Skocz do zawartości
Nerwica.com

Borsuk

Użytkownik
  • Postów

    340
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Borsuk

  1. Teraz pozostaje pytanie co było pierwsze zanik uczuć, czy twój sposób postrzegania świata. Może twoje myślenie jest po prostu wynikiem "braku uczuć" a nie odwrotnie. Monika1974 ja nie wiem jak terapia miałaby pomóc komuś kto nigdy nie miał uczuć, nawet teoretycznie. btw. osoba asexualna może mieć libido tylko nie odczuwa ona pociągu sexualnego.
  2. Ta ja renty nie dostane bo bylem za pozno zdiagnozowany i nie mam lat przepracowanych. Moze jakies leki mi na tyle pomoga, ze bede mogl pracowac, bo nie wiem co innego moge zrobic.
  3. Jusz z samego zalorzenia wybor jest niemozliwy, bo trzeba najpierw jakims byc zeby cos wybrac. Wiec tego poczatkowego stanu wybrac nie mozna. Wolny wybor nie jest niezbedny zeby istniala jakas prawda, jezeli jego organizm tak dziala, ze on woli dezodorant Axe to jest to prawda o jego organizmie. Jednak to, ze uczucia istnieja i ze sa zle oraz dobre (bo inaczej ewolucja by nie mogla ich uzyc, a dzilaja one rownierz na zwierzetach ktore nie potrafia rozpatrywac tych spraw) jest obiektywna rzeczywistoscia czy nie? To jest miejsce gdzie ja bym sie dopatrywal dobra i zla, chociasz nie rozumiemy jak emocje powstaja to wiemy, ze dzialaja, ze nie sa dla ludzi czy innych zwierzat bez znaczenia i ze nie jest to jedynie jakis wymysl fiozoficzny. Jest to wina zbiegu okolicznosci, nie musi byc osobistej winy zeby istnialo dobro i zlo. Nie kazdy system moralny zaklada ze jestesmy tacy jak chcemy byc, utilitarianism jest kompatybilny z determinizmem. Czlowieka ktory zabija nie wiezi sie dlatego ze tak jest sprawiedliwie, chciasz to nie jego wina to tesz niczego nie sa winne jego ofiary wiec zamkniecie go to mniejsze zlo.
  4. Jest jednak roznica miedzy tym dlaczego emocje powstaly a czym sa, szczegolnie ze ewolucja dziala na bardzo prostych nieadapcyjnych zasadach (antykoncepcja nie wplywa na potrzebe sexu itp.). Z perspektywy zyjacej osoby jego subiektywne odczucia sa wazne i nie mozna powiedziec zeby byly klamstwem, sa naprawde jakos produkowane przez organizm. Ambicje to tesz potrzeba emocjonalna, a bez ambici jaka bylaby roznica miedzy zyciem w matrixie czy swiecie materialnym? Determinizm tesz by nic nie zmianial dla osoby ktora nie ma ambici. Ja nie moglem nigdy w sobie znalesc ambici, nie zalerzy mi na tym zeby cos stworzyc, ani zeby cos po sobie zostawic, wiec nie widze jaki dla mnie mialyby sprawiac problem te rzeczy o ktorych piszesz, ja bym chetnie zyl w matrixie jakbym sie tam lepiej czul i swiadomosc tego, ze jestem w matrixie w niczym by mi nie przeszkadzala wiec nie musialbym sie nawet oklamywac.
  5. Niby jest tyle rzeczy ktore powinny byc ciekawe, wszechswiat, swiadomosc, ewolucja, ale nigdy nie bylem w stanie sie niczym porzadnie zainteresowac na dluzej nisz pare godzin. Probuje czytac o zagadnieniu ktore powinno byc dla mnie ciekawe ale jakos moj mozg sie nie aktywuje, nawet przeczytanie staje sie wtedy trudne, asz wydaje sie niemozliwe. Nie stawialbym emoci przeciw rozumowi. Jak ktos lubi jesc to swiadomosc dlaczego tak jest, albo tego, ze przejadanie sie mu szkodzi nie wplywa na przyjemne odczucia ktore ma jak je. Jest wielu fizykow ktorzy maja dzieci chociasz wiedza duzo wiecej o wszechswiecie nisz my. Choc czlowiek jest swiadomy ze milosc, czy chec posiadania dzieci jest jedynie wynikiem ewoluci to nie zmienia to jego uczuc. Jednak mimo tego najwaznieszy dla kazdego jest jego wlasny mozg, czego dowodem jest chocby twoj czy moj brak wystarczajacego zainteresowania zeby probowac zrozumiec jak dziala wszechswiat i dlaczego wogule istnieje. Mozg mysle jest jeszcze dziwniejszy nisz caly wszechswiat, jak to jest mozliwe, ze system nerwowy tworzy subiektywne odczucia jak bol.
  6. Ja tesz cwiczylem i zdrowo jadlem, nie mialo to na mnie zadnego efektu. Moglem przebiec wiecej, ale co z tego emoci i tak nie mialem, zadnej sadysfakci z cwiczen, ani z tego, ze wygladalem lepiej nie mialem.
  7. Ewolucja to bezmyslny proces, ona dazy jedynie do ludzi ktorzy maja duzy sukces reprodukcyjny, ludzie bez uczuc raczej sie do takich nie zaliczaja.
  8. A jak brak uczuc mialby kogos motywowac zeby bil swoja zone? Kuklinski tesz odczuwal jakoms potrzebe zeby zabijac, ile wysilku to od niego wymagalo, a nie robil tego przeciesz dla pieniedzy wiec nie mozna tego tlumaczyc brakiem uczuc. A co do zwiazkow to tesz nie rozumiem jak mogliscie sie w jakis angazowac bez uczuc. Jak ktos sie mna interesowal to pokazywalem jedynie brak zainteresowania, nie wiem skad mialbym brac energie na spotykanie sie czy udawanie, ze jestem zakochany. Czasem takie sytuacje troche mnie irytowaly, to ma byc najwspanialsze co zycie oferuje a mnie to po prostu nudzi. (a moze mnie to po prostu irytowalo bo ktos mnie meczyl, trudno powiedziec) O smierci tesz mysle codziennie, ale nie twarzysza temu emocje, mysl jak kazda inna.
  9. Mnie jakos to nie przeraza, nigdy nie odczuwalem samotnosci, nie wiem jakie to jest uczucie. Nie czuje zbytniej potrzeby zeby cos stworzyc i zadnej zeby cos "osiagnac". Nie niszcze rzeczy ani ludzi, ale to wszystko pewnie zalezy od tego czy uda mi sie pracowac czy nie. Ludzie rodza sie z roznymi chorobami, mutacje genetyczne prowadza czesto do przerazajacych rezultatow, nie czuje zebym cos marnowal bo niewiele dostalem. Cos napewno jest nie tak z funkcjonowaniem mojego mozgu ot rezultat ewoluci, przypadek przyrody i nic sie z tym zrobic nie da, nie ma tesz co szukac sensu w przypadkowych procesach ktore nie maja uczuc ani celu.
  10. Osobowosc schizotypowa. Rodzina nie rozumie, ale przeciesz nie musze mowic osobie ktora umiera, ze nic z tego powodu nie czuje. Wystarczy nic nie mowic w takich sytuacjach, inni zawsze zalorza, ze czujesz to co oni.
  11. Mi osobiscie ten aspekt nie przeszkadza, to, ze nic nie czulem jak moja babacia byla chora i umierala nie mialo przeciesz wplywu na przebieg choroby.
  12. Mozecie opisac uczucie pustki? Ja nie wiem czy czuje pustke, czas mi sie dluzy teraz, rzadko znajde cokolwiek co mnie by zainteresewalo chocby w minimalnym stopniu.
  13. Mi sie wydaje, ze ja nie rzucam swiatu falszywego siebie, nigdy mi nie zalerzalo na tym zeby byc takim jak inni a udawanie wymgaloby duzej energi, po co mialbym to robic. Moze nawet sie czulem troche lepiej jak chodzilem do liceum wieczorowego (maly wysilek, w szkole dziennej dobijal mnie przymus porannego wstawania), moze ja po prostu czuje w tak malym stopniu, ze graniczy to z niczym, a moze jest tylko jakas czesc uczuc ktorej ja wogule nie odczuwam (kompletny brak odczuwania fizycznie uczuc). Ja tesz biore wenlaksyne, dopiero od tygodnia (75mg od jutra 150mg) i nawet raz zdazylo mi sie pary razy pomyslec, ze moze lekka praca nie bylaby katorga niewarta zycia co normalnie mi sie nie zdaza. Olanzapinum balem 5mg potem 10mg, ale nie dal mi nic, moze nawet pogorszyl moja apatie, ale trudno powiedziec bo roznice sa male. Ja w Boga nie wierze, ale jakbym mogl pomoc moim rodzicom jak Tata przejdzie na emeryture to by stanowilo dla mnie sens. Mnie rodzice traktuja bardzo dobrze biorac pod uwage, ze ich wyzyskiwuje przez tyle czasu, a przeciesz oni nie wiedza jak to jest byc mna.
  14. Mam rodzeństwo które nie ma ZO, wiec jaki może być powód przecież w tej samej rodzinie się wychowaliśmy. Ponadto są badania nad bliźniakami które się wychowywały w oddzielnych rodzinach i są duże korelacje miedzy chorobami psychicznymi które mają to skąd się to bierze? A czemu wykluczać uszkodzenia, rodzą się dzieci z dużymi nieprawidłowościami w budowie, a w mózgu by wystarczyły małe zmiany.
  15. Ja byłem wychowywany w normalnej rodzinie i mam stwierdzone ZO. Ja zawsze taki byłem, nie pamiętam żebym kiedykolwiek odczuwał emocje. A co do widzenia sensu, sens opiera się na emocjach. ktoś czuje sens swojego zajęcia albo nie, nie jest to kwestia obiektywna. To tak jakby daltonista się upierał, że niebieski i zielony wyglądają tak samo, dla niego to jest prawdą a dla innej osoby nie.
  16. Co to jest fizyczna czułość? Możesz to jakoś opisać? Ja kiedyś ćwiczyłem i lepiej się odżywiałem, ale niewiele to dla mnie zmienia, nie czuje żadnej przyjemności po wysiłku fizycznym, bolą mnie tylko od tego mięśnie, więc dałem sobie z tym spokój. Moja aktywność jak chodziłem do szkoły była w miarę normalna, nie zależało mi na socjalizowaniu się, ale też mi to nie przeszkadzało.
  17. Te argumenty są dla ciebie puste bo brak ci emocji. Logicznie nie ma powodu żeby cokolwiek robić, ani żeby żyć, wszystko sprowadza się do emocji. Nie możesz sobie aksjomatycznie założyć, że czegoś chcesz, bez emocji to założenie to będzie dla ciebie tylko martwymi słowami. To emocje stanowią aksjomaty dla człowieka.
  18. Ja bym nie powiedzial ze cierpie, ale jest praktyczny problem wynikajacy z braku uczuc i nie jest to tesz ciekawe zycie.
  19. Ja odczuwam jedynie irrytacje jak cos mi przeszkadza i mam jakies szczatkowe zainteresowania w roznych tematach, ale zadnych mi sie nie udala rozbudowac. Nie zauwarzylem zeby tak dla mnie bylo. Ja mialem raczej optymistyczne mysli wobec moich zainteresowac i studiowania, ale rzeczywistosc jest taka, ze nic mnie nie interesuje w wystaczajacym stopniu. Ja chyba tesz nie mam derealizaci: "Osoba dotknięta derealizacją ma poczucie jakby otaczający ją świat był w jakiś sposób zmieniony, nierealny, oddalony" Nie, co mozna by tlumaczyc tak, ze zawsze ja mam, ale to by bylo dopasowywanie pod gorke. "Często mianem derealizacji określa się uczucie lekkich zawrotów głowy" Brak.
  20. A kokretnie to na wszystki poza brakiem uczuc: Bezuzyeczne dla kogos komu brakuje uczuc. Ja nie czuje potrzeby zeby mnie ktos pocieszal, ani nigdy nie mialy na mnie wplywy nagany czy pochwaly. Nie mam takiej potrzeby, czy sie wiecej socjalizuje czy mniej to i tak jestem taki sam i mam ten sam problem zbyt slabe uczucia/brak wiekszosci. Sam sobie z tym radze. Nie wiem nawet co to jest "harmful emotional distancing" i nie chodzi mi o braki w angielskim. Czyli konkretnie ktore? A dalej jest: Moje sa wystarczajace, jak komus tego brakowalo do stabilizaci w zyci to terapia mogl mu pomoc. Z tym to sobie akurat dobrze radze. Jak mowilem to jest dla ludzi ktorzy maja uczucia. Jusz to robie. Ja mam takich mysli, raczej bylem nastawiony optymistycznie biorac pod uwage moj stan, ale praktyka to co innego. Jak sie socjalizowalem to nie mialem z tym problemow. btw. biore Zolasta 2.5mg, nedlugo 5mg narazie bez odczuwalneg efektu, ale to pewnie zbyt krutki okres zeby oceniac. btw 2. moze "brak uczuć" terapia pomoze, troche dziwne zeby przy takich brakach w uczuciach tak sie przejmowac swoim stanem i byc tak aktywnym na forum. btw 3. Chcialem jeszce dodac ze rozne objawy prowadza do tego samego zachowania, ktos moze ma malo mowic bo, jest niesmialy, albo dlatego, ze nie interesuje go dana rozmowa, albo gdzie ona moze prowadzic. To, ze pierwszemu pomoze terapia na niesmialosc nie znaczy, ze da ona cokolwiek tej drugiej osobie chociasz ich zachowanie jest takie samo.
  21. Ja myślę, że życie nie jest warte pracowania, a skoro nie muszę teraz pracować to po co miałbym się teraz zabić? Ja bym w tej dobrze płatnej pracy nie wytrzymał nawet tygodnia. Logika sama w sobie nie jest wystarczająca, trzeba jeszcze mieć energie życiową, każdy kto robi cokolwiek ją ma, ale to nie jest surowiec który można włożyć w proste kalkulacje i wykorzystać gdzie się chce, jest dobry powód dlaczego dużo ludzi ma problem z myciem garów zanim wszystko w nich zaschnie i nie są to problemy związane ze zbyt dużą ilością emocji czy brakiem logicznego zrozumienia konsekwencji.
  22. Ja zas jestem sceptycznie nastawiony do tego, ze sa w moim rozumowaniu jakies bledy badz problemy, wiec jestem sceptycznie nastawiony co do terapii (bledy dotyczace problemu braku emocji w innych kwestiach oczywiscie sa). Nawet nie bylem pesymistycznie nastawiony do swiata, zawsze bylem otwarty na to co sie dzieje. Nie podaje sie presji otoczenia, a raczej tej presji nie czuje, dla mnie najprawdziwsze sa uczucia, a reszta to sie buduje wokol nich, podlancza sie pod nie. Nawet jakby leki ci pomogly z uczuciami to i tak duzo by zostalo tobie do zrobienia, wiec ja nie widze lekow jako cos co ciebie zastepuje. Zreszta DNA nie bylo zalerzne od ciebie, to ile twoj mozg produkuje emocji rownierz przynajmniej w duzej mierze nie jest i nie bylo. Czemu mialbys na cos zaslugiwac, lub na cos nie zaslugiwac? Wg jakich kryteriow, czy rosliny zaslguja na slonce? Czy ja zasluguje na slonce? To sa pytania bezsensowne, zasluzenie ma tylko wtedy sens gdy dotyczy ono dwoch lub wiecej bytow ktore chca tego samego i wlozyly jakis naklad pracy aby to zdobyc. Jezeli ja bym sadzil zboze a ty bys mial mlyn i piekarnie to ja i ty bysmy zaslugiwali na jakoms ilosc pieczywa z tego, w innym przypadku gdy nie ma innych zainteresowanych jak ocenic czy na cos zasluzyles i po co? Nie rozumiem co zasluzenie ma znaczyc w takiej sytuacji.
  23. Ja nawet sie nigdy nie potrafilem przejmowac, staranie sie po prostu nie jest warte zycia, zawsze mozna zakonczyc zycie wiec staranie sie jest nielogiczne. Mnie tesz chca wysylac na terapie, ale watpie zeby gadanie moglo mi w czyms pomoc. Moje problemy wynikaja z braku uczuc reszta to szczegoly. W najlepszym razie moge sobie trwac w stanie dosyc neutralnym jak nic nie musze robic, nie widze nic innego.
  24. Przy takiej logice to kazdy kto nie wierzy w niewidzialne Pegazy, jest gleboko wierzacy w to, ze takie Pegazy nie istnieja, moze trudno ci w to uwierzyc, ale ja mam tyle samo watpliwosci co do Pegazow co do Boga Chrzescijanskiego. Tesz matematycznie nie udowodnisz, ze Pegazy nie istnieja, zreszta matematycznie nie udowodnisz nawet, ze wiewiorki istnieja. Raczej bym powiedzial, ze to jest neutralne. Jak nic nie ma po smierci to wtedy nie ma jusz znaczenia czy ktos byl szczesliwy w czasie zycia czy nie i ile doswiadczyl. Szukajac calosci w dziurze, jezeli sczescie nie jest jednolite to moze ono tworzyc nieskonczosci o roznej wielkosci. Jest nieskonczona ilosc kwadratow, jest rownierz niskonczona ilosc trojkatow wiec nieskonczosc ktora zawiera wszystkie trojkaty i kwadraty jest wieksza nisz nieskonczonosc ktora zawiera jedynie trojkaty badz jedynie kwadraty. To nie bede komentowac tylko sprostowalem pare spraw.
×