
Borsuk
Użytkownik-
Postów
340 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Borsuk
-
zawilinski nikt nic nie pisał nic o studiowaniu filozofii, nijak to się ma do rozmowy która była. Jak masz krytykować to chociaż to rób na temat.
-
Ponoć dużo więcej wierzących się boi śmierci nisz niewierzących, czytałem jakieś badania statystyczne na ten temat. Nie jest to zresztą żadne nowoczesne spostrzeżenie. “Death does not concern us, because as long as we exist, death is not here. And when it does come, we no longer exist.” Epicurus
-
Dużo osób aseksulanych ma uczucia romantyczne, zauroczenie itp. Miłość jest ewolucyjnie użyteczna, służy do wychowania potomstwa, to nie dowodzi, że jest prawdą, ale nie widzę powodu żeby ją uznać za bzdurę a jako osoba bez uczuć sexualnych i romantycznych jestem chyba dosyć obiektywny w tej kwestii.
-
Nie. Nie, nie. Nie, w ogóle nie mam takich uczuć, znam je tylko z opisów. Nie, nie obchodziły mnie takie rzeczy, naprawdę było mi wszystko jedno. Jedynie lekką i krótka irytacje jak byłem niesłusznie oskarżony. Ja raczej nie miałem nigdy intensywnych myśli, czasami myślałem o sposobach, ale bez dużych emocji, a zazwyczaj bez żadnych. Takie odczucia to nic niezwykłego mózg ciągle analizuje położenie naszego ciała. http://en.wikipedia.org/wiki/Mirror_box to przykład sugestii wzrokowej, ale są też inne. Moja najbliższa rodzina twierdzi, że jestem normalny i każdemu się nie chce pracować/uczyć chociaż byłem wysłany w wojsku do szpitala psychiatrycznego i dostałem diagnozę osobowość shizotypowa. Ludzie zawsze zakładają, że jesteś taki jak oni, że czujesz jak oni, byś musiał naprawdę zauważalnie świrować i mieć halucynacje na ich oczach żeby myśleli inaczej.
-
Tak samo jest z próbami samobójczymi. Dla mnie jedyny argument jest taki, że tej decyzji nie można cofnąć więc równie dobrze można żyć do tego momentu kiedy to już będzie za dużo od ciebie wymagać. Ja jak mówię o samobójstwie rodzicom to w kontekście, że wolałbym je popełnić nisz robić x. On mnie o to nie pytał samo wyszło w rozmowie. Jakby mnie spytał czy chce popełnić samobójstwo to bym powiedział nie, kontekst jest inny, samobójstwo to raczej teoretyczne rozwiązanie problemu, niż coś co jest moim pragnieniem.
-
Tak to pamiętam, żadne kary nie miały na mnie wpływu i to co nauczyciele mi mówili nie miało wpływu na moje zachowanie. Wątpię żebyś udawał, że miałeś emocje jak byłeś mały, ja się często zachowywałem jakbym miał emocje, ale nic mnie nie obchodziło, ani to żeby mieć kolegów, ani to żeby być takim jak inni, po prosu nie miałem prawie żadnych preferencji więc kopiowałem zachowania innych i ile nie wymagały ode mnie zbyt dużo. Pamiętam że w wypracowaniu na temat "gęby" z Ferdydurke (nie przeczytałem tylko cześć streszczenia), napisałem, że pod narzuconą gębą nic nie ma, trochę to rozwlekłem i nauczycielka tego nie zrozumiała. -- 14 kwi 2011, 17:28 -- Mój psychiatra nawet nie próbował nic wymyślać, tylko mi powiedział, że moje rozwiązanie problemu przez samobójstwo jest logiczne. Zanim się na niego rzucą forumowicze chce zauważyć, że ludzie z moimi problemami rzadka podejmują samobójstwo bo te zwykle jest popełniane pod wpływem emocji i wymyślanie bzdur czy granie na emocjach i tak nie powstrzymałoby mnie przed samobójstwem.
-
Jak ty dajesz rade w pracy? Stary mnie utrzymuje, matka nie pracuje. Nawet w czasach szkolnych często do niej nie chodziłem, 50% nieobecności raz miałem. 26 lat, lata po szkole minęły jakoś bardzo szybko, poza tym, że starzy mi mówili żebym poszedł na studia albo znalazł prace nic nie robili, zresztą pewnie się z tym poddali jak już byłem mały, żadne kary nie mają na mnie wpływu, łącznie z fizycznymi. Czytałem, że psychopaci też tak mają, był test gdzie rażono ludzi prądem co 15minut, normalna osoba podobno najwięcej cierpi nie podczas porażenia ale kiedy czeka na kare, psychopata nic nie czuje jak na nią czeka.
-
Masz anhedonie?
-
Ja nawet o tym nie myślę, przez 95%+ czasu nie myślę kompletnie o niczym, nawet teraz jak pisze te słowa nie słyszę żadnych myśli, stukam w klawisze i słowa się pojawiają. Wiem, że ja znowu o tym samym ale myślę, że jest to istotne: pewnie nie byłbyś w stanie się zając czytaniem książki telefonicznej na dłuższy czas więc jakaś różnica musi być, więc nie możesz powiedzieć, że robisz to tylko żeby się czymś zająć. Z tego co czytałem to może być od urodzenia, albo wykształtować się w czasie dojrzewania, ale oficjalnie piszą, że nie wiadomo może mają za mało danych. Mój psychiatra mi powiedział, że to pewnie jakiś biologiczny defekt biorąc pod uwagę, że tak było od zawsze. btw. nie sugerujcie się zbytnio artykułem na angielskiej wikipedi różni psychologowie opisują zupełnie różnych schizoidów (tak wiem lol) porównajcie sobie choćby to co opisuje Theodore Millon. Ja nie biorę tej diagnozy zbyt poważnie, one są robione na takiej zasadzie, że jak dużo pkt z DSM się zgadza i nie masz innej choroby psychicznej to cie diagnozują z osobowością schizoidalną to jest tylko zbiór symptomów które się na tyle często powtarzają, że są wzięte w kluster, a do tego grupa ludzi z tymi objawami jest dosyć mała.
-
Mówiłeś, że grasz w literki żeby zabić nudę, jak nic nie robienie nie powoduje nudy to skąd się ona bierze? Z książką telefoniczną chodzi mi o to, że ludzie często twierdzą, że robią coś co ich nie interesuje i to sprawia, że ich czas mija szybciej, jeżeli ta czynność naprawdę ich nie interesuje to powinni ją odczuwać tak samo jak zajęcie się zapamiętywaniem książki telefonicznej, jeśli nie to jaka jest różnica? Myślę, że jest trudno ocenić na ile jakieś zajęcie cie interesuje o ile nie jest to duże zainteresowanie. Mam dwie diagnozy, osobowość schizotypowa i schizoidalna, pierwsza jest dosyć dziwna biorąc pod uwagę, że nie mam żadnych urojeń. Na razie schodzę z Alventy, chodzę do psychiatry.
-
Ja nigdy nie wiedziałem, że zapachy mają być takie ważne, o tym, że przywołują wspomnienia tylko przeczytałem nigdy tego nie doświadczyłem. Nawet chyba nie wiem co to znaczy żeby rzeczy miały znaczenie, znaczenie może mogę znaleźć w jakiś bardziej abstrakcyjnych rzeczach. Moje zainteresowania są szczątkowe, nawet dobry program popularno naukowy na temat który mnie interesuję często oglądam przez cały dzień alb dłużej po parę minut co jakiś czas. Zainteresowany na tyle żeby się w coś wgłębić byłem dosłownie parę razy w życiu. Bo ciekawość nie jest logiczna to jest coś takiego jak uczucie. Jestem ciekawy waszej odpowiedzi na mój eksperyment myślowy: "Wyobraź sobie najnudniejszą czynność jaką potrafisz, niech to będzie zapamiętywanie książki telefonicznej, pokonałoby to twoją nudę?" Ja bym chciał żebym mógł się zając czymś zarobkowym, ale nie jestem w stanie, matka mnie często pyta czy się nie nudzę, albo mówi mi co mam zrobić żeby się nie nudzić (chociaż się wcale na to nie skarżę), a dla mnie zmuszanie się do czegoś jest gorsze nisz nic nie robienie, czas nie tylko nie płynie szybciej ale zwalnia.
-
Ja sobie nie mogę zapełnić czasu czymś co mnie w ogóle nie interesuje, zmuszanie się do robienia czegoś takiego wymaga ode mnie dużego mentalnego wysiłku, muszę się zmuszać żeby w ogóle o tym myśleć, myślenie nie dzieje się automatycznie, to jest dosyć skrajne i możliwe, że tego nie macie, wydaje mi się, że to wynika z kompletnego braku zainteresowania (gdzie dochodzi do braku automatycznej stymulacji) bo jak coś mnie interesuje chociaż minimalnie to nie mam tego problemu. Wyobraź sobie najnudniejszą czynność jaką potrafisz, niech to będzie zapamiętywanie książki telefonicznej, pokonałoby to twoją nudę? Myślę, że u mnie było trochę lepiej jak byłem młodszy, chociaż nie miałem normalnych uczuć to więcej rzeczy mnie interesowało, ale każdy człowiek tak ma. Jako dziecko nauczyłem się angielskiego oglądając cartoon network, układałem labirynty dla chomika, bawiłem się tranzystorami itp.
-
No tak ale powiedz czy mógłbyś wykorzystać ten intelekt równie efektywnie do czegoś co cię w ogóle nie interesuje? Ja mam dużo trudności żeby chociaż przeczytać coś co mnie nie interesuje. Wiadomo, że ludzie dużo szybciej się uczą czegoś co ich interesuje więc na pewno jest jakaś zależność jak to spadnie poniżej jakiegoś stopnia to może w ogóle się nie da tego robić? btw. Nie wiedziałem, że szachy mogą wywoływać zbyt dużo emocji. Chodziło mi o to, że jak już byś miała gdzieś szukać przyczyn psychologicznych to chyba w tamtym okresie.
-
A czemu zaczęłaś brać SSRI? Mówię o początku zanim nastąpił brak uczuć. Musisz jednak mieć jeszcze jakieś zainteresowanie szachami czy słówkami więc nie tylko intelekt.
-
Nie one są na ciśnienie, chodzi o silnik który czerpie energie z H20.
-
linka twierdzi, że jest, ale nie potrafi konkretnie odpowiedzieć na żadne pytanie, nie chciała rozmawiać w temacie o homeopati więc ponawiam pytanie: "Sorry ale nadal nie rozumiem jak na dłuższą metę by to było nieopłacalne dla kogoś bogatego kto nie ma złóż ropy, albo dla fabryki produkującej silniki/samochody której właściciel też nie ma złóż ropy. Co ma konkretnie osoba nie mająca złóż ropy z tego, że cena ropy idzie do góry? Problem jak z tym mam jest taki, że traktujesz ekonomie jakby należała do jednej osoby z jednym interesem, kiedy w rzeczywistości jest to wielu ludzi z różnymi interesami. Jak koncerny paliwowe by mogły blokować taką możliwość?"
-
Syntetyzacja też się przecież zmieni jak przestaniesz brać leki, bo inaczej przeczyło by to teoria o homeostazie. Wygląda na to, że jedyna różnica jest taka, że albo bierzesz lek który pomoże na początku a potem przestanie działać, albo będziesz brać lek przez długi czas który nie będzie działać na początku, żeby potem trochę podziałał.
-
Eh więc jak konkretnie te koncerny naftowe powstrzymują ludzi którzy nie są jej częścią żeby nie inwestowały w silnik na wodę? Czemu jak koncerny naftowe mają taką kontrole decydują się budować samochody z silnikami w których można używać biopaliw?
-
Bo ludzie trzymający łapę na koncernach naftowych, blokują taką możliwość. Bo nikomu na dłuższą metę by się to nie opłaciło.....bo cenę ropy można podnosić i podnosić bez końca ..natomiast wody nie. ps. Mega offtop robimy, Może czas zakończyć tą dyskusję bo chyba nie dojdziemy do porozumienia. Sorry ale nadal nie rozumiem jak na dłuższą metę by to było nieopłacalne dla kogoś bogatego kto nie ma złóż ropy, albo dla fabryki produkującej silniki/samochody której właściciel też nie ma złóż ropy. Co ma konkretnie osoba nie mająca złóż ropy z tego, że cena ropy idzie do góry? Problem jak z tym mam jest taki, że traktujesz ekonomie jakby należała do jednej osoby z jednym interesem, kiedy w rzeczywistości jest to wielu ludzi z różnymi interesami. Jak koncerny paliwowe by mogły blokować taką możliwość?
-
To ciekawe, że praca nie tylko ci nie przeszkadza ale nawet pomaga się lepiej czuć, ja nie potrafię się za nic zabrać i zmuszanie się do pracy wywołuje u mnie irytacje. Nie powiem też żeby brak uczuć wywoływał u mnie cierpienie co najwyżej jest jakiś dyskomfort kiedy nie potrafię się niczym zainteresować/myśleć o czymkolwiek przez dłuższy czas, może reakcja na brak stymulacji, trudno powiedzieć.
-
Bo nie dajesz żadnej odpowiedzi, jak to możliwe, że nikt nie chce zainwestować w silnika na wodę na których by zrobił miliardy i jak to jest możliwe, że żadna fabryka która ma interes w sprzedaży samochodów by nie chciała ich produkować chociaż by schodziły jak woda. Ty dalej mnie nie rozumiesz, ale jak widać muszę napisać baaardzo prosto to o co mi chodzi: To nie jest to samo co napisałaś wcześniej, a czy tak się zdarza to ja wiem jak zwykle piszesz ogólnikami, dzieci też zdrowieją z kaszlu bez podania żadnych leków więc bez porównania statystycznego jak można zweryfikować taką informację? Nie czytać w myślach jeszcze nie potrafię.
-
Nie są tańsze tylko dużo droższe, większość ceny benzyny to podatki, poza tym nie ma wystarczająco miejsca żeby sadzić rośliny wykorzystywane do biopaliw, ceny ropy się zmieniją i tak kiedy ceny ropy rosną to więcej się produkuje biopaliw jestem ciekaw jak dokładnie te koncerny które nie mogą powstrzymać duzch podatków nakładanych na paliwo/rope ani dofinansowywania przez różne państwa biopaliw nie pozwalają na to żeby biopaliwa miały coraz większą część rynku co się teraz dzieje, czekają pewnie z tym swoim planem na jakiś kulminacyjny moment. O boże na jakim rynku? Na rynku produkcji samochodów? Co producenta samochodów obchodzą zyski kogoś innego które ma na sprzedaży ropy? A to ciekawe... że lek na kaszel - działający jak placebo - DZIAŁAŁ nawet jak nie wierzyłam w jego skuteczność..... co więcej działa na dzieci które nie zdają sobie sprawy co to placebo i skutek psychologiczny leczenia nim Branie pigułek ma efekt placebo nawet jak nie wierzysz w ich skuteczność, zresztą jestem ciekaw po co byś brała leki jakbyś myślała, że one nie mogą być skuteczne. Nie trzeba wiedzieć co to placebo, żeby mieć efekt placebo lol.
-
Oczywiście, że są....ale po kiego inwestować w coś na wodę, wodą musi być tania....skoro jest ROPA. I koncerny będą blokować wszelakie projekty aut napędzanych inaczej...... easy. Po tego, że zarobisz na produkcji samochodów, nie wszyscy bogaci mają złoża ROPY, boże pomyśl trochę. Firmy to nie jest monolit który dba o wspólny interes, różne firmy mają różne interesy. Nikt nie wyjaśnił jak te koncerny mogą blokować te projekty, dlaczego koncerny nie zablokowały biopaliw jak mają taką kontrole?
-
Też się dziwie, że nikt nie zaproponował psychoterapii, powiedziałeś psychologowi, że masz myśli samobójcze? Może potrzebujesz zmiany kolegów rzeczy takie jak zainteresowanie nauką są dużo bardziej akceptowane w starszym wieku nisz w podstawówce, może powinieneś nie tyle zmieniać całą swoją osobowość co bardziej dostosować X, jak kogoś nie interesuję nauka to o tym z nim nie rozmawiaj tak jak byś nie rozmawiał o filmie V z kimś kogo on nie interesuje, to nie jest równoznaczne z kompromisem twojej opinii o V. Jak możesz żałować słów i mówić, że nie pamiętasz co robiłeś cały dzień? Może trochę przesadzasz? Nikt nie pamięta dokładnie wszystkiego co robił w ciągu dnia.
-
Badania skuteczności w medycynie polegają na przeprowadzeniu prób z placebo, lekarz nie wie czy daje placebo czy lek, potem skuteczność jest porównywana. Nie musisz nawet wiedzieć jak lek działa żeby przejść te próby, jedynie ważna jest skuteczność mówię o takim dowodzie. Jednocześnie taki dowód sprawia, że lek staje się częścią medycyny konwencjonalnej bo to jest jedyna różnica między konwencjonalną i niekonwencjonalną medycyną. Nijak to co napisałaś wydaje się związane z tematem, dlaczego piszesz takimi ogólnikami? Nie gdyby przeszły badania o których mówię to by były częścią "normalnej" medycyny i wszędzie by były refundowane. To, że jest patent to nie znaczy, że działa. Jak wierzysz w to, że nie ma rynku na samochody napędzane wodą? Że nie ma nikogo bogatego kto nie ma złóż ropy i by nie był zainteresowany inwestycją w takie silniki?