Skocz do zawartości
Nerwica.com

_asia_

Użytkownik
  • Postów

    2 857
  • Dołączył

Treść opublikowana przez _asia_

  1. myślę, że naranja chciała uświadomić właśnie brakowi uczuć, że nie tylko ona ma bardzo ciężko, a są może nawet i tacy, którzy są w gorszej sytuacji.
  2. Kasiu, chciałam napisać dokładnie te same słowa. ten lęk, Agnieszko, nie opuszcza mnie w ogóle, wciąż się boję, że ktoś, na kim mi zależy zniknie, odwróci się ode mnie, odrzuci, opuści, zostawi, i to właśnie wtedy, gdy ja się przed nim całkiem odsłonię, otworzę i przywiążę do niego.
  3. tak -- 15 cze 2011, 15:46 -- no no jest dokładnie tak jak piszesz - świeżą szybko wykrytą boreliozę można skutecznie leczyć. gorzej, gdy ma się ją wrodzoną (przekazaną bakterię przez matkę) bądź niezdiagnozowaną latami. a mój to jeden z tych dwóch przypadków. zaś z racji tego, że nigdy nie pamiętałam kleszcza to nikt nie wpadł do głowy, że to może być borelioza, a mój stan z roku na rok coraz bardziej się pogarszał, od 2 lat to już koszmar, aż w końcu w styczniu tego roku diagnoza. leczę się jakoś tak od marca. na zioła reaguję silnie, czuję się dużo gorzej niż przed leczeniem. to niby dobry znak.
  4. Lady_B, jak Ty pójdziesz to ja po Tobie zrobię.
  5. pawel92, będąc u psychiatry poproś go o skierowanie na psychoterapię bądź jeśli masz możliwości finansowe wybierz się do psychoterapeuty prywatnie. Twoje problemy mają naturę emocjonalną, lekarstwa mogą stłumić trochę pewne objawy, ale nie pozbędziesz się przy ich pomocy problemów, które opisujesz... wymagają one pracy nad sobą z pomocą specjalisty.
  6. Lady_B, jakieś 3 tygodnie. ach te badania... też muszę sobie pobrać krew i jakoś to odwlekam, a miałam iść dziś rano.
  7. Lady_B, Ty wiesz co? może tak być, bo w ogóle odkąd go jem to się czuję dużo gorzej. mam nadzieję, że to efekt oczyszczania, uparcie jem dalej póki co. na badania jak najbszybciej - najlepiej jutro jak się da.
  8. Lady_B, no ja przyjmuję zioła zmniejszające przy okazji krzepliwość krwi. a może to wina słabych naczynek krwionośnych? ale coś jest z tym ciśnieniem, bo jak czuję w głowie jakieś piski od kilku dni, tak jakby właśnie coś się działo z ciśnieniem w pogodzie to mi cieknie trochę z nosa krew. tyle, że ja wcześniej w ogóle tak nie miałam.
  9. dziwna sprawa, bo ja też miałam wczoraj wieczorem krwawienie z nosa, i dziś rano też, ale niewielkie. po nim w końcu przestała mnie trochę boleć głowa. no i kurde teraz też mam krew w nosie i nie wiem skąd, ale znów boli mnie głowa i czuję jakieś rozpieranie, jakby ciśnienie (?). jeśli często zdarzają Ci się krwotoki z nosa to do lekarza koniecznie! trzeba to zbadać...
  10. może dlatego, Kasiu, że dużo osób tu Cię przekonuje i namawia... to ma być Twoja decyzja. jakąkolwiek podejmiesz (sama) - będzie dobra, pod warunkiem, że będzie naprawdę Twoja.
  11. Kasiu, boisz się, bo jednak masz sporo do stracenia, choćby pracę. boisz się co powie siostra, siostrzeńcy. no i to dla Ciebie bardzo duża zmiana, choćby z powodu ciągłego obcowania ludźmi, bycia nie w swoim domu, który jest dla Ciebie azylem, wszystko tam (7f) jest dla Ciebie obce... to całkowicie normalne, że się boisz i zapierasz...
  12. brak uczuć, dziękuję Ci, to miłe. :*
  13. Kasiu, widzę. ale... wiem, że to chore myślenie..., ale mimo leczenia nie wierzę, że z tego wyjdę, no i nie znoszę tej niepewności, więc tak jakbym chciała zdecydować, że skoro mam umrzeć to będę mieć przynajmniej to pod kontrolą, właśnie przez powolne wyniszczanie się. nie wiem jak to wyjaśnić. wolę umrzeć mając świadomość, że sama się do tego przyczyniam, kontroluję to niż że borelioza mnie powoli dobija a ja nie mam na to żadnego wpływu. właśnie ten brak wpływu doprowadza mnie do szaleństwa.
  14. brak uczuć, to niektóre objawy: Następujące objawy wiąże się z przebiegiem przewlekłej boreliozy:gorączka, poty, dreszcze, fale gorąca z nieznanych powodów, zmiana masy ciała (przybranie lub utrata), zmęczenie (napadowe lub stałe), ociężałość, słaba wytrzymałość fizyczna, bezsenność, płytki sen, bezdech nocny, wypadanie włosów z nieznanych powodów, drętwienie kończyn lub tylko palców, budzące ze snu (czasem bardzo zmienne), drętwienie języka, zwłaszcza jego czubka lub warg, zaburzenia smaku, bóle gardła, bóle jąder, bóle bioder, bóle i kurcze mięśni, tiki mięśni twarzy lub innych mięśni, bóle głowy, zwykle części potylicznej, bóle i obrzmienia stawów, często zmienne i wędrujące, sztywność stawów i kręgosłupa szyjnego, trzeszczenie szyi, bóle zębów (bez wyraźnych powodów stomatologicznych), nieregularność menstruacji z nieznanych powodów, nieoczekiwana laktacja, bóle piersi, podrażniony pęcherz lub zakłócenie działania pęcherza moczowego, utrata sprawności seksualnej lub libido, bóle i podrażnienie żołądka, refluks żołądkowo-przełykowy, zmiana rytmu wypróżnień (zaparcia lub biegunka), bóle w klatce piersiowej i w żebrach, przeszywające bóle, krótki oddech, kaszel, zadyszka, skoki pulsu i ciśnienia krwi, bloki serca lub inne arytmie (zwykle zmienne i oporne na leczenie), szmery w sercu, kardiomiopatia przerostowa, kłucia, mrowienie o zmiennym charakterze, utrata czucia jak w polineuropatii, palenie skóry, zapalenie nerwu trójdzielnego, paraliż twarzy (paraliż Bella), zaburzenia widzenia: podwójne rozmyte widzenie, czarne plamy w polu widzenia, nadwrażliwość na światło (zwykle badanie okulistyczne nie wykazuje zmian), zaburzenia słuchu: dzwonienie w uszach, bóle uszu, nadwrażliwość na dźwięk, nasilona choroba lokomocyjna, zawroty głowy, utrata równowagi, zła tolerancja alkoholu i nasilanie się objawów po alkoholu, zaburzenia koncentracji i otępienie: trudności w znalezieniu potrzebnego słowa, problemy z rozumieniem tekstu czytanego, wzmożona ilość błędów ortograficznych, trudności w rozumieniu dłuższych zdań lub szybkich dialogów, liczne wypadki 'z nieuwagi', zapominalstwo, luki pamięciowe, dezorientacja, uczucie 'odrealnienia', zmiany nastroju, drażliwość, depresja, 'parkinsonowskie' drżenia rąk i innych części ciała, objawy dystonii, atetozy czterotygodniowa cykliczność symptomów: dwa tygodnie lepiej, dwa tygodnie gorzej, nadwrażliwość skóry, bolesność na dotyk, idiopatyczne zapalenie prostaty, nadwrażliwość na chemikalia i zapachy, nietypowe ataki padaczkowe, zapalenie wątroby, porażenia nerwów obwodowych. na boreliozę leczę się tzw. protokołem Buhnera, to silne zioła, alternatywa dla kombinacji antybiotyków... żeby było śmieszniej w ogóle nie pamiętam kleszcza w życiu. -- 15 cze 2011, 10:21 -- Kasiu, jestem z Ciebie bardzo dumna, że wczoraj dałaś radę.... :**** jeśli będziesz mogła sobie pozwolić na to finansowo to może chociaż co drugi tydzień miej sesję 2 razy w tygodniu? nie możesz być sama z tym wszystkim, potrzebna Ci fachowa pomoc! jeśli chodzi o dzienny to może i bym się wybrała, ale jak skoro przy tych ziołach ledwo wyjdę na spacer? a w wakacje zamierzam jeszcze dowalić borelii innymi specyfikami. mam nadzieję, że sama się przy tym nie przekręcę.
  15. naranja, no jak widzisz u mnie jest wiele przyczyn, dla których coś mnie pchnie do anoreksji... ale chyba najważniejszym powodem jest lęk przed brakiem kontroli nad tym, co się dzieje z moim ciałem, bo borelioza wszystko mi rozregulowuje, co mnie doprowadza do szewskiej pasji!!! więc przynajmniej jedzenie i wagę mogę kontrolować, a to mi daje poczucie bezpieczeństwa, panowania nad swoim ciałem. nie mogę skończyć tak jak mój dziadek, jedyny mężczyzna w mojej rodzinie. zmarł na raka żołądka. wykryto go u niego zbyt późno, męczył się „tylko” 3 miesiące. miałam wtedy 7 lat. pamiętam tylko jak rano babcia robiła mu lewatywy, a ja się odwracałam, bo się bałam (spaliśmy w jednym pokoju). był przeraźliwie chudy. gdy trafił do szpitala to lekarz nie chciał go już nawet operować, nic nie dało się zrobić. dlatego tak chcę kontrolować każdy kawałeczek mojego ciała – żeby nic mnie nie zaskoczyło. panicznie boję się niezdrowych produktów. miałam dwa lata temu podobne objawy do mojego dziadka – straszne zaśluzowanie organizmu, rzężenie, odksztuszanie wciąż dziwnej wydzieliny. wcześniej mówiono o tym katar żołądka, ale to głupie gadanie, to po prostu było silne zaśluzowanie i grzybica, a nie na darmo mówi się o poszczególnych stadiach grzybicy, że jak się jej nie leczy to zjada człowieka i robi się najpierw biały rak, a potem czarny rak, i w końcu następuje śmierć. wariuję, gdy nie mam wpływu na to, co się ze mną dzieje, z moim ciałem. nie dopuszczę do sytuacji, że będzie już za późno, że mnie to zaskoczy. wolę wiedzieć wszystko. jeśli mam umrzeć to chcę mieć to pod kontrolą. może stąd moje anorektyczne zapędy. nienawidzę niewiedzy i niepewności, wciąż się doszukuję, co jeszcze może być przyczyną mojego stanu. chcę wiedzieć wszystko. nawet jeśli to będzie ostatnia rzecz jaką zrobię w życiu. nie będzie ze mną jak z dziadkiem - nagle i z niewiadomego powodu. zdrowe odżywianie i kontrolowanie jedzenia, wagi dają mi namiastkę kontrolowania tego, co się dzieje z moim ciałem, a borelioza wywróciła mi wszystko do góry nogami. nienawidzę szpitali. traktuję je jak miejsce, z którego już się nie wychodzi. tak samo lekarzy, którzy nie potrafią pomóc. po śmierci dziadka wyparłam go z pamięci. jakby nic się nie wydarzyło. zaczęłam się tylko bardzo bać zmarłych, cmentarzy.
  16. Agnieszko, to prawda, jedną z przyczyn jest na pewno potrzeba kontroli. A zbyt dużo spraw w moim życiu jest teraz niewiadomych... Jestem umysłem typowo analitycznym, lubię wszystko wiedzieć, zawsze szukam przyczyny danego stanu, nie mogę zaakceptować po prostu, że coś np. tak jest, ja zawsze muszę dojść dlaczego. Więc wyobraź sobie jak reaguję, gdy nie wiem co się dzieje z moim ciałem, gdy moje rokowania co do tej borelii są niepewne... To samo z moim życiem po studiach. Znajduję sobie więc coś, co mogę w pełni kontrolować... co do Twojej Mamy - myślałaś dla niej może o czymś ziołowym? Są zioła, które regulują hormony i są zalecane przy menopauzie. Może zanim sięgnie po sztuczne hormony warto pomyśleć o ziołach? naranja, uważam tak samo jak brak uczuć - Twoje spostrzeżenia są zadziwiająco trafne, mogłabyś naprawdę zajmować się problemami innych ludzi lepiej niż nie jeden terapeuta. Wszystko to, co napisałaś mogę potwierdzić. Włącznie z tym, że boję się mężczyzn i swojej sexualności, może boję to trochę niewłaściwe słowo - raczej brzydzę. a mój popęd sexualny napawa mnie wstrętem i cieszę się, że znowu zniknął. Jak się teraz czujesz? Twoje BMI było bardzo niskie... -- 15 cze 2011, 06:17 -- to nie chodzi tylko o to, że boję się, że mnie terapeutka zostawi, ale o jej urlop. zostanę całkiem sama... a po obronie nie będę miała już żadnego punktu zaczepienia. co ja ze sobą zrobię? pojechałabym do domu rodzinnego na wieś, ale bardzo odzwyczaiłam się od pleśni i wilgoci tak, że teraz jak tam przebywam to mój stan zdrowia bardzo się pogarsza. muszę mieć się czymś zająć. inaczej wpadam w apatię, bezsens życia, pustkę, marazm, nie mam siły i nie chce mi się ruszyć się z łóżka. jeśli chodzi o anoreksję to bez niej czuję się też nijaka, i tak jakby w pewnym sensie za nią tęsknię, bez niej nie czuję, że jestem, jestem nikim... lubię też igrać sobie trochę ze śmiercią, balansując na granicy, to zauważyła już moja dawna psycholog. zawsze muszę wpakować się w coś, co jest jakoś niebezpieczne, co mnie napawa lękiem, ostatnio moja terapeutka powiedziała, że lubię sama się straszyć, nakręcać i przeżywać. to prawda. i lubię, i nienawidzę. anoreksja daje mi poczucie bezpieczeństwa, bo nie mogę znieść tej niepewności związanej z moją przewlekłą boreliozą, to mnie doprowadza do szewskiej pasji. wolę znać najgorszy scenariusz niż nie wiedzieć. -- 15 cze 2011, 06:24 -- swiatlo, zaburzenia tożsamości to dla mnie jej niespójność, niestałość, nie wiem jaka jestem, zachowuję się jakbym była całkiem różnymi osobami, dla każdego mogę być inna, przejmuję tożsamość ludzi, z którymi przebywam - wydaje mi się, że myślę tak jak oni, czuję to, co oni, podoba mi się to, co innym, tak jakbym była nimi, nie mam tak jakby swojego kręgosłupa, moja samoocena jest raz za niska, raz za wysoka, no i jeszcze kwestia preferensji sexualnych, która też są niepewne. mam też tak, że czasem nie wiem czy chciałabym być i czy czuję się kobietą czy facetem.
  17. naranja, moja waga i jedzenie..., no nie wiem, ja naprawdę bardzo źle się czuję w swoim ciele i nie chodzi tylko o wagę, do tego stopnia, że unikam ludzi jak ognia, bo się wstydzę, żeby na mnie patrzyli, wolę z nimi rozmawiać przez tel. lub pisać, żeby tylko mnie nie widzieli, nie mogę znieść jak ktoś na mnie patrzy. tak jakbym miała jakieś mega kompleksy przy ludziach, wciąż się z nimi porównuję i czuję się beznadziejna, wydaje mi się, że każdy się na mnie gapi, mam tak od 11 lat odkąd zachorowałam na anoreksję po raz pierwszy, mam jakiegoś bzika na punkcie swojego wyglądu, może wydaje się to powierzchowne, ale to jest dla mnie duży problem, niestety coraz większy, i przypomina to coś w rodzju dysmorfofobii. baaardzo nasiliło mi się to od rzutu boreliozy 2 lata temu, gdy moje ciało się zmieniło i musiałam nauczyć się inaczej z nim obchodzić, a ja do teraz nie mogę się z tym pogodzić. poza tym anoreksja może być też czymś, dzięki czemu nie jestem/nie będę sama jak już skończę studia i moja terapeutka pójdzie na urlop. za każdym razem wpadałam w anoreksję jak kończył się jakiś edukacyjny etap w moim życiu, bo traciłam cel, którym żyłam, tuż przed jego osiągnięciem nie widziałam niczego poza nim, jadłam coraz mniej, koncentrowałam się tylko na nim, tak jakby nic innego nie było ważne. a potem... była tylko pustka. i ja z anoreksją. anoreksja daje mi dziwną siłę, energię, power. poczucie kontroli nad wszystkim, nad tym co się ze mną dzieje, poczucie bezpieczeństwa. to też chyba mój sposób na samotność. a może samotność jest wynikiem anoreksji... sama już nie wiem. może to również chęć zwrócenia na siebie uwagi terapeutki i niemy krzyk: "zaopiekuj się, zajmij się mną, pomóż mi".
  18. ja też mam taką nadzieję... to zdrowe odżywianie jest dla mnie ogromnym szczęściem w nieszczęściu... -- 14 cze 2011, 20:11 -- ale podejmę sama temat mojego jedzenia i stosunku do wagi na kolejnej sesji, nie będę tego bagatelizować na terapii i zwodzić terapeutki, bo to do niczego dobrego mnie nie zaprowadzi, a moja waga ewidentnie stała się dla mnie teraz problemem i moje porcje są coraz mniejsze.
  19. co to znaczy, dlaczego "ciekawa"? za dużo "przynudzam" o mojej boreliozie..?
  20. co do wydzieliny proponuję: 1. ssanie oleju słonecznikowego 10-15 min. aż się zrobi biały, potem wypluć i wypłukać dobrze buzię, broń Boże nie połykać tego oleju. 2. eliminację z diety produktów wybitnie śluzo- i wilgociotwórczych, którymi są: mleko i jego przetwory (cały nabiał), produkty zawierające gluten a w szczególności z białej mąki, cukier i produkty z jego dodatkiem, czyli słodycze, słodkie napoje itd. 3. spożywanie kaszy jaglanej, która ma właściwości osuszające i nie dopuszcza do tworzenia się nadmiaru śluzu. te trzy sposoby są naprawdę skuteczne, sama miałam problem z dużą ilością wydzieliny w przełyku, gardle i oskrzelach (tak, że przez jakiś czas musiałam zażywać leki rozszerzające oskrzela, podejrzewano mi początki astmy i inne cuda). a te trzy sposoby mi bardzo pomogły i już nie zażywam leków.
  21. Kasiu, a rozważałaś możliwość dwóch sesji w tygodniu? jesteś w takim stanie, że przydałyby Ci się moim zdaniem częstsze spotkania z terapeutką... raz w tygodniu to niewiele przy Twojej obecnej sytuacji... tak mi się wydaje... a skoro teraz nie możesz pójść na dzienny..
  22. Agnieszko, zapraszam. I z Kasią też mam się w wakacje spotkać. Kasiu... w sumie Twoja terapeutka ma rację... czytałam o jej konkluzji co do "żałoby" w związku z W. ... u faktycznie może coś w tym być. -- 14 cze 2011, 17:29 -- to ja bym się od takiego lekarza trzymała z tak daleka jak tylko można, brrr! -- 14 cze 2011, 17:33 -- przepraszam, ale muszę to napisać: mam podejrzenia, że Twoja terapeutka nie jest za bardzo kompetentna, przynajmniej nie w zakresie pracy z emocjami. Z Twoich postów ewidentnie daje się wyczuć wiele przeróżnych emocji, które są ukryte i jej zadaniem jest wspólnie z Tobą je wydobyć, nauczyć Cię je dostrzegać, ale ona kompletnie chyba nie wie jak się do tego zabrać i na dodatek umywa ręce. powinna przynajmniej spróbować pomóc Ci znaleźć jakiegoś dobrego terapeutę, z którym mogłabyś spróbować. czy ta terapeutka to psycholog czy psychoterapeutka? superwizuje swoją pracę?
  23. coma, strasznie mi przykro. wspieraj Mamę, bądź przy niej, niech czuje, że może na Ciebie liczyć, to będzie dla Niej duża pomoc... trzeba wierzyć, że będzie dobrze.
  24. Agnieszko, Kasia ma kicię jeśli dobrze pamiętam. Owszem, są na pewno jakieś leki, które nie narobią jeszcze większego zamieszania w boreliozie, szczerze mówiąc niektórzy chorzy na boreliozę zażywają antydepresanty i leki przeciwlękowe, bo depresja, zaburzenia lękowe, silna labilność emocjonalna, stany psychotyczne to schorzenia wpisane w boreliozę, niestety, ta choroba bardzo miesza w mózgu i uczuciach. ale ja już jestem tak wymęczona reakcjami na preparaty na boreliozę, że nie mam siły ani ochoty znosić jeszcze jakieś inne objawy i żeby mi jeszcze bardziej jakieś leki mieszały w mózgu. no i chcę wiedzieć, które reakcje i moje zachowania są wynikiem leczenia boreliozy... poza tym kiedyś Ci pisałam o moim strasznym uprzedzeniu i awersji do chemicznych leków... no i kurde nie działają na mnie tak jak trzeba, no! tak w ogóle to obiecałam sobie, że się zbadam w kierunku porfirii, może w niej tkwi moja nietolerancja chemicznych leków i znieczuleń? no ale to w wakacje... powiem Ci Agnieszko, że mnie właśnie takie zawirowania pogody dobijają, czuję się bardzo źle i fizycznie, i psychicznie. to już wolę takie stałe upały. bo to, co jest teraz na dworze to mnie ścina z nóg. boję się co będzie w wakacje, bo po mojej obronie moja terapeutka zaczyna urlop, i wtedy już w ogóle nie będę miała do niczego motywacji, bo nie będę mieć żadnego celu. te studia mimo wszystko jeszcze mnie jakoś trzymały przy normalnym świecie, tak samo terapia. nie chcę myśleć, co będzie jak moja współlokatorka też wyjedzie na wakacje.
×