a ja uparcie zaprzeczam i pokazuję jak świetnie sobie radzę. Zapytałam jak w takim razie ją traktuję. Powiedziała, że trochę z nią walczę, trochę się mocuję, trochę ją uwodzę... I znów miała rację. Mi jest trudno prosić o pomoc, otworzyć się, okazać słabość i tę pomoc przyjąć. A gdy na sekundę przestanę się kontrolować i pokażę prawdziwe uczucia to natychmiast się wycofuję i uciekam.
-
wiem, Haniu... ale jakaś szansa jest, jeśli będziemy nad sobą pracować. ja przynajmniej w to wierzę. a mnie ubodło. w byle drobnostkach czuję odtrącenie, jestem przewrażliwiona.
-
kasiątko, jak ja Cię rozumiem.... rozmawiałam z moją mamą dziś przez telefon, mówiłam, że znowu mam paraliż i straszne bóle po wczorajszej wizycie u dentystki, bo sobie nadwyrężyłam mięśnie i stawy, a ona słuchała jakbym mówiła o pogodzie, jeszcze coś tam koleżance z pracy odpowiadała. poczułam się ignorowana, nieważna. bardzo chciałam usłyszeć od niej coś miłego, jakieś słowa pociechy. niestety, nie doczekałam się. cóż. -- 06 kwi 2011, 20:28 -- Oj Haniu, nie wspominaj o nk, bo mi się wtedy przypomina, że moja terapeutka moje zaproszenie odrzuciła... to było prawie rok temu, a ja wciąż do tego wracam myślami i mnie to boli, bo się poczułam odtrącona choć wiem, że ona postąpiła słusznie. -- 06 kwi 2011, 20:29 -- moi znajomi ze szkoły też już w większości dzieciaci... jakoś mi się przykro robi jak o tym myślę... mam wrażenie, że dla mnie czas się jakoś zatrzymał i nie mogę dorosnąć. albo wręcz się cofa i dziecinnieję.
-
Amelko, wow, ale masz dobrą pamięć. Zaczęłam ją w październiku 2009. No moja terapia to góry i doły (dużo więcej dołów), huśtawki, niepewność, miłość, nienawiść, karuzela uczuć, i tak w kółko... Terapia to naprawdę ciężka harówka i coraz bardziej się o tym przekonuję... Ale też coraz więcej rzeczy widzę, coraz więcej dostrzegam... Gdybym tylko mogła się w pełni odsłonić przed terapeutką... Może to przyjdzie z czasem.
-
Agnieszko, no wal. Zawsze bardzo ceniłam u ludzi szczerość i nic się nie zmieniło. -- 06 kwi 2011, 20:08 -- Amelko, no to świetnie, bardzo się cieszę, że nowa terapeutka zrobiła na Tobie dobre wrażenie! Życzę Ci owocnej terapii.
-
kasiątko - no właśnie! ja też boję się, że stracę jej sympatię do mnie. bo nie wierzę, że można mnie lubić/kochać taką jaka jestem naprawdę, z ciemnymi stronami, wadami itd. choć ona mi mówi, że ma dla mnie wiele sympatii, uwagi, troski i to się nie zmienia nawet jeśli czasem jest na mnie zła. nie wiem czy ja kiedykolwiek oddam jej trochę tej kontroli i dam się poprowadzić z zamkniętymi oczami przez wszystkie uczucia i wspomnienia, czy będę kiedykolwiek prawdziwa, czy będę przy niej i przy innych ludziach po prostu sobą, bez kolejnych masek.
-
Haniu, ... gdybyś..? Mi terapeutka też tak mówi, i wierzę jej... Ale mimo to nie mogę, choć naprawdę bym chciała całkiem się odsłonić, pokazać prawdziwą siebie. Jednak nie mogę, bardzo mnie to frustruje.
-
kasiątko, mam to samo - boję się terapeutce pokazać swoją ciemną stronę. wciąż. za bardzo ją kocham.
-
Haniu, No ja najpierw próbowałam okrężną drogą, ale jakoś mi nie szło... Albo raczej terapeutka szybko się domyśliła, ale czekała aż powiem wprost, nienawidzę jak mi to robi, a robi tak często - bierze mnie na przetrzymanie aż w końcu ja nie wytrzymuję z emocji i się ujawniam. kasiątko, jeśli chodzi o mój przypadek to ja wiem, że to nie ma przyszłości. ale nie umiem przestać kochać. ba, kocham coraz mocniej i to mnie przeraża.
-
nak? co to takiego? masz na myśli nk? ja wysłałam mojej terapeutce w ubiegłe wakacje zaproszenie do znajomych na nk... Haniu, wiesz...., zamiast bawić się w podchody to mu po prostu szczerze i zwyczajnie powiedz, uwierz mi, tak będzie najlepiej....
-
kasiątko, to Ty może tak przy tym stanie podgorączkowym (niezależnie od jego przyczyny) nie przesadzaj z wysiłkiem fizycznym, co?
-
Haniu, ja się chętnie napiję - wody bez kawy.
-
hmmm... no w mojej obecnej sytuacji, kiedy baaardzo jest mi potrzebna kasa, jeśli hamburgera (bo najpierw przeczytałam komputera ), to kto wie.... lubisz hamburgery?
-
no nienawidzę tego, bo mam strasznie wyczulony węch i czuję potrójnie. ale... nie daję nic po sobie poznać. tylko jeśli mam gdzie się przemieścić to się delikatnie coraz dalej odsuwam. masz chorobę morską?
-
nie wiem..., jest mi to ciężko ocenić, chyba do ludzi, z którymi mam styczność należy to zadanie p.s. Haniu, ja właśnie wcześniej przez kilka lat miałam ciągłe aury migrenowe, o których piszesz, niestety przerodziło się to w koszmarne migreny często płaczesz?
-
yyyy.... a jak to smakuje? nie wiem czy w ogóle kiedyś w życiu coś takiego jadłam. miewasz migreny? (jeśli nie to zazdroszczę...)
-
Agnieszko, oj to mi się wydaje, że w przypadku Hani to zupełnie coś innego... Bo on Ją pociąga fizycznie, ale też go kocha całym sercem. -- 06 kwi 2011, 15:12 -- no.
-
uzewnętrznić się trochę przed obiektem westchnień, będzie lżej. jak się zachowujesz, gdy jesteś zakochana/-y?
-
rozbawiłaś mnie tym Haniu.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
_asia_ odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
to ja się teraz schizuję moim guzkiem na podniebieniu. wprawdzie dentystka wczoraj po oględzinach powiedziała, że to pewnie nic takiego, ale skierowała mnie do chirurga szczękowego i wyczułam nutkę niepokoju w jej głosie. no i martwię się, że mam hashimoto, a tego mi jeszcze do szczęścia "potrzeba". -
tak. jak to powiedziała moja terapeutka - gdyby istniały tabletki, dzięki którym mogłabym się pozbyć swoich cech, wyglądu, wszystkiego co moje, związane z moją osobą to łykałabym je garściami. jak się teraz czujesz?
-
kasiątko, a niewielka to dla Ciebie jaka?
-
Basiu, dzielny facet z tego Twojego brata.